niedziela, 17 kwietnia 2016

Durarara!! "Rybki" - rozdział 1 [Tsugaru x Psyche]

"Rybki"
Tsugaru x Psyche


Rozdział 1


Przez większość czasu Tsugaru wyglądał przez okno. Bez większego zainteresowania patrzył na zderzające się z ziemią krople deszczu i uginające się pod ciężarem wody kwiaty. Starał się ignorować wykład nauczyciela i bardziej skupiał się na szumie powiewających na dworze liści.

Przeniósł wzrok na wiszący nad tablicą zegar. Jeszcze pięć minut do końca lekcji. Pięć minut i będzie mógł iść do domu, gdzie zajmie się nie robieniem niczego szczególnego.

Dzwonek w końcu zadzwonił i blondyn zaczął pakować swoje rzeczy do plecaka. Gdy usłyszał jak ktoś wesoło wypowiada jego imię, uniósł głowę do góry.

- Tsugaru, chcesz iść ze mną do domu? – spytał Psyche, opierając dłonie o jego biurko. – Mam na obiad spaghetti.

Tsugaru zastanowił się przez chwilę, zapinając przy tym zamek swojego plecaka.

Lekko skinął głową. – Mieszkasz bliżej szkoły, nie?

Sam nie był pewien czemu się zgodził. Zwykle nie spotykał się ze znajomymi ze szkoły, bo… bo ich nie miał, ale odkąd trafił do klasy z Psyche, dość szybko się to zmieniło.

Zresztą, lubił spaghetti, więc czemu miałby odmówić?

- Tak, to tylko kawałek stąd – uśmiechnął się brunet. – Wiem, że twój dom jest dość daleko, więc możesz poczekać u mnie dopóki nie przestanie padać, co ty na to?

- W porządku – po raz kolejny skinął głową, zarzucając sobie plecak na ramię i powolnym krokiem opuścili klasę.

Kiedy tak szli korytarzem i schodzili po schodach do szatni, Tsugaru po raz setny zastanowił się, jakim cudem ktoś taki jak Psyche w ogóle chciał się z nim przyjaźnić. Doskonale wiedział, że nie był ciekawym materiałem na przyjaciela. Większość osób widziała w nim tylko kolegę z klasy, uważając go za zwyczajnego, nudnego nastolatka bez hobby, który lubił bujać w obłokach i czasem nawet zachowywał się dość apatycznie.

Natomiast Psyche był jego całkowitym przeciwieństwem. Przyciągał do siebie ludzi jak magnes i sprawiał, że podczas rozmowy z nim każdy przynajmniej raz się uśmiechał. Wyglądało na to, że z natury był taki żywy. Lubił zabawę oraz wszystko, co się z nią wiązało. Był naprawdę wyjątkowy i z jakiegoś powodu na przyjaciela wybrał sobie kogoś tak szaroburego i zwyczajnego jak Tsugaru.

Blondyn po prostu nie potrafił tego zrozumieć.

- Tsu-chan! – zaśmiał się Psyche, machając mu przed nosem ręką. – Ziemia do Tsugaru~

Niebieskooki przeniósł wzrok ze zrobionych z przeźroczystego szkła drzwi wyjściowych na bruneta. Jakoś tak wyszło, że gdy o tym wszystkim myślał, znowu zapatrzył się na deszcz i w czasie gdy Psyche zdążył już zmienić buty, on nawet nie wyciągnął swoich z szafki.

- Jesteś słodki, gdy tak odpływasz – powiedział różowooki, opierając się na swojej parasolce jak na jakiejś lasce. – O czym ty tak często myślisz, hm? – spytał z ciekawością.

Tsugaru czując na sobie jego uważny wzrok, zmienił buty, a następnie znowu przerzucił sobie plecak przez ramię.

- O różnych rzeczach, – odpowiedział. – choć większość z nich i tak nie ma znaczenia – po powiedzeniu tego rozejrzał się dookoła, coś sobie uświadamiając. – Nie wziąłem ze sobą parasola.

- Ach, nie szkodzi – Psyche uśmiechnął się w odpowiedzi i przytrzymał przed nim drzwi. – Możemy się podzielić.

Tsugaru przyglądał się, jak brunet otwiera parasol i podchodzi do niego dość blisko. Aby żadne z nich nie zmokło, musieli iść stykając się ze sobą ramionami. Blondyn zaczął się wsłuchiwać w wesoły głos swojego przyjaciela, gdy ten opowiadał mu o najróżniejszych rzeczach. Prawdopodobnie Psyche nie przeszkadzała małomówność Tsugaru i jego krótkie odpowiedzi, bo sam z natury był gadułą. Jednak Tsugaru też nie widział w tym problemu. Lubił jego głos i nie miał nic przeciwko słuchania go.

- Właśnie! – wykrzyknął nagle. – Dobrze, że mi się przypomniało. Mały włos i bym zapomniał – Psyche westchnął z ulgą, składając parasol, gdy weszli do budynku, w którym mieszkał i nacisnął guzik przy windzie.

- Co takiego? – spytał Tsugaru, zastanawiając się, na którym piętrze mieszka brunet. Nigdy wcześniej nie był u niego w domu. Właściwie to do tej pory widywali się tylko w szkole.

- Wiesz, wczoraj w klasie byłeś trochę blady i mówiłeś, że źle się czujesz – zaczął wyjaśniać i gdy drzwi windy się rozsunęły, obaj weszli do środka. – Chciałem zadzwonić do ciebie wieczorem i spytać, czy lepiej się już czujesz, ale wtedy właśnie zorientowałem się, że nie mam twojego numeru, Tsu-chan! To straszne, bo znamy się już przecież pół roku – mówiąc to, wyglądał na nieco niezadowolonego i delikatnie marszczył przy tym brwi.

Tsugaru spojrzał na jego palec, kiedy naciskał nim guzik z numerem siedem.

Chwilę później brunet podał blondynowi swój telefon, każąc mu się w nim wpisać.

- Nazwij kontakt „Tsu-chan”, okej? I dodaj serduszko~ – uśmiechnął się, nieco przekręcając przy tym głowę na bok i wyraźnie się wygłupiając, a kiedy Tsugaru oddał mu komórkę, drzwi windy się rozsunęły. – Aaaaa… umieram z głodu – westchnął głośno Psyche, łapiąc blondyna za rękaw od jego mundurka i zaczął go prowadzić w kierunku odpowiednich drzwi.

- Twoja mama nie będzie miała nic przeciwko? – spytał Tsugaru, gdy obaj weszli do środka.

- Jasne, że nie! Właściwie to mówiła mi, że chciałaby cię poznać – uśmiechnął się, ściągając buty. Tsugaru zrobił to samo. – Zostaw plecak przy drzwiach.

Blondyn położył swój plecak we wskazanym miejscu i tak jak Psyche ściągnął z siebie marynarkę od mundurka. Tsugaru poluzował także krawat, jednak brunet ściągnął go i kierując się w głąb mieszkania, zaczął rozpinać też koszulę.

- Zaraz wrócę, tylko założę coś innego – powiedział przez ramię. – Nienawidzę tych koszul.

Tsugaru rozejrzał się dookoła, stojąc w miejscu i czując się nieco niezręcznie. Dziwnie było tak być w czyimś domu. Sam nie pamiętał, kiedy ostatnio odwiedzał kogoś w swoim wieku. Prawdopodobnie jeszcze w podstawówce.

Gdy tak wodził wzrokiem po swoim obecnym otoczeniu, zobaczył, że coś małego kręci mu się pod nogami. Uśmiechnął się lekko i ukucnął na ziemi, zaczynając głaskać małą brązową kulkę, która właśnie go obwąchiwała. Szczeniakowi najwyraźniej się to spodobało, ponieważ zaczął lizać go po palcach i wesoło machać ogonem. Dalej się uśmiechając i bawiąc się z pieskiem, który zaczął delikatnie podgryzać jego palce, Tsugaru przypomniał sobie, że Psyche rzeczywiście ostatnio mówił mu coś o jakimś psiaku. Jeśli dobrze pamiętał, to dostał go na urodziny.

- Dzień dobry.

Kiedy usłyszał czyjś delikatny głos, Tsugaru szybko zadarł głowę do góry i spojrzał na stojącą niedaleko kobietę. Była bardzo podobna do Psyche.

- To jest właśnie Tsugaru! – chwilę później usłyszał też podekscytowany głos bruneta, który podszedł nieco bliżej.

Blondyn od razu poczuł się nieco pewniej w jego obecności.

- Dzień dobry – odpowiedział, wstał i lekko pochylił głowę.

- To jest Tsugaru? – zaśmiała się mama Psyche, jakby trochę nie dowierzając. – Przez to jak o nim mówiłeś, myślałam, że będzie niższy od ciebie – powiedziała, podnosząc z ziemi szczeniaka, który tym razem podszedł do niej. – Miło mi cię poznać – uśmiechnęła się, po czym znowu przeniosła wzrok na swojego syna. – Zjecie w kuchni czy wolisz u siebie w pokoju? – zapytała.

- Możemy w moim pokoju – odpowiedział jej Psyche i kiedy Tsugaru tak na niego patrzył, zorientował się, że bluzka, którą ten założył jest różowa. Co dziwne, bardzo do niego pasowała. – No… to chodź – brunet uśmiechnął się do niego i skinieniem głowy wskazał mu swój pokój.

Tsugaru poszedł za nim i gdy weszli do środka, rozejrzał się dookoła. 

Naprzeciwko wejścia znajdowało się duże biurko dosunięte do okna. Leżał na nim biały laptop, kilka długopisów oraz porozrzucane pudełka od płyt. Na prawo, prostopadle do biurka, znajdowało się łóżko z białą pościelą, a naprzeciwko niego stały średniej wielkości płaski telewizor oraz półka z książkami. Jeśli chodzi natomiast o szafę, znajdowała się ona na prawo od drzwi. Większość mebli była biała i dość nowoczesna, jednak gdzieniegdzie dało się dostrzec kolorowe akcenty. Nad łóżkiem wisiało także kilka plakatów.

- Trochę tu brudno, sorki – zaśmiał się nieco niezręcznie Psyche, zabierając z podłogi i łóżka swoje ubrania, po czym byle jak wepchnął je do szafy. – Posprzątałbym, ale zaprosiłem cię dość nagle… nie stój tak, usiądź sobie. To nie tak, że cię zjem czy coś. Strasznie jesteś niepewny, Tsu-chan.

Wsłuchując się w jego paplaninę, Tsugaru nieco się ocknął, uświadamiając sobie, że rzeczywiście sterczy w progu jak kołek. Podszedł do biurka i odsunął sobie krzesło, a następnie na nim usiadł, przyglądając się zbierającemu porozwalane dookoła rzeczy Psyche.

- Prawdopodobnie dlatego, że dawno u nikogo nie byłem – przyznał szczerze, wpatrując się przy tym w plakaty.

Zespół muzyczny, postać gry… plakat z anime, zdjęcie psa…

Blondyn lekko się uśmiechnął, dość długo wpatrując się w zdjęcie. Lubił zwierzęta. Sam z chęcią kupiłby sobie psa, jednak właściciel mieszkania, które wynajmowali jego rodzice nie wyrażał na to zgody.

- Tsuuuu-chan – odezwał się nagle Psyche, wyrywając tym samym blondyna  z rozmyślań. – O czym tym razem myślałeś? – uśmiechnął się, siadając na swoim łóżku. – I nie mów mi, że o czymś nieistotnym! Nawet jeśli to nie ma znaczenia, to i tak jestem ciekaw.

- Myślałem o twoim psie – powiedział, skinieniem głowy wskazując na przyklejone do ściany zdjęcie.

Psyche uśmiechnął się do niego. – Chyba ci tego nie mówiłem, ale wabi się Chika. To ona.

Tsugaru skinął głową i wciąż czując się nieco obco, wyjrzał przez duże okno za biurkiem. Nadal padało.

- To ja pójdę przynieść nam jedzenie – odezwał się po chwili brunet, wstając z łóżka. – Chyba już jest gotowe.

- Okej.

Tsugaru westchnął, gdy został sam i spojrzał w sufit.

Chciał do domu.

Lubił Psyche, ale… sam nie wiedział. Po prostu coś siedziało mu w głowie i mówiło, że powinien teraz być u siebie w pokoju, wpatrując się w rybki w akwarium albo siedzieć na kanapie w salonie i przysłuchiwać się, jak jego rodzice rozmawiają ze sobą przy telewizji. Po prostu tego typu odwiedziny nie pasowały do jego rutyny. Były czymś dziwnym. Przyjemnym, ale bardzo niepasującym. Jakby ktoś nie mogąc znaleźć ostatniego kawałka układanki, wepchnął na siłę puzzla z zupełnie innego obrazka.

Nie.

Przecież to głupie.

Wszyscy odwiedzali swoich przyjaciół. To było coś normalnego. Jednak… czym w takim razie było to dziwne uczucie odcięcia i niedopasowania?

Może po prostu będąc u niego w domu, w końcu uświadomił sobie, jak bardzo różni się od Psyche?

- Smacznego~ - kiedy po pokoju poniósł się wesoły głos bruneta, Tsugaru postarał się jakoś opróżnić swoją głowę i odgonić te wszystkie myśli. Poszło zaskakująco łatwo.

- Smacznego – odpowiedział, gdy Psyche postawił na biurku jego talerz, a sam usiadł ze swoim na łóżku i położył go sobie na kolanach.

***

Psyche ciężko westchnął, opadając na swoje łóżko i przez jakiś wpatrywał się w sufit. Cieszył się, że w końcu zaprosił do siebie Tsugaru, jednak przez cały czas był on jakiś niedostępny. Zbyt zajęty swoimi myślami i wiecznym bujaniem w obłokach, aby zainteresować się otoczeniem. Taki sam jak w szkole. Psyche nie do końca wiedział, czemu spodziewał się, że blondyn poza nią będzie zachowywać się inaczej.

Koniec końców zjedli spaghetti i pograli trochę razem na konsoli, jednak gdy tylko przestało padać, Tsugaru jakby uciekł, mówiąc, że nie chce nadużywać gościnności. Kiedy Psyche z uśmiechem odpowiedział mu, że nie ma nic przeciwko, aby blondyn został dłużej, ten jedynie pokręcił głową i powiedział, że musi iść nakarmić rybki. Nędzna wymówka, ale Psyche nie nalegał, nie chcąc być natrętnym.

Im dłużej o tym wszystkim myślał, tym bardziej przyznawał swojej mamie rację. W tych głębokich, błękitnych oczach było coś smutnego.

- Nawet nie wiedziałem, że ma akwarium – westchnął niezadowolony.

Dlaczego Tsugaru tak mało mu o sobie mówił? W dodatku fakt, że po sześciu miesiącach znajomości dopiero dziś dostał jego numer telefonu i zaprosił go do siebie był nieco smutny.

Chciał się jakoś… zbliżyć do Tsugaru. Szkoda tylko, że nie wiedział jak.

Brunet sięgnął do kieszeni po swój telefon i wszedł w kontakty. Kąciki jego ust powędrowały w dół, gdy zobaczył, że Tsugaru wpisał się pełnym imieniem i nazwiskiem. Zmienił nazwę kontaktu na „Tsu-chan~♥” i przez chwilę wpatrywał się w ten napis. Po jakimś czasie zamknął klapkę od swojego telefonu i odłożył go. Przekręcił się na bok, przytulając się do leżącego obok psa.

- Chika-chan… co mam zrobić, żeby mnie zauważył? – westchnął, czując w klatce piersiowej ból na myśl o tym, że być może nigdy nie uda mu się dotrzeć do blondyna na tyle, aby wyznać mu co do niego czuje.

***

- Wróciłem! – zawołał Tsugaru, ściągając buty, po czym poszedł do salonu powiedzieć mamie, że nie zje obiadu, bo jadł już u kolegi. Zatrzymała go na chwilę, pytając, kim jest ten kolega. Wyglądała na zainteresowaną, ale Tsugaru powiedział jej tylko, że to znajomy ze szkoły i był u niego ze względu na deszcz.

- A jak w szkole? Uczyłeś się wczoraj na sprawdzian, jak ci poszło? – spytała, kątem oka zerkając na swojego przechodzącego obok męża, który wyraźnie czegoś szukał.

- Chyba dobrze – odpowiedział jej blondyn, zastanawiając się czy może już pójść.

- Kochanie, zgubiłeś coś? – kiedy uwaga jego mamy przeniosła się na tatę, Tsugaru udał się do swojego pokoju.

Zamknął za sobą drzwi i zapalił światło. Położył plecak niedaleko biurka, po czym zasłonił rolety i podszedł do akwarium w rogu pomieszczenia. Przez jakiś czas przyglądał się pływającym w nim rybkom, a następnie nakarmił je. Niestety, jedna pływała brzuchem do góry. Nie było w tym niczego dziwnego, ponieważ miał je już dość długo.

Tsugaru wyłowił ją z wody i poszedł z nią do łazienki. Przez chwilę patrzył, jak unosi się ona w toalecie. W końcu jednak spłukał wodę i opuścił klapę na dół.

Nie wiedząc, co innego ze sobą zrobić, usiadł na ziemi, opierając się plecami o bok wanny i wpatrując się w sufit. Nie było w nim niczego szczególnego, ale całkiem lubił odchylać głowę w tył i głównie dlatego patrzył do góry.

- Jedna rybka mniej – powiedział cicho.

Jedna rybka mniej. Zastanowił się, jakby to było, gdyby jutro w klasie było o jednego ucznia mniej. Też spłukano by go w kiblu i szybko o nim zapomniano?

Tsugaru ciężko westchnął. Nie rozumiał, czemu ostatnio coraz częściej myślał o tego typu rzeczach. To nie tak, że bycie częścią tego świata mu przeszkadzało. Nie miał nic przeciwko byciu tutaj, tak samo jak nie miałby nic przeciwko, gdyby jutro przejechał go samochód.

Ale.. śmierć to tylko opcja. W dodatku jedna z wielu. Nie musiał jej wybierać, więc żył dalej.

W końcu to nie tak, że jeśli nie czujesz się do końca szczęśliwym, to musisz znikać z tego świata. Możesz też się z tym pogodzić i starać się przyzwyczaić, a Tsugaru nawet dobrze to wychodziło.

Dochodząc do wniosku, że nie podoba mu się kierunek, w którym zmierzają jego myśli, wstał i udał się do swojego pokoju po piżamę. Wrócił z nią do łazienki i zamknął za sobą drzwi, a następnie odkręcił wodę w wannie. Zaczął się rozbierać i wszedł do niej, wsuwając rękę pod strumień lejącej się, ciepłej wody. Prawdopodobnie była za ciepła, ponieważ jego skóra zaczęła robić się czerwona. Tsugaru przekręcił gałkę w lewo, zastanawiając się, czemu tego nie poczuł.

***

Następnego dnia w szkole podczas przerwy obiadowej, Psyche jak zwykle odwrócił krzesło przed ławką Tsugaru o sto osiemdziesiąt stopni i usiadł naprzeciwko niego.

- I jak tam twoje rybki~? – uśmiechnął się, kładąc swoje bentou na ławce.

- Jedna zdechła – Tsugaru odpowiedział dość szybko, sprawiając, że brunet przez chwilę patrzył na niego, nie wiedząc, jak zareagować. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi.

Uśmiech powoli wrócił na usta Psyche. – Utopiła się? – spytał, sprawiając przy tym, że blondyn cicho się zaśmiał. Brunet rzadko słyszał jego śmiech, przez co jego serce nieco mocniej zabiło. – Szkoda tej rybki – dodał po chwili. – Masz zamiar kupić nową? Możemy pójść razem.

Tsugaru dość szybko pokręcił głową. – Póki co nie ma potrzeby. Jest ich dość sporo.

- Aa, rozumiem… no to może kiedy indziej – uśmiechnął się, jednak tym razem nieco bardziej wymuszenie. – Nie masz apetytu? – spytał po chwili, gdy zobaczył, że Tsugaru prawie nie tknął swojego drugiego śniadania. Przez większość czasu jedynie szturchał warzywa i mięso pałeczkami, a jedynym co jadł był ryż.

Blondyn pokręcił głową.

- Znowu źle się czujesz? – gdy brunet zadał to pytanie, Tsugaru zobaczył na jego twarzy zmartwienie. – Chcesz do pielęgniarki?

- Tylko trochę mnie mdli – tym razem pokręcił głową nieco mocniej. Nie miał ochoty nigdzie iść.

- Ale… - zaczął niepewnie Psyche, patrząc mu przez jakiś czas w oczy, po czym przeniósł wzrok z powrotem na jedzenie. – Jakby ci się pogorszyło, powiedz mi.

- W porządku.

Tego samego dnia kilka godzin później, gdy lekcje dobiegły końca, Psyche wyszedł ze szkoły razem z Tsugaru.

- Wreszcie weekend~! – przeciągnął się, z zadowoleniem wpatrując w pomarańczowe niebo przed nimi – Masz jakieś plany, Tsu-chan?

Blondyn pokręcił przecząco głową, także wpatrując się w niebo. Gdy Psyche tak na niego patrzył, znowu zobaczył w oczach Tsugaru ten sam smutek co ostatnio i poczuł przez to lekki ucisk w klatce piersiowej.

Zastanawiało go, dlaczego nikt inny nie widział tego, że z Tsugaru było coś nie tak?

Zastanowiało go, dlaczego sam wcześniej tego nie zauważył?

- Tsu-chan, na pewno wszystko z tobą okej? – spytał Psyche, stając naprzeciwko swojego przyjaciela, aby przyjrzeć mu się z bliska. – Nadal źle się czujesz?

- Już mi trochę lepiej – powiedział Tsugaru, lekko się uśmiechając, jednak jego błękitne oczy wciąż pozostawały przy tym tak samo smutne. – Pewnie brakowało mi świeżego powietrza.

Psyche także się uśmiechnął. Na widok uniesionych w górę kącików ust blondyna nie mógł nic na to poradzić i jego serce zabiło nieco mocniej. Zapomniał przez to o swoich wcześniejszych wątpliwościach co do stanu Tsugaru i jednocześnie nie zwrócił nawet uwagi na jego oczy, które mówiły same za siebie o tym, jak sztuczny był ten uśmiech. Psyche był na tyle zaślepiony przez swoje uczucia, aby w niego uwierzyć.

- W takim razie się cieszę – powiedział wyraźnie szczęśliwy, po czym lekko szturchnął swojego przyjaciela łokciem. – Zadzwonię do ciebie w weekend, co ty na to? Skoro nie masz planów, to może razem gdzieś wyjdziemy, hm?

- Umm… - Tsugaru wyglądał na dość zaskoczonego tą propozycją.

Wcześniej Psyche nigdy nie pytał go o takie rzeczy. Mimo że blondyn nie za bardzo chciał iść, to wiedział, że i tak się już nie wykręci. Nie po tym, jak powiedział, że nie ma żadnych planów. 

- W porządku – skinął w końcu głową.

- No to do jutra! – Psyche pomachał mu na pożegnanie i poszedł do domu.

Tsugaru jeszcze przez chwilę stał pod szkołą i wpatrywał się w niebo, po czym z ciężkim westchnieniem spuścił głowę w dół i także zaczął kierować się do domu. Nie rozumiał, czemu tak dziwnie się czuł. Skąd brały się te wszystkie negatywne emocje, skoro jedyne, czego przez cały czas pragnął, to czuć się szczęśliwie? Dość naiwne pragnienie, jednak prawdopodobnie szczęście było jedyną rzeczą, której mu brakowało.

Przez to, że szedł wolniej niż zwykle, dotarł do domu nieco później. Rozejrzał się dookoła, zamykając za sobą drzwi i dość szybko zauważył, że nie ma butów jego rodziców. Był sam. Zsunął z ramion plecak, rozebrał się z marynarki oraz ściągnął buty, a następnie udał się do kuchni. Na lodówce zobaczył małą karteczkę. Była do niej przypięta pomarańczowym magnesem.


„Pojechaliśmy do babci i prawdopodobnie zostaniemy na noc. W lodówce jest obiad.

Całusy, mama”

Tsugaru wziął karteczkę do rąk i gdy przeczytał to, co na niej było, odłożył ją na bok. Po otwarciu lodówki, zobaczył talerz z jedzeniem. Zamknął drzwiczki i nalał sobie wody. Nadal nie czuł się za dobrze, więc postanowił zjeść później. Biorąc ze sobą szklankę, udał się do pokoju.

Gdy już tam był, postawił picie na biurku i dosunął krzesło do akwarium. Lubił na nie patrzeć. Jednak kiedy tak wpatrywał się w małe, pływające stworzonka, zaczynał się zastanawiać czy ich to nieco nie nudzi. Cały czas tylko pływają w średniej wielkości prostopadłościanie i oprócz jedzenia nie robią niczego szczególnego. Tsugaru czuł, że pod pewnym względem jest do nich podobny. Jego pokój był dla niego odpowiednikiem akwarium i wychodził z niego tylko po to, aby coś zjeść, umyć się lub iść do szkoły.

Opróżnił szklankę do reszty i nie wiedząc, co ze sobą zrobić, położył się na łóżku. Sięgnął po leżącego na parapecie pilota i włączył nim muzykę. Wiedział, że i tak nie zaśnie. Ostatnio miał z tym problemy i jedyne co był w stanie robić, to wiercić się w łóżku do drugiej lub trzeciej w nocy.

Zamknął oczy.

***

Następnego dnia Psyche czuł, jak coś skręca mu się w żołądku. Miał się dziś zobaczyć z Tsugaru i z podekscytowania aż odebrało mu apetyt. Wiedział, że tak naprawdę to zwykłe wyjście dwóch przyjaciół, ale wmawianiem sobie, że to randka nikogo nie krzywdził, prawda?

Nerwowo spojrzał na zegarek, trochę niepewny co do tego czy aby na pewno powinien już dzwonić.

No cóż, już za późno.

Wykręcił numer i przyłożył telefon do ucha.

Była dwunasta.

Może powinien zaczekać?

Może to za wcześnie?

Może jednak lepiej byłoby zadzwonić po obiedzie?

- Halo? – gdy usłyszał po drugiej stronie głos Tsugaru, cała jego niepewność się rozpłynęła.

- Cześć, Tsu-chan~ o której chciałbyś dziś wyjść? – spytał, uśmiechając się przy tym wesoło.

Odpowiedziała mu cisza, przez co nieco zmarszczył brwi.

- Przepraszam, Psyche – zaczął Tsugaru. – ale źle się dzisiaj czuję.

- O-och… - nie wiedział co powiedzieć.

Czuł się zawiedziony. Nie winił oczywiście Tsugaru za to, że było mu niedobrze, po prostu… wczoraj przed spaniem niecierpliwie wiercił się w łóżku, nie mogąc się doczekać ich wspólnego wyjścia. Wymyślał wszelkie możliwe scenariusze i zastanawiał się, dokąd mogliby pójść. To raczej normalne, że gdy dowiedział się, że żadna z tych rzeczy, o których myślał, nie będzie miała miejsca, zrobiło mu się przykro.

Jednak nie chcąc, aby Tsugaru cokolwiek zauważył, powiedział. – Nic nie szkodzi. Rzeczywiście brzmisz trochę słabo, więc połóż się i odpoczywaj, okej? Zawsze możemy wyjść kiedy indziej – uśmiechnął się, ostatnim zdaniem bardziej chcąc podnieść na duchu samego siebie. – Przyjdziesz w poniedziałek do szkoły?

- Raczej tak – powiedział po chwili blondyn.

- To dobrze, wracaj do zdrowia, Tsu-chan i do zobaczenia w klasie~

- Do zobaczenia.

Psyche się rozłączył. Odłożył komórkę na swoje biurko i ciężko westchnął, odchylając się nieco na krześle. Więc jednak spędzi ten dzień samemu. Chwilę później poczuł na swojej dłoni ciepły język psa, którego przez cały czas trzymał na kolanach. No, może nie tak do końca samemu.

***

Tsugaru nie podobał się ten weekend. Nie miał nic przeciwko siedzeniu w domu, jednak brak zajęcia go wykańczał. Z chęcią by poczytał lub posłuchał muzyki. Szkoda tylko, że ból głowy mu na to nie pozwalał.

Chcąc się odprężyć i jakoś zapomnieć o nieprzyjemnym pulsowaniu w skroniach, przyglądał się swoim rybkom. Znowu. Przyglądanie się małym, kolorowym stworzonkom pływającym w błękitnej wodzie i wsłuchiwanie się w ciche bzyczenie filtra było teraz jego jedynym zajęciem.

Gdy tak na nie patrzył, przypomniał sobie, o czym myślał przedwczoraj. Jego pokój to akwarium, a jego życie jest tak samo nijakie jak życie rybki. Mniej więcej do takiego doszedł wtedy wniosku. Jednak teraz Tsugaru uświadomił sobie coś jeszcze.

Był w tym akwarium sam. Nie miał nikogo. Woda była zimna i straszna. Nie przedostawał się przez nią nawet jeden promyczek światła.

Oczywiście, miał przyjaciela. Wczoraj miał wyjść gdzieś z Psyche, jednak po tym jak zwrócił swoje śniadanie, doszedł do wniosku, że to jednak nie najlepszy pomysł.

- Najwyraźniej on jest słodkowodną rybką – powiedział cicho, dalej wpatrując się w pływające małe morskie stworzonka.

Tak, to by wyjaśniało, dlaczego czuł się w jego towarzystwie tak obco i zawsze miał wrażenie, że do siebie nie pasują.

Tsugaru spojrzał za okno. Było ciemno, a księżyc chował się za chmurami. Normalnie blondyn już dawno leżałby w łóżku, jednak tym razem zaśnięcie było o wiele trudniejsze niż zwykle. Prawdopodobnie przez ból głowy. Gdy przeniósł wzrok z powrotem na podświetlane akwarium będące jedynym źródłem światła w pomieszczeniu, łzy powoli zbierające się w kącikach jego błękitnych oczu smutno zalśniły.

Najgorsze z tego wszystkiego było dla niego to, że sam nie wiedział, czemu płacze.




~~~~~~~~~~~~~~~~~

Taki tam angsto-fluff, który od prawie trzech lat łamie mi serce za każdym razem, gdy go piszę .___.
Kocham Tsugaru, ok?

Aaaaaa tak poza tym, to u mnie wszystko okej *kciuk w górę* a u was?

Następny rozdział w urodziny Tsugaru! (21 kwietnia)

12 komentarzy:

  1. Boże, Psyche jest takim kochanym wariatem XD Mówi tyle rzeczy na raz, takich ciekawych. Wszystko jest dla niego ciekawe i ważne. A Tsugaru po prostu słucha albo nie. Pewnie Psyche też nie pamięta połowy tego, co mówił przed chwilą. I tak mi go szkoda, że Tsu-chan go nie zauważa. O Psyche... Musisz zrobić wielkie show, żeby zwrócił na ciebie uwagę. Show z rybkami, żeby było zabawniej. I tak mi szkoda Tsugaru, bo myśli, że Psyche jest rybką słodkowodną. Ale oni oboje są rybkami z tego samego rodzaju, bo się uzupełniają. Ale tak jest zawsze. Mimo smutku, opowiadanie bardzo mi się podoba! Było zabawnie, trochę smutno i mam nadzieję, że jeszcze nie raz będzie zabawnie.
    Powodzenia w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejku, jejku. Taki angstowaty klimacik się zrobił ;-; Tsu-chan taki samotny, jest san w swoim nudnym akwarium. Ale Psyche do niego dołączy i będą szczęśliwi razem~ ^^
    Kocham ten pairing tak w ogóle. I kocham Psyche~<3 Bo Psyche jest takim słodkim, malutkim szczeniaczkiem! Czekaj, co? To znaczy on trochę jest jak szczeniaczek XD. No nic
    Pozdrawiam i wenę przesyłam *zakleja taśmą wielką paczkę wypełnioną weną*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój drugi ulubiony alter-paring! supcio ;3
    tykczo czemu Tsu~chan taki smuteczkowy i chory i ogólnie źle? ;c nie rób mu nic, niech wyzdrowieje, będzie miłość, radość i se.... szczęście ;D
    cem dalej, nie mogę się doczekać kontynuacji ^^
    tulaski i weny
    Nanni ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak z ciekawości spytam~ skoro TsuxPsy jest drugie, to który alter-paring zgarnął u Ciebie pierwsze miejsce? :D

      Usuń
  4. Droga Miszu, natrafiłam na tego bloga w okolicach grudnia ubiegłego roku i muszę przyznać, że przeczytałam wszystko w dwa, może trzy dni. Baardzo podoba mi się to, co robisz, i z ogromną niecierpliwością czekałam na dzień, w którym, być może, wrócisz do zamieszczania opowiadań na blogu. Wreszcie się doczekałam, a pierwszy rozdział Twojego nowego opowiadania jest po prostu piękny.
    Zacznijmy wpierw od fabuły: wprawdzie póki co zobaczyliśmy tylko jeden rozdział, lecz dzięki Twojemu wspaniałemu, przemyślanemu sposobowi wprowadzania czytelnika w przedstawiony świat śmiało można przypuszczać, co może nas czekać w kolejnych częściach. Akcja z pewnością będzie skupiona na postaci Tsugaru, jego osobowości i pewnych problemach, a także zmianach, jakie w nim zajdą za sprawą znajomości z Psyche. Chociaż w twórczości i własnej, i fanowskiej schemat ten z większymi lub mniejszymi zmianami często był już wykorzystywany, to po Twojej pracy wyczuwam, że będzie to coś nowego, bardzo świeżego. Nie mogę się doczekać.
    Przechodząc do postaci, to już od samego początku wyraźnie widać, że pierwsze skrzypce będzie grać tu Tsugaru. Bez bicia przyznam, że kocham, po prostu kocham i całkowicie urzekł mnie sposób przedstawienia go - bo oto mamy na pozór niczym nie wyróżniającego się, wręcz szarego chłopaczka, który zatapia się w swoich myślach i świecie nieco częściej, niż powinien. Gdy do akcji wkracza Psyche, o którym mowa już za kilka chwil, a także inni bohaterowie i zdarzenia, to czytelnik zostaje wręcz zbombardowany zwyczajnością i prostotą jego postaci. Jego sposób postrzegania świata, krótkie, lakoniczne wypowiedzi oraz wnioski przemyśleń, którym bez żadnych zahamowań pozwala płynąć, tworzy niezwykłą atmosferę, która od niego bije. Do tego wszystkiego dołóżmy jeszcze samotność, której z jednej strony chce się pozbyć, a z drugiej jest ona dla niego ostoją, od której, jak to wydaje się w niektórych momentach, nie chce, boi się uciec. Wszystko to tworzy niecodzienny, oryginalny charakter postaci, który z pewnością długo zapadnie czytelnikowi w pamięć.
    Zupełnie odwrotna sprawa ma się z Psyche, całkowitym przeciwieństwem naszego zamkniętego w sobie i "akwarium" Tsugaru. Jest to postać bardzo wesoła, w niektórych momentach wręcz dziecinna - i dobrze, bo właśnie taka osoba ogromnie rozjaśnia powszechny nastrój panujący w opowiadaniu. Widać po nim, że ma dobre serce i chce zbliżyć się do Tsugaru, zniwelować jego barierę pomiędzy światem zewnętrznym, nawet, jeśli czasem nieświadomie.
    Nastrój w opowiadaniu jest bardzo specyficzny, dobry, dawno już takiego nie widziałam. Mimo, że narracja jest trzecioosobowa, to czytelnik z łatwością utożsamia się z głównym bohaterem, razem z nim oddaje się przemyśleniom i wyciąga wnioski, czuje się tak, jak on. Atmosfera bije tu zwykłością, codziennością - kolejnym takim samym, obojętnym dniem, którego pewnego rodzaju rozjaśniaczem jest Psyche. Klimat ten bardzo mi się podoba i jest znakomicie prowadzony.
    Jeżeli chodzi o sam zamysł opowiadania, to jest tu obecne coś, co kupiło mnie najbardziej: wyraźnie widać, że wiesz, co chcesz napisać. Naprawdę. Czytając go ma się tego świadomość, czujemy, że wszystko jest tak, jak być powinno, dokładnie przemyślane i będzie spójną całością z kolejnymi rozdziałami.
    Nie wiem, co mogłabym jeszcze tu napisać - kolejny rozdział już jutro, z niecierpliwością go wyczekuję. Życzę weny i masy pomysłów na więcej znakomitych opowiadań :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz tak mi schlebia, że czytam go już z piąty raz xD Dziękuję, nawet nie wiesz jak bardzo. Zupełnie jakby to była jakaś recenzja. Wow, po prostu wow <3
      Tak wszystko przeanalizowałaś, że czuję się prawie jakbyś czytała mi w myślach >3< mam się bać?

      Usuń
  5. *ma zamiar dodać komentarz pod kolejnym rozdziałem*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś mnie zabijesz. Powinnam się uczyć do testów, a zamiast tego czytam opowiadania na twoim blogu.
    Opowiadanie chwyciło mnie za serducho zaraz po przeczytaniu kilku pierwszych zdań. Czuję, że będę często do niego wracać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mniałam otwarta kartę chyba od miesiąca haha a teraz znalazłam wolny czas i przeczytałam <3 kocham twoje opowiadania ^°^

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak sobie wczoraj w nocy rozmyślając przyszedł mi pomysł na opowiadanie z tym shipem, które oczywiście zapisałam. A, że to było jak maleńki powrót fazy, to wchodząc na tego bloga i widząc Tsugaru i Psyche postanowiłam sobie to przeczytać i odświeżyć bardziej tą fazę, może uda mi się w najbliższym czasie spisać mój pomysł. W każdym razie, koniec historyjki, jak to tym opem uratowałaś moje pisarskie zapędy. Teraz skupię się nieco na rozdziale. Podobał mi się. Tsugaru zamknięty w sobie i bujający w obłokach. O i uwielbiam to porównanie jego życia do bycia rybką, która jest w akwarium. Niby to smutne, ale jakoś mnie ujęło. Strasznie boli mnie to, że biedny Psyche nie może dotrzeć na razie do Tsugaru, ale nie ważne, nie powinno być za łatwo. Jestem szczerze zaciekawiona, jak ich połączysz, bo mam nadzieję, że dasz im chociaż dobre zakończenie. W tekście wyłapałam jedno źle odmienione słowo, które ugryzło moje oko i gdzieś mi się zagubiło, a poza tym to nie widzę jakiś błędów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    wspaniale, och Osyche uwielbia mówić nie przeszkadza mu, że Tsugaru jest taki milczący, są takimi samymi rybkami bo się uzupełniają...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń