Rozdział 9
Tsugaru nagle wyrwał się z zamyślenia, gdy poczuł dotyk Psyche. Siedzieli razem w McDonaldzie w galerii i pili shake’i. Blondyn spojrzał na dłoń bruneta leżącą na jego własnej, po czym przeniósł wzrok na pełne zmartwienia różowe oczy.
– Tsugaru? Przestałeś mnie słuchać…
– Słuchałem.
Kiedy Tsugaru to powiedział, Psyche słabo się uśmiechnął i pokręcił głową na boki.
– Nie kłam – powiedział, postanawiając lekko zacisnąć palce wokół jego dłoni i delikatnie pogłaskał jej wierzch kciukiem. – Nie odpowiedziałeś aż na trzy pytania, więc wiem, że kompletnie mnie nie słuchałeś.
Tsugaru poczuł się źle, gdy to usłyszał. Naprawdę nie chciał w żaden sposób urazić Psyche, ale…
– Coś się stało? – gdy brunet o to spytał, Tsugaru natychmiast pokręcił głową na boki.
Psyche wyraźnie mu nie uwierzył, ale niczego nie powiedział. Dalej tylko gładził jego dłoń kciukiem, w zamyśleniu wpatrując się w ruchy swojego palca.
– Nie chcesz o tym rozmawiać? – spytał w końcu.
Tsugaru przez chwilę się zastanowił. Czuł się jakoś dziwnie odcięty. Znowu.
Ciężko westchnął, nie potrafiąc zebrać myśli.
Psyche tylko dodatkowo zmartwił widok zmarszczki między jego brwiami. W dodatku Tsugaru pokręcił głową na boki i wplótł palce obu dłoni we włosy, tym samym uniemożliwiając mu dalsze gładzenie go po jednej z nich kciukiem.
– Nie wiem – głos Tsugaru bardziej przypominał kolejne westchnienie. – Może chcę, ale i tak… nie wiem, po prostu nie wiem.. – podniósł wzrok i spojrzał na Psyche, kręcąc przy tym głową na boki. Przeniósł wzrok na swoje frytki. – Nie mam pojęcia.
Zacisnął swoje leżące już na blacie stołu dłonie w pięści i ze zdenerwowania zadarł głowę do góry. Chwilę patrzył w sufit, po czym znowu pokręcił głową. Psyche się nie odzywał, pozwalając mu tym samym zebrać w głowie myśli.
– Nie chcę teraz nic mówić, Psyche.
Brunet słabo się uśmiechnął, gdy to usłyszał i lekko skinął głową. Choć w pełni rozumiał on, że Tsugaru najwyraźniej miał w głowie straszny mętlik i trudno było mu ułożyć choć jedno sensowne zdanie, to i tak poczuł się usłyszeniem tego nieco zraniony. Nie mógł nic na to poradzić.
Przez następne dziesięć minut obaj siedzieli w ciszy. Było to dość nietypowe dziesięć minut, bo o ile milczący Tsugaru był czymś normalnym, to milczący Psyche… był… był dziwny. Tak samo dziwny, jak widok buta w lodówce.
Psyche powoli obracał w dłoniach papierowy kubeczek ze swoim lodem, od czasu do czasu podnosząc wzrok na patrzącego na chodzących po galerii ludzi i niezainteresowanego jedzeniem Tsugaru.
***
Około piętnastu minut później, po tym jak obaj wstali już od stolika i poszli odnieść tacki, Tsugaru przeprosił Psyche. Brunet oczywiście powiedział, że nie jest zły i że Tsugaru wcale nie musi go przepraszać, ale blondyn i tak.. czuł, że to co zrobił nie było zbyt grzeczne.
W końcu miał pójść z Psyche na zakupy, a nie dać się ponieść złemu humorowi i nagle kompletnie przestać się odzywać, tym samym wszystko psując. Zupełnie jakby zostawił Psyche samego. Siedzieli razem, ale w pewnym sensie osobno.
Oczywiście Psyche naprawdę nie był zły, ale nie zmieniało to faktu, że Tsugaru czuł się źle. Odnosił wrażenie, że swoimi dziwnymi nastrojami, których tak naprawdę sam nie rozumie, tylko niepotrzebnie martwi Psyche.
Nie chciał tak myśleć, ale zaskakująco często dochodził do wniosku, że brunetowi lepiej by było bez niego. Nie musiałby się martwić, mógłby zakochać się w kimś, kto byłby w stanie odwzajemnić jego uczucia… nie musiałby patrzeć na kochaną przez siebie osobę ze współczuciem.
Tak, zdecydowanie byłoby łatwiej.
Tsugaru jednak był pod tym względem dość samolubny. Doskonale wiedział o tym, że towarzystwo Psyche mu pomaga, dlatego właśnie nie chciał go od siebie odtrącać. Miał wrażenie, że gdyby nie on, to naprawdę zapomniałby już jak to jest być szczęśliwym. Psyche sprawiał, że Tsugaru był w stanie poczuć to chociaż przez chwilę, jednak w zamian… co takiego dokładnie Tsugaru dawał Psyche w zamian za wszystkie te pozytywne emocje? Powody do zmartwień. Powody do smutku. Nie dawał mu niczego miłego, a przynajmniej tak mu się wydawało.
Z jego rozmyślań wytrącił go Psyche, który właśnie przykładał mu do klatki piersiowej żółty t-shirt.
– Wiedziałem, że będzie dobrze wyglądać… – mruknął cicho do siebie. – Tsu-chan, przymierzysz to dla mnie?
Blondyn zerknął na kilka innych wieszaków, które trzymał Psyche. Najwyraźniej sobie też coś znalazł.
– Co to tak właściwie jest… – mruknął cicho Tsugaru, patrząc w dół, a chwilę później odwracając koszulkę przodem do siebie.
Kiedy zobaczył uśmiechającą się twarz SpongeBoba, nie mógł się nie zaśmiać. Lekko pokręcił głową na boki. Teraz już wiedział czemu koszulka była żółta.
– Mówisz serio?
Psyche skinął głową i złapał Tsugaru za rękę, tym samym zaciągając go w stronę przymierzalni.
– Żółty ładnie wygląda z niebieskim, więc pasuje ci do oczu~ No i do włosów też – powiedział, bez zastanowienia wchodząc do tej samej przymierzalni co Tsugaru.
Blondyn oczywiście nie miał nic przeciwko. W końcu wiele razy przebierali się razem w szatni na wf i… i robili pewne rzeczy, gdy byli sami… więc… więc żadnemu z nich nie wydawało się to czymś dziwnym.
Psyche ściągnął z siebie koszulkę jako pierwszy i zaczął zakładać niebieską koszulę w różowe flamingi, której rękawy nieco sobie podwinął. Kiedy brunet zapinał guziki, Tsugaru zdążył włożyć na siebie SpongeBoba i z odrobiną niepewności przejrzał się w lustrze.
– Bardziej pasowałoby mi to do ciebie niż do mnie.. – mruknął nieprzekonany.
– Ale wyglądasz super! Nie mów, że nie lubisz SpongeBoba?
– Lubię, ale… chyba nie na tyle, żeby..
Psyche zapiął ostatni guzik swojej koszuli i przeniósł wzrok z odbicia Tsugaru na swoje własne.
– Według mnie wyglądasz bardzo dobrze, ale nie musisz jej brać, jeśli ci się nie podoba – powiedział, dalej się sobie przyglądając. – A ja wyglądam dobrze?
Blondyn przyjrzał się stojącemu obok chłopakowi i lekko skinął głową.
– Pasują ci te kolory.
Kiedy Tsugaru to powiedział, Psyche odsłonił w uśmiechu zęby i sięgnął po następną koszulę, tym razem podając ją Tsugaru.
– Przymierz też to, wziąłem twój rozmiar – powiedział.
Blondyn nieco się tym zdziwił. Myślał, że wszystkie te wieszaki, które wziął ze sobą Psyche były tylko dla niego. Właściwie to Tsugaru nawet nie wiedział jakie ubrania oglądał jeszcze niedawno Psyche, ponieważ sam przez większość czasu szukał dla siebie skarpetek.
– Dla mnie też powybierałeś?
– Jasne, że tak – Psyche uśmiechnął się i wzruszył ramionami, jakby było to czymś oczywistym.
Tsugaru tylko lekko pokręcił głową na boki i także się uśmiechnął. Ściągnął z siebie SpongeBoba i założył jasnozieloną koszulę z krótkim rękawkiem, którą właśnie podawał mu Psyche.
Brunet zapiął mu ją pod samą szyję, żartując przy tym, że wygląda przez to jak słodki kujonek i lekko pocałował go w policzek.
– W zielonym też ci dobrze – Psyche mówiąc to, przeczesał palcami włosy swojego chłopaka.
Gdyby zastanowił się nad tym nieco dłużej – na co oczywiście przez przymierzanie ubrań nie miał teraz czasu – pewnie doszedłby do wniosku, że kocha nazywać tak w myślach Tsugaru.
Mój chłopak.
Mój.
***
Tsugaru ściągnął z siebie SpongeBoba, którego tak samo jak i zieloną koszulę kupił w sklepie z Psyche dwa dni temu. Był właśnie w łazience i się rozbierał.
Cichy szum dookoła i zapach powoli rozpuszczającej się w wodzie musującej kulki od Psyche powoli rozchodziły się po pomieszczeniu. Pachniało truskawkami, a woda była różowa.
Prawdopodobnie gdyby nie ten drobny i głupiutki prezent od bruneta, Tsugaru nigdy w życiu nie miałby okazji wykąpać się w różowej wodzie. Nigdy nie kupiłby też koszulki ze SpongeBobem ani nie pomyślałby, że może dobrze wyglądać w zielonym. Nigdy nie obejrzałby „Gdzie jest Nemo?”, nie kupiłby sobie błazenka…
Nieco go to bawiło.
Psyche wprowadzał do jego życia naprawdę wiele nowych rzeczy. Wiele nowych rzeczy, przez które Tsugaru wiele razy się uśmiechał.
Blondyn wszedł do wanny, czując w ciele nieprzyjemną ciężkość.
Im dłużej o tym myślał, tym bardziej było mu smutno. Tak samo jak ostatnio, tym razem też doszedł do wniosku, że naprawdę nie daje Psyche niczego w zamian. Miał wrażenie, że był dla niego tylko problemem.
Nie potrafił zrozumieć za co brunet tak naprawdę go kocha.
Wiesz, Tsu-chan, tego typu emocje z reguły są dość nielogiczne.
Więc nie muszę wiedzieć, za co cię lubię, żeby… wiedzieć, że cię lubię.
Tsugaru chlapnął sobie wodą w twarz i pokręcił głową na boki, chcąc jakoś pozbyć się krążących mu po głowie myśli.
Mówi się trudno i płynie się dalej, co?
Mhm, gdyby to tylko było takie proste.
Ciężko westchnął, odgarniając sobie z twarzy mokre włosy. Odchylił się w tył, tym samym głębiej zanurzając w wodzie i przez chwilę patrzył w pianę, która go otaczała, leniwie przesuwając ją dłonią.
Właściwie to miał wszystko, do czego przeciętna osoba w jego wieku mogłaby dążyć. Wyrozumiałych rodziców, z którymi nigdy nie miał problemów, brak problemów w szkole (oczywiście tylko dzięki Psyche i jego pomocy w nauce) oraz stabilny związek pozbawiony kłótni. Jedynym problemem w tym wszystkim był tylko on sam.
Nie wiedział czym sobie zasłużył na Psyche, ale z całą pewnością psucie spędzanych z nim chwil swoim złym nastrojem nie było najlepszym sposobem na okazywanie wdzięczności.
Tsugaru czuł się beznadziejnie. Niedość, że wcześniej już tak się czuł, to teraz miał jeszcze wrażenie, że nie spełnia jakichś dziwnych – wytyczonych przez niewiadomo kogo – oczekiwań.
Miał wrażenie, że powinien…
Nie.
Miał wrażenie, że musiał być szczęśliwy. Zupełnie jakby jakikolwiek inny negatywny stan był niedopuszczalny. Wiedział, że to głupie i niedorzeczne, jednak to jak pozytywną osobą był Psyche wywoływało u niego pewnego rodzaju presję. Wydawało mu się, że też powinien się tak często i szeroko uśmiechać. Wydawało mu się, że za każdym razem gdy jest smutny lub nie ma na nic ochoty, w pewnym sensie rozczarowuje Psyche – a naprawdę bardzo nie chciał go rozczarowywać.
Oczywiście Tsugaru wiedział, że Psyche nie był tego typu osobą. Był cierpliwy, wyrozumiały i… i bardzo empatyczny. Jednak przez to ostatnie Psyche często udzielał się smutek blondyna. Głównie dlatego za każdym razem gdy Tsugaru widział, że różowe oczy bruneta są nieco mniej żywe, poczucie winy skręcało go w brzuchu i czuł się przez nie jeszcze gorzej niż wcześniej.
Chciał tylko, żeby Psyche był szczęśliwy i nie musiał znosić sytuacji, w których kochana przez niego osoba samolubnie dzwoni do niego o trzeciej w nocy, bo nagle bez powodu zaczęła się bać. Czuł się przez to naprawdę żałośnie.
W dodatku tak dawno nie odczuwał długotrwałej radości, że zaczynał powoli wątpić w swoją normalność. Oczywiście dzięki Psyche czuł się szczęśliwy i bardzo miło spędzał z nim czas, jednak nigdy nie trwało to tak długo jakby tego chciał.
Delikatnie się uśmiechał i cicho śmiał, jednak za każdym razem gdy kąciki jego ust unosiły się w górę, coś w tyle głowy wysyłało do jego ciała dziwny impuls. Czuł wtedy dziwne szarpnięcie w brzuchu i miał wrażenie, że tak wcale nie powinno być. Że wcale nie powinien się uśmiechać. Wcale nie powinien być teraz z Psyche i dobrze się bawić. Powinien być sam. Powinien leżeć w łóżku i nic nie robić. Nie opuszczać słonej wody.
Tylko Tsugaru nie chciał być sam.
Bał się samotności.
Dlatego właśnie – choć wiedział, że to samolubne z jego strony – wciąż trzymał bruneta przy sobie.
Ale…
Co jeśli przypadkiem wciągnie go do słonej wody?
Właściwie już powoli to robił. Pełen współczucia i czasem smutny wzrok Psyche był na to idealnym dowodem.
***
– Hej, Psyche! – pani Orihara bez pukania weszła do pokoju swojego syna. Na swoje szczęście na niczym go nie przyłapała, ponieważ tylko grał on z Tsugaru na konsoli. – Jedziemy pojutrze z tatą nad morze, też chcesz?
– Nad morze? – Psyche wyglądał na podekscytowanego tego typu propozycją. Po chwili jednak coś w jego wyrazie twarzy się zmieniło. – Pojutrze… – powtórzył z zastanowieniem. – Tsugaru, my idziemy wtedy do kina, no nie?
– Nie musimy – blondyn odpowiedział z lekkim uśmiechem.
Wyraźnie nie chciał psuć Psyche i jego rodzinie planów. Poza tym, wyjście do kina nie było dla niego aż tak ważne, skoro widywał bruneta praktycznie codziennie.
Mama Psyche patrzyła na swojego syna z niecierpliwością, czekając aż podejmie on decyzję.
– To jedźcie sami – powiedział w końcu brunet.
– A jak Tsugaru pojedzie z nami to ty też? – zaproponowała. – Co ty na to, Tsugaru?
Blondyn nieco się spiął. Nie do końca spodobało mu się to, że nagle obaj na niego spojrzeli.
– Myślisz, że rodzice ci pozwolą? – Psyche był wyraźnie podekscytowany, jednak nie miał całkowitej pewności czy aby na pewno plan jego mamy wypali. Niecierpliwie czekał na odpowiedź swojego chłopaka.
– Chyba… – Tsugaru wyraźnie nie wiedział co powiedzieć. – Znaczy się, spytać na pewno nie zaszkodzi. Mam teraz zadzwonić?
Mama Psyche skinęła głową i ciepło się uśmiechnęła. – W razie czego daj mnie do telefonu
Tsugaru wziął swój telefon i zadzwonił do mamy. Jak można się tego było oczywiście spodziewać, chciała ona porozmawiać z którymś z rodziców Psyche. Pani Orihara bardzo chętnie wzięła od Tsugaru komórkę. Najwyraźniej odzywał się jej gen gadulstwa.
Psyche natomiast od dłuższego już czasu patrzył na Tsugaru i wesoło się uśmiechał.
– Cieszysz się? – spytał cicho.
Blondyn nie za bardzo wiedział co odpowiedzieć i bez przekonania skinął głową.
Koniec końców mama Tsugaru się zgodziła. Właściwie to jakoś tak wyszło, że przez całą tę rozmowę też zachciało jej się morza i prawie natychmiast zadzwoniła do swojego męża. Okazało się, że bez problemu mogą oni wziąć urlop, ale dopiero kilka dni po wyjeździe Psyche.
W skrócie, oznaczało to, że Tsugaru pojedzie nad morze z Psyche i jego rodzicami, a dwa dni później – na pozostałe trzy dni pobytu – przyjadą też rodzice blondyna.
Brunet strasznie się z tego powodu cieszył i niemalże natychmiast – po tym jak jego mama wyszła z pokoju – zaczął opowiadać Tsugaru o wszystkich rzeczach, które będą razem robić na plaży. Wymieniał wiele rzeczy i blondyn kilka razy nawet przyłapał się na tym, że wcale go nie słucha, ale z całego monologu bruneta najbardziej utkwiło mu w głowie zakopywanie się nawzajem w piasku, rzucanie się błotem, pływanie, granie w siatkówkę i jedzenie lodów.
Nie wiedział ile z tych rzeczy faktycznie będą robić, a o ilu z nich zapomni nawet Psyche, ale właściwie to sam trochę się cieszył na myśl o tym wyjeździe. Miał wrażenie, że nie powinien, ale jednak się cieszył. W końcu były wakacje.
– Jak myślisz, będą jakieś meduzy? – kiedy Tsugaru usłyszał od Psyche to pytanie, lekko się uśmiechnął.
W odpowiedzi tylko wzruszył ramionami.
– Może będzie tam jeszcze większe oceanarium od naszego? – różowe oczy Psyche rozbłysły z ekscytacji.
***
Tsugaru od jakiegoś czasu patrzył na swoją pełną torbę i zastanawiał się, czy aby na pewno spakował już wszystko czego potrzebuje. Miał wrażenie, że nie był za dobry w tego typu planowaniu, ale – choć oczywiście jeszcze o tym nie wiedział – brał ze sobą zdecydowanie mniej zbędnych rzeczy niż Psyche.
Usiadł na łóżku i spojrzał na swoje akwarium z rybkami. Pod jego nieobecność mieli je karmić rodzice, a po ich wyjeździe ciocia. Jeśli chodziło natomiast o Chikę, to zostawała ona u babci Psyche.
Po pokoju poniosło się ciche piknięcie telefonu, gdy Tsugaru dostał smsa. Podszedł do swojego biurka i podniósł z niego telefon.
[Hej, Tsu-chan! Będziemy u ciebie za pół godziny, więc powoli się zbieraj! <3]
Tsugaru w odpowiedzi wysłał tylko krótkie [ok.] i poszedł powiedzieć rodzicom, że za niedługo wychodzi. Po pożegnaniu się z nimi, znowu wrócił do pokoju, po drodze zaglądając jeszcze do łazienki i upewniając się czy wszystko ze sobą wziął. Nie wiedząc co innego ze sobą zrobić, resztę czasu spędził na graniu w jakąś głupią grę na telefonie.
Kiedy Psyche w końcu napisał do niego [Jesteśmy!], Tsugaru jeszcze raz – tym razem krócej – się pożegnał i wyszedł z domu ze swoją dość sporą torbą.
Brunet oczywiście stał już przy otwartym bagażniku i tylko na niego czekał.
– Cześć – uśmiechnął się Psyche.
Po tym jak na moment spuścił on wzrok nieco niżej, Tsugaru domyślał się, że gdyby nie obecność jego rodziców, to z chęcią pocałowałby go na przywitanie.
– Hej – blondyn lekko się uśmiechnął i schował swoją torbę.
– Cześć, Tsugaru! – siedząca za kierownicą mama Psyche uśmiechnęła się do blondyna zaraz po tym jak wszedł on z jej synem do samochodu.
– Cześć – tata Psyche też się przywitał.
– Dzień dobry – Tsugaru lekko skinął głową i, tak samo jak Psyche, zapiął pas.
– Wszyscy wszystko mają i nikomu nie chce się siku? – upewniła się pani Orihara.
Tsugaru od razu skinął głową, ale Psyche jeszcze chwilę się zastanawiał.
– Jak musisz, to leć na górę do Tsugaru – jego tata mówiąc to lekko się uśmiechał, ale też i z politowaniem kręcił głową na boki. Czasem naprawdę miał wrażenie, że jego syn miał dwanaście lat (albo nawet i mniej).
– Nie, chyba nie muszę – powiedział w końcu brunet.
Jego mama cicho się zaśmiała, a tata tylko wywrócił oczami.
– Chyba? – zadając to pytanie, nieco się skrzywił.
– Dobra, cicho! – uciszyła go mama, szturchając go przy tym łokciem. Zapaliła silnik. – Jedziemy i koniec, a jak ktoś będzie chciał siku, to niech krzyczy.
– Byle nie na autostradzie – bąknął pan Orihara.
Jego żona tylko westchnęła i wjeżdżając przy tym na drogę, lekko skinęła głową
– Byle nie na autostradzie.. – powtórzyła.
Psyche natomiast… tylko się przez to wszystko śmiał, z rozbawieniem patrząc na powstrzymującego uśmiech Tsugaru.
Dwa skrzyżowania później, wziął na kolana swój plecak, który wcześniej miał niedaleko nóg i zaczął w nim szperać. Kiedy chwilę później wyciągnął z niego swoje Nintendo 3DS, podał je blondynowi i lekko uniósł w zapytaniu brwi.
– Gramy na zmianę, co ty na to?
– Tylko nie grajcie w Mario Kart, bo jeszcze pomylę twoje zwierzęce „Jedź w prawo!!” z automapą i zabłądzimy – zaśmiała się pani Orihara. – Wystarczy już, że tak przeżywasz tę grę, siedząc w domu, okej?
Psyche tylko niewinnie się uśmiechnął. – No to Kirby~ może być? – przeniósł wzrok na Tsugaru.
Blondyn tylko skinął głową.
***
Grali dość długo, ale po kilkunastu zamianach Tsugaru powiedział, że już mu się nie chce i tylko patrzył jak Psyche gra sobie dalej. Nawet nie wiedział kiedy dokładnie, ale zasnął mu ramieniu. Psyche uważał to za naprawdę słodkie i nawet jego rodzice zerknęli na nich z lekkim uśmiechem.
Obudzili Tsugaru dopiero na stacji benzynowej. Zatrzymali się tam tylko dlatego, że Kyouko – bo tak miała na imię mama Psyche – zachciało się siku, a Shiruo, czyli jego tata, zrobił się głodny. Ponadto Tsugaru wcale nie obudzono specjalnie. Wszyscy chcieli pozwolić mu dalej spać, ale kiedy wychodząca z samochodu Kyouko przypadkiem trzasnęła drzwiami nieco mocniej niż Shiruo, przestraszony Tsugaru poderwał się z ramienia Psyche i szybko zaczął rozglądać się dookoła.
– Hej, Tsu-chan, spokojnie – zaśmiał się Psyche, kładąc dłoń na odpowiedniku blondyna.
– N… nie jedziemy? – Tsugaru wyglądał na wyraźnie zdezorientowanego, choć nie było w tym w sumie niczego dziwnego.
– Zatrzymaliśmy się na siku – wyjaśnił Psyche – I wbrew temu co obstawiał mój tata, to wcale nie było przeze mnie – dodał z odrobiną dumy. – Jesteś głodny? Myśleliśmy, że już się nie obudzisz, a tata poszedł kupić hotdogi… pójdę do niego, żeby tobie też kupił, chcesz? Chyba, że wolisz jakąś kanapkę albo coś innego..
– Może być kanapka – powiedział Tsugaru. Wyraźnie się już uspokoił i teraz tylko delikatnie przecierał swoje zaspane oczy.
Psyche lekko się uśmiechnął, dochodząc do wniosku, że przecierający oczy Tsugaru wygląda bardzo słodko. Korzystając z tego, że nie było z nimi jego rodziców, pocałował blondyna w policzek.
– Zaraz wracam – powiedział cicho i wyszedł z samochodu do swojego taty.
Psyche wrócił kilka minut później razem ze swoimi rodzicami i przed wejściem do samochodu w ostatniej chwili zlizał ściekający z jego hotdoga sos.
– Tylko nie pobrudź siedzeń, Psyche – mruknęła Kyouko, choć sama też właśnie miała lekkie problemy z sosem.
– Już uzgodniliśmy, że to nie ja mam tu sześć czy tam dwanaście lat, więc mi o tym nie przypominaj – zaśmiał się brunet.
– Oooo… cholera – kiedy Psyche usłyszał wkurzony głos swojego taty, z ciekawości wychylił się na przód.
W następnej chwili brunet wybuchł śmiechem, ponieważ największa zrzęda w ich rodzinie, która zawsze robi wszystko idealnie i perfekcyjnie, właśnie poplamiła sobie spodnie sosem. No a Tsugaru… choć cała ta sytuacja też trochę go bawiła, to z jakiegoś powodu czuł się jak piąte koło u wozu – choć była ich tylko czwórka.
– Przynajmniej Tsugaru się nie pobrudzi – westchnęła Kyouko, w tej samej chwili, w której Tsugaru wpakował sobie do buzi kanapkę.
– Najwyżej nakruszy – mruknął Psyche.
– Następnym razem zero jedzenia w samochodzie – skomentował krótko Shirou.
Kyouko tylko krótko prychnęła, wyraźnie mając go gdzieś. – Zawsze tak mówisz.
***
Po tym jak już dojechali na miejsce, zaczęli się rozpakowywać. Było to dość przewidywalne, ale Psyche tylko byle jak wrzucił wszystkie swoje rzeczy do szafy, choć zajęło mu to dokładnie tyle samo co czasu co Tsugaru. Półka blondyna oczywiście wyglądała o wiele lepiej, a przede wszystkim schludniej.
– Mamo, tato, wychodzimy! – Psyche powiedział to zdanie zaskakująco szybko i nie czekając na odpowiedź ze strony rodziców, złapał Tsugaru za rękę i zaczął go ciągnąć w stronę wyjścia. – Mamy domek tak blisko plaży, a oni chcą się najpierw rozpakowywać – prychnął. – Głupota.
– Mówiłeś, że obaj byli już kiedyś nad morzem, więc pewnie nie są już aż tak podekscytowani jak ty – Tsugaru oczywiście starał się spojrzeć na to z innej perspektywy.
– Ale ja też już byłem nad morzem! – odpowiedział mu szybko brunet. – To ty nie byłeś! Ja się ekscytuję w twoim imieniu, bo ty niewystarczająco się cieszysz.
Blondyn tylko cicho się zaśmiał i lekko pokręcił głową na boki, pozwalając na dalsze ciągnięcie się przez lasek. Kiedy obaj znaleźli się już na plaży i zobaczyli morze, Psyche nieco mocniej ścisnął dłoń niebieskookiego. Ściągnęli buty oraz skarpetki, chwilę później wchodząc na piasek i kierując się w stronę wody.
– Gdyby pogrzeb był trochę później, to moglibyśmy wrzucić Nemo tutaj – powiedział cicho Psyche, kucając niedaleko wody i patrząc na powoli przysuwające się i odsuwające fale.
– Ale pewnie i tak gdzieś tam teraz jest – Tsugaru tylko wzruszył ramionami, wpatrując się przy tym w wodę przed sobą z lekkim uśmiechem.
– O ile przeżył oczyszczalnię ścieków – dodał Psyche, cicho się przy tym śmiejąc.
– „Przeżył”? – Tsugaru przeniósł wzrok z wody na bruneta i lekko uniósł w górę brew.
– Aaa… no tak – mruknął cicho Psyche. – Ale wiesz o co mi chodzi – machnął ręką, chwilę później kucając i podnosząc z ziemi średniej wielkości muszelkę.
Przez jakiś czas obracał ją w dłoniach, kciukiem ścierając z niej przy tym mokry piasek. Po kilku chwilach milczenia, odsunął się nieco od wody i usiadł na piasku. Tsugaru usiadł obok niego. Najpierw blondyn tylko patrzył na powoli zbliżające się od nich i oddalające fale, ale kiedy już mu się to nieco znudziło, zaczął on przesypywać piasek z jednej dłoni na drugą.
Psyche lekko się przez to uśmiechnął, zaczynając powoli żałować, że jednak nie spakował dwóch łopatek i wiaderka ze swojego dzieciństwa. Bo niby czemu nie? Nawet gdyby miał je wziąć tylko dla żartu – i tak byłoby fajnie.
Ale… właściwie to mógł gdzieś kupić najtańsze łopatki i zrobić Tsugaru tego typu głupiutką niespodziankę. Psyche musiał nawet przyznać, że był ciekaw jego reakcji. W dodatku kto wie? Może tak dla żartu nawet zbudowaliby zamek? Skoro i tak już regularnie cofali się razem w rozwoju przez oglądanie bajek, to czemu nie popaprać się w piachu? Albo zakopać się nawzajem?
Psyche z lekkim uśmiechem wziął trochę piasku w dłoń i powoli wysypał go na kolano Tsugaru, które było odkryte przez jego spodenki.
– Hej, Tsugaru – zaczął nieco niepewnie, spoglądając mu przy tym w oczy. – Powiedz mi tak szczerze, jesteś szczęśliwy?
Blondyn nieco szerzej otworzył oczy przez to pytanie, chwilę później lekko marszcząc brwi.
– Czemu pytasz?
Psyche nieco głębiej nabrał powietrza do płuc, przenosząc wzrok na znajdujące się przed nimi morze.
– Przeważnie wyglądasz tak, jakbyś nie był. Nawet kiedy się uśmiechasz – wyjaśnił mu.
Tsugaru tylko mocniej zmarszczył przez to brwi.
Lekko pokręcił głową na boki. – Teraz jestem, ale… – Tsugaru zamknął na chwilę oczy. – Co to w ogóle za pytanie.. – westchnął.
– Normalne – Psyche lekko wzruszył ramionami. – Po prostu nie chcesz odpowiedzieć, bo wolisz udawać, że wszystko jest w porządku.
Blondyn, kompletnie nie spodziewając się usłyszenia czegoś takiego, otworzył oczy i szybko przeniósł wzrok na Psyche. Nie do końca wiedział jak zareagować.
– Nie udaję – powiedział tylko, dopiero po chwili dodając. – Przecież zawsze ci mówię, kiedy coś się dzieje..
– Mówisz mi kiedy i co się dzieje, ale nigdy nie mówisz dlaczego – mówiąc to, Psyche dalej powoli przewracał w dłoni swoją muszelkę.
– Bo nie wiem.
Choć nie był zdenerwowany, Psyche nieco zacisnął przez usłyszenie tego zęby. Sam nie do końca wiedział czemu tak dokładnie zaczął tę nieprzyjemną rozmowę. Kompletnie nie myślał o tym co mówi i po prostu… po prostu mówił.
– A wiesz chociaż czemu zwykle jesteś smutny?
Blondyn tylko pokręcił w odpowiedzi głową.
Psyche ciężko westchnął, znowu przenosząc wzrok na swoją muszelkę. Miał wrażenie, że Tsugaru mu wszystkiego nie mówił.
– Tsugaru, ja nap–..
Psyche chciał dokończyć, jednak uniemożliwiła mu to nieco mocniejsza fala, która obu ich zalała, tym samym mocząc im tyłki zimną wodą.
– Aaa!! Zimna, zimna! – krzyknął przestraszony brunet, niemalże natychmiast podnosząc się z Tsugaru na nogi.
Najpierw spojrzeli na siebie, później na cofającą się falę, a na samym końcu na swoje przemoczone spodenki. Psyche krótko się zaśmiał, lekko kręcąc przy tym głową.
– No pięknie – powiedział przez śmiech, oglądając się za siebie na kilku śmiejących się z nich dorosłych. Nawet małe dzieci trochę się z nich śmiały.
Tsugaru też, przez co Psyche poczuł rozchodzące się po swojej klatce piersiowej ciepło i zapomniał co takiego chciał mu wcześniej powiedzieć.
~~~~~~~~~~~~
Kyouko i Shiruo to kanoniczne imiona rodziców Izayi, tak samo jak Namiko to kanoniczne imię mamy Shizuo. Przedstawiała się kilka rozdziałów temu. A jego tata to Kichirou. Tak gdyby ktoś nie wiedział xP
Nie lubię wymyślać dla rodziców alterów innych imion, więc dałam te~
Co do rozdziałów, to wiem, że zwykle wstawiałam je co tydzień, ale nie jestem w stanie już tego dłużej robić, bo tak mała ilość czasu bardzo zniechęca mnie do pisania (głównie przez presję). Dlatego postaram się zamieszczać co dwa tygodnie, ale różnie to będzie. Tak czy inaczej, ja na anglojęzyczne rozdziały ff czasem czekam nawet po 2 miesiące jak nie więcej, więc i tak jestem bardzo hojna, no nie? xD
Btw, jeśli chodzi o urodziny to! W tym miesiącu 13-ego był Seiji, 19-ego Kida, a 20-ego Sakuraya <3 Proszę im ładnie złożyć zaległe życzenia xD
W pewnym sensie wygląda to tak, jakby Tsugaru swoje negatywne emocje wymieniał na te pozytywne emocje Psyche. Ale jakby nie do końca to działało, bo nadal czuje się źle. Ale Psyche też nie czuje się przez to dobrze. Więc im ta transakcja nie za bardzo się udała. Ale mam nadzieję, że oboje znajdą coś, z czego obaj będą mogli czerpać tylko pozytywne emocje.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Tsugaru i Psyche pojechali razem na wakacje. Jak wiadomo, wspólne wyjazdy zbliżają najbardziej. Przy okazji pozna rodziców Psyche z innej strony, a Psyche będzie mógł poznać rodziców Tsugaru.
Jeżeli chodzi o wciąganie Psyche do słonej wody, wiadomo, że rybki są przyzwyczajone do jednego rodzaju wody i zmiana tego zbiornika może na nie negatywnie wpłynąć. I to bardzo ładne porównanie, jeżeli chodzi o ich odmienne charaktery. Chociaż nie wydaje mi się, że Tsugaru jest taki przez swój charakter. Pewnie jest to bardziej skomplikowane. Ale to dopiero dziewiąty rozdział, więc przed nami jeszcze kawałek drogi do prawdy.
To trochę smutne, że Psyche chce pomóc najlepiej jak umie, ale nawet nie bardzo może. Dlatego, że Tsugaru sam nie wie skąd to się bierze. A mówienie o takich rzeczach nigdy nie jest łatwe. Nawet jak się próbuje, czasami nie można tego dobrze ująć w słowa. Albo po prostu się nie chce o tym mówić, bo uważa się to za nic. Pomija się jakieś drobne rzeczy, bo ''to przecież nieważny szczegół'', który czasami tworzy całość.
Samo opowiadanie jest takie smutno-zabawne. I w niektórych momentach czuję się tak, jakbym była nowa w szkole i do swojej grupki przygarnęliby mnie Psyche i Tsugaru. Z jednej strony śmieję się z tego, że Psyche jest tak uroczo głupiutki, a z drugiej... Martwię się, patrząc na Tsugaru. Myślę, że to takie dobre porównanie, jeżeli chodzi o cały klimat. I zastanawiałam się nad tym wcześniej. A potem przypomniałam sobie, że tyle razy byłam w nowej szkole, wrzucona w problemy nowej klasy, że można to tak porównać. Szczególnie, jeżeli się zmienia klasę podczas roku. Wtedy to dobrze widać. I właśnie tak się czuję. Jakbym patrzyła na dwie osoby, które mają własne problemy i próbują je jakoś rozwiązać. A ja mogę po prostu patrzeć, bo nie znamy się zbyt dobrze, żebym się wtrącała.
Życzę ci weny, udanych wakacji i dużo zdrowia! Żeby te upały nie były aż tak męczące. A najlepiej, żeby nie było żadnych upałów.
Pozdrawiam!
Miszu, czekamy na dalsze losy ;-; pisz szybciutko, bo to uzależnia, a ja czuję się jak na odwyku! To jest boskie, cudowne, najlepsze!
OdpowiedzUsuńMiszuu plose tak ładnie *^* ja codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział ^°^
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, skąd się biorą te stany u Tsugaru czym je wyjaśnić, można powiedzieć, że jest obojętny na wszystko ale dobrze ze chce Psyche zatrzymać przy sobie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia