Rozdział 5
Kiedy rzucił piłkę do kosza i ta odbiła się od obręczy, był na siebie zły. Ale kiedy odbita od obręczy piłka uderzyła Tsugaru w głowę, zaczął się śmiać tak bardzo, że prawie się przy tym popłakał.
- Prze.. przepraszam, Tsu-chan – powiedział z trudem. – Zabawnie to wyglądało, nie boli cię?
- Nie – Tsugaru też lekko się uśmiechnął i pogładził po miejscu, w które uderzyła go piłka. Rzeczywiście było to nieco zabawne.
Grali dalej. Psyche, jak na każdej lekcji wychowania fizycznego, miał ADHD i wszędzie go było pełno. Oczywiście nie był za niski, żeby trafić do wysokiego kosza, po prostu nie miał siły rzucić piłką wystarczająco wysoko i zawsze trafiał w obręcz albo tylko muskał siatkę od kosza. Jednak mimo tej swojej małej ułomności, był dobry w zabieraniu piłki przeciwnej drużynie. Po prostu wpychał się graczom pod nogi i machał rękoma tak długo, aż w końcu udało mu się zabrać piłkę (krótko mówiąc przeszkadzał, a w tym był dobry od małego). Wtedy podawał ją komuś wysokiemu i brawo. Punkt zdobyty.
Kiedy lekcja wf dobiegła już końca i wszyscy udali się do szatni, Psyche był bardzo zmęczony i zdyszany. Sporo się nabiegał na boisku, jednak Tsugaru, w przeciwieństwie do niego, mało się ruszał. Mimo że był dość wysoki, to niewielu do niego podawało. Nawet Psyche tego nie robił. Głównie dlatego, że Tsugaru był powolny.
Oczywiście blondyn nie miał o to do nikogo żalu. Sam doskonale wiedział, że się nie nadawał. Zawsze miał takie głupie uczucie, że jego mięśnie i stawy są bardzo sztywne. Gdy ruszał się nieco bardziej niż normalnie, wszystko go bolało i wydawało mu się, że jego kończyny są dziwnie ciężkie. Głównie dlatego nie biegał na boisku. Trochę truchtał, od czasu do czasu komuś podał i tyle.
Krótko mówiąc, pod względem zaangażowania w sporty Psyche i Tsugaru byli prawdziwymi przeciwieństwami.
- Te trudne zadania z chemii są na jutro, nie? – spytał w szatni ściągający koszulkę Shoko.
- Mhm, dwie strony od pięćdziesiątej – skinął głową Psyche.
Też ściągnął koszulkę, a potem użył jej jako ręcznika i otarł nią pot z twarzy.
Tsugaru natomiast usiadł na jednej z ławek. Nie był zdyszany ani spocony, więc gdy przypomniało mu się, że ma w plecaku wodę, podał ją Psyche.
- Oo… dzięki, Tsu-chan – uśmiechnął się brunet. Po wypiciu prawie połowy butelki, spytał. – A ty nie chcesz?
Blondyn pokręcił głową na boki i lekko uniósł w gorę kąciki ust. – Tobie raczej bardziej chce się pić.
Psyche nieco uważniej mu się przyjrzał. Tsugaru też wyglądał na zmęczonego, ale zmęczonego w nieco inny sposób – bardziej jakby był niewyspany.
Resztę wody pił już zdecydowanie wolniej i usiadł na ławce, leniwie wpatrując się w podłogę. Po prostu sobie odpoczywał, ale około minuty później przeniósł wzrok na powoli przebierającego się Tsugaru i ukradkiem mu się przyglądał.
Miał przez to nieco czerwone policzki, ale nikt nie zwrócił na to uwagi – a nawet gdyby ktoś zwrócił, to i tak pewnie pomyślałby, że to przez wcześniejsze bieganie.
Wstyd było mu się do tego przyznać, nawet gdy chodziło o przyznanie się samemu sobie, ale dość często wyobrażał sobie, jak wygląda Tsugaru po ściągnięciu ubrań. Oczywiście to nie był pierwszy raz, gdy tak mu się po kryjomu przyglądał w szatni. Sęk w tym, że ostatnio wyobrażał sobie pewne rzeczy, gdy po prostu obok siebie siedzieli i rozmawiali o pierdołach.
Westchnął i odwrócił wzrok w bok, dochodząc do wniosku, że najwyraźniej nie da się nic na to zaradzić.
***
Kiedy po salonie poniosło się ciche dzwonienie telefonu, Tsugaru wyciągnął rękę z pod koca i sięgnął po swoją komórkę. Od dłuższego już czasu leżał na kanapie. Wydawało mu się, że jest śpiący, ale mimo to nie mógł zasnąć i głównie dlatego nie kładł się do łóżka, tylko położył w pierwszym lepszym miejscu.
Nawet nie ściągnął z siebie mundurka. Po prostu zostawił plecak w przedpokoju, położył się na kanapie i przykrył leżącym niedaleko kocem.
Spojrzał na wyświetlacz. Dzwonił Psyche. Odebrał i przyłożył telefon do ucha.
- Halo?
- Tsugaru? Hej, co robisz?
- W sumie to nic – mruknął blondyn, powoli podnosząc się przy tym do siadu. Potarł się po policzku i zamknął oczy.
- Dobrze się składa! Chciałem się spytać czy miałbyś może ochotę wyskoczyć ze mną na miasto coś zjeść?
Głos Psyche dawał Tsugaru jasno do zrozumienia, że brunet właśnie się uśmiecha. Blondyn natomiast nie widział w składaniu tego typu zwykłej propozycji powodu do radości.
- W porządku.
- Na… – przerwał w zastanowieniu, po czym postanowił jednak dokończyć. – Na randkę?
- Uhm – Tsugaru odpowiedział twierdząco głównie dlatego, że było mu wszystko jedno. W końcu „randka” to tylko nazwa.
- To.. to przyjdę po ciebie za pół godziny, okej?
Blondyn spojrzał na swoje spodnie. Na dobrą sprawę to musiał się tylko przebrać, więc pół godziny to nawet trochę za dużo.
- Okej, do zobaczenia.
- Do zobaczenia!
Psyche się rozłączył, a Tsugaru jeszcze przez chwilę siedział na kanapie. Wziął głęboki oddech i zastanowił się, co może zrobić przez pół godziny. Zadanie domowe z matematyki wydawało się być najlepszym pomysłem. Przynajmniej jeśli zrobi je teraz, to nie będzie musiał później.
***
- Nie wiem czy ci to pasuje, ale mam ochotę na coś niezdrowego – Psyche uśmiechnął się z odrobiną niewinności.
- Na co dokładnie? – Tsugaru mówiąc to, nacisnął guzik przy przejściu dla pieszych.
Psyche, który tym razem był na tyle ostrożny, aby nie próbować wejść pod samochód, przez chwilę się zastanawiał. Wpatrywał się przy tym w czerwonego ludzika na światłach i bawił zamkiem od swojej bluzy.
- Co powiesz na hamburgery? – spytał w końcu. – Ale nie McDonald ani Lotteria. Mam na myśli takie duże hamburgery, którymi faktycznie da się najeść.
- Brzmi fajnie – Tsugaru skinął głową, choć tak naprawdę nie był głodny. Najedzony zresztą też nie, ale na samą myśl o jedzeniu coś skręcało mu się w żołądku.
Około piętnastu minut później byli już na miejscu i kiedy Tsugaru zobaczył jak duże były hamburgery, które mieli zjeść, jeszcze bardziej ścisnęło go w brzuchu. Naprawdę nie wiedział czemu tak było, ponieważ nie miał nic przeciwko hamburgerom. Właściwie to nawet je lubił, a ścisk w żołądku czuł na myśl o.. o czymkolwiek, nawet swoim ulubionym spaghetti. Ostatnio coraz częściej mu się to zdarzało. Po prostu nie miał apetytu.
- Zjemy jednego na pół? – zaproponował.
Nie wiedział jak inaczej wykręcić się z jedzenia czegoś tak dużego.
Psyche spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem. Zupełnie jakby nie wiedział o co chodzi.
- Na pół?
- Nie wydaję mi się, żebym zjadł całego – wyjaśnił.
- Aa… okej – choć wciąż był nieco zaskoczony, Psyche uśmiechnął się i skinął głową. Nie widział w tym najmniejszego problemu. – To ty usiądź, a ja pójdę do kasy. Chcesz coś do picia?
Tsugaru też skinął głową. Powiedział Psyche, że chce colę, zajął miejsce przy stoliku niedaleko okna i wsparł podbródek na dłoni. Właściwie to nie do końca wiedział, czemu Psyche chciał, żeby to była randka. Przecież nie robili niczego niezwykłego. Przyjaciele też wychodzą razem na hamburgery, więc Tsugaru nie potrafił dostrzec żadnej różnicy pomiędzy zwykłym przyjacielskim wyjściem gdzieś razem a randką.
Kiedy brunet przyszedł z tacką, zamiast siadać naprzeciwko Tsugaru, usiadł obok niego. Zrobił tak głównie dlatego, że mieli jeść razem i wydawało mu się, że tak będzie wygodniej. Postanowił też jednocześnie skorzystać z sytuacji i usiadł na tyle blisko blondyna, że stykali się razem ramionami.
Tsugaru w żaden sposób tego nie skomentował. W końcu ani trochę mu to nie przeszkadzało.
- Wziąłem z sosem czosnkowym, może być? – powiedział Psyche, podając chłopakowi obok jeden z dwóch plastikowych widelców.
- Mhm – mruknął Tsugaru, dość niechętnie patrząc na jedzenie przed sobą. Brunet jednak tego nie zauważył. – Ile muszę ci oddać?
- Aa.. nie musisz oddawać – zaśmiał się Psyche. – Dostałem od ciebie rybkę, więc też bym chciał coś ci dać – wyjaśnił.
Tsugaru nie naciskał dalej, choć prawdopodobnie grzeczniej byłoby jeszcze trochę się pokłócić. Blondyn jednak dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że jak Psyche się odnośnie czegoś uprze, to nie można go od tego odciągnąć i dlatego nawet nie próbował.
Przez następne piętnaście minut powoli jedli ogromnego hamburgera. W tym czasie uznali, że gryzienie go jest zdecydowanie łatwiejsze od wyjadania zawartości widelcem i skubania bułki. Głównie dlatego zaczęli po prostu podawać go sobie z ręki do ręki i wgryzać się w niego na zmianę. Psyche w pewnym sensie to ucieszyło, choć sam nie potrafił zrozumieć czemu.
Może… czy to znaczyło, że Tsugaru się go nie brzydzi? Ale z drugiej strony niby czemu miałby się go brzydzić? Psyche nie za bardzo rozumiał swoje odczucia, ale mimo wszystko się cieszył, a kiedy skończyła mu się jego cola, Tsugaru odstąpił mu część swojej.
Przez cały ten czas rozmawiali ze sobą. Tematy nie były zbyt ambitne i tak jak zawsze mówił głównie Psyche, a Tsugaru z uwagą go słuchał. Nie było w tym niczego dziwnego. Obaj byli przyzwyczajeni do takiej kolei rzeczy. Czuli, że jest to czymś naturalnym. Psyche lubił dużo mówić. Lubił opowiadać Tsugaru o rzeczach, które robił wczoraj lub przedwczoraj, streszczać mu filmy, które obejrzał, opowiadać o szkolnych dramatach i plotkować… a Tsugaru lubił o tym wszystkim słuchać. Naprawdę. Odprężało go to i nawet zapomniał o tym dziwnym ucisku w żołądku, przez co hamburger zaczął mu bardziej smakować.
- Miałeś rację, żeby się podzielić – powiedział w końcu Psyche, gdy już skończyli jeść. – Jestem pełen.
- Ja też – Tsugaru skinął głową.
Przez chwilę jeszcze siedzieli razem przy stoliku, a później zaczęli się powoli zbierać do wyjścia.
- Mogę zobaczyć Nemo? – spytał Psyche, kiedy czekali przed przejściem dla pieszych. – Nie widziałem go od piątku, cały weekend!
- Chcesz się upewnić czy nadal żyje? – spytał z lekkim rozbawieniem Tsugaru.
Psyche skinął głową, choć tak naprawdę to tylko używał rybki jako pretekstu do zostania dłużej z Tsugaru i ponownym odwiedzeniem go. Tak właściwie to można powiedzieć, że się do niego wpraszał, ale.. jakoś nieszczególnie go to obchodziło. Po prostu nie chciał się z nim jeszcze rozstawać. Nie chciał, żeby ich randka kończyła się tak szybko.
Tsugaru się zgodził. W końcu nie przeszkadzało mu to jakoś szczególnie, a właściwie to nawet się trochę cieszył. Dzięki Psyche i jego trajkotaniu zapomniał o swoim złym samopoczuciu. Zresztą, bruneta też wyraźnie to cieszyło, więc można powiedzieć, że obu zadowalało przebywanie ze sobą, prawda?
Tylko.. Tsugaru nieco martwił się, czy tym razem znowu będzie tak dziwnie wyczerpany po spotkaniu z Psyche.
***
Kiedy Psyche oglądał rybki, Tsugaru wrzucał do kubka kostkę z zamrożonych robaków. Mieszając widelcem w wodzie opierał się o blat i ciężko westchnął w zastanowieniu.
Randka, co?
Dziwna rzecz.
Pokręcił głową na boki, nadal nie rozumiejąc czym różniło się to od zwykłego spotkania dwójki przyjaciół i wrócił do pokoju.
- Trzymaj – podał Psyche kubek z robakami i usiadł na swoim łóżku, przyglądając się stamtąd jak ten karmił rybki. Wyglądało na to, że lubił to robić. Cóż, właściwie to Tsugaru też na początku czuł lekkie podekscytowanie przy każdym karmieniu rybek, choć teraz było to dla niego tylko częścią codziennej rutyny.
Kiedy Psyche już skończył, odstawił kubek na biurko blondyna i usiadł obok niego na łóżku.
- Naprawdę wygląda na zdrowego – powiedział z delikatnym uśmiechem na twarzy.
Tsugaru nie za bardzo wiedział co odpowiedzieć, więc tylko skinął głową, patrząc na wpatrującego się w ścianę naprzeciwko bruneta. Chwilę później przeniósł on na niego swój wzrok i ich spojrzenia się zetknęły.
- Miły dzień.. – mruknął, a jego uśmiech delikatnie się pogłębił. – Trochę zmęczyłem się chodzeniem po mieście, ale nie żałuję.
- Ja też trochę się zmęczyłem – Tsugaru znowu lekko skinął głową.
Psyche odwrócił wzrok w stronę akwarium, ale chwilę później kątem oka zerknął na blondyna.
- Tsu-chan, zamkniesz na chwilę oczy? Mam coś dla ciebie – powiedział w końcu, znowu na niego patrząc.
Tsugaru nieco to zdziwiło. Nie do końca wiedział o co chodzi. Może Psyche czuł się zobowiązany odpłacić mu się za kupno rybki? Ale przecież zapłacił za ich hamburgera i…
Widząc zmarszczkę pomiędzy brwiami blondyna, Psyche cicho się zaśmiał.
- No zamknij! – powiedział ze śmiechem.
- No dobra.. – mruknął nieco niepewnie Tsugaru i zamknął oczy. Nie do końca wiedział co tak dokładnie ma dostać. Psyche ma coś w kieszeni czy…
Zanim Tsugaru zdążył wpaść na jakikolwiek inny pomysł, poczuł na swoich ustach bardzo delikatny i nieśmiały dotyk. Rozchylił powieki, a kiedy zobaczył swój ulubiony kolor oczu Psyche tuż przy swojej twarzy, sam nie wiedział jak zareagować.
Psyche go całował.
Dzięki temu – choć powinien wpaść na to wcześniej – Tsugaru w końcu zrozumiał co różniło tę randkę od zwykłego spotkania z przyjacielem.
Kiedy Psyche lekko poruszył ustami i zamknął oczy, blondyn odruchowo go skopiował. Wyraźnie zachęciło to Psyche do dalszych prób zbliżenia się do blondyna, ponieważ następne muśnięcie się ich ust było nieco odważniejsze.
Tsugaru poczuł jego dłoń na swoim ramieniu i w dalszym ciągu starał się naśladować ruchy ust Psyche. Nie za bardzo potrafił pojąć co się właśnie dzieje – choć doskonale rozumiał, że to co teraz robią nazywa się całowaniem i nawet położył dłoń na biodrze bruneta, gdy ten usiadł mu na kolanach.
Wiedział co robi, ale jednocześnie nie miał zielonego pojęcia co się dzieje.
Poczuł jak Psyche lekko gładzi go dłonią po policzku, chwilę później przesuwając palce w górę wzdłuż jego żuchwy aż do linii włosów, a potem je w nie wplata. Jego dotyk, tak samo jak i pocałunek były przyjemne, ale Tsugaru nie… nie potrafił do końca stwierdzić jak się z tym wszystkim czuje. Następną rzeczą jaką poczuł było lekkie pchnięcie w okolicach klatki piersiowej.
Psyche delikatnie pchał go na materac, bardziej się przy tym nad nim nachylając i lekko ssąc jego dolną wargę. Kiedy poczuł jak dłoń Tsugaru – która wcześniej jeszcze wędrowała z biodra w górę, wzdłuż jego pleców – teraz powoli i dość ospale zsuwała się w dół, lekko zmarszczył brwi.
Tsugaru zaczął coraz wolniej i słabiej odwzajemniać pocałunki. Każdy kolejny był krótszy od poprzedniego. Psyche nieco mocniej zmarszczył przez to brwi i z zaczerwienionymi policzkami odsunął się od Tsugaru. Niepewnie otworzył oczy i mu się przyjrzał.
- Tsu-chan..?
Kiedy Tsugaru też otworzył oczy, Psyche natychmiast zrozumiał o co chodzi.
- Przepraszam, ale…
Zwrócony w bok wzrok Tsugaru mówił sam za siebie, więc brunet tylko skinął głową i smutno się uśmiechnął.
- W porządku, nie przepraszaj – powiedział, zsuwając dłoń z pomiędzy włosów Tsugaru z powrotem na jego policzek i go po nim pogładził.
Jeszcze raz krótko pocałował go w usta i – dalej siedząc na nim okrakiem – przytulił się do niego.
Tak naprawdę to chciałby kontynuować. Dotyk ust Tsugaru był tak przyjemny, że Psyche naprawdę nie chciał przestawać. Miał ochotę zapomnieć o całej reszcie świata i skupić się tylko i wyłącznie na nim. Jego zapach, jego smak, jego dotyk..
Zmarszczył brwi, chowając twarz w szyi blondyna i zacisnął palce na materiale jego koszulki.
Tsugaru go od siebie uzależniał.
Na początku wypełnił jego myśli i sprawił, że Psyche nie chciał się widywać z nikim innym, a teraz jeszcze… a teraz jeszcze sprawił, że Psyche go pożądał.
Brunet zmarszczył brwi, zaciskając przy tym powieki, ale kiedy poczuł na swoich plecach dłoń Tsugaru, nieco się rozluźnił. Niebieskooki odwzajemnił jego uścisk i chwilę później obaj przekręcili się na bok. W końcu Psyche nie chciał przygniatać blondyna ciężarem swojego ciała.
Mimo wszystko lekko się uśmiechnął – Tsugaru go od siebie nie odsuwał. Dalej pozwalał mu się do siebie przytulać i dalej delikatnie odwzajemniał uścisk. Jego dłoń ostrożnie i niepewnie gładziła plecy Psyche, sprawiając tym samym, że uśmiech został na jego ustach nieco dłużej niż brunet początkowo zakładał.
***
Długo razem leżeli. Naprawdę długo, ale Psyche – który zwykle nie potrafił wytrwać w bezruchu, gdy nie miał ku temu naprawdę dobrego powodu – ani trochę to nie przeszkadzało. Po prostu się uśmiechał i patrzył na twarz śpiącego już od dłuższego czasu Tsugaru.
Blondyn musiał być naprawdę zmęczony, skoro zasnął tak szybko i choć Psyche nieco to martwiło, był naprawdę zadowolony, że mógł przez to tak długo cieszyć się jego bliskością.
Jakiś czas temu Tsugaru przekręcił się przez sen na plecy, a Psyche po prostu leżał sobie obok niego na brzuchu i wspierając podbródek na dłoni, bliższą blondynowi ręką delikatnie go głaskał. Głaskał go po twarzy, po szyi, po głowie, po dłoniach… gdzie tylko chciał. Przytulał się do niego, od czasu do czasu składał na jego skórze lub ustach drobne i ledwie wyczuwalne pocałunki…
Po prostu cieszył się przebywaniem z nim. Cieszył się, że po tak długim czasie zadowalania się wyobraźnią w końcu był w stanie zbliżyć się do Tsugaru.
- Gdybyś mi na to wszystko nie pozwalał, to pewnie bym oszalał i zaczął cię prześladować.. – mruknął cicho, nie do końca wiedząc jak się z tą świadomością czuć.
Chociaż tak właściwie to… całkiem możliwe, że już nieco oszalał.
Przynajmniej odrobinkę.
Lekko zmarszczył brwi, bawiąc się palcami Tsugaru i lekko je całując. Chwilę później splótł je ze swoimi własnymi i się uśmiechnął.
- Ale to tylko trochę.. – mruknął cicho, przekręcając się na bok i kładąc głowę niedaleko szyi blondyna. Wtulił policzek w jego ramię, w dalszym ciągu trzymając go za rękę i z uśmiechem zamknął oczy.
***
Kiedy Tsugaru się obudził, za oknem padało i było bardzo ciemno. Czuł w łóżku przyjemny, znajomy zapach i choć nie pamiętał, żeby się przykrywał – lub w ogóle kładł spać – opatulony był kołdrą.
Jego pierwszą myślą była mama, ale kolejne pociągnięcie nosem sprawiło, że w myślach zobaczył pewne bardzo ładne różowe oczy.
Zapach Psyche…
Gdy go rozpoznał, przypomniał sobie, co robili przed spaniem i z zawstydzenia wymieszanego z niepewnością, coś skręciło mu się w żołądku.
Niepewnie przyłożył palce do swoich ust.
Choć nie czuł się zbyt komfortowo, gdy się całowali i niekoniecznie miał na to ochotę, to…
To przytulanie się z Psyche działało na niego dziwnie kojąco.
Czuł się bezpiecznie i.. i było mu przyjemnie. Naprawdę bardzo przyjemnie. Tak przyjemnie, że aż sam nie zorientował się kiedy zasnął i miał ochotę.. naprawdę chciał znowu poczuć ciepło jego ciała jeszcze chwilę dłużej, ale kiedy wyciągnął dłoń przed siebie, jego palce trafiły tylko na kołdrę. W dodatku w łóżku było zdecydowanie chłodniej niż to sobie wcześniej zapamiętał.
Kiedy.. kiedy Psyche tak go przytulał, czuł się zdecydowanie mniej samotnie. W dodatku miał wrażenie, jakby ciepło ciała bruneta częściowo wypełniało pustkę, którą ten stale odczuwał w swoim wnętrzu. Teraz jednak.. gdy to nieprzyjemne uczucie wypłukania wróciło, było ono jeszcze bardziej uciążliwe niż wcześniej.
Przesuwając dłoń z ust nieco wyżej, Tsugaru potarł swoje zaspane powieki i przekręcił się na plecy. Przez chwilę patrzył w sufit, czując nietypowy ścisk w sercu. Obezwładniał go dziwny i tępy smutek, który ostatnio pojawiał się bardzo często i nie pozwalał mu spać.
Tsugaru z trudem podniósł się do siadu i zapalił lampkę niedaleko łóżka. Dochodziła czwarta w nocy.
Wstał, chcąc pójść do łazienki, ale po drodze zobaczył, że na jego biurku leżą książki, których wcześniej tam nie kładł. Na otwartym podręczniku leżała kartka. Zapalił jeszcze jedno światło, mrużąc przez to swoje zaspane oczy i powoli przeczytał, co było na niej napisane.
[Przyszli twoi rodzice, więc poszedłem sobie do domu. Wcześniej zrobiłem za ciebie zadanie domowe z chemii i powiedziałem im, że nie muszą cię budzić, bo już przygotowałeś się do szkoły.]
Aa… chemia..
Pamiętał o matematyce i odrobił ją już przed spotkaniem się z Psyche, ale o chemii kompletnie zapomniał…
Będzie musiał mu za to podziękować.
Szybko przejrzał rozwiązane przez Psyche zadania i poszedł do łazienki. Kiedy wrócił do pokoju, znowu położył się spać.
***
Psyche sprawiał wrażenie szczęśliwszego. Właściwie to nie tyle sprawiał takie wrażenie, a faktycznie taki był.
Wydawało mu się, że może teraz czuć się wokół Tsugaru zdecydowanie swobodniej. Nie musiał się przy nim aż tak powstrzymywać i nie zastanawiał się, gdy chciał go np. złapać za rękę, przytulić, pocałować w policzek.. lub w usta. Nie zastanawiał się ponieważ miał pewność, że gdyby Tsugaru to przeszkadzało, powiedziałby mu o tym.
Miał pewność, że Tsugaru pozwala mu na to tylko dlatego, że naprawdę mu to nie przeszkadza.
Dlatego właśnie gdy pewnego dnia pomagał blondynowi w czyszczeniu akwarium pozwolił sobie skraść mu trzy całusy i znów przytulał się do niego w łóżku. W końcu gdyby Tsugaru to nie odpowiadało, powiedziałby mu, prawda?
Tak samo jak wtedy, gdy nie chciał spać z nim w jednym łóżku (z czym teraz już nie miał problemów) oraz wtedy gdy nie chciał się z nim całować.
Świadomość tego, że Tsugaru mimo swojej ogólnej grzeczności potrafił otwarcie mu odmówić naprawdę go uszczęśliwiała. Oznaczało to, że blondyn naprawdę chciał z nim być i naprawdę chciał dać mu szansę. Oznaczało to, że wszystko co robił, było szczere i do niczego się nie zmuszał.
Oznaczało to, że gdy Tsugaru w końcu wyzna Psyche miłość, to tylko wtedy, gdy pokocha go całym sercem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Za tydzień urodziny Psyche, wiecie?
Awawaaaa <3 Uwielbiam ich, uwielbiam to opowiadanie, uwielbiam autorkę, uwielbiam wszystko >///<
OdpowiedzUsuńNaprawdę się cieszę, że Psyche i Tsu-chan w końcu się do siebie zbliżają. Już myślałam, że będzie tak ponuro i smutno, a tu BUM!! Słodkość uderzyła mnie z liścia xD
Czekam z niecierpliwością na kontynuację i życzę weny Miszu ^^
Ps: Pierwsza :3
Będę pierwsza? Czyżby nasz kochany Tsu zaczął coś czuć do Psyche? Cokolwiek? Umm uroczy ten rozdział. Na prawdę...taki puchaty. A blondyn jest taki nieporadny, że mam ochotę czasem mu dobitnie wytłumaczyc, co ma robic, co sie dzieje i w ogóle :D. Chciała bym, zeby Psyche go złamał. I tę jego obojętność. Chciała bym poczytać o powolnym topnieniu tego lodu, którym Tsu się otoczył
OdpowiedzUsuńAhh wielbię to opowiadanie, jest takie nietypowe :3.
Pozdrawiam, życzę ogromu weny i czekam na nexta
jednak nie jestem pierwsza ;_;
UsuńTeraz wydaje mi się, że to niekoniecznie może być choroba psychiczna, jeżeli chodzi o Tsugaru. I nie chodzi o to, że jest świrem. Bo depresja to też choroba psychiczna. Ale myślę, że to może być coś poważniejszego, dlatego też odbija się to na jego zdrowiu w fizycznym sensie. Chociaż męczenie się z tymi wszystkimi myślami może mieć potem skutek w sensie fizycznym. Dlatego ciężko to stwierdzić o co chodzi. Ale to fajnie. Przynajmniej nie jest nudno, bo coś się ciągle dzieje. Nawet jeżeli nie robią jakiś super wyczynowych rzeczy, ciągle dzieje się coś z Tsugaru. Może i zbliżył się do Psyche, ale wydaje mi się, że dla niego to nie znaczy aż tyle. Chociaż, może inaczej to powiem. W pewnym sensie widzi w Psyche lekarstwo. Jednak takie dziwnie skuteczne, bo jednak to wszystko ciągle pozostaje. Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi xD Ja mam dość pokrętny sposób myślenia i ciężko w ogóle przełożyć mi to, co mam na myśli. Ale generalnie wydaje mi się, że to opowiadanie może mieć happy end, ale może też go nie mieć. Może się okazać, że wszystko powoli idzie w dobrym kierunku, żeby nagle z hukiem runąć. Ale może też zakończyć się sukcesem. To dopiero piąty rozdział, więc przed nami jeszcze dużo spraw C:
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieję, że Tsugaru się polepszy i powoli dojdzie do wniosku, że Psyche może go z tego wyciągnąć, jeżeli się przed nim otworzy. Oczywiście, ciężko jest się otworzyć i w ogóle o czymś takim powiedzieć. Ale jednak powoli, powoli.
To opowiadanie podoba mi się szczególnie. Przez jakiś czas miałam w moim życiu okres, kiedy wszystko się waliło. Ale udawałam, że mogę sobie z tym poradzić. I zamykałam to w sobie do tego stopnia, że nic mi się nie udawało. I odbiło się to też na moim zdrowiu. Miałam dużo problemów z mięśniami itp. Ale powiedzenie o tym wszystkim było tak trudne, że aż fizycznie niemożliwe. Po prostu słowa blokowały mi się w gardle. I chciałam powiedzieć komukolwiek, ale nie mogłam. Całe szczęście - to przeszłość. Dlatego mam nadzieję, że Tsu też wyjdzie z tego jako człowiek sukcesu!
Duuużo weny!
OMG śliiiiicznie to *°* wreście wreście był pocałunek<3 jak ja to sobie wyobrażam to umieram że szczęścia ! Życze weeeny <3
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, słodkie, Tsuki już wiesz czym różni się randka od wyjścia z kumplem... och i widać że naprawdę zaczyna zależeć choć jeszcze to nie wie o co chodzi z tymi uczuciami...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia