środa, 11 maja 2016

Durarara!! "Rybki" - rozdział 4

Rozdział 4

Tsugaru wracał ze sklepu, niosąc ze sobą prezent dla Psyche. Jakoś nieszczególnie się spieszył. Spojrzał na zegarek na swoim nadgarstku. Miał jeszcze dużo czasu. Naprawdę dużo czasu.

Czekając aż światło z czerwonego zmieni się na zielone, zadarł głowę do góry. Zza ciemno szarych chmur nie było widać ani odrobiny błękitu. Słońca zresztą też nie było widać. Właściwie to wyglądało na to, że będzie dzisiaj padać. Gdy dookoła poniósł się sygnał dla niewidomych, blondyn jakby się ocknął. Przestał spoglądać w górę i przeszedł przez pasy.

Szczerze powiedziawszy, to był zmęczony. Od kilku dni  za każdym razem po powrocie do domu, od razu kładł się spać na godzinę lub dwie, ponieważ nie miał siły na nic innego. Oczywiście jego aktywność fizyczna nie wykraczała poza normy przeciętnego człowieka, ale czuł się wypompowany – nawet teraz.

Zamknął na chwilę oczy i nieco mocniej zacisnął powieki. Dwie sekundy później znowu je otworzył. Westchnął.

W Psyche było coś takiego, co go powoli wykańczało, a przynajmniej tak mu się wydawało.

Oczywiście każdy wie, że słonowodne rybki nie mogą przebywać w słodkiej wodzie i odwrotnie. Słodkowodnym rybkom przestają działać nerki z powodu zbyt dużej ilości soli i umierają one w męczarniach. 

Tsugaru nie chciał wciągać Psyche do swojego pozbawionego radości małego świata i głównie dlatego postanowił otworzyć się na ten jego – ten przepełniony radością i entuzjazmem. 

Jednak Tsgugaru ta "słodka woda" męczyła. Czuł się przytłoczony.

Już wcześniej wiedział, że nie pasuje do Psyche, ale nigdy wcześniej tak dobitnie tego nie odczuwał. 

„Nie muszę wiedzieć, czemu cię lubię, żeby wiedzieć, że cię lubię”

- Co to za wytłumaczenie? – westchnął cicho blondyn.

Psyche był wspaniałą osobą. Naprawdę wspaniałą. Głównie dlatego Tsugaru nie rozumiał, czemu ktoś, kto na dobrą sprawę mógłby być z każdym, wybrał sobie akurat jego. Jest masa innych osób, które dogadywałyby się z nim o wiele, wiele lepiej – jednak Psyche mimo wszystko postanowił zaprzyjaźnić się z Tsugaru, a teraz nawet  zaczął coś do niego czuć.

Tsugaru oczywiście nie uważał tego za coś kłopotliwego. Nie przeszkadzało mu to, problem polegał bardziej na tym, że nie potrafił zrozumieć. Nie potrafił zrozumieć, czemu Psyche zakochał się akurat w nim – w kimś tak… byle jakim.

Pomiędzy jego brwiami od dłuższego czasu znajdowała się drobna zmarszczka i w dodatku coś zaczęło mu się skręcać w żołądku. Wziął głęboki oddech.

Nie może myśleć o takich rzeczach. Teraz musi się przygotować do tego, aby po raz kolejny zanurkować w słodkiej wodzie.

***

Psyche zadzwonił do domofonu.

- Tsugaru?

- Ee… - zastanowił się przez chwilę. 

Nie wziął pod uwagę tego, że może odebrać ktoś inny i głównie przez nieprzygotowanie na taką ewentualność, nie do końca wiedział, co powiedzieć.

- Znaczy się… Tsugaru jeszcze nie ma?

- Nie, jeszcze go nie ma. Jesteś kolegą Tsugaru? – kobiecy głos był naprawdę miły.

Psyche uśmiechnął się i już nieco pewniej odpowiedział. – Tak, jestem jego kolegą. Zaprosił mnie na siedemnastą. Możliwe, że przyszedłem trochę za wcześnie, przepraszam. 

- Ach, nie szkodzi, nie szkodzi. Wchodź na górę, wiesz które piętro?

- Tak, wiem.

Chwilę później mama Tsugaru otworzyła mu drzwi i Psyche wszedł do środka. Gdy już znalazł się w windzie, spojrzał na zegarek w telefonie. Było siedem minut po siedemnastej, więc nie przyszedł za wcześnie. Brunet nie rozumiał. Gdzie był Tsugaru? Może Psyche źle usłyszał godzinę? Może to miała być osiemnasta albo siedemnasta trzydzieści? Z każdą sekundą jego wątpliwości narastały i sprawiały, że coś skręcało mu się w żołądku. Jeśli naprawdę pomylił godziny, to wyjdzie na strasznego głupka.

Kiedy już dojechał na odpowiednie piętro, wyszedł z windy i podszedł do mieszkania z numerkiem 92. Nacisnął dzwonek do drzwi i poprawił torbę na swoim ramieniu. Jeszcze raz spojrzał na zegarek. Nie, to na pewno była siedemnasta.

- Przepraszam – otworzyła mu uśmiechnięta kobieta, trzymająca w dłoni telefon. – Dopiero teraz przeczytałam smsa, w którym Tsugaru napisał, że przyjdziesz.

- Ach, nic nie szkodzi – brunet także się uśmiechnął i lekko skłonił. – Nazywam się Orihara Psyche.

Mama Tsugaru się zaśmiała, po czym poklepała go po ramieniu. – Nie musisz tak formalnie. Możesz zwracać się do mnie Namiko, wchodź.

Po wejściu do mieszkania, Psyche ściągnął z nóg buty i położył swoją torbę na ziemi, a następnie rozebrał się też z bluzy.

- Nie jestem do końca pewna, dokąd poszedł Tsugaru, ale powinien niedługo wrócić – uśmiechnęła się. – Napijesz się czegoś? Herbaty, kawy?

*** 

Gdy Tsugaru wszedł do domu, było już dwadzieścia po. Nieco się spóźnił, ale w sumie to wszystko jedno. Ściągnął buty i niemalże natychmiast zauważył znajdujące się w przedpokoju rzeczy Psyche. Chwilę później usłyszał niosący się z kuchni śmiech i skierował się w tamtą stronę.

- To naprawdę miłe z twojej strony, że pomogłeś mu w nauce – powiedziała Namiko.

- Sam nie jestem jakoś super mądry, więc mi też się to przydało – zaśmiał się cicho Psyche.

Chwilę później obaj – to znaczy Psyche i Namiko – nieco podskoczyli, gdy obserwujący ich z progu Tsugaru, zapukał w futrynę.

- Tsu-chan! – zawołał radośnie brunet, a w jego oczach natychmiast błysnęło coś wesołego.

- Nieładnie się tak spóźniać, wiesz, Tsugaru? – skarciła go żartobliwie mama.

Blondyn posłał im obu delikatny, przepraszający uśmiech, po czym wyciągnął zza pleców średniej wielkości paczuszkę i podał ją Psyche, leciutko się przy tym kłaniając.

- A to co? – zdziwiła się Namiko.

- Prezent w zamian za pomoc w nauce – wyjaśnił Tsugaru.

- Dz-dziękuję – powiedział niepewnie Psyche i też się nieco skłonił, ciekawsko spoglądając na Tsugaru od dołu. Nie rozumiał, po co ta cała formalność, skoro obaj byli w tym samym wieku, ale postanowił się temu nie sprzeciwiać.

Gdy zajrzał do środka, nieco szerzej otworzył oczy. W kolorowej, papierowej paczce, podobnej trochę do tych urodzinowych, znajdował się woreczek z wodą, w którym pływała sobie rybka. W dodatku nie byle jaka, ponieważ był to oglądany przez nich wcześniej w sklepie Nemo.

- Psyche-kun też ma akwarium? – spytała Namiko, po tym jak zajrzała do paczuszki.

Tsugaru pokręcił przecząco głową.

- Nie mam, ale naprawdę bardzo chciałem, żeby Tsugaru miał Nemo – powiedział, nadal uśmiechnięty.

Namiko cicho się zaśmiała. – No dobra, róbcie sobie co chcecie. Ja na rybkach się nie znam, więc się nie mieszam~ – po powiedzeniu tego, wyszła z kuchni, chcąc najwyraźniej zająć się swoimi sprawami.

- Mogę ja ją wrzucić? – spytał Psyche.

Tsugaru nieco zdziwił się tym pytaniem, po czym pokręcił przecząco głową i wziął z jednej z kuchennych szafek kubek oraz średniej wielkości miskę – Rybek nie wrzuca się do akwarium.

Psyche zaczął za nim iść do jego pokoju i po drodze spytał. – Więc co się robi? W bajce wrzucili. 

- Powinno się przez około miesiąc trzymać nowe rybki w osobnym akwarium, tak zwanym izolacyjnym, ale ja takiego nie mam, więc ten krok pominiemy.

Obaj chłopcy weszli do pokoju blondyna. Psyche usiadł na krześle, kładąc paczkę w rybką na biurku i z ciekawością przyglądał się Tsugaru.

- Ale pominięcie go im nie zaszkodzi?

- Jeśli Nemo przyniósł ze sobą jakąś zarazę, to wszystkie zdechną, ale raczej wygląda zdrowo.

- Aha… 

Psyche niepewnie zerknął na Nemo, po czym przeniósł wzrok na resztę z pewnością drogich rybek. Byłoby smutno, gdyby Cheru, Rubi, Binki, Dory i Żółtek umarli z powodu Nemo.

- Jesteś pewien, że tak można?

Tsugaru zastanowił się. – Rozmawiałem ze sprzedawcą w sklepie. Mówił, że ryzyko jest niewielkie.

- Ale jednak jest.

Blondyn nie zaprzeczył i skinął głową.

- Tsu-chan, ja naprawdę nie chcę, żeby one wszystkie poumierały – westchnął Psyche.

- Szanse na to, to tylko dwadzieścia procent.

- To o dwadzieścia za dużo.

Tsugaru przeniósł wzrok z Psyche na swoje rybki. Nie do końca wiedział, jak go przekonać.

- Teraz kiedy mamy już Nemo, raczej trudno będzie się wycofać – uśmiechnął się lekko.

Psyche w dalszym ciągu wpatrywał się w swojego chłopaka. W pewnym sensie cieszył go fakt, że Tsugaru powiedział „mamy”, jednak w dalszym ciągu nie podobało mu się narażenie życia wszystkich sześciu rybek.

- Nie ma innego sposobu? – spytał.

- Kupienie akwarium izolacyjnego. Właściwie to powinienem mieć takie akwarium, żeby móc czyścić to, ale zwykle pożyczam od wujka, więc jakoś nigdy nie kupiłem własnego. 

- W skrócie: za duże koszty i nie mamy teraz czasu na pożyczanie – westchnął Psyche i wyciągnął z papierowej paczki siateczkę, w której pływał sobie Nemo. Wpatrywał się w nią przez jakiś czas. – Naprawdę nie wyglądasz na chorego, – powiedział do rybki. – ale tego typu rzeczy nie zawsze są widoczne.
Tsugaru natomiast przysiadł na swoim łóżku, w dalszym ciągu trzymając w dłoni kubek oraz miskę, i przyglądał się Psyche. Czekał na jego decyzję, w końcu rybka należała do niego.

- No dobrze – powiedział w końcu brunet, jakby się poddając. – Więc co się robi, pomijając to akwarium izolacyjne?

- Trzeba stopniowo wyrównywać temperaturę i skład wody w woreczku z tą w akwarium – powiedział Tsugaru.

Wstał z łóżka i podszedł do akwarium, po czym, po otworzeniu jego pokrywki, nabrał do kubka trochę znajdującej się tam wody. Podszedł z kubkiem do biurka, przy którym siedział Psyche i postawił go na nim, a miskę zaraz obok.

- Możesz wlewać, jeśli chcesz – uśmiechnął się delikatnie. – Wszystko do miski.

- Długo to potrwa? – zaśmiał się brunet, otwierając woreczek i powolutku wlał całą znajdującą się w nim wodę, wraz z rybką, do miski, a następnie dolał też wody z kubka. – Bo wiesz, Tsu-chan, jestem dość niecierpliwy.

- Około dwóch godzin.

Tak więc obaj co jakiś czas dolewali wodę z akwarium do miski, po czym po upływie dwóch godzin, naprawdę zniecierpliwiony już Psyche, wyłowił rybkę i wpuścił ją do akwarium. Na początku wyglądała naprawdę niepewnie, a reszcie wyraźnie nie podobała się jej obecność.

- Polubią się? – spytał brunet.

- W bajce się lubiły.

Psyche zaśmiał się, gdy to usłyszał i lekko szturchnął blondyna łokciem. – To naprawdę zabawne, gdy tak żartujesz z poważną miną.

*** 

- To głupie. Przed chwilą była w wodzie, a teraz ma suche ubrania – wytknął Psyche, wpakowując do buzi garstkę popcornu.

- Psyche-kun, wszystko psujesz – zaśmiał się tata Tsugaru.

- Ale to jednak dobrze czasem zauważać wady filmów, kochanie. Ty za bardzo skupiasz się na nastroju i klimacie, a dostrzeganie takich szczegółów też jest istotne. – tym razem odezwała się Namiko.

- No racja.

Psyche nieco się wzdrygnął, gdy poczuł, jak coś nagle dotyka jego ramienia. Oczywiście, widział w filmie wady, ale nie zmieniało to faktu, że był on dość straszny. Gdy przeniósł wzrok na prawo, zobaczył, że to tylko głowa Tsugaru. Blondyn zasnął na jego ramieniu. Psyche cicho się zaśmiał. To nawet trochę słodkie.

- Eee? Tsugaru śpi? – jego mama też się zaśmiała.

- Obudzimy go po filmie, a teraz już nie gadaj – uciszył ją jej mąż.

Uśmiech Psyche się pogłębił. Maraton filmowy oczywiście się odbył, jednak nie oglądał filmów tylko z Tsugaru. Okazało się, że jego rodzice – Namiko i Kichirou – naprawdę lubią filmy i oglądają przynajmniej jeden dziennie. Tacy jakby zapaleni kinomani. Głównie dlatego nie chcieli przegapić tak fajnej okazji i przyłączyli się do ich maratonu. Oczywiście ani Psyche, ani Tsugaru nie mieli nic przeciwko. Początkowo mieli zamiar obejrzeć trzy filmy, jednak skoro Tsugaru zasnął w połowie drugiego, ten ostatni sobie odpuścili.

Gdy seans dobiegł końca, Psyche zaczął delikatnie potrząsać ramieniem blondyna.

Niebieskooki obudził się nagle, lekko się przy tym wzdrygając i nieco przestraszony spojrzał na bruneta przed sobą.

- Przepraszam – zaśmiał się nieco sztywno Psyche. Nie chciał przestraszyć Tsugaru i trochę głupio się z tym czuł, ale przecież musiał go jakoś obudzić. – Film już się skończył.

Blondyn rozejrzał się dookoła, po czym lekko skinął głową. – Przepraszam, że zasnąłem.

Tym razem Psyche zaśmiał się o wiele szczerzej. – Nie szkodzi, Tsu-chan.

- Co teraz chcesz robić?

- Właściwie to możemy pójść zobaczyć, jak się ma Nemo~

- Okej.

Z tą myślą w głowie obaj udali się do pokoju blondyna. Psyche natychmiast podszedł do akwarium, pamiętając, aby oprzeć się pokusie przylgnięcia do szyby – wiedział, że tylko niepotrzebnie przestraszyłby tym rybki. Z lekkim uśmiechem na twarzy przyglądał się małym stworzonkom. Wyglądało na to, że Nemo czuł się już nieco pewniej. Reszta rybek powoli się do niego przyzwyczajała. 

Brunet uśmiechnął się do siebie nieco bardziej i zerknął na odbijającego się w szybie, stojącego za nim, Tsugaru. Uśmiech Psyche nieco zelżał, gdy zobaczył jego wzrok. Tsu-chan wyglądał na zmęczonego.

- Nie chcesz już iść spać? – spytał Psyche, powoli odwracając się w stronę blondyna.

- Trochę.

- To może już się położymy? W końcu to nie tak, że musimy siedzieć całą noc. Jest już dość późno. Możemy się czymś zająć jutro – uśmiechnął się delikatnie.

Blondyn skinął głową.

Przez chwilę żadne z nich się nie odzywało. Psyche tylko wpatrywał się w oczy Tsugaru, jak w jakieś okna, za którymi znajduje się coś bardzo ciekawego. W pokoju słychać było ciche bzyczenie filtra w akwarium. Wyższy chłopak poczuł się nieco speszony, przez coś dość szybko odwrócił wzrok.

- Łazienka jest naprzeciwko mojego pokoju. Możesz pójść się umyć, a ja rozłożę dla ciebie futon – odezwał się po chwili.

Pomiędzy brwiami Psyche pojawiła się drobna zmarszczka. No tak, to było oczywiste, że będzie spać na futonie, ale jakoś nie tak to sobie wyobrażał, gdy wcześniej z niecierpliwością szykował się do wyjścia z domu. Tak, to naiwne z jego strony, ale naprawdę myślał, że będzie spać z Tsugaru. 

- A nie mógłbym… spać w łóżku? – spytał, przyglądając się blondynowi z niepewnością. Nieco obawiał się jego reakcji, ale przecież Tsugaru z reguły był spokojny, prawda? Zgodził się z nim być, więc może tym razem też się zgodzi?

- Jeśli chcesz się zamienić, to nie mam nic przeciwko – niebieskooki mówiąc to, otworzył szafę i zaczął szukać w niej dla siebie piżamy.

- Chodziło mi o… Tsu-chan, czy… przeszkadzałoby ci, gdybyśmy spali razem?
Tsugaru przerwał szukanie i na ułamek sekundy spojrzał w oczy Psyche. Wrócił do grzebania w szafie. 

- Kiedy indziej – odpowiedział krótko.

Po usłyszeniu tej odpowiedzi, Psyche poczuł nieprzyjemną ciężkość. To samo co zazwyczaj sprawiało, że czuł w brzuchu zaskakującą lekkość i łaskotanie, teraz nagle pociągnęło go w dół. Zupełnie jakby przywiązano mu do flaków kilogramowy ciężarek.

- Przepraszam – powiedział po chwili i chcąc znaleźć dla rąk jakieś zajęcie, zaczął wyciągać ze swojej torby wszystkie rzeczy, które potrzebne mu będą w łazience.

- Nie masz za co.

W dalszym ciągu czując się niezręcznie, Psyche dość szybko wybył z pokoju. Zamknął za sobą drzwi od łazienki, po czym oparł się o nie czołem. Co z niego za głupek. Bardzo delikatnie uderzył czołem o drzwi. Głupek. Oczywiście, to tylko spanie razem, ale czuł, że się zbłaźnił. Doskonale wiedział, że Tsugaru raczej nie jest typem osoby, która w duchu zacznie się z niego naśmiewać lub obgadywać w myślach, jednak, jak u każdego normalnego człowieka, kłębiły się w nim objawy typu „a może jednak…”. 

Psyche rozejrzał się po łazience Tsugaru i położył swoje rzeczy na znajdującej się w rogu pomieszczenia pralce.

To oczywiste, że Tsu-chan nie zawsze musi się zgadzać. Zgodził się na bycie z nim, spędzali razem dużo czasu, raz złapali się za ręce – i na tym koniec. Na resztę jeszcze za wcześnie. Tsugaru musi się przyzwyczaić, prawda? Sprawdzić, czy będzie w stanie spojrzeć na niego inaczej niż na przyjaciela. Tak to ze sobą uzgodnili. 

Spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Miał delikatnie zaczerwienione policzki. Podszedł do umywalki i obmył twarz zimną wodą. Zdecydowanie za często mówił to, co chodziło mu po głowie. Mógł nie pytać Tsugaru o spanie razem, skoro odpowiedź była oczywista.

Po tym jak już się umył i przebrał w piżamę, niepewnie wrócił do pokoju.

Tsugaru od jakiegoś czasu patrzył na rybki i gdy usłyszał kroki Psyche, przeniósł na niego wzrok. – Miałem zamiar je nakarmić, ale pomyślałem, że może ty chciałbyś to zrobić.

- Mogę? – brunet mimowolnie się uśmiechnął.

Niebieskooki skinął w odpowiedzi głową, podając mu plastikowy kubek z wodą i wystającym z niego plastikowym widelczykiem.

Psyche nieco się zdziwił. Położył swoje ubrania na leżącej w kącie pokoju torbie, po czym podszedł do Tsugaru. Zajrzał do kubeczka i skrzywił się z niezadowoleniem.

- Robale? – spytał, przyglądając się cienkim jak niteczki i króciutkim, bordowym, a co ważniejsze martwym, stworzonkom pływającym na powierzchni wody.

Blondyn skinął głową.

Różowooki powoli zamieszał widelczykiem w kubeczku. – Wlać to tam?

- Nie, bo to kranówka. Przekładaj widelcem – Tsugaru uśmiechnął się lekko i wziął do rąk swoją leżącą na łóżku piżamę. – To ja pójdę się umyć.

Psyche odprowadził go wzrokiem, a chwilę później znowu zaczął przyglądać się robakom. Uniósł nieco widelec i przez chwilę patrzył, jak z niego zwisały.

- Ohyda – mruknął.

Zaczął powoli przenosić je widelcem z kubeczka do akwarium. Co jakiś czas przestawał, żeby poobserwować jak rybki je jedzą. Ich buzie wyglądały przy tym dość śmiesznie. Bordowe nitki znikały tak szybko, jak tylko się z nimi zetknęły. 

Psyche spojrzał na kubeczek w swojej dłoni. Szczerze powiedziawszy, to spodziewał się raczej pokarmu w proszku, ale te robaki nie były aż takie ohydne. W końcu i tak nie żyły i nie musiał ich dotykać ani nic.

Postawił kubeczek na stoliku tuż obok akwarium, a następnie usiadł na łóżku Tsugaru, rozglądając się przy tym dookoła. Pokój Tsugaru był dość… szary.

Łóżko pod oknem, naprzeciwko niego w rogu pokoju akwarium, na prawo od akwarium biurko, vice versa biurka szafka. Jedynym co w tej chwili oświetlało to pomieszczenie było stłumione i błękitne światło akwarium. Z jednej strony wyglądało to ślicznie, ale z drugiej nieco ponuro.

Kiedy Tsugaru wrócił do pokoju, miał na sobie szare, dresowe spodnie i biały t-shirt. Psyche przyjrzał mu się uważnie, po czym delikatnie się do niego uśmiechnął. Wstał z jego łóżka i usiadł na swoim futonie, zastanawiając się, czy przed spaniem może jeszcze o czymś porozmawiają.

- Która tak właściwie godzina? – spytał.

Tsugaru zamknął pokrywkę od akwarium, po czym podszedł do biurka. Po sprawdzeniu w telefonie, powiedział, że dochodzi północ.

- W takim razie rzeczywiście lepiej byłoby pójść spać… chociaż… jakoś tak, nie chcę, żeby dzisiejszy dzień już się kończył – zaśmiał się cicho.

Tsugaru lekko uśmiechnął się w odpowiedzi i usiadł na swoim łóżku. Przez chwilę żadne z nich się nie odzywało i blondyn tylko przyglądał się siedzącemu na futonie chłopakowi, gdy ten wpatrywał się w akwarium. Psyche wyglądał zupełnie inaczej, kiedy na jego twarz padało to jasnoniebieskie światło.
Po krótkiej chwili obserwowania rybek, brunet odwrócił się znowu w stronę niebieskookiego.

- To… w takim razie dobranoc – powiedział z lekkim uśmiechem.

- Dobranoc – Tsugaru skinął w odpowiedzi głową.

Obaj położyli się spać.

Jednak żadne z nich nie zasnęło tak szybko jakby chciało. Wątpliwości i zmartwienia z całego dnia zebrały się teraz właśnie w jeden wielki kłębek i nie chciały dać im spokoju. Psyche myślał o Tsugaru, a Tsugaru myślał o Psyche.

Blondyn przekręcił się na bok. Leżał przodem do ściany, a Psyche natomiast, ze swojego miejsca na futonie, wpatrywał się w jego plecy. Miał już nieco ciężkie powieki, w końcu to był długi dzień, jednak mimo wszystko dalej uparcie wpatrywał się w Tsugaru i jego blond włosy. Po chwili zamknął oczy i przekręcił się na brzuch, tym samym chowając twarz w poduszce. Był bliżej Tsugaru niż kiedykolwiek wcześniej, tego nie można było zaprzeczyć, ale mimo wszystko Psyche miał wrażenie, że odgradza go od blondyna jakaś gruba ściana.


A Tsugaru? Tsugaru chciał tylko, żeby ta ściana stała w miejscu i nigdy się nie ruszała.


~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie mam rybek, wszystkie informacje są z for.. for?  forum..s?  nie, w języku polskim nie dodaje się "s", żeby zrobić liczbę mnogą xD haha, ups, wszyscy wiedzą o co chodzi! Z Internetu! O!

Ale co do karmienia, to miałam okazję przekładać robale plastikowym widelcem! Co do tego jestem pewna, że tak to się robi! Chociaż jakby ktoś coś wiedział, to niech podzieli się wiedzą~

Cieszę się, że wszystkim póki co podoba się opowiadanie. Naprawdę miło czyta mi się komentarze <3

8 komentarzy:

  1. Nie podoba mi się to dziwne uczucie, które mi towarzyszy, kiedy czytam to opowiadanie. Jakby koło mnie coś siedziało i ciągle mówiło do ucha: ''tylko czekaj, aż się wszystko zawali''. I to jest takie... Dziwnie nieprzyjemne. Naprawdę nieprzyjemne, ale jednak nie chcesz pozbywać się tego uczucia. Bo jak się go pozbędziesz, to mocno cię uderzy. Jakby ktoś ci przywalił. A tak? Tak wiesz, że coś się stanie. Ale nie wiesz kiedy dokładnie.
    Jednak powiem tak. To nie będzie takie uderzenie, jakby ktoś od razu jebną ci z czegoś ciężkiego. Z każdym kolejnym rozdziałem ktoś delikatnie uderza cię w twarz. Można nawet powiedzieć, że tak jest z Pysche. To go nie uderzy tak nagle. On cały czas dostaje w twarz, ale lekko. Tak, jakby go ktoś próbował do tego przyzwyczaić. Jakby miał zobaczyć, że życie wcale nie jest takie kolorowe.
    Mimo wszystko, podoba mi się to opowiadanie. Jest bardzo ładnie napisane, widać, że wkładasz w to dużo pracy. Czytanie forumów (tak, błąd jest specjalnie) i tak dalej. Do tego, ma taki specyficzny klimat. Są wesołe sceny, ale... To tak, jakby ktoś umarł i byś go przykryła kocem, udając, że on nadal żyje. Bo tego nie widzisz, więc jest okay. I dokładnie z tym kojarzy mi się klimat. Psyche próbuje odciągnąć Tsugaru od tego wszystkiego. Może nie udaje, że tego problemu nie ma. Ale chce, żeby go nie było. I sam ten fakt sprawia, że właśnie to opowiadanie takie jest. Do tego Tsugaru tak nie bardzo daje się ''ratować''. Więc zakładam, że to ostatnie uderzenie będzie dla Psyche najmocniejsze.
    Jednak liczę na jakiś happy end. Tak o. Bo nadzieja matką głupich :D
    PS. Od razu mówię, że nie sprawdzałam tego komentarza i przepraszam za wszystkie błędy, jakie tam są. Bo czasami mózg nie działa tak, jak powinien.
    Życzę duuużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Yey kolejne rybki! Już po opisie nieba, miałam przeczucie, że ten rozdział do weselszych nie będzie należał. Atmosfera tego rozdziału wydawała mi się ciężka, zwłaszcza od momentu odmowy wspólnego dzielenia łóżka. A przy momencie, gdzie nemo wpuszczali do środka myślałam, że jednak czymś te rybki zarazi. Będąc symbolem tego, jak toksyczny dla Tsugaru wydaje się Psyche, ale wygląda na to, że szczęśliwie sobie będzie mógł żyć... przynajmniej mam taką nadzieję. Czekam na ich dalsze losy niecierpliwie C:

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeej kolejny rozdział :3 tak odrazu jak zobaczyłam ,,4" poleciałem na dół i pisze swój komentarz choć jeszcze nie przeczytałam xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeej kolejny rozdział :3 tak odrazu jak zobaczyłam ,,4" poleciałem na dół i pisze swój komentarz choć jeszcze nie przeczytałam xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie dziwne opowiadanie. Nie w złym tego słowa znaczeniu...Ale Shizuo...jest taki, jakby był martwy w środku. Taki tatalnie wyprany z emocji. Nigdzie się z czymś takim nie spotkałam. Każdy powinien coś czuć i czuje, a on...wszystko robi dla kogoś, dla czegoś. Nic dla siebie. To smutne ;/
    Ale! Opo mnie wciągnęło. Z niecierpliwością czekam, co będzie dalej. Duuużo weny :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku Miszu. Tak. To jest dobre. Bardzo mi się to podoba,czuję się jak Tsu... przegladam forums (xD) bo chcę rybki. Bardzo, idealne zwierzęta dla mnie. Ja i pewna ważna osoba na której mi zależy czytamy to opowiadanie, i obie się zgadzamy - Tak trzymać Miszu! Weny i całusy~ dziękuję że wróciłaś <3 Zostań jak najdłużej :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku! Jest kolejne. Tak się ciesze ^_^. Prawdę mówiąc do końca myślałam, że Tsugaru jednak położy się w jednym łóżku. Niestety. A jeszcze ostatnie zdanie. Tsugaru chce by ciągle tkwiła między nimi ściana. Że co? Ja mam nadzieję, że ... zmieni zdanie! Przecież muszą być razem! Teraz muszę juź kończyć. Jestem na wycieczce szkolenej i pani zaraz będzie zabierać telefony. Rozumiesz? Jakim prawem! No ale nie mogę się sprzeciwić bo jeszcze dostanę uwagę. Szybciutko musiałam przeczytać twój rozdzialik. Nie miałam czasu dostatecznie się zrelaksować i 'przenieść'. Jak jutro dostanę telefon z powrotem to jeszcze raz przeczytam. Poradrawiam i życzę weny. Uwielbiam cięb

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    fantastycznie, wspaniały prezent Tsugaru, oj przestań pasujecie do siebie... a dzień bardzo miły...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń