piątek, 10 czerwca 2016

Durarara!! "Rybki" – rozdział 8

Rozdział 8

Jak każdego dnia rano – no, może nie rano, ale niedługo po obudzeniu się – Psyche wysłał do Tsugaru smsa. Przypomniał mu o wzięciu witamin i nakarmieniu rybek. Oczywiście na końcu wiadomości znajdowało się serduszko.

– Znowu smsujesz? – spytała go mama, gdy wszedł do kuchni.

Miał w dłoni telefon i się do niego uśmiechał, więc niedziwne, że spytała. Wczoraj przed kolacją robił to samo.

Psyche odwrócił wzrok od otrzymanego „Ok, wziąłem. Thx” i zajrzał do lodówki. Wsunął komórkę do kieszeni spodni od dresu, w których spał. Zaczął robić sobie płatki, a jego mama w tym czasie zaglądała do szafek i sprawdzała czego brakuje lub co się kończy. Zawsze robiła w soboty zakupy.

– Jedziesz ze mną? – głównie dlatego nie musiała precyzować o co dokładnie jej chodziło, gdy zadawała to pytanie.

Brunet bez zastanowienia pokręcił głową na boki i usiadł ze swoimi płatkami przy stole.

– Idę z Tsugaru do kina – wyjaśnił.

– Oooo, na co? – jego mama wyglądała na szczerze zainteresowaną. – Potrzebujesz pieniędzy? Będziecie sobie kupować coś do picia albo do jedzenia? Starczy ci na bilet, prawda?

– Mam pieniądze – uśmiechnął się Psyche. – Nie musisz mi nic dawać, mam jeszcze kieszonkowe. Nie wydaję wszystkiego tak szybko, jak ci się wydaje, wiesz? – ton jego głosu był odrobinę oskarżycielski, ale nie na tyle, aby jego mama jakoś szczególnie się tym przejęła.

Uśmiechnęła się tylko i wzruszyła ramionami. – No dobra, może mam mały problem z zakupami – przyznała się niechętnie. – Ale wciąż nie powiedziałeś mi na co idziecie. Jakiś film akcji? Horror? Na to chyba chodzą chłopacy, nie? Bo jakbyś szedł z dziewczyną, to pewnie jakiś romans…  właśnie Psyche, a widziałeś ten nowy film z..

– Idziemy na Kung Fu Panda 3 – przerwał jej brunet.

Wiedział, że jeśli tego nie zrobi, jego mama zacznie mu streszczać fabułę jakiegoś romansu od początku do końca. Prawdopodobnie gadulstwo odziedziczył po niej.

– Idziesz do kina na bajkę? – do rozmowy wtrącił się tata Psyche. Właśnie wszedł do kuchni zrobić sobie kawę. Wcześniej pewnie słyszał wszystko z salonu, gdzie robił coś na laptopie. – Ile ty masz lat?

– Wyglądam na dwadzieścia jeden, ale czuję się jakbym miał trzynaście, a co?

Tata Psyche lekko się uśmiechnął i pokręcił głową na boki. Kiedy przechodził obok swojego syna, pstryknął go w czoło.

– Nie wyglądasz na dwadzieścia jeden, gówniarzu – powiedział złośliwie, ale mimo wszystko z miłością. – Więc nawet nie myśl o kupowaniu sobie piwa, nikt ci nie sprzeda.

Brunet się przez to zaśmiał. Jego mama też lekko się uśmiechała.

– A właśnie.. – Psyche nagle coś sobie przypomniał. – Tato, jesteś lekarzem, nie?

Jego tata zmarszczył brwi, gdy to usłyszał. Podsunął sobie nieco okulary.

– Czemu pytasz tak, jakbyś w to wątpił? 

– No bo nie wiem czy umiesz odpowiedzieć na to pytanie. W końcu są różni lekarze, nie? Kardiolodzy, neurolodzy, endokrynolodzy… mogę nie trafić w twój zakres wiedzy – Psyche wzruszył ramionami.

– Do rzeczy, Psyche, do rzeczy – mruknął tata, zalewając swój kubek z kawą wrzącą wodą.

– No bo Tsugaru ma jakieś takie dziwne… nie wiem co to, on też nie wie, ale ma takie chwile, kiedy trudno mu się oddycha.

– Astma?

– N-nie.. – Psyche na moment przeniósł wzrok na swoją mamę, a potem znowu spojrzał na tatę. – On wtedy płacze i boli go klatka piersiowa… leży, bo nie ma nic siły i… i nie wiem, ma problemy ze snem. Ostatnio dzwonił do mnie w nocy, bo znowu działo mu się coś takiego. Tylko, że ja nie za bardzo wiem, jak mu pomóc. Przytulenie go i gadanie o pierdołach działa najlepiej, ale to.. to nie jest pozbywanie się przyczyny tego wszystkiego, no nie?

– Brzmi jak napady paniki.. z tego co mówisz, nie sprawiają wrażenie drastycznych, ale jednak…

– Czyli Tsugaru się czegoś boi?

– Może nawet nie wiedzieć czego – tata Psyche wzruszył ramionami. – Często strach bierze się znikąd, a często po prostu wywołuje go depresja.

– Ale skąd u niego depresja? – brunet zadał to pytanie zupełnie tak, jakby jego rodzice znali na nie odpowiedź.

– Wiesz, Psyche.. – wtrąciła się jego mama. – Mówiłam ci już, że Tsugaru ma smutne oczy, więc.. – urwała, przez chwilę się zastanawiając. – Chcę tylko powiedzieć, że jakoś nie bardzo mnie zdziwiłeś, gdy to wszystko powiedziałeś.

– Ale on przecież.. 

Lekko pokręcił głową na boki, nie do końca wiedząc jak sobie to wszystko przyswoić. Nie wiedział nawet co o tym myśleć. Wyjaśnienie jego taty było oczywiste, ale… ale nie chciał go do siebie dopuścić. Wolałby, żeby to było coś innego. Coś, co dałoby się wyleczyć zwykłym wzięciem tabletki. Coś, co znikało tak samo łatwo jak przeziębienie i jak ospa nigdy więcej nie wracało.

***

Psyche uśmiechnął się, gdy podczas sięgania po popcorn jego palce zetknęły się z odpowiednikami Tsugaru. Bajka trwała już od około pół godziny i obaj w tym czasie zdążyli się kilka razy zaśmiać. Czuli się dość dziwnie, ponieważ byli chyba jedynymi osobami bez dzieci.

Po sali kinowej poniosły się chichoty małolatów, gdy Po zrobił coś śmiesznego. Psyche zakrztusił się przez to colą. Tsugaru spojrzał na niego kątem oka i cicho spytał czy wszystko w porządku. Psyche szybko pokiwał głową, chcąc tym samym przekazać, że jest ok, ale.. czuł w nosie bąbelki. Cholera, wciągnął colę nosem.

Czując ogarniające go zawstydzenie i dalej cicho kaszląc, "dyskretnie" wytarł nos rękawem. Chwilę później podsunął sobie swoje okulary 3D, które nieco mu zjechały.

Gdy to robił, zerknął na Tsugaru kątem oka. Nie minęło wiele czasu aż skończył im się popcorn. Kupili średni kubełek, więc nie było w tym niczego dziwnego. Blondyn odstawił puste pudełko na ziemię, nie spodziewając się, że sekundę później poczuje na swojej dłoni odpowiednik bruneta.

Lekko się przez to uśmiechnął. Nie musiał nawet spoglądać na Psyche, żeby wiedzieć, że on też się uśmiecha.

Tak naprawdę to gdyby nie to, jak bardzo chciał złapać Tsugaru za rękę, Psyche pewnie jadłby uniemożliwiający mu to popcorn trochę wolniej.

Uśmiechnął się, lekko gładząc kciukiem wierzch dłoni swojego chłopaka. Jeszcze mniej niż miesiąc temu byłby tym strasznie zawstydzony – zwykłe trzymanie się za ręce z Tsugaru przysparzało go wtedy o wypieki na twarzy, jednak teraz było to czymś równie naturalnym co oddychanie. Nie widział w tym żadnego powodu do wstydu i przychodziło mu to z taką samą łatwością jak delikatne, niewinne i krótkie pocałunki, którymi regularnie go obdarowywał.

Dalej delikatnie gładząc dłoń blondyna, Psyche znowu się zaśmiał, tym razem nie krztusząc się przy tym colą.

Kiedy seans dobiegł końca, ludzie zaczęli powoli wychodzić z sali. Psyche i Tsugaru także wstali ze swoich siedzeń. Brunet prawie natychmiast się przeciągnął, czując się dość dziwnie po tak długim czasie siedzenia w bezruchu. Jego ciało było sztywne.

Tsugaru też się przeciągnął, choć zrobił to o wiele delikatniej niż Psyche. Gdy wyrzucili już pudełko po popcornie i kubki po coli, wyszli z kina. Obaj lekko zmrużyli oczy, które przyzwyczaiły się do panującej w sali ciemności.

– Masz ochotę na lody? – spytał Psyche. Nie chciał jeszcze rozstawać się z Tsugaru.

Blondyn tylko wzruszył ramionami. – Jakoś nieszczególnie, ale możemy pójść jak chcesz.

– Na pewno? – upewnił się brunet. Naprawdę miał ochotę na loda, ale chciał mieć pewność, że Tsugaru tego typu przedłużenie spędzanego przez nich razem czasu nie przeszkadzało.

– Na pewno – niebieskooki się uśmiechnął. – W końcu to nie tak, że mam coś lepszego do roboty, nie?

– No.. no to okej – Psyche też się uśmiechnął.

Około dziesięciu minut później obaj znajdowali się w parku przy budce z lodami. Brunet z zastanowieniem wpatrywał się w dostępne smaki, koniec końców decydując się na wybranie dwóch, a Tsugaru w tym czasie wodził wzrokiem po liście deserów.

– Miętę z kawałkami czekolady i sorbet malinowy poproszę – kiedy Psyche zobaczył, że pani sięga po dwa wafelki, lekko się uśmiechnął. – Aaa, nie, nie! Na jednym! – szybko dodał.

– Ooo, przepraszam – dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła, po czym przeniosła wzrok na wciąż patrzącego na listę deserów Tsugaru. – A pan niczego nie chce?

– W sumie to… – blondyn zastanowił się chwilę. – W sumie to chciałbym gofra.

Psyche uśmiechnął się, gdy to usłyszał. Z jakiegoś powodu cieszył się, że Tsugaru też coś sobie wziął.

*** 

Od dwóch dni były wakacje. W pierwszy dzień ich trwania Tsugaru nie zrobił wiele. Oczywiście po zakończeniu roku poszedł to z Psyche jakoś uczcić do włoskiej restauracji, która obecnie była ich ulubioną, ale później… później Tsugaru nie za bardzo wiedział co ze sobą zrobić. Obejrzał w domu film, porozmawiał z Psyche na Skypie, a potem trochę posprzątał w pokoju i poszedł spać.

Dość wcześnie jak na siebie, ale o dziwo udało mu się zasnąć – a przynajmniej nie miał z tym aż takich problemów jak zwykle.

Kiedy się obudził, była ósma rano. Oczywiście z powodu braku szkoły nie musiał wstawać tak wcześnie, jednak… to nie tak, że chciał. W końcu wcześnie się położył, a nie mógł spać w nieskończoność.

[Pamiętaj o witaminach i rybkach!] – sms od Psyche przyszedł dopiero o 12, więc Tsugaru zgadywał, że brunet obudził się właśnie o tej godzinie.

Sam do tego czasu zdążył wziąć prysznic, zjeść śniadanie, nakarmić rybki, trochę porozmawiać z rodzicami i polenić się przed laptopem. To ostatnie trwało najdłużej.

[O rybkach pamiętałem] – Tsugaru postanowił odpisać. Miał wrażenie, że pamiętanie o tym było pewnego rodzaju osiągnięciem, więc równie dobrze mógł się pochwalić, prawda?

[To bądź grzecznym chłopcem i połknij jeszcze tabletki~^.^]

Tsugaru uśmiechnął się lekko, gdy zobaczył tę wiadomość i poszedł do kuchni nalać sobie wody. Kiedy łykał tabletki, jego telefon znowu zawibrował.

[Możesz teraz rozmawiać?]

Nie mając nic przeciwko rozmowie z Psyche, blondyn zadzwonił do niego zaraz po połknięciu ostatniej z tabletek.

– Oo, hej, Tsu-chan! – Psyche odebrał tak szybko, że najwyraźniej tylko na to czekał.

– Cześć.

– Wyspałeś się dzisiaj?

– Mmm – Tsugaru wypił swoją wodę do reszty i odstawił szklankę, chwilę później opierając się o parapet i wyglądając za okno. Padało. – Te twoje tabletki chyba trochę działają, bo łatwiej mi się ostatnio zasypia.

– Oo, naprawdę? – Psyche brzmiał na zaskoczonego. W dodatku wyraźnie się cieszył, że pomógł Tsugaru. – To dobrze. Możliwe, że to przez magnez, wiesz? Lepiej się po nim śpi.

– A ty się wyspałeś?

– Nie – zaśmiał się Psyche. – Do późna grałem w grę. Ale w końcu są wakacje, więc kogo to obchodzi~ 

Tsugaru lekko się uśmiechnął. – Jaką grę?

– Pierwszą część Kingdom Hearts. Nawet nie wiesz jakie to było nostalgiczne… tak długo w nią nie grałem..

Skończyło się na tym, że Psyche opowiedział Tsugaru całą fabułę. Najwyraźniej wczoraj przeszedł całą grę, ponieważ opisywał wszystko bardzo dokładnie. Tsugaru cały czas uważnie go słuchał, jak zwykle nie widząc niczego złego w jego gadatliwości i poszedł usiąść w swoim pokoju. Siedział po turecku na łóżku i plecami opierał się o ścianę, wpatrując się przy tym w swoje akwarium.

– No i w końcu poszedłem spać dopiero o trzeciej w nocy – zaśmiał się nieco zażenowany tym faktem Psyche. – Ale było warto!

Tsugaru się uśmiechnął i lekko pokręcił głową. – Na pewno było.

– Właśnie, Tsugaru.. chciałem o coś spytać.

– O co?

– Bo zawsze to ja decyduję dokąd idziemy – zaczął. – Więc może tym razem to ty wybrałbyś jakieś miejsce~? Zrobisz mi niespodziankę i gdzieś mnie jutro zabierzesz? Chyba, że to dla ciebie problem, wtedy możemy pójść kiedy indziej. Co ty na to?

Tsugaru zastanowił się przez chwilę, po czym lekko skinął głową i się zgodził.

– W porządku – powiedział.

Właściwie to nawet wiedział, gdzie chciałby zabrać Psyche.

*** 

Gdy po wejściu do Sunshine City Psyche zobaczył, że Tsugaru zatrzymuje się przed znakiem z napisem „Sunshine Aquarium”, nieco szerzej otworzył oczy.

– Serio? – spytał ze zdziwieniem.

Nie spodziewał się, że Tsugaru zabierze go w takie miejsce. Choć jak tak się teraz nad tym zastanawiał, to w sumie nie było w tym niczego dziwnego.

– Może być? – Tsugaru wyraźnie czekał na aprobatę ze strony bruneta. – Jeśli nie chcesz, możemy pójść coś zjeść, w końcu jest tu masa miejsc..

Blondyn już chciał zacząć rozglądać się dookoła, ale Psyche tylko pokręcił głową na boki, tym samym go przed tym powstrzymując.

– No coś ty – zaśmiał się. – Byłbym chyba głupi, gdyby ten pomysł mi się nie spodobał. W końcu widzieliśmy razem „Gdzie jest Nemo?” chyba już trzy razy i dobrze wiesz, że kocham twoje rybki – mówiąc to, Psyche wziął Tsugaru za rękę i lekko ją ścisnął. – W sumie to nie wiem, czemu sam wcześniej na to nie wpadłem.

Blondyn lekko się uśmiechnął i skinął głową. Cieszył się, że Psyche spodobał się jego pomysł. 

Po pięciu minutach stania w kolejce, obaj mieli już w rękach bilety. Lekko się do siebie uśmiechnęli i choć nie złapali się znowu za ręce, to szli bardzo blisko siebie. Stykali się ze sobą ramionami, jednak gdy tylko Psyche zobaczył pierwsze z akwariów, postanowił do niego podejść nieco szybszym krokiem i tym samym zostawił Tsugaru w tyle.

– Wooow… – cicho westchnął brunet. – Patrz, patrz! Dopiero weszliśmy, a już jest masa Nemo! – pokazał palcem.

Kiedy blondyn też podszedł do akwarium, Psyche przeniósł na niego wzrok. Uśmiechnął się, gdy zobaczył jak ładnie wyglądały jego niebieskie oczy w świetle dobiegającym z akwarium. Efekt ten był tutaj o wiele mocniejszy niż w jego pokoju.

– A tam jest jedna Dory – gdy Tsugaru to mówił, kąciki jego ust lekko unosiły się w górę.

Psyche naprawdę cieszył ten widok. Cieszyło go, że Tsugaru też się uśmiecha, przez co sam jeszcze bardziej się wyszczerzył. Złapał jego rękę i mocno ją ścisnął, ciągnąc go za sobą do następnego akwarium. Był niecierpliwy i chciał zobaczyć wszystko co tylko się dało – w szczególności ryby, które, tak jak Dory, wywołałyby na ustach Tsugaru uśmiech.

Blondyn oczywiście nie miał nic przeciwko i z lekkim uśmiechem na ustach pozwalał brunetowi ciągać się dookoła.

Parę razy spojrzano na nich niezbyt miłym wzrokiem – ze względu na to, że trzymali się za ręce – ale żadnego z nich jakoś szczególnie to nie obchodziło. Psyche tylko wytknął jakiejś obgadującej ich starszej pani język i poszli sobie dalej. Tsugaru cicho się przez to zaśmiał.

Najbardziej ze wszystkich atrakcji, Psyche podobał się korytarz z meduzami. Gdy nim przechodzili, otaczały one ich ze wszystkich stron. Rozglądając się dookoła, obaj przypomnieli sobie o scenie, w której Marilyn i Dory skakali po ich parasolach.

– Tsugaru, pójdziemy potem do ciebie? – spytał po chwili stania w korytarzu Psyche. Dalej rozglądał się przy tym dookoła. – Nie lubię się tak do ciebie wpraszać pod pretekstem odwiedzania Nemo, bo mam wrażenie, że to niegrzeczne, ale wiesz… – brunet lekko się uśmiechnął, niewinnie unosząc przy tym ramiona w górę. Przeniósł wzrok na Tsugaru. – Mieszkasz bliżej…  i naprawdę lubię twoje rybki – zaśmiał się krótko.

Tsugaru też się uśmiechnął i skinął głową. – Nie postrzegam tego jako wpraszania się i jakoś nieszczególnie mi to przeszkadza.

– Nieszczególnie to znaczy?

– W sumie to wcale. Nieszczególnie to nie za dobre słowo – poprawił się blondyn.

Uśmiech Psyche tylko się przez to pogłębił i chwilę później obaj oglądali razem rekiny.

*** 

Psyche z trudem powstrzymał się przed wzdrygnięciem, gdy nagle przy oglądaniu na łożku Tsugaru „Piratów z Karaibów”, poczuł jak jego ręka owija mu się wokół pasa. 

Blondyn zwykle nie robił tego typu rzeczy – nie przytulał go, nie całował, rzadko łapał za rękę – dlatego właśnie Psyche nie do końca wiedział jak zareagować. Oczywiście, sam praktycznie nie odklejał się od Tsugaru, jednak kiedy ich role się odwróciły to…  poczuł jak na jego twarz wkrada się rumieniec.

Odwrócił wzrok od Jacka Sparrowa na ekranie laptopa i przeniósł go na Tsugaru. Nieco szybciej nabrał do płuc powietrza, gdy zobaczył, że jego oczy są zamknięte. 

To znaczy, że…  Psyche cały się spiął, gdy blondyn przysunął się do niego bliżej i schował twarz w jego szyi. To znaczy, że Tsugaru robił to przez sen i nawet nie zdawał sobie z tego sprawy…?

– Tsu.. Tsugaru? – odezwał się cicho Psyche.

Blondyn nie odpowiedział. Naprawdę spał.

Psyche się uśmiechnął. Chwilę później zamknął laptopa i odłożył go na stolik przy łóżku. Odwrócił się w stronę przytulającego go Tsugaru i odwzajemnił uścisk.

– Szkoda, że nie przytulasz mnie tak, kiedy nie śpisz, wiesz? – wyszeptał cicho. – Innych rzeczy też nie robisz.. – mówiąc to, Psyche przejechał palcami po wardze blondyna i delikatnie pocałował go w policzek. – Ale ja poczekam, Tsugaru – gdy to mówił, jego uśmiech sprawiał wrażenie wymuszonego.

Było mu przykro. Miał wrażenie, że Tsugaru go nie potrzebuje, a… a nawet że go nie chce, ale wiedział, że to wcale nie było prawdą. To tylko jego wyobraźnia i brak pewności siebie tak mu wmawiały. 

Tsugaru chciał mieć go przy sobie, inaczej by mu o tym powiedział. Po prostu potrzebował czasu. Potrzebował czasu na oswojenie się z tym wszystkim i Psyche to rozumiał. 

Jednak nie zmieniało to faktu, że i tak było mu przykro. Gdy uświadamiał sobie, że Tsugaru nie okazuje mu w żaden sposób uczuć, dlatego, że po prostu jeszcze ich nie ma, to… to czuł się… źle. 

Wiedział, że jest niekochany i że za każdym razem, gdy chociażby chciał dostać całusa, musiał sam go sobie wziąć.

W dodatku miał wrażenie, że Tsugaru… Nawet jak z nim był, to całkiem często myślami przebywał gdzie indziej. Oczywiście zdarzało mu się to o wiele rzadziej niż na początku, ale…  ale wciąż…

Psyche zamknął oczy, lekko kręcąc przy tym głową na boki i wtulił się w nadal otaczającego go ramieniem Tsugaru.

Musiał przestać myśleć. Zawsze tylko niepotrzebnie wszystko tym psuł. Niepotrzebnie się tak nad wszystkim zastanawiał, bo przecież czy nie byłoby lepiej, gdyby po prostu cieszył się tym co ma i nie myślał o tym czego nie ma i nie może jeszcze mieć? A może nawet i nigdy nie będzie miał?

Tsugaru był teraz zbyt zajęty własnymi problemami, żeby w pełni oddać się tym co między nimi było lub tym, czego nie było. Psyche niechętnie przypomniał sobie swoją wcześniejszą rozmowę z rodzicami i ciężko westchnął, starając się ignorować nieprzyjemny ucisk w klatce piersiowej, który odczuwał odkąd tylko zaczął o tym wszystkim myśleć. 

Było mu smutno.

Było mu smutno, ale kiedy śpiący Tsugaru przysunął się do niego bliżej, delikatnie się uśmiechnął.

***

Tsugaru od jakiegoś już czasu siedział w swoim pokoju i ze średnim zainteresowaniem oglądał na laptopie pożyczone od Psyche „Gdzie jest Nemo?”. Miał ochotę obejrzeć tę bajkę jeszcze raz. Zresztą, i tak nie miał nic lepszego do roboty, gdy był sam.

Kiedyś pewnie takie przebywanie w swoim własnym towarzystwie by mu nie przeszkadzało i nie szukałby sobie zajęcia na siłę, ale kiedy zaczął częściej spotykać się z Psyche, bycie samemu powoli zaczynało się stawać nie do wytrzymania. Do tego stopnia, że czasem aż dzwonił do bruneta, żeby  po prostu z nim porozmawiać, choć wcześniej nigdy tego nie robił ani nie czuł ku temu potrzeby.

Psyche zawsze się wtedy śmiał i mówił, że to słodkie.

Blondyn lekko się uśmiechnął, gdy na ekranie swojego laptopa zobaczył mewę mówiącą „Daj”. Chwilę później musiał sobie zrobić przerwę w oglądaniu, ponieważ mama wołała go na obiad. Kiedy po zjedzeniu posiłku z rodzicami wrócił do pokoju, odruchowo zerknął na akwarium i skrzywił się przez to z niezadowolenia.

Zapominając o oglądanej przez siebie bajce, podszedł do swoich rybek. Przeszło mu przez myśl, że być może Nemo tylko udaje – tak samo jak w bajce – ale kiedy przez następną minutę rybka dalej się nie ruszała i pływała do góry brzuchem…

Tsugaru nawet nie poczuł, kiedy jego brwi się do siebie zbliżyły. Na jego czole pojawiło się kilka zmarszczek zmartwienia.

Nie wiedząc co innego zrobić – w końcu oficjalnie Nemo nie był jego rybką – wziął z biurka swoją komórkę i zadzwonił do właściciela martwego stworzonka.

– Co jest, Tsu-chan? – kiedy usłyszał wesoły głos bruneta, nie do końca wiedział jak przekazać mu złe wieści.

Z jednej strony Nemo był tylko rybką, ale z drugiej… gdyby nie on, to czy byłby teraz z Psyche? Czy zbliżyliby się tak do siebie, gdyby nie wycieczka do sklepu zoologicznego i oglądanie razem durnej bajki? Czy Tsugaru nauczyłby się cieszyć spotkaniami z brunetem?

– Psyche, jesteś teraz zajęty?

– Nie – odpowiedź była natychmiastowa. – A co? Chcesz mnie gdzieś zaprosić czy tylko porozmawiać?

Blondyn wziął głęboki oddech. – Umm.. – mruknął. – Możesz do mnie teraz przyjść?

– Do ciebie? – choć Psyche wyraźnie był zdziwiony, sprawiał wrażenie podekscytowanego. – A po co?

– Na.. na pogrzeb – powiedział w końcu Tsugaru. – Chyba można tak to nazwać…

– Pogrzeb? – Psyche brzmiał tak, jakby myślał, że to żart. 

Cóż.. w sumie to miał racje, bo spuszczenia rybki w ubikacji raczej nie dało się nazwać pogrzebem.

Tsugaru zastanowił się jak przekazać Psyche złą wiadomość w delikatny sposób. Nie sądził, żeby brunet szczególnie się tym przejął – a przynajmniej nie na tyle, żeby płakać, w końcu to tylko rybka – ale z jakiegoś powodu naprawdę nie chciał używać słów „zdechł” lub „nie żyje”.

– Nemo chyba chce wrócić do taty, bo pływa do góry brzuchem.

– A-a…. aaa – Psyche cicho mruknął na znak, że rozumie. Jego głos nieco posmutniał. – Rozumiem, Tsu-chan. Zaraz będę.

Pół godziny później Tsugaru nieco niepewnie otworzył Psyche drzwi. Nie do końca wiedział czego się spodziewał, ale wcale nie zdziwił go smutny uśmiech na twarzy bruneta.

– Cześć, Tsugaru – przywitał się.

Blondyn skinął w odpowiedzi głową.

– Wziąłeś dzisiaj witaminy? Zapomniałem napisać.

– Wziąłem.

Psyche skinął głową i ściągnął buty. 

Chwilę później obaj znajdowali się już w łazience. Nie byli do końca pewni czy spuszczanie rybki w ubikacji było dobrym pomysłem, ale skoro „Wszystkie rury prowadzą do morza”, to zrobienie tego wydawało im się zdecydowanie lepszym rozwiązaniem od wyrzucenia Nemo do śmietnika. W końcu powinien wrócić do domu, nie? 

Dlatego właśnie Tsugaru wrzucił rybkę do odpływu, a Psyche z odrobiną niepewności nacisnął spłuczkę. 

Jeszcze nigdy odgłos spłukiwanej wody nie był dla żadnego z nich tak… dziwnie nieprzyjemny.

Psyche nieco się przez to skrzywił. Im więcej o tym wszystkim myślał, tym do gorszych dochodził wniosków.

W końcu gdyby nie ta rybka, to czy w ogóle byłby razem z Tsugaru? Czy miałby powód do tak częstego odwiedzania go? Czy w ogóle byliby razem?

Tak samo jak wcześniej Tsugaru, miał zdecydowanie za dużo pytań i za mało odpowiedzi.

Ciężko westchnął i złapał stojącego obok blondyna za rękę, tym samym zwracając na siebie jego uwagę. Niepewnie przeniósł na niego wzrok, wciąż nieco się wahając.

– Wiesz, Tsugaru… – odezwał się w końcu. – Może to nie najlepszy moment, ale tak sobie ostatnio myślałem i doszedłem do wniosku, że chcę, żebyś coś wiedział.

Wziął głęboki oddech, lekko ściskając przy tym dłoń Tsugaru.

– Prawdopodobnie jeszcze nie jesteś gotowy na usłyszenie czegoś takiego, ale kocham cię. Tak naprawdę bardzo, bardzo mocno cię kocham, Tsugaru – uśmiechnął się. – I nie musisz odpowiadać, chcę tylko, żebyś wiedział.

Tak jak się tego spodziewał, faktycznie nie usłyszał od blondyna żadnej odpowiedzi. Tsugaru tylko odwrócił głowę w bok, tym samym przerywając ich kontakt wzrokowy. Psyche jednak mimo wszystko lekko się przez to uśmiechnął.

– Dziękuję – powiedział po chwili cicho Tsugaru, wyplątując swoją dłoń z uścisku Psyche.

Brunet nieco się tym zdziwił.

– Co? Za co? – zaśmiał się krótko.

– Za to, że… że to wszystko powiedziałeś.

Na ustach Psyche wymalował się uśmiech. Znowu. Naprawdę bardzo często się przez Tsugaru uśmiechał.

Lekko pokręcił głową na boki. – Nie dziękuj mi za takie rzeczy, Tsugaru – po powiedzeniu tego,  delikatnie oparł dłoń na jego ramieniu i dał mu krótkiego całusa.

Jeszcze bardziej uniósł w górę kąciki ust i patrzył w błękitne oczy przed sobą tak długo, aż w końcu wyraźnie speszony jego spojrzeniem Tsugaru ponownie nie odwrócił wzroku w bok.

– Obejrzymy coś?

Blondyn pokręcił głową na boki, gdy usłyszał to pytanie. Ostatnio tak dużo filmów i bajek razem oglądali, że miał już tego trochę dość. Psyche wcale mu się nie dziwił.

– To może chciałbyś coś zjeść?

Tsugaru znowu pokręcił głową na boki.

Psyche lekko przygryzł wnętrze swojego policzka i zmarszczył brwi. – To co byś chciał robić, Tsu-chan?

Tsugaru cicho westchnął i po raz trzeci pokręcił głową. – Nie wiem, smutno mi.

Psyche słabo się uśmiechnął, gdy to usłyszał. Oczywiście nie dlatego, że zadowalał go smutek niebieskookiego. Po prostu chciał go tym jakoś pocieszyć.

– Cieszę się, że mi o tym mówisz – powiedział cicho i położył jedną z dłoni na jego głowie. Wplótł palce w jego włosy i delikatnie się nimi bawił. – Nie powinieneś dusić takich rzeczy w sobie, wiesz?

Tsugaru lekko skinął głową i przygryzł dolną wargę. – Niby to tylko rybka, ale… wiesz.. tak jakoś..


– Wiem – Psyche też skinął głową i postanowił przytulić chłopaka przed sobą. Wyglądał jakby tego potrzebował. – Nemo dużo dla nas znaczył, więc wiem, o co ci chodzi. Też mi smutno, Tsugaru.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Niiieee mam dzisiaj na nic siły, alergia mnie wykańcza xD
Proszę mnie dobić.


6 komentarzy:

  1. Ojeju ojeju ojeju!! Nowy rozdziaaal!! Czemu choć są długie tak szybko się kończą ? :( tak się miło czyta :') Czekam z utęsknieniem na nowy rozdział. @.@ A co do alergi to pjona! Oczy puchną, z nosa leci, cóż począć? Ehh ciężkie życie alergika :((

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Nemo, aż mi się smutno zrobiło. Rozdział jak zwykle świetny ^^. Kilka dni temu znalazłam blog i już prawie wszystko przeczytałam.


    I co ja teraz zrobie ze swoim życiem.

    Miszu nie będe cie dobijać bo kto mi będzie umilał czas opowiadankami :^. Trzymaj się jakoś z tą alergią.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak mi w sumie przemknęło przez myśl. że Tsu-chan ma depresję. Ale mimo wszystko, nie jestem lekarzem i szczerze nie wiedziałam, że takie są objawy ataku paniki...Biedny. Choroby psychiczne są najgorsze, ale widzę, ze trochę mu się poprawia. Jednak wątpie, że Psyche sama swoja osoba poradził sobie z rozchwianiem Tsugaru. Ogólnie to blondyn zrobił się trochę bardziej ludzki. I ogromnie mnie to cieszy, że otwiera się na Psyche. Mam nadzieję, ze bedzie tylko lepiej.
    Biedny Nemo...koncowka smutna. I to jak zdali sobie sprawę, że gdyby nie ta mała rybka, nie byli by razem. Urocze. I smutne. Cieszę się, ze juz jest rozdział, serio ;3. Myslalam, ze bede musiala czekac dluzej.
    Pozdrawiam, licze, ze szybciutko zobacze nexta. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. To bardzo kochane, że Psyche męczy swojego tatę z problemami Tsugaru. Ale myślę, że najwięcej efektów przyniosło by to, jakby tata Psyche sam zobaczył Tsugaru. Ale Psy jeszcze potrzebuje czasu, żeby na to wpaść. Na razie jest zakochany, więc wszystkie błędy można mu wybaczyć.
    Dość fajnie, że Tsugaru przyzwyczaja się do obecności Psyche i bez niego jest mu ciężko. Ale z drugiej strony, to wszystko wydaje się takie pozorne. Takie dziwnie trudne, nieprawdziwe i złudne. Jakby zaraz miało tego nie być. Tak, jak nie ma Nemo. Jakby był przenośnią do tej uciekającej miłości. Skoro ją zaczął, teoretycznie może ją skończyć. Ale wtedy nie byłoby happy endu.
    Podejrzewałam, że choroba Tsugaru raczej nie jest fizyczna, tylko psychiczna. Choroby fizyczne znacznie łatwiej zwalczyć i rzadko kiedy mają nawroty. Mimo wszystko, mam nadzieję, że mu się polepszy i opowiadanie jednak będzie miało happy end. Chociaż ciągle wydaje mi się, że tak nie będzie. I nawet jak wszystko jest ok, ja ciągle myślę o tym braku happy endu.
    Smutne jest to, że Psyche czuje się niekochany i odrzucony. Ale tak to z jego perspektywy wygląda i doskonale rozumiem, że czuje się smutny. Chociaż ja bym na jego miejscu był bardziej zła, niż smutna.
    I to urocze, że Tsugaru zaprosił Psyche na pogrzeb rybki. W końcu, to była ich wspólna rybka. Prawie jak z dzieckiem. Tyle, że dzieci nie spuszcza się w toalecie. (Chyba)
    Cóż, nie było mnie trochę. Ale jak przeczytałam 11 to nie mogłam się zalogować, a potem mój komentarz nie chciał się dodać, bo internet mnie nie kochał. Potem musiałam pomóc siostrze się pakować, a ostatecznie wciągnęłam się w Teen Wolf i to zabiło moją wieczorną produktywność. :/
    Pozdrawiam, życzę dużo weny i czekam na kolejny rozdział! Może do tego czasu skończę Teen Wolf i już nie będzie zabierało mojego czasu xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapomniałam dać komentarz:) czeeekam na dalsze rozdziały ~ piękne piękne i jeszcze raz piękne to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, buuu czemu Nemo zdechł, tak mi smutno, nic na to nie wskazywało Tsugaru przyzwyczaił się do obecności Psyche i to jqk się tulił tylko szkoda że podczas snu... 
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń