Rozdział 3
Tsugaru już od około pięciu minut w ciszy zmywał naczynia po obiedzie. Wylał na zieloną gąbkę nieco więcej płynu do naczyń i sięgnął po brudny od kawy kubek swojej mamy.
Przez cały ten czas myślał o Psyche, powoli i ze spokojem analizując w myślach wydarzenia z dzisiejszego dnia.
Nigdy by się nie domyślił, że brunet coś do niego czuje. Być może dlatego, że był za bardzo skupiony na sobie. Oczywiście nie chodziło tu o zwykły egocentryzm – Tsugaru po prostu jakby zamknął się na resztę świata. W dodatku nie był zbyt spostrzegawczy w tych sprawach i nigdy nie był z nikim w związku.
Ale przecież kiedyś musi być ten pierwszy raz, prawda?
Blondyn odstawił czysty już kubek na bok i sięgnął po następne naczynie.
W końcu i tak większość związków, które zaczyna się w liceum, także się w nich kończy.
Gdy Tsugaru to sobie uświadomił, doszedł do wniosku, że to nieco dołujące.
Jednak mimo wszystko, jeśli Psyche będzie przez to szczęśliwy, to chyba nie ma problemu. Zawsze można spróbować. W końcu to i tak niewiele zmienia – przynajmniej z perspektywy Tsugaru.
Chłopak cicho westchnął i zakręcił wodę, po czym przeszedł do wycierania naczyń. Miał ochotę już położyć się spać. Mimo wczesnej godziny, był naprawdę zmęczony. Zmęczony całym tym zaplątanym dniem.
Gdy już skończył wycierać i pochował wszystkie naczynia do szafek, udał się do swojego pokoju i z ulgą położył na łóżku.
Po jakimś czasie zmarszczył brwi. Nie potrafił zrozumieć, za co tak naprawdę lubi go Psyche.
W dodatku coraz gorzej się czuł. Coś dziwnego podeszło mu do gardła.
Tsugaru przekręcił się na drugi bok.
Im dłużej myślał, tym bardziej chciał przestać. Nie chciał myśleć. Chciał mieć po prostu spokój. Zapomnieć o wszystkim. Może nawet i zniknąć? Co do tego ostatniego nie był pewien.
Czuł się źle. Tak po prostu było mu źle. Nie potrafił powiedzieć czemu.
***
- Heiwajima-kun, do odpowiedzi.
Wciąż nieco zaspany Psyche przeniósł wzrok na wstającego Tsugaru. Nauczyciel zadał pierwsze pytanie.
- Nie wiem – powiedział.
Kolejne pytanie.
- Też nie wiem.
I jeszcze jedno.
Tsugaru pokręcił przecząco głową.
Nauczyciel westchnął i z lekko zmarszczonymi brwiami spojrzał na leżący przed sobą dziennik. – Usiądź już – powiedział, choć mimo wszystko nie brzmiał na złego ani nawet zirytowanego. Po prostu przyjął do wiadomości fakt, że Tsugaru się nie nauczył.
Pomiędzy brwiami Psyche pojawiła się drobna zmarszczka. Po prostu nie mógł nie zauważyć, że oceny blondyna coraz bardziej się pogarszały. Psyche nie miał pojęcia, jak wyglądały stopnie Tsugaru w pierwszej klasie, jednak na początku drugiej szło mu o wiele lepiej niż obecnie. Jak to możliwe, że blondyn opuścił się tak bardzo w zaledwie pół roku? Z piątek i czwórek stopniowo zszedł na trójki. Później dwójki. A teraz dostał swoją pierwszą jedynkę.
Psyche lekko zmarszczył brwi, z zamyśleniem wpatrując się w rysowany przez siebie na marginesie zeszytu wzorek.
Tsugaru przestał się uczyć. Przestał się uczyć, a niedługo miały się przecież rozpocząć egzaminy śródsemestralne.
Samemu nie wiedząc dlaczego, Psyche zaczął powoli pisać imię Tsugaru, dokładnie zarysowując każdą kreseczkę znaku. Po chwili jednak skreślił wszystkie swoje małe arcydzieła i zaczął uważniej słuchać nauczyciela. Chciał pomóc w blondynowi w nauce, a przecież jeśli chciał to zrobić, sam musiał rozumieć, o co chodzi.
Gdy po kilku innych lekcjach w końcu przyszła pora na przerwę obiadową, Psyche wyciągnął swoje bentou i jak zawsze powędrował z nim do ławki Tsugaru. Z początku nieco się zawahał. Miał wrażenie, że zbytnio się narzuca. W końcu blondyn poszedł z nim wczoraj do sklepu, prawda? Może miał go już dość?
Psyche szybko zwalczył swoją niepewność i wybił to sobie z głowy. Starał się myśleć w miarę logicznie. W końcu zawsze siadali na przerwie razem, prawda? Tsugaru nigdy nie miał z tym żadnego problemu. To oczywiste, że dziwnym byłoby to, gdyby dziś nagle usiedli osobno.
- Smacznego, Tsu-chan – powiedział z uśmiechem Psyche, jak zawsze odwracając krzesło przed ławką blondyna o sto osiemdziesiąt stopni. Położył swoje bentou na blacie biurka i zajął miejsce.
- Nawzajem – Tsugaru lekko skinął głową.
Nagle cała pewność siebie bruneta jakby gdzieś wyparowała. Pomóc Tsugaru w nauce? Ale jak ma tak nagle przejść do tego tematu? Tak po prostu zacząć mówić o jedynce blondyna? Przecież tego typu rozpoczęcie rozmowy byłoby nieco niegrzeczne.
- Chice podobały się piłki?
Gdy Tsugaru nagle zadał to pytanie, Psyche z początku nie zrozumiał, o co chodzi. Za bardzo przejmował się tym, jak zacząć rozmowę, aby chociaż dopuścić do siebie myśl, że to być może blondyn odezwie się jako pierwszy.
- Słucham? …aa! Chika! – brunet poczuł się głupio. – Tak, podobały jej się – uśmiechnął się, chcąc jakoś zatuszować swoją gafę. – Najbardziej chyba różowa, ale ja wolę niebieską – Psyche nieco niepewnie dodał część o niebieskiej piłeczce. Z początku zakładał, że Tsugaru może sobie coś dziwnego pomyśleć, ale im dłużej na niego patrzył, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że raczej niewiele to dla niego znaczyło.
- To chyba dobrze.
- Uhm…
Psyche nieco spuścił głowę, przez jakiś czas wpatrując się w swoje pudełko z jedzeniem. Nadal było zamknięte, więc otworzył je i wziął do rąk pałeczki, zaczynając powoli szturchać jedzenie.
- Tsugaru, miałbyś może ochotę… - brunet zaczął niepewnie, nadal nie podnosząc wzroku.
Wciąż nieco się wahał, uważając, że jak dotąd i tak zabrał blondynowi już zbyt wiele czasu. Jednak skoro już zaczął, to wypadałoby dokończyć.
- Miałbyś ochotę znowu wyjść gdzieś po szkole? – uśmiechnął się delikatnie, spoglądając prosto w oczy blondyna. Były tak samo spokojne jak zwykle, jednak tym razem smutek nie był aż tak zauważalny.
- Dokąd byś chciał?
Psyche nie był przygotowany na to pytanie.
- Umm… nie wiem, nie zastanawiałem się – zaśmiał się. – A ty dokądś byś chciał?
Blondyn wzruszył ramionami.
- Zawsze możemy pójść do mnie – uśmiechnął się brunet. – Nie ma za ładnej pogody, a lepiej, żeby nie zaskoczył nas deszcz. Zresztą, mogę ci pomóc w nauce, jeśli chcesz. Wiem, że nie jestem za dobry, ale-
- Nie… – Tsugaru powoli rozgrzebywał pałeczkami zawartość swojego bentou. – nie lepiej by było, gdybyśmy poszli na spacer?
- A-ale pogoda… – Psyche odpowiedział nieco niepewnie. Nie rozumiał, czemu blondyn tak nagle zaprzeczył.
Pomiędzy brwiami Tsugaru pojawiła się drobna zmarszczka. – Po prostu…
Brunet także zmarszczył brwi, uważnie przyglądając się swojemu przyjacielowi. Wyglądał na zagubionego.
- Tsu-chan? – Psyche nieco przekręcił głowę na bok. – Coś nie tak?
Blondyn westchnął, odkładając swoje pałeczki. – Nie chcę się z tobą uczyć – powiedział w końcu.
Na twarzy bruneta niemalże natychmiast wymalowało się zranienie.
Gdy Tsugaru to zobaczył, szybko wyjaśnił. – Po prostu wiem, że i tak nic z tego nie wyjdzie. Nie mam ostatnio głowy do nauki, więc nie chcę, żebyś męczył się tłumaczeniem mi wszystkiego, skoro i tak nie mogę się na niczym skupić.
- A-ach… – Psyche skinął głową, po czym uśmiechnął się słabo. – Rozumiem. No ale zawsze możemy obejrzeć „Gdzie jest Nemo?”, prawda?
Tsugaru też delikatnie się uśmiechnął i skinął głową.
Przez resztę przerwy prowadzili dość niezręczną rozmowę. Psyche starał się zachowywać tak jak zawsze i z udawaną swobodą zagadywał blondyna, jednocześnie unikając przy tym tematów związanych z nauką. Tsugaru natomiast powoli jadł swoje bentou i tak jak zawsze od czasu do czasu coś cicho odpowiadał.
Gdy zadzwonił dzwonek, Psyche niechętnie wrócił na swoje miejsce. Spojrzał na notatki z poprzednich lekcji. Lekcji, na których jeszcze myślał, że pomoże Tsugaru w nauce. Zapiski były schludne, obszerne i większość ważnych rzeczy podkreślił różowym flamastrem. Westchnął i gdy nauczyciel wszedł do klasy, doszedł do wniosku, że nie ma co dalej się starać. Psyche wrócił do swojego chaotycznego prowadzenia zeszytu połączonego z rysowaniem na marginesach. Od czasu do czasu zerkał z zainteresowaniem na Tsugaru.
Po lekcjach zeszli razem do szatni, prowadząc przy tym dość luźną rozmowę.
- Tsu-chan, masz ochotę na jakieś chipsy albo popcorn? Tak jak w kinie? – zastanowił się na głos Psyche.
Blondyn wzruszył ramionami. – Zależy od tego, czy ty chcesz.
- Umm… wydaję mi się, że mam w domu chipsy o smaku wasabi, ale nie jestem pewien, czy lubisz tak ostre rzeczy. Możemy kupić jeszcze jakieś inne, co ty na to?
- Wasabi mogą być.
- Na pewno? Twoje śniadania zawsze są lekki i delikatne, więc myślałem, że…
- Mogą być – powtórzył spokojnie Tsugaru, sięgając z szafki swoje buty.
- Umm… okej – Psyche skinął głową.
Naprawdę miał wrażenie, że blondyn wolałby coś innego, ale nie będą się przecież o to kłócić, prawda?
Kiedy już wyszli ze szkoły, przez większość drogi rozmawiali o nadchodzącym sprawdzianie z matematyki. Psyche oczywiście wcześniej obiecał sobie, że nie poruszy więcej tematu nauki, ale jakoś wyleciało mu to z głowy i wbrew swojemu wcześniejszemu postanowieniu, gadał jak najęty o tym, co mówiła mu o sprawdzianie jego senpai z wyższej klasy.
- Może cię tylko straszyła? – spytał nagle Tsugaru, jednocześnie łapiąc przy tym rozgadanego Psyche za rękaw. Gdyby tego nie zrobił, bruneta prawdopodobnie potrąciłby samochód, ponieważ nie zauważył on zmieniającego się na czerwone światła.
Psyche z początku nie do końca rozumiał, o co chodzi. Zerknął na trzymającą go dłoń Tsugaru, po czym posłał chłopakowi obok siebie pytające spojrzenie.
- Jest czerwone – wyjaśnił Tsugaru.
Niższy chłopak spojrzał na sygnalizację. – Oo… wybacz, Tsu-chan – zaśmiał się nieco nerwowo.
- Nie szkodzi.
Psyche sam nie był do końca pewien za co właśnie przeprosił.
Gdy doszli już do budynku, w którym mieszkał brunet i wjechali windą na odpowiednie piętro, niemalże natychmiast usłyszeli niosące się po korytarzu szczekanie psa.
- Chika ostatnio coraz częściej drapie w drzwi, gdy słyszy, że wracam – uśmiechnął się rozbawiony Psyche, przekręcając w zamku kluczyki.
Kiedy tylko otworzył drzwi, pies niemalże wyleciał z mieszkania i machając przy tym ogonem, zaczął wesoło skakać dookoła. Na początku najbardziej interesował się Psyche, jednak gdy tylko zorientował się, że jest tu też Tsugaru, przeniósł całą swoją uwagę na niego.
- Chyba się za tobą stęskniła – Psyche zaczął się wesoło śmiać i otworzył przed blondynem drzwi.
Cały czas przyglądał mu się z zainteresowaniem, gdy ten nieudolnie starał się wejść do środka bez zdeptania niewinnego psa. Musiał przyznać, że taki zakłopotany Tsugaru wyglądał dość słodko. Uśmiech Psyche się pogłębił.
- No już, Chika, uspokój się – odezwał się brunet. – Przynieś lepiej piłeczkę~
Pies spojrzał na Psyche…
- No leć po nią.
…i jak najszybciej tylko się dało, pobiegł na poszukiwania gumowej zabawki.
- Droga wolna, możesz wejść bezpiecznie – zażartował sobie brunet. – Dzika bestia ujarzmiona~
Blondyn też lekko się uśmiechnął i w końcu przeszedł przez próg mieszkania.
- Zgaduję, że zaraz tu wróci – powiedział, odkładając przy tym plecak i zaczął ściągać buty.
- Więc się pospiesz, bo potwór znowu zaatakuje~ - Psyche po raz kolejny się uśmiechnął, także ściągając buty i plecak. – Obejrzymy w salonie? Tam jest większy telewizor.
- Okej.
- W takim razie poczekaj tam na mnie, przyniosę coś do jedzenia. Usiądź sobie czy coś..
- Uhm… - Tsugaru rozejrzał się dookoła, natychmiast zauważając drzwi do pokoju Psyche, w którym był ostatnio. Zamiast skręcać w prawo, tym razem jednak udał się nieco bardziej w głąb mieszkania, aż w końcu trafił do salonu.
Rozejrzał się. Było przyjaźnie, ale dziwnie pusto. Czuł się nieco niezręcznie z faktem, że Psyche znajdował się teraz w innym pokoju. Nie do końca wiedząc, co ze sobą zrobić, postanowił po prostu usiąść na kanapie. Innego wyboru raczej nie miał, prawda? W ciszy czekał na przyjście bruneta i powoli wodził wzrokiem dookoła.
- Tsu-chaaan, masz na coś uczulenie?! – zawołał z kuchni Psyche.
- Nie mam.
- Cooo?!
- Nie mam!
- Okeeeej!!
Chwilę później chłopak wszedł do salonu z miską chipsów w lewej ręce i dwoma pucharkami lodów w prawej. Pod pachą trzymał też butelkę coli. Tsugaru po chwili zauważył, że w misce oprócz chipsów znajdowały się dwie szklanki.
Mając dziwne przeczucie, że zaraz najprawdopodobniej coś wyleci Psyche z rąk, Tsugaru podszedł do niego i wziął od niego butelkę oraz miskę.
- Dzięki – brunet delikatnie się uśmiechnął.
Postawili wszystko na stoliku przed telewizorem. Tsugaru znowu usiadł na kanapie, chwilę później czując coś chłodnego na kolanach. Psyche położył mu na nich pucharek z lodami.
- Jeszcze tylko znajdę płytę z bajką… chyba jest gdzieś tu… - mruknął nieco bardziej do siebie, otwierając przy tym jedną z szafek i zaczął w niej grzebać.
Tsugaru spojrzał na trzymane przez siebie waniliowe lody. Były posypane orzechami – pewnie dlatego Psyche pytał o alergie.
- Mam~ – kiedy brunet odwrócił się przodem do niebieskookiego, zobaczył, że ma on w buzi łyżeczkę.
Uśmiechnął się. Z jakiegoś powodu widok siedzącego na jego kanapie Tsugaru z łyżeczką w buzi był miłym widokiem. Poczuł się tak, jakby w końcu się do siebie zbliżali. Nie jakoś szczególnie – po prostu sztywna rama ich znajomości powolutku gdzieś wyparowywała.
Psyche włączył telewizor, włożył płytę do odtwarzacza i po wzięciu swojego pucharka z lodami oraz pilota, zajął miejsce tuż obok blondyna. Ich ramiona i uda się ze sobą stykały, przyprawiając przy tym niepewnego bruneta o lekkie wypieki. Psyche obawiał się, że tego typu bliskość nie spodoba się blondynowi.
Jednak Tsugaru wcale nie zwrócił na to uwagi. Jego myśli były bardziej zajęte wyświetlanym na telewizorze obrazem i lodami. Właściwie to niebieskooki nigdy by nie pomyślał, że z wszystkich możliwych gatunków filmowych będzie oglądać z siedzącym obok chłopakiem akurat bajkę. To było nawet trochę urocze – to, że wbrew wszystkiemu Psyche nadal miał w sobie coś z dziecka.
Po salonie poniosło się ciche stukanie pazurków i chłopcy niemalże natychmiast przenieśli wzrok na szczeniaka z różową piłeczką w buzi. Niezainteresowana dalszą zabawą Chika puściła piłkę i wskoczyła na kanapę, usadawiając się przednią częścią ciała na kolanach Tsugaru, a tylnią na kolanach Psyche.
Mniej więcej w takiej pozycji cała trójka spędziła resztę seansu.
***
- Przepraszam, Tsu-chan! – Psyche klasnął w dłonie i pochylił głowę w przepraszającym geście. – Źle nazwałem twoją rybkę. Dory to jednak Pokolec Królewski, a nie Zebrasoma.
Tsugaru nachylił się nad siedzącym przy biurku brunetem i zerknął na zdjęcia rybek w Internecie oraz znajdujące się obok przypisy.
Przez nagłą bliskość blondyna, Psyche niemalże wstrzymał oddech ze zdenerwowania i utkwił wzrok w jednym punkcie monitora. Bał się ruszyć. Tsugaru tak strasznie go peszył…
- Nie szkodzi – powiedział blondyn, po chwili się odsuwając i zajął swoje poprzednie miejsce na łóżku. – Dory może zostać.
- A-ale przynajmniej z Żółtkiem trafiłem – dodał Psyche z lekkim uśmiechem. – On akurat jest Zebrą.
- No racja.
Brunet spuścił na moment wzrok, zastanawiając się przy tym nad rzeczami, które od dłuższego czasu chodziły mu po głowie.
- Tsu-chan? Dobrze się ostatnio czujesz? – spytał w końcu, niepewnie spoglądając w błękitne oczy chłopaka obok.
Tsugaru zmarszczył brwi. – Co masz dokładnie na myśli?
- Jesteś jakiś przybity.
Nie do końca wiedział, co odpowiedzieć. Nie sądził, że Psyche tak uważnie go obserwuje. Nawet nie przypuszczał, że zauważy on jego preferencje odnośnie jedzenia na podstawie zwykłego siadania razem na przerwie obiadowej.
Lekko się do siebie uśmiechnął, spuszczając przy tym głowę i delikatnie nią kręcąc.
- Na pewno? – upewnił się Psyche.
- Na pewno.
Cóż, może Tsugaru po prostu taki jest? Może to część jego charakteru? Psyche przeniósł wzrok z powrotem na ekran swojego monitora i przez jakiś czas z zastanowieniem wpatrywał się w wyświetlane na nim rybki.
- Tsugaru…
- Tak?
Blondyn przeniósł wzrok z podającego mu piłeczkę psa na siedzącego przy biurku Psyche.
- Kim my teraz tak właściwie dla siebie jesteśmy?
Tsugaru zastanowił się przez chwilę. Nie spodziewał się takiego pytania i głównie dlatego nie umiał na nie odpowiedzieć. Cóż, biorąc pod uwagę to w jaki sposób myślał o tym wczoraj, to raczej byli razem. W końcu tego chciał Psyche.
- Powiedziałem, że dam ci szansę, więc wydaję mi się, że jesteśmy teraz w związku – ostatnie słowo Tsugaru powiedział nieco niepewnie. – Gdybym tego nie chciał, to bym się nie zgadzał.
Kiedy Psyche to usłyszał, jego serce nieco mocniej zabiło. Czyli jednak nie byli już tylko przyjaciółmi.
- To znaczy, że gdybym chciał… mógłbym… – zmarszczka pomiędzy brwiami Psyche nieco się pogłębiła. Ugryzł się w język.
- Co takiego? – Tsugaru mówiąc to, kulnął dopominającemu się o to psu piłkę.
Brunet pokręcił przecząco głową i wesoło się uśmiechnął. – Nie, nieważne. Chciałbyś może czegoś do picia?
Niebieskooki lekko pokręcił głową na boki, głaszcząc przy tym psa, który już po raz trzeci przyniósł mu piłkę.
***
- I teraz musisz to skrócić – Psyche wskazał palcem dwie zapisane przez siebie wcześniej liczby.
- To się nie skraca, tylko redukuje – poprawił go Tsugaru.
- Noo… racja, ale tak czy inaczej, obie te liczby skreślasz.
- Uhm.
Psyche podrapał się po głowie. Z całą pewnością Tsugaru był mądrzejszy od niego. Znał wzory, znał nazwy, znał podstawy. Natomiast Pyche po prostu wyuczył się tego, jak mniej więcej oblicza się dane rzeczy. Jeśli chodzi natomiast o nazwy, to do dziś nie miał pojęcia, że redukcja to redukcja, a nie skracanie. Dla niego,jeśli coś się skreślało, to było to skracaniem.
- Ale… - zaczął niepewnie Tsugaru. – Nie rozumiem skąd się wziął ten pierwiastek.
Psyche nachylił się nieco nad zeszytem blondyna i delikatnie przygryzł dolną wargę.
- No bo… no bo nie wiem.
Tsugaru cicho się zaśmiał i gdy Psyche przeniósł na niego wzrok, ich spojrzenia się ze sobą zetknęły.
- Poczekaj, daj mi to.
Zdeterminowany do wytłumaczenia Tsugaru, o co chodzi, wziął od niego zeszyt i zaczął patrzeć na wcześniejsze działania. Umm.. czemu tego było tak dużo? Wynik jest JEDEN, więc czemu, aby go obliczyć, trzeba było zapisywać MILIARDY liczb?! Jeden wynik, tylko jeden, a prowadziło do niego tyle innych drobnostek. Prawie tak jak z byciem zakochanym w Tsugaru. Wszystkie te rzeczy będące po drodze to to, co go do niego przyciągało. Tylko skąd się tu, do jasnej cholery, wziął pierwiastek?!
Podczas gdy Psyche porównywał w głowie matematykę do bycia zakochanym, Tsugaru wspierając policzek na dłoni, powoli kartkował podręcznik. Wodził wzrokiem po znajdujących się tam opisach. Patrzył na nie, ale nie potrafił się skupić na zrozumieniu ich. Na moment zamknął oczy. Po ponownym otwarciu ich, starał się jakby trochę rozbudzić. Musiał się skupić. W porządku jeśli nie był już dłużej w stanie zgarniać czwórek i piątek, ale powinno go chociaż stać na dwójki i trójki.
Jego rodzice przeważnie nie przejmowali się tym, jakie oceny dostaje tak długo, jak nie były nimi jedynki. Oczywiście, byli szczęśliwsi gdy dostawał piątki, jednak wiedzieli, że im mocniej będą na niego naciskać, tym bardziej go zniechęcą. Mimo to, nie spodobały im się dwie nowe jedynki. Nie byli źli. Spytali nawet czy Tsugaru nie potrzebowałby korepetycji z jakiegoś przedmiotu.
Tym sposobem w pewnym sensie niechcący rozbudzili poczucie winy blondyna. Przez ich reakcję i chęć pomocy, Tsugaru poczuł się zobowiązany do polepszenia swoich ocen. Nie chciał ich rozczarowywać, tym bardziej, że oni wyraźnie chcieli dla niego jak najlepiej i byli gotowi nawet zainwestować dla niego w dodatkowe zajęcia.
Wszystko to było głównym powodem, dla którego blondyn jednak poprosił Psyche o pomoc w nauce i siedział z nim teraz w bibliotece. Lekcje w szkole już dobiegły końca i rozwiązywali razem zadania od niecałej godziny.
- A! Już wiem, Tsu-chan – Psyche podsunął blondynowi pod nos zeszyt z dokładniej rozpisanymi obliczeniami. Teraz to, skąd wziął się pierwiastek, widać było jak na dłoni. – Rozumiesz, czy ci to wytłumaczyć?
Tsugaru przez jakiś czas wpatrywał się w zeszyt, po czym skinął głową. – Wydaję mi się, że rozumiem.
- Czyli mamy matmę za sobą~ – Psyche uśmiechnął się wesoło, odsłaniając przy tym zęby, po czym schował niepotrzebne już książki do swojego plecaka. – To teraz biologia… – westchnął cierpiętniczo.
Blondyn przyglądał mu się uważnie. W sumie to obaj odnosili korzyści, ponieważ nawzajem tłumaczyli sobie rzeczy jakich nie wiedzieli. Psyche znał dobrze bieżący materiał, jednak niektóre z podstaw, na których wszystko się opierało często wylatywały mu z głowy – wtedy właśnie przydawał się Tsugaru.
Od tego czasu zaczęli spędzać ze sobą czas po szkole każdego dnia. Co prawda w bibliotece i z nosem w książkach, ale Psyche i tak bardzo to cieszyło. Cieszył się, że pomaga Tsugaru. W dodatku zdecydowanie lepiej szło mu w nauce, gdy blondyn każdego dnia przypominał mu podstawy, które ten zdążył już zapomnieć. Oceny obydwóch chłopaków znacząco poszły w górę, a gdy mieli już egzaminy śródsemestralne za sobą, obydwaj odetchnęli z ulgą.
W ostatni dzień egzaminów Psyche z uśmiechem wyszedł z klasy i przeciągnął się, spoglądając na idącego obok niego Tsugaru.
- Jak poszło? – spytał.
- Nawet dobrze, a tobie?
- Też~
Obaj zaczęli powoli kierować się w stronę szatni. Przy zmienianiu butów, Psyche wpadł na pewien pomysł.
- Tsu-chan, chciałbyś to może jakoś uczcić? To, że nie musimy się już tak dużo uczyć?
Blondyn schował ściągnięte z nóg buty do szafki i skinął głową. – Jak dokładnie? – spytał.
- Hmm… sam nie wiem – zaśmiał się, zarzucając plecak na ramię. – Może pójdziemy na miasto coś zjeść? Albo poszperamy w książce z przepisami i sami coś sobie zrobimy? Albo skoro jutro sobota, to moglibyśmy zrobić jakiś maraton i oglądać filmy do rana… co tylko chcesz, możliwości jest masa – Psyche uśmiechnął się wesoło.
Po usłyszeniu tak dużej ilości propozycji Tsugaru sam już nie wiedział, co byłoby odpowiednie. Prawdopodobnie coś, co bardzo uszczęśliwiłoby Psyche – w końcu musiał mu się jakoś odwdzięczyć za pomoc w nauce. Tylko co takiego mogłoby go zadowolić?
Tsugaru dość szybko na to wpadł. Ktoś taki jak Psyche zdecydowanie lubił niespodzianki.
- Właściwie to… mam coś dla ciebie – skłamał; jeszcze przecież tego czegoś nie miał. – Mógłbyś do mnie przyjść po obiedzie?
- Dla mnie? – Psyche nieco szerzej otworzył oczy.
Blondyn skinął głową. – Możemy też zrobić u mnie ten maraton filmowy, o którym mówiłeś, więc weź rzeczy na zmianę.
Brunet powoli skinął głową, nie będąc do końca pewnym jak zareagować. Tsugaru naprawdę miał dla niego niespodziankę?
- Ale… po obiedzie to znaczy, o której dokładnie? – spytał, gdy doszli razem do miejsca, w którym zazwyczaj się rozdzielali.
- Siedemnasta?
- Och, okej~ – zaśmiał się. – a więc będę umierać z ciekawości przez najbliższe dwie godziny – po powiedzeniu tego, puścił swojemu chłopakowi oczko i zaczął powoli odchodzić. – Do zobaczenia~ – pomachał mu.
Tsugaru niepewnie odmachał. A więc ma dwie godziny na kupienie przed chwilą wymyślonej niespodzianki. Oczywiście doskonale wiedział, że wyszedł z tą propozycją nagle, ale od zawsze miał dość silne poczucie sprawiedliwości. Uważał po prostu, że Psyche zasługuje na coś w zamian za cały ten wysiłek i poświęcony mu czas.
***
Gdy Psyche wrócił do domu, był szczęśliwy jak dziecko, któremu przed chwilą powiedziano, że odwiedzi największy sklep z zabawkami w Japonii. Właściwie to nawet bardziej. Był szczęśliwy jak dziecko, któremu powiedziano, że może wykupić całą zawartość takiego sklepu – to porównanie było chyba bardziej adekwatne do stanu w jakim się znajdował.
Z uśmiechem, który wyraźnie chciał nieco zniwelować, wszedł do swojego pokoju i… no właśnie, nie wiedział, co ze sobą zrobić. Na początku musiał chyba przebrać się z mundurka w normalne rzeczy, prawda? Ale może lepiej się wykąpać? Tak na wszelki wypadek. Nie, żeby sądził, że śmierdzi, ale przezorny zawsze ubezpieczony, no nie? Lepiej ładnie pachnieć niż nie pachnieć wcale.
Z tą myślą w głowie, położył plecak na ziemi i ze świeżymi ubraniami w rękach, powędrował do łazienki. Zimny prysznic pomoże mu też nieco ochłonąć, więc to jak dwie pieczenie na jednym ogniu. Psyche zaczął się rozbierać i lekko pokręcił głową – co go tak dziś naszło na te wszystkie porównania?
Kiedy był już wykąpany i przebrany, udał się do kuchni z zawieszonym wokół szyi ręcznikiem. Od czasu do czasu przecierając jeszcze mokre włosy, zajrzał do lodówki, zastanawiając się, co takiego mógłby zjeść przed wyjściem. Coś, czego przygotowanie nie zajmie dużo czasu i jednocześnie nie będzie po tym zbyt syty – w końcu nigdy nie wiadomo, może zamówią z Tsugaru pizze? Skoro ma zostać na noc, to na pewno będzie jakaś kolacja. Psyche przygryzł w zastanowieniu dolną wargę.
Ma zostać u Tsugaru na noc. Maraton filmowy to najbardziej niewinny powód – w dodatku sam na to wpadł, ale nie myślał, że Tsu-chan naprawdę się zgodzi. Spodziewał się raczej, że wyskoczą do miasta na naleśniki albo hamburgera czy coś w tym stylu.
No i jeszcze ta niespodzianka…
Psyche poklepał się lekko po policzkach i wyciągnął z lodówki resztki po wczorajszym obiedzie. Powinny być w sam raz. W końcu jego mama wróci dzisiaj z pracy mniej więcej wtedy, gdy będzie musiał wychodzić, więc nie ma co liczyć na inny obiad. No cóż, mógłby też zrobić sobie coś samemu, ale na to nie miał czasu.
Spojrzał na wiszący niedaleko lodówki zegar. Dopiero za piętnaście czwarta. Czas płynie zdecydowanie za wolno.
Włożył talerz do mikrofalówki i przez jakiś czas się w niego wpatrywał, gdy ten powoli kręcił się w kółko. Zastanawiał się przy tym, co takiego ma dla niego Tsugaru. Uśmiechnął się na samą myśl o tym. Zawsze lubił niespodzianki. Był z natury niecierpliwy, ale kochał zgadywanki i domyślanie się, co takiego dostanie, sprawiało mu przyjemność. Jednak czasem oczywiście przyczyniało się to do sporych rozczarowań, ponieważ jego wyobraźnia była nieco zbyt wybujała.
Gdy dookoła poniosło się ciche pikanie, Psyche wrócił myślami na ziemię i wyciągnął swoje jedzenie z mikrofali. Zajął miejsce przy stole. Znowu spojrzał na zegar. Czemu ten czas musiał płynąć tak woooolnoooo? Powoli przeżuwając w buzi swoje papu, zaczął grać w grę na telefonie – w końcu chciał jakoś zabić czas, prawda?
Nagle w jego głowie zaświtała pewna myśl. Była naprawdę głupiutka, ale nic nie mógł poradzić na to, że tak nagle się pojawiła. Pomyślał sobie, że może czas dłuży się ludziom w zemście za to, że ciągle chcą go zabijać? Pomiędzy brwiami Psyche pojawiła się drobna zmarszczka. Czemu myślał o takich pierdołach?
- Uuuuuuuuu… ghughuuu.. – stęknął, lekko uderzając czołem o blat. – Chcę już tam byyyyć.
Przez jakiś czas jeszcze leżał na stole. To takie głupie. To naprawdę bardzo głupie. Nie lubił czekać. Lubił niespodzianki, ale nie lubił na nie czekać i nie lubił, kiedy dłużył mu się czas. Tak bardzo chciał już być u Tsugaru, ale jednocześnie nie chciał tam być, ponieważ był dość niepewny i nieco się wstydził. Chciał, ale nie chciał. W dodatku coś skręcało mu się w brzuchu i całkowicie stracił przez to apetyt.
Czuł się tak, jakby zaraz miał wystąpić przed całą szkołą. Po prostu się denerwował.
Jednak Tsugaru to nie to samo co wystąpienie przed całą szkołą. Oprócz tego, że się denerwował, nie mógł się też doczekać.
Właśnie dlatego chciał, ale nie chciał.
Psyche ciężko westchnął i przetarł dłońmi powieki. Jego myśli były strasznie chaotyczne i ani trochę mu się to nie podobało.
Tsugaru był przecież teraz jego chłopakiem, prawda? Więc nic w tym dziwnego, że zostaje u niego na noc. Nawet gdyby nadal byli przyjaciółmi, wciąż byłoby to jak najbardziej normalne.
Spojrzał na zegarek. Szesnasta. Ma jeszcze piętnaście minut do wyjścia.
Zostawiając niedojedzony obiad na stole, udał się do swojego pokoju. Wytarł jeszcze trochę włosy i na szybko je uczesał. Po kontrolnym spojrzeniu w lustro, zaczął pakować swoją torbę.
Piżama, ubrania na jutro, szczoteczka do zębów, pasta… coś jeszcze? Chyba nie. Ewentualnie mógłby wziąć jakiś film – w końcu to ma być maraton. Udał się do salonu i wziął z niego… no właśnie, nie wiedział jaki film wziąć. Może horror? W końcu nocne maratony zazwyczaj składają się z samych horrorów. Dochodząc do wniosku, że podjęcie decyzji zajmie mu zbyt wiele czasu, postanowił jednak nie brać ze sobą żadnego filmu. Tsugaru na pewno ma coś ciekawego.
Wrócił jeszcze na chwilę do kuchni i napisał na średniej wielkości karteczce wiadomość dla rodziców. Przypiął ją zielonym magnesem do lodówki. Lubił ten sposób zdecydowanie bardziej od smsów, w dodatku jego mama rzadko na nie odpisywała i nigdy nie miał przez to stu procentowej pewności, że wiadomość na pewno została przeczytana. Oczywiście, mógłby zadzwonić, ale wolał jej nie przeszkadzać w pracy.
Upewniając się jeszcze czy aby na pewno wziął wszystko, rozejrzał się po domu. Miał torbę z rzeczami, klucze w kieszeni, naładowany telefon, zaraz założy bluzę… czegoś brakowało? Cóż, ostatnio dość często padało, więc na wszelki wypadek postanowił wziąć jeszcze parasol. Włożył go do swojej torby i rozejrzał się po przedpokoju.
Wciąż miał to głupie wrażenie, że zapomniał o czymś ważnym. No dobra, nie pozmywał po sobie, ale o to raczej mama nie będzie się gniewać. O co takiego mogło chodzić….?
Kiedy usłyszał cichy pisk psiej zabawki, natychmiast zrozumiał, o co chodzi. Odkąd przyszedł do domu, nigdzie nie widział Chiki.
- Chika! – zawołał, kładąc torbę na ziemi i skierował się w stronę salonu. – Chika?
Zagwizdał, w dalszym ciągu rozglądając się za psem.
- Heej, gdzie jesteś?
Słysząc, że im bliżej sypialni swoich rodziców się znajduje, tym piszczenie staje się głośniejsze, nieco uchylił do niej drzwi i wszedł do środka.
- Och, Chika, ty głupku… – westchnął Psyche, widząc rozszarpaną niebieską piłeczkę. Piszczenie, które słyszał, były ostatnimi wydanymi przez nią odgłosami. – No, ale dobrze, że rozwaliłaś piłkę, a nie poduszkę. Rodzice byliby na ciebie wtedy baaardzo źli – zaśmiał się, kucając przy psie i podrapał go za uchem.
Chwilę później zabrał psu wszystkie kawałki zepsutej piłeczki, aby ten żadnego z nich nie zjadł i w końcu wyszedł.
~~~~~~~~~~~~~
Wszystkiego Najlepszego, Izaya!
(jutro urodziny Simona, mam nadzieję, że z tej okazji wszyscy kupili już sobie sushi?)
A tak z kompletnie innej beczki, to z dnia na dzień coraz bardziej pochłania mnie Shingeki no Kyojin i choć oglądałam to anime z tygodnia na tydzień jak jeszcze wychodziły odcinki (czyli dawno xD), to do fandomu wpadam dopiero teraz. Ratunku ;3; Przeczytałam tomy od 9 do 19 w jeden dzień, chyba nie ma już dla mnie nadziei.
Odnoszę wrażenie, że Chica nie lubi Tsugaru, dlatego zniszczyła piłeczkę. Albo to jakaś sugestia do tego, że Tsugaru będzie zupełnie zniszczony. Albo Psyche będzie zniszczony przez Tsugaru...
OdpowiedzUsuńChciałam powiedzieć, że zrobiło mi się smutno, jak Tsugaru odrzucił propozycję Psyche, co do wspólnej nauki. A potem jakoś obaj to naprawili i razem się uczyli. I jeszcze mają zamiar to uczcić. I jeszcze Tsugaru ma dla Psyche niespodziankę. Ale mimo tych paru dobrych wydarzeń, ciągle mi coś nie pasuje. Cały czas wydaje mi się, że to nie może iść w dobrym kierunku i zaraz się wszystko posypie. Dlaczego? :< Ja bym chciała, żeby to miało dobry koniec. Bo akurat Tsugaru i Psyche bardzo lubię.
Do tego oglądają filmy o rybkach i są rybki... I są w liceum i to wszystko jest takie niewinne. Nawet ta niespodzianka brzmi niewinnie. Kurczę, chcę się pozbyć brzydkiego wrażenia!
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział! Duuużo weny i wszystkiego dobrego dla Izayi <3
O rzesz w mordę.
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj zauważyłam, że wróciłaś do pisania. To wszystko wina tego, że przestałam się logować na to konto, kurczę.
Nawet nie wiesz jak się cieszę~
Jak znajdę chwilkę to przeczytam co nowego powstawiałaś i skomentuję.
Na razie zaklepuję sobie tutaj miejsce.
No nic.
Weny życzę w takim układzie! I witaj z powrotem~
Tak się cieszę, że znowu piszesz! Na dodatek wychodzi Ci to tak samo, a właściwie to jeszcze lepiej, niż przy starych opowiadaniach. A teraz co do opowiadania, jest super, chociaż w sumie nie do końca wiem, jak czuć się po przeczytaniu tej części. Niby wszystko układa się dobrze, ale, jak poprzednia czytelniczka, mam przeczucie, że wszystko się jeszcze zmieni. To, że Chica zniszczyła swoją piłeczkę naprawde mnie martwi (również odebrałam to jako aluzję), gdyby pogryzła poduszkę, byłabym o wiele spokojniejsza. Teraz czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)
Nie jestem przyzwyczajona do takiego Tsugaru, który jest obojętny. Przywykłam do Tsugaru kochającego, nawet zaborczego w stosunku do Psyche. Ale opowiadanie bardzo mi się podoba, ta melancholia jest inspirująca :) Życzę weny na szybkie napisanie kolejnego rozdziału:)
OdpowiedzUsuńTak wiem przegapiłam :> przepraszam to się chyba już nie powtórzy xd opowiadanie wciąga , nie mogę doczekać się co będzie się działo dalej ^°^
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa następnego rozdziału! Nie mogę się doczekać. Tsugaru robi tyle dla Psyche, ale wyczuwam w tym smutek...
OdpowiedzUsuńCo ten Tsugaru wymyśli? Znając Ciebie, nie wpadnę na to, co będzie tym prezentem. Pozostało mi tylko czekać~
Pozdrawiam!
Ten rozdział był... dość podejrzanie zbyt sielankowy. Tsugaru i niespodzianka dla Psyche. Jestem ciekawa, co wymyśli, zwłaszcza, że mam wrażenie, iż w następnym rozdziale będzie jakieś wielkie ''bum''. Czekam niecierpliwie na ich dalsze losy, naprawdę polubiłam to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Tsu no weź się trochę rozruszaj... chociaż tym razem i on wychodził z inicjatywą... och Psyche i jego pragnienie że chciałby już tam być..
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia