środa, 25 maja 2016

Durarara!! "Rybki" – rozdział 6

Rozdział 6

Tsugaru wyszedł spod prysznica i podszedł do zaparowanego lustra. Przejechał po nim ręką i kiedy zobaczył swoje odbicie, powoli nabrał do płuc powietrza, łudząc się, że może jakoś mu to pomoże.

Dziś był jeden z tych dni, gdy to nietypowe dręczące go coś nie dawało mu spokoju.

Jego oczy były przeszklone i jakoś nie potrafił się zmusić do uśmiechu – nawet najdrobniejszego. W dodatku gdy tak patrzył w swoje odbicie, nieprzyjemne uczucie w klatce piersiowej jedynie się wzmacniało.

Miał ochotę jak najszybciej odwrócić wzrok, ale wydawało mu się to czymś tak dziwnym, że uparcie dalej się w siebie wpatrywał, starając się zrozumieć, czym było to spowodowane. Do ust napłynęło mu więcej śliny, a oczy zaszkliły się jeszcze bardziej. Niewiele brakowało, żeby z jego oczu wypłynęły łzy.

Tsugaru zacisnął dłonie w pięści, nie rozumiejąc co się z nim dzieje.

Nie rozumiał czemu było mu tak boleśnie smutno i czemu tak często mu się to przytrafiało. Czemu zwłaszcza w nocy? Dlaczego było to takie obezwładniające?

Z trudem oderwał się od lustra i usiadł na ziemi, plecami opierając się o bok wanny. Nie miał siły na nic innego. Lekko zmarszczył brwi. Już chyba raz tak tu siedział, ale nie potrafił sobie przypomnieć kiedy dokładnie.

Wplótł palce w swoje włosy. Tak samo jak kilka dni temu robił to Psyche. Wspomnienie to nieco zmniejszyło jego obecne przytłaczająco-złe samopoczucie.

Niestety nie na długo.

Tsugaru zacisnął dłoń na swoich włosach, czując duszący ścisk w płucach i przez chwilę nawet nie oddychał, starając się jakoś to zwalczyć.

Chciał.. chciał krzyczeć, ale

Ale nie wiedział jak.

Jego mięśnie nieprzyjemnie się spięły i nie chciały się rozluźnić, nie pozwalając mu tym samym na wydobycie z siebie dźwięku. Kiedy w końcu nabrał do płuc powietrza, z jego oczu pociekły łzy.

Tak po prostu.

Nie miał nad tym żadnej kontroli.

Nie panował nad sobą.

Spróbował jakoś to zwalczyć i powoli wypuścił z siebie powietrze. Jego oddech drżał.

Siedział i płakał.

Kompletnie nie rozumiejąc co się z nim dzieje i czekając aż to wszystko się skończy.

*** 

Psyche zmartwiła nagła nieobecność blondyna w szkole. W końcu wczoraj jeszcze ze sobą rozmawiali i nawet poszli razem na frytki. Tsugaru nie wyglądał wtedy na chorego i nawet sporo się uśmiechał.

Z drobną zmarszczką pomiędzy brwiami – korzystając z tego, że nauczyciela jeszcze nie ma w klasie – Psyche zadzwonił do blondyna.

Nie odbierał. 

Spróbował jeszcze raz, z tym samym skutkiem. Lekko przygryzł dolną wargę, nie wiedząc co się dzieje i napisał do niego smsa.

Odpowiedź otrzymał dopiero w trakcie czwartej lekcji. Do tego czasu kompletnie nie mógł się skupić i czuł bezustanne ściskanie w żołądku. Jego dłonie były lodowate. Od czasu do czasu nieco mocniej zaciskał palce na długopisie i z niecierpliwością czekał, aż znajdująca się w piórniku komórka zawibruje. Martwił się.

Kiedy wreszcie ekran telefonu się zaświecił i usłyszał cichutki brzęk, jego serce jakby podskoczyło. Z trudem powstrzymał się przed natychmiastowym wyciągnięciem telefonu z piórnika. Powoli wsunął palce do środka i otworzył wiadomość.

[Wszystko dobrze, nie martw się tak. Zadzwoń na przerwie]

Psyche odetchnął z ulgą.

Może faktycznie dzwonienie co godzinę było lekką przesadą, ale… naprawdę chciał wiedzieć czy Tsugaru nic nie jest. W końcu wyobraźnia bezustannie podsyłała mu masę różnych wyjaśnień, a część z nich – ku jego niezadowoleniu – uwzględniała nawet szpital. Dopóki nie dostał od blondyna smsa, nie potrafił usiedzieć w miejscu.

Choć teraz też nie mógł. Głównie dlatego, że nie mógł doczekać się przerwy.

Spojrzał na zegarek. Nie miał zamiaru czekać przez trzydzieści minut. Schował telefon  do kieszeni i podniósł rękę do góry.

- Przepraszam, mogę pójść do toalety? – kiedy zobaczył pobłażliwe spojrzenie nauczyciela, który już zaraz miał powiedzieć „Mogłeś pójść na przerwie”, słabo się uśmiechnął i zakrywając dłonią usta, dodał. – Trochę źle się czuję.

- Idź, idź – nauczyciel machnął ręką i chwilę później Psyche znajdował się już na korytarzu.

Nie chcąc, żeby ktokolwiek usłyszał jak rozmawia, naprawdę poszedł do łazienki i gdy stwierdził, że nikogo w niej nie ma – w końcu wszyscy byli teraz w klasach – zadzwonił do Tsugaru.

- Halo?

- Tsu-chan?

- Psyche? Jeszcze jest lekcja..

- Udałem, że chce mi się wymiotować i jestem w łazience – wyjaśnił mu brunet, opierając się biodrem o umywalkę. – Dobrze się czujesz?

- Tak, tylko.. – Tsugaru wyraźnie nie wiedział jak dokończyć. Ciężko westchnął. Jego głos był kompletnie pozbawiony energii. – Właściwie to nie. Wszystko mnie boli i nie mam siły wstać z łóżka.

Psyche zmarszczył brwi, gdy to usłyszał. – Przeziębienie?

- Nie, chyba nie..

Szmer kołdry. 

Tsugaru najwyraźniej przekręcił się na bok lub na plecy.

- Przyjdziesz do mnie po szkole?

Psyche nieco szerzej otworzył oczy. 

Nie spodziewał się usłyszeć od Tsugaru takiego pytania. Zwykle to on sam wpraszał się do blondyna lub gdzieś wyciągał go z domu, więc po prostu nie był przyzwyczajony do takiej kolei rzeczy.

- Tylko nie urywaj się z lekcji.

Tsugaru najwyraźniej czytał mu w myślach.

- Przynieść ci notatki, tak? – kiedy Psyche zrozumiał o co chodzi, jego kąciki nieco opadły w dół. Czyli chodziło tylko o lekcje?

- To też, ale bardziej to.. – blondyn westchnął, zupełnie jakby składanie zdań przychodziło mu z trudem. – Nie chcę siedzieć tu samemu.

Wyraz twarzy Psyche znowu się rozpromienił. Po usłyszeniu tego, naprawdę trudno było mu dotrwać do końca zajęć.

*** 

Kiedy Tsugaru usłyszał dzwonienie domofonu, z trudem podniósł się z łóżka. Jego ciało było strasznie ciężkie i sztywne. 

Najchętniej to wcale by nie wstawał, ale ktoś przecież musiał otworzyć Psyche drzwi.

Powoli i bez pośpiechu udał się do przedpokoju. W tym czasie zniecierpliwiony brunet zdążył zadzwonić już drugi raz. Tsugaru nacisnął znajdujący się na domofonie przycisk i wpuścił Psyche bez podnoszenia słuchawki, a później przekręcił zamek w drzwiach. 

Nie czekając aż brunet wejdzie na górę i zapuka, poszedł z powrotem do łóżka. 

Cały ten czas – odkąd tylko wyszedł wieczorem z pod prysznica – czuł się okropnie. Udało mu się trochę pospać w nocy, ale były to zwykłe trzydziestominutowe drzemki. Jego umysł wyraźnie nie pozwalał mu odpocząć, choć ciało naprawdę tego potrzebowało. 

W dodatku miażdżący ból w klatce piersiowej nie chciał zniknąć. Chwilami słabł, chwilami się nasilał, ale nawet na chwilę nie znikał i bezustannie towarzyszyła mu ta nieprzyjemna pustka.

Za każdym razem gdy z jego oczu wypływały łzy, czuł się żałośnie. Przecież nie miał żadnego powodu do płaczu. Nie miał powodu do smutku, więc czemu? Kompletnie tego nie rozumiał. Nigdy nie płakał bez powodu – nawet jako dziecko – więc dlaczego teraz nie potrafił nad sobą panować?

Kiedy usłyszał ciche pukanie, starł z policzków łzy. Niecałą minutę później Psyche wszedł do mieszkania, zamykając za sobą drzwi.

- Tsugaru? – spytał cicho, wchodząc do jego pokoju.

Blondyn leżał do niego plecami i może gdyby miał na to siłę, to by się odwrócił. Jednak ucisk w jego piersiach zaczynał powoli stawać się nie do wytrzymania. Dlatego właśnie Tsugaru starał się jak najmniej ruszać.

Psyche usiadł obok niego na łóżku i przekręcił go na plecy, smutno uśmiechając się na widok czerwonych oczu blondyna.

- Cześć – powiedział cicho. – Jak się czujesz?

Tsugaru zamknął powieki i zmarszczył przy tym brwi, powoli nabierając do płuc powietrza. Każdy oddech jedynie niepotrzebnie zwiększał odczuwany przez niego ucisk, przez co miał ochotę znów go wstrzymać.

- Źle – powiedział cicho, ospale otwierając oczy. Miał wrażenie, że gdyby rolety w pokoju nie były zasłonięte, to właśnie chowałby się pod kołdrą.

- Coś cię boli? 

Psyche wyglądał na wyraźnie zmartwionego i choć Tsugaru naprawdę czuł się źle z tym, że tak wpływa na nastrój bruneta, to mimo wszystko się cieszył. Wydawało mu się, że nie był w stanie długo  wytrzymać samemu. Kilka razy przez myśl przechodziło mu nawet, żeby podkraść rodzicom alkohol, upić się i wszystko to przespać, ale na szczęście nie miał siły wstać z łóżka.

Nie odpowiadając na pytanie bruneta, Tsugaru złapał go za koszulkę i delikatnie do siebie przyciągnął.

Psyche wyraźnie to zdziwiło, ale kiedy blondyn się do niego przytulił, bez zastanowienia odwzajemnił uścisk. Smutno się uśmiechnął i nieco przekręcił, tym samym kładąc obok Tsugaru. Nieco ciaśniej oplótł go rękoma i uniósł podbródek, gdy blondyn wtulił twarz w jego szyję.

- Coś się stało?


Zamknął oczy i lekko poruszył ręką, tym samym gładząc Tsugaru po ramieniu. 

Blondyn lekko pokręcił głową. Chciał powiedzieć Psyche co się z nim działo. Naprawdę chciał mu to wszystko wyjaśnić, ale.. ale sam nie potrafił tego zrozumieć. Poczucie bezradności jedynie sprawiło, że ból w jego klatce piersiowej się nasilił. Mocno zacisnął powieki, przez chwilę nie oddychając. Wydawało mu się, że ktoś miażdży mu żebra, przez co zacisnął dłoń na koszulce Psyche.

- Tsugaru?

Kiedy brunet poczuł na swojej skórze gorące łzy blondyna, coś ścisnęło go w żołądku. Tsugaru płakał. Na początku z jego oczu po prostu ciekły łzy, ale chwilę później zaczął on lekko drżeć. Psyche wzdrygnął się, gdy poczuł jego krótki i urywany oddech na swojej skórze.

Nie wiedział jak zareagować.

Przez kilka sekund się nie ruszał, ale później szybko się ocknął. Odsunął od siebie Tsugaru i jedną z dłoni położył na jego pokrytej łzami twarzy.

- Tsu-chan, nie płacz.. – powiedział bez namysłu. Bezsensowne i nic nie znaczące słowa same zaczęły wylewać się z jego ust. – Coś cię boli?

Czując, że zaczyna panikować, starł blondynowi z twarzy łzy, bezradnie patrząc jak pojawiają się na niej kolejne. Tsugaru nawet na niego nie patrzył. Jego oczy były zamknięte.

Nie wiedząc co innego zrobić, Psyche znowu go do siebie przyciągnął i jeszcze raz mocno go przytulił.

- Tsugaru, powiedz coś – odezwał się cicho, nie rozumiejąc co się dzieje.

Nie był jednak jedyny, ponieważ Tsugaru też niczego nie rozumiał.

*** 

Tsugaru udało się odzyskać panowanie nad sobą i swoimi emocjami, kiedy ból w klatce piersiowej niemalże całkowicie zniknął. Na szczęście nie musiał czekać długo, ponieważ płacz częściowo odwrócił jego uwagę od źródła problemów.

Miał wrażenie, że gdyby Psyche tu nie było, to by tak nie płakał. W końcu przy kimś zawsze trudniej było nad sobą zapanować.

- Wypłakałeś się już? – spytał po chwili ciszy brunet.

Gdy Tsugaru to usłyszał, doszedł do wniosku, że może tego właśnie cały czas potrzebował? Zwykłego wypłakania się. Nie kilku łez, które niemalże od razu ścierał z twarzy, tylko porządnego wypłakania się.

Skrzywił się, gdy o tym pomyślał. Wydawało mu się, że to dość żałosne. Nie wiedząc co innego powiedzieć, przeprosił Psyche.

- Za co? – spytał brunet, odsuwając się od Tsugaru i ze zdziwieniem na niego spojrzał.

Jego oczy były czerwone. Jeszcze bardziej niż wcześniej. Tak samo czerwone jak mokre od rozmazanych łez policzki.

- Nie przepraszaj za takie rzeczy, dobra? – Psyche delikatnie przeczesał mu palcami włosy i słabo się uśmiechnął. – Jadłeś coś dzisiaj?

Tsugaru pokręcił głową na boki. – Nie mogłem wstać.

- A teraz myślisz, że możesz?

- Już.. – Tsugaru potarł dłońmi swoje oczy i policzki, chcąc się tym samym sprowadzić z powrotem na ziemię. – Już nie boli, więc chyba tak.

Psyche zmarszczył brwi, gdy to usłyszał. – Czyli coś cię bolało?

Normalnie pewnie Tsugaru nie wspomniałby o tym, że coś go bolało, ale wciąż trudno mu się myślało i nieszczególnie zastanawiał się nad tym co mówił.

- Wszystko – powiedział, zamykając przy tym swoje opuchnięte i szczypiące oczy. – ale klatka piersiowa najbardziej. Bolało przy oddychaniu..

Psyche smutno się uśmiechnął i zsunął dłoń z włosów Tsugaru na jego policzek. Delikatnie przejechał kciukiem po jego dolnej wardze, po czym przytknął czoło do jego. Blondyn zamknął przez to oczy.

- Często tak masz? – spytał Psyche.

- Ostatnio tak.. nie mogę przez to spać.

- Nic nie mówiłeś..

Tsugaru wziął głębszy oddech. – Nie widziałem powodu. Myślałem, że przejdzie.

Brunet westchnął. Podniósł się do siadu. – Oby przeszło – powiedział i powoli zszedł z łóżka, chwilę później podając rękę Tsugaru. Pomógł mu usiąść i posłał mu ciepły uśmiech. – Umyj twarz, a ja zrobię nam coś do jedzenia.

Blondyn skinął głową i po tym jak Psyche wyszedł z pokoju, jeszcze chwilę siedział w miejscu. Przyłożył swoje chłodne palce do rozgrzanej twarzy i lekko potarł się po policzkach. Pokręcił głową. Cieszył się, że już mu przeszło, ale czuł się źle ze świadomością, że Psyche widział go w takim stanie.

To znaczy…

Cieszył się, że brunet z nim był, ale..

Zmarszczył brwi.

Widział jak płacze.

Nie czuł się z tą myślą za dobrze, choć nie potrafił dokładnie określić czemu.

W końcu to nie tak, że Psyche przez to się z niego naśmiewał. Wyraźnie go wspierał i martwił się o niego, ale Tsugaru mimo to nie potrafił wyzbyć się uczucia, że pokazał się brunetowi od swojej najżałośniejszej strony i że było to czymś złym.

Starając się wyrzucić sobie te myśli z głowy, Tsugaru poszedł do łazienki. Próbował nie patrzeć w lustro na swoją spuchniętą od płaczu twarz i tak jak kazał mu Psyche – umył się. Po wytarciu ręcznikiem, poszedł do bruneta do kuchni i usiadł przy stole, patrząc jak ten grzebie w lodówce.

Wsparł podbródek na dłoni. Jego ciało wciąż sprawiało wrażenie nienaturalnie ciężkiego i sztywnego, jednak poruszanie się, nie było już takie trudne jak wcześniej i nie przysparzało mu tyle bólu.

- Umm.. – zaczął nieco niepewnie Psyche. – Wiesz, Tsugaru.. nie macie jajek, a jedyne co potrafię robić to jajecznica – zaśmiał się.

Blondyn delikatnie uniósł przez to kąciki swoich ust i z westchnieniem wstał od stołu. Sięgnął z jednej z szafek pudełko makaronu i podał je Psyche, a sam zaczął wyciągać sobie inne rzeczy.

- Jest tu instrukcja..? – Psyche zmarszczył brwi.

- Litr wody na sto gram, makaron wrzucasz dopiero do wrzątku i gotujesz przez 12 minut – powiedział Tsugaru.

- Często robisz spaghetti? – spytał z ciekawością brunet.

Tsugaru skinął w odpowiedzi głową, jednocześnie pokazując Psyche gdzie są garnki i sól.

Różowooki postanowił to sobie zapamiętać. Oczywiście nie to, gdzie Tsugaru trzyma garnki, a to, że najwyraźniej bardzo lubi on spaghetti. Nalał do garnka wody, dosypał soli i włączył ogień. Kiedy usłyszał ciche pociąganie nosem, jego palce zatrzymały się w połowie wystukiwanego na blacie rytmu. Szybko odwrócił się przodem do Tsugaru przestraszony, że może on znowu płakać, ale kiedy zobaczył, że blondyn po prostu kroi cebulę, głośno się zaśmiał. Naprawdę się przestraszył.

- Zostaw to – powiedział z uśmiechem, podchodząc do blondyna bliżej i zabrał mu nóż. – Już dosyć się dzisiaj napłakałeś, rób coś innego.

Blondyn zacisnął usta w wąską linię i wierzchem dłoni ścierając łzy z policzków, skinął głową.

Chwilę później obok gotującej się wody znalazła się patelnia. Tsugaru wylał na nią trochę oliwy z oliwek, podsmażył pokrojony w kostkę ząbek czosnku, a potem także i cebulę. Chwilę później znalazła się tam też słodka papryka, pomidory z puszki i różne przyprawy. Psyche w tym czasie wrzucił do wody makaron.

Niedługo później obaj siedzieli przy stole i wciągali długie nitki makaronu wraz z pysznym sosem. Nie rozmawiali o niczym szczególnym. Psyche tylko opowiadał Tsugaru co się działo w szkole, za co blondyn był mu naprawdę wdzięczny, bo jakoś nie uśmiechało mu się rozmawianie o tym, co się przed chwilą z nim działo. 

Na szczęście brunet nie zadawał żadnych niezręcznych pytań, a gdy już wszystko zjedli, poszedł po swój leżący w przedpokoju plecak. Tsugaru w tym czasie odłożył naczynia do zlewu i udał się do pokoju po swoje książki. Przy stole było zdecydowanie więcej miejsca niż przy jego biurku, dlatego właśnie obaj wrócili z powrotem do kuchni.

- Nie robiliśmy jakoś szczególnie dużo.. – powiedział Psyche, tym razem zamiast naprzeciwko, siadając obok blondyna i zaczął przewracać kartki swoich zeszytów. – Pomóc ci przepisywać?

- Wydaję mi się, że jak przepiszę sam, to więcej zapamiętam.

- Aa, no tak, masz rację – skinął głową brunet i otworzył wszystkie swoje zeszyty w odpowiednich miejscach, po czym ułożył je jeden na drugim. – Mogę w tym czasie nakarmić rybki? – spytał z uśmiechem.

Tsugaru zaskoczyło to pytanie. Gdyby nie Psyche, kompletnie by o tym zapomniał…

Skinął głową i sięgnął po pierwszy zeszyt. Matematyka. Blondyn lekko uniósł w górę brwi, kiedy zobaczył swoje imię otoczone serduszkami na marginesie. Uśmiechnął się. Kilka kartek wcześniej Psyche narysował też w swoim zeszycie małą pandę. Właściwie to wszystkie jego zeszyty były tak zabawnie poozdabiane, ale zdecydowanie częściej od uroczych zwierzątek pojawiało się imię Tsugaru.

*** 

Można powiedzieć, że Tsugaru zaczynał się powoli przyzwyczajać do słodkiej wody. Albo to Psyche przyzwyczajał się do słonej. Trudno powiedzieć, jednak z całą pewnością codzienne spotkania stały się dla nich czymś naturalnym. Do tego stopnia, że po lekcjach zaczęli się sobie po prostu pytać. – Gdzie dzisiaj? – i szli do Psyche lub do Tsugaru. W weekendy natomiast przeważnie wychodzili gdzieś razem na miasto.

Pewnego dnia, gdy skończyli odrabiać razem lekcje – co nawiasem mówiąc też weszło im obu w nawyk – Psyche zaproponował granie razem na konsoli. Włączyli więc średniej wielkości telewizor w pokoju bruneta i usiedli przed nim na podłodze.

Z trudem udało im się odgonić od siebie Chikę. Psyche najwidoczniej przyzwyczaił psa, że gdy ktoś siada na ziemi, to tylko i wyłącznie po to, aby się z nim bawić.

Grali razem przez około pół godziny i właściwie to dobrze się bawili, ale Tsugaru wyraźnie trudno było się skupić. Psyche to nie umknęło i spytał czy ten nie chciałby porobić czegoś innego. Tsugaru skinął głową, choć żadne z nich nie potrafiło znaleźć sobie nowego zajęcia.

Mogliby w sumie obejrzeć film, ale jakoś nieszczególnie mieli na to ochotę. Głównie dlatego zaczęli się bawić z psem, korzystając z tego, że właśnie przyniósł im on piłkę. Po prostu dalej siedzieli sobie na ziemi, opierając się plecami o ramę łóżka Psyche i na zmianę rzucali Chice gumową piłeczkę. 

Brunet lekko się uśmiechał. Naprawdę cieszył się, że był w stanie po prostu nudzić się z Tsugaru i żadnemu z nich nie wydawało się to czymś niezręcznym. Rzucił piłkę na drugi koniec pokoju – który wcale nie był tak daleko – i oparł głowę na ramieniu blondyna.

Kiedy Chika przyniosła piłkę, tym razem to Tsugaru ją odrzucił.

Psyche natomiast nieco przekręcił głowę, zbliżając przy tym twarz do szyi blondyna. Jego zapach tylko się przez to nasilił i nie zastanawiając się długo nad tym co robi – czuł się przecież przy Tsugaru swobodnie – brunet zbliżył usta do jego skóry i delikatnie go pocałował. Nie było to jednak zwykłe cmoknięcie, jak te, którymi Psyche tak często obdarowywał Tsugaru i właściwie to zdążył go już do nich przyzwyczaić. Ten spokojny pocałunek, w porównaniu do poprzednich, był zaskakująco delikatny i czuły.

Psyche poruszył ustami, podsuwając je nieco wyżej, bliżej ucha blondyna. Lekko possał jego skórę i zahaczył o nią zębami. Czubek jego nosa dotknął ucha niebieskookiego. 

Wsparł się dłonią o udo Tsugaru, jednocześnie lekko je ściskając i tym samym obracając się do niego przodem. Drugą dłonią przejechał wzdłuż jego obojczyka.

Tsugaru natomiast… nie za bardzo wiedział co robić. Kiedy poczuł jak Psyche ssie jego skórę nieco mocniej niż poprzednio, lekko zacisnął usta w wąską linię. 

Naprawdę nie wiedział co robić.

Oczywiście Psyche nie był głupi i nieco zmartwiony brakiem jakiejkolwiek reakcji ze strony blondyna, odsunął się od niego i uważnie mu się przyjrzał. Blondyn też na niego spojrzał.

W różowych oczach Psyche widać było coś, czego wyraźnie brakowało Tsugaru. Bruneta nieco to onieśmieliło. Nie był przez to pewien czy blondyn aby na pewno nie ma niczego przeciwko.

- M-mogę? – spytał niepewnie.

- Ale.. ale co? – Tsugaru wyraźnie go nie rozumiał, jednak kiedy Psyche przejechał kciukiem po jego dolnej wardze, skinął głową.

Brunet przełknął ślinę i złączył swoje usta z odpowiednikami przed sobą. Pocałunek był bardzo delikatny i ostrożny, ale jednocześnie też i zaskakująco.. intymny. Blondyn wzdrygnął się, gdy poczuł jak mokry język Psyche niepewnie muska jego wargę. 

Chwilę później ręka bruneta znajdująca się na jego udzie, odnalazła dłoń Tsugaru i po tym jak brunet splótł swoje palce z jego, niepewnie wsunął blondynowi do ust język.

- U-um.. – Tsugaru nie do końca wiedział jak zareagować.

Lekko rozchylił powieki i po zobaczeniu różowych policzków Psyche, znowu je zamknął. Wiedząc, że powinien coś zrobić, wolną dłoń niepewnie przyłożył do pleców bruneta. Delikatnie poruszył językiem, pocierając nim tym samym o język Psyche.

Wyraźnie zachęciło to bruneta, ponieważ zaczął on przez to badać wnętrze ust Tsugaru, jednocześnie wsuwając jedną z dłoni pod jego koszulkę i delikatnie gładząc go po klatce piersiowej. Blondyn nieco się przez to spiął.

Psyche natomiast najwyraźniej musiało być niewygodnie, ponieważ przełożył jedną z nóg nad  Tsugaru i usiadł mu na kolanach. Blondyn wzdrygnął się, kiedy Psyche  przylgnął do niego bliżej, ponieważ poczuł wtedy wyraźne wybrzuszenie w jego spodniach.

Wiedząc, że już dalej nie może, Tsugaru przekręcił głowę w bok, tym samym przerywając pocałunek. Czuł, że jego usta są wilgotne, a nawet widział ich wspólną ślinę pokrywającą dolną wargę Psyche.

Blondyn niepewnie przełknął, wiedząc, że brunet patrzy na niego pytająco. Tsugaru zerknął w dół na erekcję bruneta, po czym podniósł wzrok i przyjrzał mu się nieco dokładniej.

Jego oddech był przyspieszony i lekko rozchylał usta. W dodatku miał czerwone policzki, a oczy delikatnie mu się szkliły. Wyraźnie był podniecony.

Tsugaru natychmiast poczuł się źle z tym, że wcześniej tego nie przerwał, ale..

- Tsu-chan?

Ale skąd miał wiedzieć, że trafi na taki problem?

Tym razem to Psyche spojrzał w dół i kiedy porównał stany w jakich się znajdowali, lekko zmarszczył brwi.

- Nie.. nie podoba ci się to? – spytał niepewnie. – Nawet trochę?

Chcąc dać blondynowi nieco przestrzeni, odsunął się od jego twarzy i wysunął dłoń spod jego koszulki.

- Nie, ale..

- Chodzi o to, że jestem chłopakiem? – na twarzy Psyche wyraźnie widać było zranienie.

- Nie, nie o to chodzi, tylko… - Tsugaru powiedział szybko, zanim brunet zdążył z oburzeniem dodać „Mówiłeś, że ci to nie przeszkadza”.  – Jak tak teraz o tym myślę, to dawno nie…

Zmarszczka pomiędzy brwiami Psyche wygładziła się, gdy to usłyszał.

- Nawet rano? – to pytanie zadał z wyraźnym zmartwieniem i zdobył się na wypowiedzenie go dopiero po kilku sekundach dość niezręcznej ciszy.
Tsugaru z lekkim zażenowaniem skinął głową. Nigdy by nie pomyślał, że będzie musiał zwierzać się Psyche z takich rzeczy. Właściwie to nigdy by też nie pomyślał, że kiedykolwiek będzie miał tego typu problem.

- Ale.. 

Brunet zaczynał się czuć trochę niekomfortowo i nieświadomie poruszył biodrami. Najłatwiej byłoby całkowicie odsunąć się od Tsugaru, złączyć nogi i czekać aż przejdzie, jednak chciał go spytać o coś ważnego.

- Ale podobam ci się?

Tsugaru zdziwiło to pytanie. Głównie dlatego, że nie do końca potrafił na nie odpowiedzieć.

- Jesteś ładny – powiedział nieco głupkowato.

- Wiesz o co mi chodzi – Psyche wywrócił oczami.

Blondyn spuścił wzrok w dół, przez chwilę szukając odpowiednich słów.

- Nie… n…nie wiem.. nie myślę ostatnio o takich rzeczach – powiedział w końcu.

Psyche ciężko westchnął i z odrobiną zrezygnowania oparł głowę na ramieniu blondyna. Teraz już rozumiał, czemu Tsugaru nigdy nie sprawiał wrażenia zainteresowanego, gdy ich pocałunki stawały się czymś więcej niż zwykłymi cmoknięciami.

- Możesz.. – zaczął nieco niepewnie, ale szybko wziął głębszy oddech i dokończył. – Możesz zamknąć oczy i się przez chwilę nie ruszać?

Tsugaru zdziwiła ta prośba, ale mimo wszystko zamknął oczy i lekko skinął głową. Jednak kiedy usłyszał jak Psyche rozpina swoje spodnie, poczuł się… dziwnie.

Z jednej strony wydawało mu się, że brunet był za niewinny na takie rzeczy, ale z drugiej – raczej oczywistym było, że gdy przez cały ten czas wyraźnie go lubił, musiał on przynajmniej kilka razy myśleć o nim w ten sposób.

Blondyn lekko zmarszczył brwi, zdając sobie sprawę z tego jak dziwna była ta sytuacja.

Psyche.. po prostu zaczął się dotykać, wolną dłoń zaciskając na koszulce Tsugaru i wtulając twarz w jego szyję. Jego oddech podskoczył, a biodra lekko zadrżały. W dodatku przez to jak blisko siebie byli, blondyn czuł jego przyspieszający rytm serca.

Czuł się…

Czuł się bezużytecznie i głównie dlatego uniósł prawą dłoń. Odsunął nią palce bruneta od jego przyrodzenia i zastąpił je swoimi.

Psyche głośno nabrał do płuc powietrza, zaskoczony nagłym dotykiem. Miał ochotę powiedzieć Tsugaru, że nie musi, ale kiedy dotykał go ktoś inny, było to o tyle przyjemniejsze, że wcale nie chciał, aby blondyn przerywał. Zapominając o tym, że dłoń którą się właśnie dotykał jest nieco mokra, ją także zacisnął na koszulce blondyna. Gdy kciuk Tsugaru potarł czubek jego członka, po jego ciele przeszedł dreszcz.

Psyche zerknął w dół na krocze blondyna i zastanowił się o ile przyjemniej byłoby się teraz ocierać o jego…

- Aah! – głośno westchnął, kiedy palce blondyna nieco mocniej się wokół niego zacisnęły, sunąc tym samym wzdłuż całej jego długości. 

Całe szczęście, że jego rodziców nie było w domu…

Brunet lekko rozchylił powieki, przekręcając głowę w bok. Nawet nie zdawał sobie z tego sprawy, ale gdy wcześniej go całował, zrobił Tsugaru na szyi malinkę. Na sam jej widok poczuł jak jego ciało dodatkowo się spina.

- Je-jeszcze trochę… – wydyszał, przełykając ślinę i jedną z dłoni położył na ramieniu blondyna, lekko poruszając przy tym biodrami.

Naprawdę czuł się źle z tym, że praktycznie wymusił na Tsugaru coś takiego, ale…

..ale było mu tak przyjemnie.

- Mmm – jęknął, z zawstydzenia przyciskając swoje zaciśnięte już usta do szyi blondyna. – Hnn.. mnn!!

Mimo starań, było mu trudniej coraz trudniej panować nad swoim głosem, w dodatku wyraźnie podskakiwał mu on o kilka tonów w górę. Jego mięśnie gwałtownie się zaciskały i tak niewiele brakowało, żeby..

- Mmm.. nnmmhhnn!!

Psyche powoli się rozluźnił, a jego gwałtowny i urywany oddech, który jeszcze niedawno z chwili na chwilę przyspieszał, teraz zaczął się wydłużać i uspokajać. 

Odsunął usta od Tsugaru i je rozchylił. Otworzył też oczy, które sam nie wiedział kiedy dokładnie zamknął. Przez chwilę głośno oddychał, powoli i z trudem rozluźniając swoje zaciskające się na blondynie palce. 

Czuł jak drżą mu uda. Wstydził się podnieść głowę i spojrzeć na Tsugaru. W dodatku wiedział, że jeśli się odezwie, jego głos zadrży. Z trudem przełknął ślinę.

- Prze-..praszam, Tsugaru..

Kiedy Psyche wreszcie odsunął się od Tsugaru i obaj na siebie spojrzeli, poczuł jak coś z zawstydzenia ściska mu się w brzuchu. W dodatku pobrudził blondynowi koszulkę, nie tyle przypadkiem wycierając w nią swoje mokre palce, co też na nią dochodząc.

Brunet przełknął ślinę, starając się jakoś pozbyć resztek swojego podniecenia i przeprosił blondyna jeszcze raz.

- Nie.. nie przepraszaj – Tsugaru lekko zmarszczył brwi, gdy to mówił.

- Znajdę ci jakąś koszulkę – powiedział szybko brunet i wstał, tym samym zapinając swoje spodnie. – M-możesz zostawić swoją w łazience, później ją wypiorę – Psyche był wyraźnie tym wszystkim zawstydzony i szukając w szafie czegoś dla Tsugaru, starał się na niego jak najmniej patrzeć.

Blondyn natomiast tylko lekko skinął głową i przez chwilę jeszcze patrzył w dół na swoją brudną koszulkę. Poszedł do łazienki umyć ręce i kiedy już ją ściągnął, zostawił ją na ziemi. Ciężko westchnął, przez chwilę patrząc w lustro i przeczesał swoje włosy palcami.

Naprawdę był bezużyteczny, nie?

Uśmiechnął się do siebie, chwilę później przejeżdżając palcami po zrobionej przez Psyche malince. Ciekawie co powie rodzicom, gdy spytają skąd to ma?

Lekko pokręcił głową na boki i wrócił do pokoju. Psyche podał mu białą koszulkę z krótkim rękawem.

- Podkradłem tacie, bo w moją byś się nie zmieścił – uśmiechnął się brunet.

Tsugaru skinął w podziękowaniu głową.


Obu im wydawało się, że atmosfera wciąż jest nieco nieprzyjemna, ale..  ale kiedy zniecierpliwiona tak długą zabawą samemu Chika przyniosła im znowu piłkę, krótko się zaśmiali. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wszystkiego Najlepszego, Psyche!~

Ktoś oprócz mnie ginie w fandomie Undertale? xDD

9 komentarzy:

  1. Ooo, widzę, że do czegoś doszło *wink*.
    To był naprawdę głupi żart, ale nie mogłam się powstrzymać. Teraz możemy przejść dalej, nieco poważniej.
    To, co dzieje się z Tsugaru jest przerażające. I to serio. Nie dość, że dzieje mu się coś z psychiką, ma jeszcze poważne problemy ze zdrowiem. Mam nadzieję, że nie stanie mu się nic strasznego, ale wiem, że tak będzie. I w mojej głowie mam smutną wizję szpitala, która w ogóle mi się nie podoba .___. I tak mi szkoda Psyche, bo liczył na to, że będzie miał chłopaka i będzie tak super fajnie. Ale się okazuje, że obaj będą musieli przejść przez trudny okres i wcale nie będzie tak fajnie, jakby chciał. I nawet jeżeli przez jakiś czas jest fajnie i wesoło, to się zaraz psuje. Ale to naprawdę urocze, że Tsugaru chce mieć przy sobie Psyche, bo z nim czuje się dużo lepiej. Ja też się czuję lepiej, jak są razem. Bo ciągle nie chcę, żeby Tsugaru coś się działo ;_;
    Wszystkiego najlepszego dla Psyche!
    I jak najwięcej weny dla ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mów mi, że to ostatnia część? Nie ma zapowiedzi na dalsze...Nie załamuj mnie, ja chcę więcej. Będzie następna, prawda? Jestem ciekawa, czy Tsu jest chory, czy to tylko jego psychika. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że dolega mu coś powaznego, jednocześnie mam niejasne wrażenie, że nie. Tak...sama nie wiem co myśleć o tym. Nie podobał mi się brak reakcji ze strony Tsu na ten pocałunek...W sensie no. To takie dziwne... Na prawdę robisz mi wodę z mózgu.
    Chciała bym, żeby doszło do CZEGOŚ. Lubię jak są razem :). Na prawdę lubię. Nawet jeśli blondyn ma zupełnie inne reakcje niż powinien mieć :D.
    Życzę dużo dużo weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups, zapomniałam ustawić następną datę xD
      Jak opowiadanie się skończy, to napiszę "Koniec", to mogę obiecać! :D

      Usuń
  3. Pisałam już tu, że od kiedy wróciłaś do publikowania opowiadań, wreszcie czuję, jakby WSZYSTKO wróciło na swoje miejsce? Nie? To napiszę.
    Naprawdę brakowało mi twoich ficzków, czytania zaległych rozdziałów po nocach i w ogóle ciebie. Nawet jeśli od tamtego czasu poznałam wiele innych, świetnych opowiadań, to twój blog nadal należy do trójki moich ulubionych, razem z Zaparz mi Herbatę (która niestety zniknęła z blogosfery...) i Monopolem na Aleksego.
    Przechodząc do samego ficzka, to martwi mnie stan Tsugaru (jak wszystkich). Naprawdę nie chcę, żeby moja cynamonowa bułeczka za dużo cierpiała. Podoba mi się to, jak obecność Psyche stała się dla niego czymś naturalnym i potrzebnym. Lubię patrzeć, jak są razem.
    Dlatego nie krzywdź ich za mocno. :')
    Fandom Undertale jest niebezpiecznie wielki, przeraża mnie. A w grę nadal nie zagrałam. Chociaż powinnam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne. To osobiste ale czy mogłabyś mi zdradzić czy to tylko fantazje, czy może... coś z Twojego życia? Życia kogoś kogo znasz lub... znałaś? W to ostatnie nie chcę uwierzyć, bo oznaczało by to dla Tsu okropny los, lecz również dlatego że wiem jaki to horror, i wrogowi nie życzę ;_; i mam pytanie... rozdziały co środę? Bo widzę że jest w miarę regularnie :) Razem z moim Izayą mamy szczoteczki do zębów w kolorach tych piłeczek z zoologicznego, i w sumie wybieramy się na randkę do kina na kontynuację Nemo <3 dziękujęmy ogromnie za to opowiadanie! Jesteś świetna Miszu! Cieszę się że wróciłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własne doswiadczenia + Internet i fikcja
      Cieszę się, że się podoba, też nie moge się doczekać na "Gdzie jest Dory?" :D

      Usuń
  5. Hej mam nadzieje że będzie sex ??

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale, no piękne, pięknie przyzwyczaja się Tsugaru do obecności Psyche, ale to że bardzo chciał aby przyszedł było cudowne...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń