czwartek, 21 kwietnia 2016

Durarara!! "Rybki" - rozdział 2



Rozdział 2


Kiedy następnego dnia Psyche wszedł do klasy i zobaczył Tsugaru, coś mocno ścisnęło go w piersi i przełyku. Zmarszczył brwi, a jego uśmiech gdzieś się rozpłynął. Postanawiając przywitać się ze swoim przyjacielem nieco później, w ciszy zajął swoje miejsce, razem z resztą uczniów czekając na przyjście nauczyciela.

Z ogarniającym go zmartwieniem Psyche obejrzał się za siebie, ukradkiem spoglądając na blondyna. Miał podkrążone oczy.

Owszem, często bywał niewyspany, jednak teraz wyglądał tak jakoś… naprawdę smutno. Inni prawdopodobnie tego nie zauważyli, dochodząc do wniosku, że Tsugaru pewnie najzwyczajniej w świecie się nie wyspał, ale Psyche widywał się z nim na tyle często, aby dostrzec, że coś jest inaczej. Patrzył na niego jeszcze przez chwilę, nie mogąc zrozumieć, co to takiego, aż w końcu – kiedy Tsugaru spojrzał w jego stronę – zobaczył, że jego błękitne oczy są mocno zaczerwienione.

Psyche posłał mu spojrzenie, które samo w sobie pytało „Co się stało?”, jednak Tsugaru najwyraźniej nie umiejąc go prawidłowo odczytać, spojrzał w bok.

- Wstać – gdy po klasie rozszedł się głos przewodniczącej. Wszyscy podnieśli się z siedzeń.

Brunet zareagował z lekkim opóźnieniem, wciąż nie mogąc zrozumieć tego, że Tsugaru najwyraźniej wcześniej płakał.

- Ukłon.

Lekcja miała niedługo się zacząć, jednak jedyne co wypełniało głowę Psyche to obraz płaczącego blondyna.

- Siadać.

Z ulgą zajął swoje miejsce, czując, że gdyby kazano mu stać dłużej, to w końcu ugięłyby się pod nim kolana.

Nie zwracając szczególnej uwagi na to, co działo się potem, Psyche pozwolił się pochłonąć myślom o Tsugaru.

Czy coś się stało? Coś w domu? Ktoś sprawił mu przykrość? Te pytania krążyły w jego głowie, doprowadzając go przy tym do szału.

Widział smutek (który jeszcze do niedawna odbierał jako zmęczenie) w oczach swojego przyjaciela prawie codziennie, jednak nigdy nie powiązał tego z faktem, że może on płakać. Po prostu… wcześniej o tym nie myślał. Był dość beztroską osobą i rzadko zastanawiał się nad tego typu rzeczami. Dopiero zobaczenie czerwonych i spuchniętych oczu Tsugaru sprawiło, że powiązał ze sobą fakty.

- Orihara Psyche – nauczyciel powiedział nieco niecierpliwie, przez co brunet się ocknął. Najwyraźniej za pierwszym razem nie usłyszał.

- Je-jestem! – zawołał szybko.

Przez resztę lekcji nie mógł się skupić.

Starał się, ale był nieobecny i gdy tylko próbował coś zanotować w zeszycie, wylatywało mu to z głowy.

Zacisnął dłoń na swoim ołówku, zgadując, że to będzie naprawdę długie czterdzieści pięć minut.

***

Kiedy przyszła pora na przerwę obiadową, Tsugaru wyciągnął z torby swoje bentou i położył je na ławce. Gdy zobaczył Psyche, słabo się do niego uśmiechnął. Brunet zajął swoje miejsce naprzeciwko niego.

- Cześć – powiedział Psyche.

W końcu jeszcze się dzisiaj nie witali.

- Cześć.

Przez następną minutę lub dwie żadne z nich się nie odezwało. Psyche nie wziął z plecaka swojego bentou, a Tsugaru bez większego zainteresowania szturchał pałeczkami jedzenie i od czasu do czasu wkładał coś do buzi.

Choć cisza mu nie przeszkadzała, to takie milczenie nie było dla bruneta czymś normalnym. Zwykle już dawno zacząłby o czymś mówić, ale..

Tsugaru podniósł na niego wzrok.

Ich spojrzenia się ze sobą spotkały, przez co Psyche dość szybko spojrzał w dół.

- Psyche? – zdziwił się blondyn.

Z początku nie wiedział, o co chodzi i szerzej otworzył oczy, gdy poczuł jak Psyche pod ławką łapie go za dłoń. Zobaczył jak jego ramiona zaczynają drżeć z nadmiaru emocji.

- Jesteś głupi – cicho powiedział brunet.

Tsugaru nie wiedział jak zareagować. Powoli i niepewnie odłożył swoje pałeczki, pytająco wpatrując się z bruneta.

- Naprawdę, strasznie głupi – jego głos lekko zadrżał.

Tsugaru nie wiedział do końca czym było to spowodowane. Cóż, na pewno emocjami, ale nie był pewien jakimi. Odnosił wrażenie, że… złością i smutkiem, ale czemu Psyche miałby...

- Myślisz, że mnie to nie boli, jak codziennie widzę ten twój smutny wzrok? – spytał Psyche. Wyraźnie starał się nie unosić głosu, aby nie zwrócić na nich niczyjej uwagi.

Tsugaru zerknął w bok, szybko rozglądając się po klasie. Nikt na nich nie patrzył. Z perspektywy innych ludzi po prostu ze sobą rozmawiali. Nikt nawet nie zobaczył ich splecionych i schowanych pod ławką dłoni.

Kiedy przeniósł wzrok z powrotem na Psyche, zmarszczył lekko brwi na widok jego szklących się i pełnych zdenerwowania oczu.

Tsugaru nie wiedział co odpowiedzieć – nie wiedział nawet jak zareagować – ale na szczęście nie musiał, ponieważ Psyche mu na to nie pozwolił.

- Nic mi nie mówisz. Nie mówisz nic o sobie, o tym co lubisz robić, co chciałbyś robić, o tym co robiłeś, o tym co myślisz… o tym jak się czujesz – Psyche po powiedzeniu tego powoli nabrał do płuc powietrza.

Nie płakał.

Jego ramiona drżały głównie ze zdenerwowania i zawstydzenia. 

- Martwię się o ciebie, wiesz? Stra-… strasznie mi na tobie zależy, Tsugaru.

Rozmowa dotyczyła tylko nich. Zupełnie jakby reszta osób w klasie nie istniała. Zupełnie jakby byli ze sobą sami.

Tsugaru czuł się tym wszystkim przytłoczony. Miał wrażenie, że jest jakoś nienaturalnie odcięty od otoczenia. Miał wrażenie, że go tu nie ma, a Psyche mówi do siebie.

- Nie chcę, żebyś się smucił i jeśli tylko mi powiesz, co jest przyczyną, to zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby coś na to zaradzić, obiecuję – z każdym wypowiedzianym przez siebie słowem Psyche wyraźnie się uspokajał i rozluźniał uścisk na dłoni Tsugaru, którą ściskał prawdopodobnie nieco za mocno.

Podniósł swoją opuszczoną od jakiegoś już czasu głowę i spojrzał Tsugaru prosto w oczy. Psyche wyraźnie widział w nich zagubienie i nie mogąc się powstrzymać, dodał. – Lubię cię, Tsugaru.

W końcu i tak już zabrnął w to za daleko, żeby się wycofać.

- Lubię cię, ale niekoniecznie jako przyjaciela.

Tsugaru rozchylił usta, jednak - nie wiedząc co powiedzieć – po chwili je zamknął. Nie miał pojęcia, jak na to wszystko zareagować. Zdawało mu się, że myśli sto razy wolniej w porównaniu do prędkości tego, co się właśnie działo. Odwrócił wzrok od oczu Psyche. Nie wydawało mu się, żeby lubił go w ten sposób.

Znowu rozejrzał się po klasie. Nikt na nich nie patrzył. W końcu czemu ktoś by miał? Przecież tylko rozmawiali.

Chwilowa cisza sprawiła, że brunet przestał się trząść i nieco przejaśniło mu się 
w głowie.

- Nie musisz odpowiadać – mówiąc to, uśmiechnął się smutno i powoli puścił dłoń Tsugaru.

Wziął głęboki oddech.

- Na początku… – zaśmiał się, lekko kręcąc przy tym głową. – Na początku chciałem z tobą tylko porozmawiać i spytać, co się stało i czemu miałeś czerwone oczy, ale… – zaśmiał się cicho. – nie jestem za dobry w radzeniu sobie z emocjami, przepraszam. Jak zwykle powiedziałem za dużo – ciągnął, z każdym słowem czując się coraz bardziej niezręcznie. – Najwyraźniej nie umiem siedzieć cicho – dodał, przenosząc wzrok na sufit. Teraz kiedy się uspokoił, mówił o wiele wolniej i delikatniej. – Pewnie.. pewnie gdybyśmy nie byli w klasie, to bym na ciebie nakrzyczał, za co przepraszam jeszcze bardziej.

Blondyn zauważył, że policzki Psyche są nieco czerwone i zastanowił się, czy powinien powiedzieć mu wszystkie te rzeczy, które ten chciał usłyszeć akurat teraz. O ile w ogóle powinien mu o nich mówić.

Sam nie do końca wiedział, jak ubrać w słowa coś, czego się nie rozumie. W dodatku nie wiedział też jak powiedzieć mu, że nie odwzajemnia jego uczuć. Naprawdę nie chciał go zranić jeszcze bardziej.

- Wydaje mi się… – zaczął dość niepewnie, powoli układając sobie w głowie ciąg dalszy swojej wypowiedzi. – że jestem dość nijaki – zanim Psyche zdążył w jakikolwiek sposób zaprzeczyć, dodał. – Chodzi mi o to, że nie ma we mnie niczego, co dałoby się lubić. Jestem… czuję, że jestem pusty, więc nie rozumiem czemu mnie lubisz.

Brunet zmarszczył brwi, gdy to usłyszał. Cała ta rozmowa zrobiła się dość niezręczna, przez co obaj nie do końca wiedzieli co powiedzieć.

- Wiesz, Tsu-chan, tego typu emocje z reguły są dość nielogiczne – Psyche mówiąc to, delikatnie się uśmiechnął. Chciał jakoś rozluźnić atmosferę. – Więc nie muszę wiedzieć, za co cię lubię, żeby… wiedzieć, że cię lubię – dodał niepewnie, wiedząc, że zdanie, które właśnie wypowiedział, nie ma sensu.

Tsugaru lekko się uśmiechnął, gdy usłyszał zaplątaną wypowiedź Psyche.

- Nie oczekuję, że po naszej przyjaźni nagle, ni stąd, ni zowąd, odwzajemnisz moje uczucia – brunet znowu zabrał głos.

Cały czas rozmawiali bardzo cicho, żeby nikt ich nie usłyszał.

- Chciałbym tylko, żebyś… rozważył danie mi szansy. Chociaż spróbował spojrzeć na mnie pod innym kątem. Jeśli potrzebujesz czasu na przemyślenie tego, poczekam.

Gdy to mówił, nie potrafił się zdobyć na podniesienie wzroku i spojrzenie Tsugaru w oczy. Był zbyt zawstydzony. W wyobraźni tak wiele razy układał sobie przebieg chwili, w której wyzna mu, co do niego czuje, jednak jego założenia miały się nijak do rzeczywistości.

Cholera… mógł… mógł mu to wszystko powiedzieć po szkole, a nie.. nie na przerwie obiadowej.

Kiedy tak o tym myślał, miał ochotę rozwalić sobie głowę o ścianę. Był naprawdę strasznym głupkiem. Naprawdę nie mógł zapanować nad swoimi emocjami i poczekać z tą rozmową?

Gdy Psyche zerknął na blondyna, ich spojrzenia się zetknęły. Odwrócił wzrok w bok. Nie wiedział, co jeszcze powiedzieć.

- Przemyślisz to? – spytał po chwili, decydując się jednak spojrzeć blondynowi prosto w oczy.

Tsugaru bez większego zastanowienia skinął głową. Wciąż nie potrafił tak do końca przyswoić sobie tego, co usłyszał.

- Pó.. pójdę po swoje bentou – powiedział Psyche, wyraźnie uszczęśliwiony skinieniem głowy blondyna.

Kiedy chwilę później wrócił on ze śniadaniem, które zostawił w plecaku przy swojej ławce, Tsugaru czuł, że z jego żołądkiem jest coś nie tak.

Z całą pewnością nie miał mdłości i nie chciało mu się znowu wymiotować. Po prostu czuł w brzuchu dość nietypową lekkość. Jakby miał tam wielką, pustą dziurę. Nie wiedział co to za uczucie i nigdy wcześniej go nie miał, jednak nie było ono ani przyjemne, ani niekomfortowe, przez co z łatwością je ignorował.

Podniósł wzrok z nad swojego bentou, spoglądając na wyraźnie zawstydzonego i nadal rumieniącego się Psyche, który siedział naprzeciwko. Ich rozmowa nieco odebrała im apetyt, ale mimo to obaj starali się coś zjeść, żeby ich brzuchy nie burczały potem na lekcjach.

- Psyche.

Brunet wzdrygnął się, gdy usłyszał jak Tsugaru wypowiada jego imię i spojrzał na niego niepewnie.

- Sądzę, że… - zawahał się. – kupienie nowej rybki to jednak nie taki zły pomysł – powiedział w końcu.

Psyche zmarszczył brwi, z początku nie rozumiejąc, o co chodzi. Wciąż był dość skołowany. Nie mógł pogodzić się z faktem, że jednak wyznał blondynowi, co do niego czuje i trudno było skupić mu się na czymkolwiek innym.

Po tym jak zobaczył jego zagubiony wyraz twarzy, niebieskooki postanowił mu to wyjaśnić. – Mówiłeś, że możemy pójść razem.

- A-ach… racja – Psyche uśmiechnął się wesoło i skinął głową. – Masz ze sobą pieniądze, czy będziemy musieli podejść do ciebie do domu? – spytał, nieco rumieniąc się na myśl o wyjściu gdzieś z Tsugaru. Jego wybujała wyobraźnia oczywiście musiała go bez przerwy zawstydzać wmawianiem mu, że to randka.

Tsugaru przez chwilę się zastanowił. Właściwie to zapomniał o tym, że zwykle nie brał ze sobą do szkoły portfela. – Będziemy musieli podejść – odpowiedział.

- Och… - Psyche zastanowił się przez chwilę. – A pokażesz mi przy okazji swoje akwarium? – spytał wyraźnie podekscytowany. Wciąż czuł się niezręcznie po ich rozmowie, ale jego wewnętrzne dziecko jakoś wygrywało z zawstydzeniem. – Masz złotą rybkę?

Blondyn cicho się zaśmiał, delikatnie kręcąc przy tym głową. Zabawne, że Psyche akurat o to spytał.

- Mam morskie rybki, – wyjaśnił. – a złota rybka żyje w słodkiej wodzie.

Psyche na moment zmarszczył brwi. – W takim razie… - zastanowił się przez chwilę. – masz może Nemo? – spytał, a w jego oczach ponownie zalśniło podekscytowanie. Oczywiście, rybki to z pozoru nudne zwierzęta, jednak z jakiegoś powodu czuł się naprawdę podekscytowany. Być może dlatego, że dowiadywał się więcej o Tsugaru. Nawet jeśli nowe wiadomości dotyczyły tylko zawartości akwarium – i tak się cieszył.

- Nemo? – zdziwił się Tsugaru.

- Mie… mieszkał w oceanie… prawda? – brunet zmarszczył brwi, po reakcji blondyna zastanawiając się, czy może czegoś nie poplątał. Jednak wszystko co wiedział, mówiło mu, że Nemo jest słonowodną rybką. – No nie mów mi, że nie widziałeś „Gdzie jest Nemo?”?! – wykrzyknął, z niedowierzeniem wpatrując się w nic nierozumiejące niebieskie oczy przed sobą.

Blondyn pokręcił przecząco głową.

Psyche westchnął cierpiętniczo. – Nemo to błazenek – wyjaśnił rozbawiony. – one są słonowodne, prawda?

Tym razem Tsugaru pokiwał głową na tak. – Nie mam błazenka.

- Och.. w takim razie dopilnuję, żebyś sobie jednego dzisiaj kupił i nazwał go Nemo! – zaśmiał się brunet. Cieszył się, że mimo wszystko udawało im się prowadzić normalną rozmowę. – A jeśli chodzi o bajkę, to nie odpuszczę ci i będziesz musiał ją ze mną obejrzeć – uśmiechnął się od ucha do ucha.

Gdy przerwa obiadowa dobiegła końca, Psyche w dalszym ciągu nie umiał skupić się na omawianym przez nauczyciela temacie. Siedział na swoim miejscu, niecierpliwie się wiercąc i delikatnie się do siebie uśmiechał. Nie wiedział jeszcze, jaka będzie odpowiedź Tsugaru jednak z całą pewnością jego wyznanie nie zmieniło między nimi zbyt wiele. Na początku było oczywiście dość niezręcznie, jednak wkrótce zaczęli ze sobą swobodnie rozmawiać. Nie spodziewał się tego. W dodatku Tsugaru chciał z nim iść do sklepu po rybkę. Na samą myśl o tym, Psyche czuł w brzuchu motylki. Może i zachowywał się dość głupio, ale przecież taki już był – łatwo się ekscytował.

- Ile tak właściwie masz rybek? – spytał, wesoło przekrzywiając głowę na bok. Nie mógł w to uwierzyć. Niedługo miał się znaleźć w domu Tsugaru. Naprawdę niewiele brakowało, aby zaczął podskakiwać.

Blondyn zmienił buty, rozglądając się po szatni, jak gdyby czegoś szukał. – Około… chyba pięć.

- A jakie mają kolory i jak się nazywają? – zapytał Psyche. Po prostu nie mógł się pohamować.

To tylko rybki, powtarzał sobie. Ale to rybki Tsugaru. To wiele zmieniało. Tak, naprawdę wiele zmieniało. Znowu coś skręciło mu się w brzuchu i poczuł lekkie łaskotanie w podbrzuszu. Zaraz chyba zacznie skakać.

Jeśli to była jego reakcja na zwykłe odwiedzenie Tsugaru, to ciekawe co zrobi, jeśli blondyn jakimś cudem zgodzi się z nim być. Gdy o tym sobie pomyślał, odchrząknął i postarał się jakoś uspokoić.

- Znaczy się… - wyjaśnił. – po prostu jestem ciekaw – dodał spokojniej i także sięgnął do szafki po swoje buty.

- Dwie zebrasomy – odezwał się po chwili, kiedy obaj wyszli ze szkoły. – Jedna żółta, druga żółto-niebieska i trzy cherubinki, um… jakby to… mają niebieski tułów i żółte głowy.

Psyche lekko zmarszczył brwi, idąc tuż obok Tsugaru. Prawdopodobnie trochę za blisko jak na przyjaciela, ale jakoś nie zdawał sobie z tego sprawy, a blondyn nawet tego nie zauważył.

- To… dość dziwne imiona, wiesz? – odezwał się po chwili.

Niebieskooki ponownie się zaśmiał. Rano, gdy z trudem wstawał z łóżka, nawet by nie pomyślał, że będzie się dzisiaj tyle uśmiechać.

Wydawało mu się, że po wcześniejszym wyznaniu, Psyche był nieco inny. Zupełnie jakby przestał tłumić jakąś ważną i istotną część siebie.

- To nie imiona tylko nazwy gatunków – powiedział wciąż rozbawiony.

Psyche nieco się zarumienił, gdy to usłyszał. – Och…  chcesz przez to powiedzieć, że nie mają imion?

Blondyn pokręcił głową na boki.

- Mogę ci pomóc im jakieś wymyśleć, jak już je zobaczę~ - uśmiechnął się, jednak gdy palce ich dłoni lekko się musnęły, zarumienił się jeszcze bardziej i odsunął od Tsugaru. Nawet nie zauważył, że szli tak blisko siebie. Odwrócił wzrok w bok. Dlaczego teraz udawanie było takie trudne?

Kiedy poczuł jak ciepłe palce dłoni Tsugaru owijają się wokół jego odpowiedników, cały się wzdrygnął i zszokowany spojrzał na niego pytająco.

- Jeśli chcesz iść za rękę, to raczej nie mam niczego przeciwko – powiedział blondyn, patrząc przed siebie, po czym nacisnął guzik przy przejściu dla pieszych. W końcu nieszczególnie przeszkadzało mu wcześniejsze trzymanie się za ręce pod ławką.

Psyche zarumienił się, gdy to usłyszał i rozejrzał się dookoła. Tsugaru nie zawstydzał fakt, że inni mogli sobie o nich pomyśleć coś dziwnego?

- Czy… to znaczy, że dasz mi szansę? – spytał niepewnie, spoglądając na wyraz twarzy blondyna. Zazwyczaj większość emocji dało się wyczytać z jego oczu, jednak tym razem Psyche był w kropce. – Nie przeszkadza ci to, że jestem chłopakiem?

- Nie sądzę, żeby to cokolwiek zmieniało – blondyn pokręcił głową i także spojrzał na Psyche.

Brunet nieco się zapomniał i gdyby nie fakt, że Tsugaru go pociągnął, to pewnie wcale nie zauważyłby zielonego światła.

Więc… Tsu-chan właśnie powiedział, że zgodzi się z nim być? Zgodzi się z nim być na próbę, tak? Na próbę, to znaczy, że da mu szansę? Psyche poczuł, jak coś skręca mu się w żołądku. Prawdę mówiąc to raczej spodziewał się odrzucenia.

Jednak Tsugaru, mimo że myślał o delikatnym odrzuceniu go, nie był w stanie tego zrobić. Doszedł do wniosku, że skoro i tak sam jest nieszczęśliwy, to może chociaż postarać się uszczęśliwić Psyche. Przynajmniej tak mu się wydawało. Nie miał przecież nic do stracenia, prawda?

Kiedy w końcu weszli do budynku, w którym mieszkał blondyn, Psyche poczuł jak denerwuje się jeszcze bardziej. Rodzice Tsugaru będą w domu? Co jak go nie polubią? Prawdopodobnie jak zwykle za dużo myślał. Zdecydowanie za bardzo się martwił.

Tsugaru puścił dłoń bruneta, aby wyciągnąć z plecaka kluczyki, a kiedy otworzył drzwi, obaj weszli do środka.

- Wróciłem! – zawołał.

- Witaj w domu! – głos dochodził gdzieś z prawej. – Chcesz obejrzeć ze mną film?

Psyche przyglądał się, jak Tsugaru ściąga buty i podchodzi do jakichś otwartych drzwi. – Nie, właściwie to przyszedłem tylko na chwilę – odpowiedział, opierając się o framugę i lekko się uśmiechnął.

- Oo… dokąd idziesz? – według Psyche mama Tsugaru brzmiała na zdziwioną. Czy to znaczyło, że Tsugaru zazwyczaj nie wychodził nigdzie po szkole?

- Kupić rybkę z kolegą.

Kolegą?

Psyche nieco się zdziwił. W końcu myślał, że są raczej przyjaciółmi, ale z drugiej strony „Kupić rybkę z przyjacielem” brzmiało według niego jakoś dziecinnie i naiwnie, więc w sumie to nie dziwił go dobór słów Tsugaru.

- No a… a obiad?

Brunet uśmiechnął się do siebie, dochodząc do wniosku, że wszystkie matki są takie same i dalej przyglądał się Tsugaru.

- Zjem jak wrócę, okej? – mówiąc to, blondyn znowu podszedł do Psyche i otworzył przed nim drzwi do jednego z pokoi.

- Okej! – zawołała jego mama.

Psyche w pewnym sensie żałował, że jej nie zobaczył, jednak gdy tylko wszedł do pokoju swojego przyjaciela, szybko o tym zapomniał.

Przyjaciela… różowooki zastanowił się, czy to określenie nadal było odpowiednie. Wszystko wskazywało na to, że Tsugaru da mu szansę, ale czym to ich czyniło? Przyjaciółmi już raczej nie byli, jednak to zdecydowanie za mało na związek. Psyche wydawało się, że aby z kimś tak naprawdę być, trzeba to sobie powiedzieć wprost. Być może się mylił, ale takie odnosił wrażenie. Zarumienił się na samą myśl.

Niepewnie rozejrzał się po pomieszczeniu. Więc to był pokój Tsugaru? Sam nie wiedział, czemu, ale dość dziwnie się czuł, będąc tutaj. Tak wiele razy wyobrażał sobie, jak może wyglądać pokój blondyna, jednak teraz, gdy w końcu się w nim znalazł, pomyślał sobie, że to miejsce zdecydowanie do niego pasuje.

Właściwie to… prawdopodobnie za dużo rzeczy sobie wyobrażał, ale taki już po prostu był.

- Woooah! Jest super! – zawołał, gdy zobaczył akwarium i podszedł do niego, zapominając o całej reszcie pomieszczenia. Teraz jego uwaga była skierowana tylko i wyłącznie na zawartości akwarium. – Masz dwie rybki z „Gdzie jest Nemo”! – dodał podekscytowany. – Dory i Żółtek! – mówiąc to, przyłożył dłonie do szyby i przyjrzał się rybkom z bliska. – A-aa… pewnie je przestraszyłem.. – dodał po chwili, gdy rybki odpłynęły, po czym odsunął się od szyby.

Tsugaru tylko podszedł bliżej, przyglądając się brunetowi, gdy ten obserwował rybki.

- Mówiłeś, że jedna zebra jest żółta, a druga żółto-niebieska, czyli to są te? – pytając o to, Psyche wskazał na rybki z bajki.

- Zebra… - Tsugaru powtórzył, dopiero po chwili orientując się, że Psyche skrócił nazwę. – Tak, to są zebrasomy.

- No to w takim razie niebieska to Dory, a żółta to Żółtek, tak jak w bajce~ tego nie powinno się zmieniać – uśmiechnął się. – A te trzy to…?

- Cherubinki – dopowiedział blondyn.

Psyche zastanowił się przez chwilę. – Skoro są trzy… Wiem! Wiem, wiem! – klasnął w dłonie. – Najmniejsza to Cheru, średnia to Rubi, a największa to Binki – gdy to powiedział na jego twarzy wymalował się wspaniały uśmiech. – Cheru, Rubi i Binki, co ty na to? Chyba, że chcesz jakoś na odwrót..

- Nie, tak jest dobrze – odpowiedział Tsugaru, śmiejąc się przy tym i usiadł na swoim łóżku. Podobały mu się imiona. Zapamiętanie ich nie było trudne.

***

Pół godziny później – czyli mniej więcej wtedy, gdy Psyche zdążył już nacieszyć się widokiem rybek, którym nadał imiona – chłopcy udali się do sklepu zoologicznego. Zostawili plecaki w pokoju Tsugaru i wyszli. Dojście na miejsce zajęło im około dwudziestu minut i nie zamienili ze sobą przez ten czas zbyt wielu słów. Nie trzymali się też za ręce.

Psyche za bardzo się wstydził. W dodatku coś w tyle głowy mówiło mu, że być może Tsugaru jednak to nie odpowiada i wcześniej zgodził się tylko z grzeczności. Mimo wszystko i tak szli dość blisko, stykając się ze sobą od czasu do czasu ramionami. Brunetowi to wystarczyło, podczas gdy niebieskooki nawet nie zwrócił na to większej uwagi.

- Daleko jeszcze? – spytał Psyche, mimo swojego zawstydzającego wyznania kilka sprzed kilku godzin, starając się zachowywać tak jak zawsze. Uniósł kąciki ust wesoło w górę, lekko przekręcając głowę w bok. W sposobie w jaki się uśmiechał widać było nutkę nerwowości, ale Tsugaru tego nie dostrzegł. Przez jego spojrzenie Psyche dość szybko uświadomił sobie, że ten znów odpływa gdzieś myślami.

- Sklep jest zaraz za rogiem – odpowiedział mu, wskazując palcem na jedno ze skrzyżowań przed nimi.

Gdy dotarli na miejsce i weszli do środka, Tsugaru wciąż błądził myślami po tylko sobie znanych tematach.

- Coo?! – jakiś czas później po sklepie poniósł się głośny i zdziwiony głos Psyche.

Blondyn odwrócił wzrok od oglądanych przez siebie złotych rybek i podszedł do stojącego przy innym akwarium bruneta.

- Coś się stało? – spytał.

Psyche tylko delikatnie pokręcił głową, wciąż patrząc na znajdującą się w rogu szyby naklejkę. – N-nie… nic, tylko – na sekundę przeniósł wzrok na swojego towarzysza, po czym znowu spojrzał na szklany prostopadłościan przed sobą.. – nie wiedziałem, że Nemo są takie drogie… - dodał po chwili.

Patrząc na cenę, czuł się naprawdę źle z tym, że wcześniej powiedział do Tsugaru „Och.. w takim razie dopilnuję, żebyś sobie jednego dzisiaj kupił i nazwał go Nemo!”. Gdyby wiedział, że jedna mała, tycia rybka może tyle kosztować, nigdy by tego powiedział.

- To nie jest przerażająco wysoka cena… ale wysoka jak na tak małą rybkę – mruknął pod nosem, właściwie to nieco bardziej mówiąc do siebie. - No bo na przykład chomik; jest zdecydowanie tańszy i robi o wiele więcej niż taka rybka.

Tsugaru lekko się uśmiechnął, gdy to usłyszał.

Zupełnie jakby to, że blondyn nie kupi rybki było jasne, Psyche odezwał się. – Ale… możemy zostać tu jeszcze trochę i na nie popatrzeć, no nie? – spytał, w dalszym ciągu wpatrując się w pomarańczowo-białe rybki, które od czasu do czasu chowały się w ukwiałach.

Wyższy chłopak skinął głową, także wpatrując się w małe stworzonka. – Nie widzę problemu.

W końcu nie miał nic lepszego do roboty.

Psyche spojrzał na Tsugaru, którego wzrok wciąż utkwiony był w rybkach i uśmiechnął się wesoło, odsłaniając przy tym zęby. Patrzył tak na niego przez chwilę, ciesząc się z tego, że w końcu spędza razem z blondynem czas poza szkołą. Jednak im dłużej mu się przyglądał, tym bardziej jego uśmiech malał.

- Tsu-chan… - zaczął niepewnie, tym razem bez zawahania sięgając po dłoń blondyna. Wplótł swoje palce między jego odpowiedniki i lekko je zacisnął. W oczach Tsugaru znowu (albo raczej nadal, ponieważ Psyche nie wykluczał myśli, że wcześniej mógł tego nie zauważyć) widać było smutek.

Kiedy brunet poczuł na sobie wzrok stojącego obok blondyna, powiedział. – Tsu-chan, czy coś... coś się stało? – przerwał na moment, odwracając głowę w bok i przez jakiś czas wpatrywał się w rybki. – Jesteś smutny?

Niebieskooki zaprzeczył, jednak jego oczy wyraźnie mówiły co innego.

Psyche natychmiast zrozumiał, że nie powinien napierać. Nie chciał, aby Tsugaru uznał go za nachalnego. Choć… i tak już pewnie był zbyt dużym utrapieniem. Tak nagle wyznał mu swoje uczucia… a co jeśli Tsugaru wcale nie chciał dawać mu szansy i zrobił to dlatego, że nie był zbyt dobry w odmawianiu?

Brunet puścił dłoń, którą trzymał już od jakiegoś czasu i uśmiechnął się do blondyna. Niepoukładane myśli krążące mu po głowie powodowały, że po jego klatce piersiowej rozchodził się nieprzyjemny, kłujący ból.

- Obejrzymy resztę zwierząt? – spytał, nie dając po sobie niczego poznać.

Chwilę później obaj zaczęli chodzić po sklepie. Akwaria z rybkami znajdowały się na tyle, więc z każdym kolejnym oglądanym przez siebie stworzonkiem, coraz bardziej zbliżali się do wyjścia.

Obejrzeli wszystko. Gekony, jaszczurki, węże, pająki, szczury, myszy, chomiki, świnki morskie, króliki… wszystko, co się ruszało i oddychało.

Jednak Psyche musiał przyznać, że przyglądanie się pająkom było straszne. Gdy podeszli do terrarium z włochatym zabójcą, automatycznie uwiesił się na ramieniu blondynowi. Później oczywiście za to przeprosił.

Przez jakiś czas jeszcze czuł, aż coś skręca mu się w żołądku z obrzydzenia i strachu, lecz tak szybko jak doszli części sklepu z milusimi gryzoniami, całe to uczucie gdzieś zniknęło.

- A… gdzie są ptaki? – zapytał, kiedy obserwowanie śpiących na sobie chomiczków już mu się znudziło i zaczął się rozglądać dookoła. Wsłuchał się w dźwięki dookoła i dość szybko udało mu się namierzyć skrzeczenie papug oraz śpiewy kanarków. – Ten sklep jest taki ogromny… - westchnął, z podekscytowaniem w oczach rozglądając się dookoła. – Tsu-chan, patrz! – zawołał po chwili, gdy zobaczył znajdujące się niedaleko ptaków zabawki dla psów. – Zobacz.. kupić coś Chice? – spytał, ściskając jedną z gumowych piłeczek. Dookoła poniósł się głośny pisk.

Blondyn odwrócił wzrok od śpiewających piękne melodie małych skrzydlatych zwierzątek i spojrzał na bruneta. Psyche trzymał w ręce dwie piłeczki, najwyraźniej z pośród wszystkich innych zabawek zainteresowany tylko tymi dwiema.

- Fajnie piszczą.. – zaśmiał się, ściskając raz jedną raz drugą – Która ładniejsza? Różowa czy niebieska? – zapytał, gdzieś w duchu mając nadzieję, że Tsugaru wybierze niebieską. Psyche naprawdę lubił ten kolor. Głównie dlatego, że kojarzył mu się z blondynem i jego oczami.

- Różowa.

Brunet nieco się zawiódł, jednak w żaden sposób tego nie okazał. Naprawdę chciał kupić niebieską! Ale… skoro od samego początku wiedział, którą chce, to po co w ogóle pytał?

Ale.. ale kiedy Tsugaru wybrał różową, chłopak poczuł, jak jego policzki robią się cieplejsze. Czy to możliwe, że… że Tsu-chan wybrał różową piłeczkę z tego samego powodu, dla którego Psyche chciał mieć niebieską? Szybko wybił sobie tę myśl z głowy, wiedząc, że prawdopodobnie zbyt wiele sobie wyobraża.

- Wiesz, Tsu-chan… - powiedział po chwili, wiedząc, że i tak milczy już trochę za długo, po czym wesoło się uśmiechnął. – Wydaję mi się, że mimo wszystko wezmę obie.

Jednak Psyche uświadomił sobie coś ważnego dopiero wtedy, gdy znajdowali się przy kasie. Nie miał pieniędzy.

- Tsu-Tsugaru… zostawiłem portfel w plecaku u ciebie w domu – powiedział niepewnie, spoglądając na niego i wyraźnie nie wiedząc, co zrobić. Naprawdę chciał te piłeczki, a nic nie wskazywało na to, aby miał za niedługo znowu tu przyjść.

- Nie szkodzi – po powiedzeniu tego, Tsugaru zapłacił za niego.

***

Psyche westchnął i opadł na swoje łóżko. Przez jakiś czas leżał na plecach z rozpostartymi na boki ramionami i sam nie do końca wiedział, co o tym wszystkim myśleć. Co powinien teraz zrobić? Wszystko tak strasznie się pokomplikowało. Przecież tylko powiedział o kilka słów za dużo. Jak to możliwe, że kilka słów tak wiele pomiędzy nimi zmieniło?

Zakrył twarz rękoma i potarł swoje rozgrzane policzki.

Blondyn wyraźnie zmienił swoje nastawienie, gdy usłyszał wyznanie Psyche. Nie chodziło wcale o to, że zachowywał się inaczej, nadal był sobą. Po prostu… to prawie tak jakby Tsugaru spadło na głowę coś ciężkiego – Psyche nie potrafił tego inaczej opisać.

Wciąż był taki jak zawsze. Zamyślony Tsu-chan z wiecznie smutnymi, zmęczonymi oczyma i rzadko pojawiającym się delikatnym uśmiechem. Uśmiechem, który za każdym razem zapierał dech w piersiach Psyche. Zwykłe, ledwo widoczne uniesienie kącików ust w górę – Tsugaru pewnie nawet nie wiedział, jak bardzo uszczęśliwiał tym bruneta.

Mimo wszystko w Tsugaru pojawiła się drobna zmiana.

Gdy Psyche przypomniał sobie, jak około dwóch godzin temu niebieskooki złapał go za rękę, myślał, że spłonie ze wstydu. Dlaczego dopiero teraz dotarło do niego, że to się stało naprawdę? Zacisnął usta w wąską linię i przekręcił się na brzuch, chowając twarz w poduszce.

O ile dla Psyche było to coś uroczego i zawstydzającego, to Tsugaru wyraźnie to nie obchodziło. Zupełnie jakby dwójka dzieci w przedszkolu została ustawiona przez nauczycielkę w pary i po prostu musiała iść razem. Brunet tego nie rozumiał. Dlaczego Tsu-chan był w tej kwestii taki chłodny?

Nagle po pokoju rozeszło się ciche stukanie pazurków o podłogę. Psyche przekręcił nieco głowę i przyjrzał się stojącemu przy łóżku szczeniakowi.

- Mam coś dla ciebie – powiedział z delikatnym uśmiechem i powoli wstał z materaca.

Podszedł do leżącego w kącie pokoju plecaka i odpiął jego przednią kieszonkę. Tuż obok portfela znajdowała się zwinięta w kulkę foliowa reklamówka. Psyche wyjął ją i chwilę później wyciągnął z niej dwie piłeczki.

- A ty którą wolisz? – spytał, lekko je ściskając. Pies zastrzygł uszami, gdy usłyszał pisk i wesoło zamachał ogonem. Kiedy brunet położył zabawki na ziemi, Chika najpierw niepewnie je obwąchała, po czym zaczęła turlać nosem różową piłkę. Później poturlała chwilę niebieską, jednak koniec końców to różową zaczęła gryźć i szarpać.

Psyche ciężko westchnął i podniósł zapomnianą przez psa niebieską piłeczkę. Ścisnął ją. Pies znowu zastrzygł uszami i wypuścił z pyszczka różową zabawkę, z zaciekawieniem przyglądając się tej trzymanej przez bruneta.

- Przyniesiesz? – spytał brunet, po raz kolejny ściskając niebieską piłkę.

Pies wesoło zamachał ogonem.


- Aport~! – Psyche poturlał zabawkę na drugi koniec pokoju.

~~~~~~~~~~~~~

Wszystkiego Najlepszego, Tsugaru~

Wraz z tym rozdziałem opowiadanie oficjalnie wkracza w fazę "Nemo"!
I tylko ja wiem co to znaczy =3=  #TOP SECRET

Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Świetnie zachęcają do pracy

PS Jutro urodziny Aoby, więc pamiętajcie zaśpiewać sto lat


9 komentarzy:

  1. Czuję się trochę do tyłu, bo totalnie nic nie pamiętam z ''Gdzie jest Nemo?'' XD Jestem pewna, że coś tak widziałam i tak dalej. Możliwe, że byłam nawet na tym w kinie, ale było to bardzo dawno. I ktoś na pewno kogoś szukał, co jest oczywiste. Mimo to, podoba mi się motyw rybek w opowiadaniu. Widać, że coś poważnego się tam dzieje, jest nawet faza Nemo i tak dalej. I w pewnym sensie można to porównać do chłopaków. Obaj mają swoje wielkie morza, oceany, ale pływają w innym rodzaju wody. I to ich od siebie różni. I to z pewnością sprawia trochę problemów. Ale nadal liczę na happy end. I wiem, że taki będzie (ma taki być!). Jak czytam o smutny Tsugaru to mam ochotę go tak mocno przytulić i pogłaskać po głowie, mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Rozumiem to, że Psyche chce go trzymać za rękę. To takie urocze.

    OdpowiedzUsuń
  2. O jezu... Miszu wróciła! Z opóźnieniem to widzę, ale cicho. Nie mogę napisać nic więcej, bo nie przeczytałam, ale to się nadrobi. Kiedyś...
    Życzę weny~

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznijmy od tego, że mam urodzinki wtedy co Tsugaru #WYGRYW *odtańcowuje jakiś dziwny taniec szczęścia, który przypomina raczej jakieś godowe wygibasy tuńczyków*
    Nie wierzę, że przez to opowiadanie tyle razy było mi na tyle smutno, że mi się gardło ściskało, a to dopiero dwa rozdziały. Matko święta. Uwielbiam opisy zawarte w tekście *chodzi oczywiście o opisy uczuć* I to trzymanie za rękę takie aww!!
    Pozdrawiam, ślę wenę i czekam na kolejne rozdziały :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wróciłaś! Ty naprawdę wróciłaś. Pamiętam jak pół roku temu czytałam twojego bloga, a później rozpaczałam, że skończyłaś z jego pisaniem, ale ... na szczęście znowu go prowadzisz! Bardzo się cieszę. Nie jestem pewna czy kojarzysz mnie z komentarzy, chyba nie komentowałam, ale wiedz, że jestem osobą, która przeczytała wszyściutko na twoim blogu :D. A teraz dostaje nowe rzeczy do czytania od ciebie i podskakuje z radości :). Ostatnio znów miałam okres na shizayę (wiem, że ^ to nie shizaya czy izuo, ale ... powiedzmy, że nie w moją 'shizayę, izuo' wchodzą nie tylko oni sami, ale też ich inne osobowości (nie wiem jak to nazwać)) i znów natrafiłam na twojego bloga. Wspomnienia wracają ... przeglądam spis treści, chodzę na stronę główną ... i dostrzegam działalność 21 i 17 kwietnia tego roku! 'Otwiera' i czytam. A teraz do opowiadania. Jezu, dziękuję Ci, że przywitałaś swoich czytelników czymś takim! To jest świetne. Bardzo podoba mi się wątek Tsugaru mającego depresję (mogę tak powiedzieć?) i Psyche starającego mu się pomóc. Te małe gesty są przesłodkie i na całe szczęście jest ich całkiem sporo i zapewne z czasem będzie narastać ich ilość. Przy okazji uwielbiam sposób w jaki opisujesz sposób myślenia postaci. Jest on genialny. Pięknie i dokładnie oddajesz co czuje każda z postaci, co jest jedną z najważniejszych rzeczy. W skrócie powiem piękne opiwiadanko, którego dalszych części nie mogę się doczekać! Tak więc, pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana Miszu!
    Tak bardzo się cieszę, że coś się tutaj ruszyło! Jestem oczarowana opowiadaniem, widzę i czuję, że drzemie w nim duży potencjał, dlatego też nie mogę doczekać się następnych rozdziałów ♡
    Dałaś mi nieco inny pogląd na Tsugaru i Psyche. Już wcześniej, w innym opowiadaniu, gdzie Tsugaru był w szpitalu - czułam to. Taką aurę, którą pokochałam. Ten pairing w Twoich rękach ma w sobie to coś, czego u nikogo innego aż tak nie odbierałam. Taką dojrzałość, nie wiem jak inaczej to nazwać. Kocham to i w tym opowiadaniu!
    Wyczekuję niecierpliwie~
    Obecność Miszu trzeba świętować, Kochani!
    Pozdrawiam, Inaba ☆

    OdpowiedzUsuń
  6. Yaaay:3 Uwielbiam każde twoje opowiadanie, z niecierpliwością czekam na więcej:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojeeeju to jest takie wspaniałe !

    OdpowiedzUsuń
  8. Po odnalezieniu czasu, nadszedł moment, w którym zabrałam się za kolejną część tego opowiadania. Uwielbiam charaktery, jakie nadałaś tym postaciom. Można bardzo się z nimi zżyć i identyfikować. Kocham ten rybkowy motyw w tym opowiadaniu. Czytając zachwyt psyche nad tak zwyczajnymi stworzeniami nie można się nie uśmiechnąć. To urocze. Tyle ode mnie idę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    wspaniale, to wyznanie Psyche, nie wiele zmienili u Tsu choć może w końcu ten przebije się przez ten mur...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń