Później
Ogród był tak
samo piękny i zadbany jak zawsze. Trudno było w to uwierzyć, zważywszy na to,
że jeszcze dwa miesiące temu obaj siedzieli w salonie i wszystko za oknami było
przykryte śniegiem. Jednak zima już się skończyła, tak jak i powoli kończyła
się też wiosna. Czas szybko płynął. Tak szybko, że Sakuraya nawet się nie
zorientował, jak to, czego od dawna tak bardzo chciał, zaczęło mu powoli
przechodzić koło nosa.
- Więc? Jak
poznałeś Psyche? – spytał z delikatnym uśmiechem.
Tsugaru
odwrócił się, gdy usłyszał za sobą głos Sakurayi. Brunet właśnie przyniósł
tackę z herbatą. Położył ją na małym, niskim stoliku i usiadł na tarasie tuż
obok swojego przyjaciela.
- Właściwie
to na początku pomyliłem go z tobą – przyznał nieco zawstydzony tym faktem
Tsugaru. – Oczywiście, wspominałeś mi, że masz brata, ale nigdy nie myślałem,
że może być on do ciebie aż tak podobny. W końcu nie jesteście bliźniakami,
prawda?
- Nie –
Sakuraya lekko pokręcił głową i rozlał herbatę do czarek. – Psyche jest ode
mnie młodszy o dwa lata. Pewnie szybko się zorientował, że go ze mną pomyliłeś?
Jesteśmy trochę do tego przyzwyczajeni, ludzie często nas mylą.
- Jestem
pewien, że zorientował się szybko, ponieważ się za ciebie podszywał.
Mimo że Tsugaru
uśmiechnął się w sposób, który zawsze sprawiał, że Sakuraya czuł w klatce
piersiowej przyjemne ciepło, to pomiędzy jego brwiami pojawiła się drobna
zmarszczka.
- Och, nie
patrz tak, Sakuraya – zaśmiał się niebieskooki. – Nie mam na myśli niczego
złego, Psyche się wygłupiał, ale kiedy zaczęło mu źle iść, przyznał się i
przeprosił. Koniec końców obaj się z tego śmialiśmy.
- Wiem, wiem.
W przypadku Psyche to najczęściej tylko niewinne wygłupy, jestem bardziej
zdziwiony tym, że z początku dałeś się wykiwać. On z natury jest raczej dość
kiepskim aktorem. Ale opowiadaj dalej, mówiłeś, że gdzieś razem poszliście,
prawda?
- Tak, kiedy
jeszcze myślałem, że to ty, poszliśmy razem na kawę do kawiarni. Usiedliśmy
przy stoliku poza lokalem. Krótko po tym jak zorientowałem się, że to nie ty i
Psyche wszystko mi wyjaśnił, zaczęło padać, więc koniec końców obaj trochę
zmokliśmy.
- Na
przyszłość przynajmniej usiądziecie w lokalu – tym razem to Sakuraya się
zaśmiał. – Czym dokładnie się zdradził?
- Nie do
końca potrafił się wypowiedzieć w kwestii naszego ulubionego gatunku
muzycznego.
Tsugaru
sięgnął z leżącego na tacce talerzyka ciasteczko.
-
Rzeczywiście niezbyt wiele o tym wie. Od zawsze wolał pop i inne tego typy
zabawne piosenki – przyznał brunet. – W szczególności te z anime.
- Tak, o tym
też rozmawialiśmy.
Miesiąc później
- Na kolacje?
– spytał z lekkim zdziwieniem.
Tsugaru
skinął głową.
Tym razem
obaj znajdowali się na drobnym domowym przyjęciu u Shinry i Celty. Stali obok
siebie, niedaleko okna. Sakuraya trzymał w dłoni plastikowy kubek z piciem, a
Tsugaru patrzył na niego bardzo poważnie, wyczekując odpowiedzi, jakby zależały
od niej losy świata.
- Sądzisz, że
to dobry pomysł?
- Trudno…
trudno mi powiedzieć. Z jakiej okazji chcesz go zaprosić? – spytał brunet.
Niebieskooki
nabrał do płuc powietrza, jakby chcąc tym samym dodać sobie trochę pewności
siebie.
- Trochę
głupio mi o tym mówić, ale wydaję mi się, że coś do niego czuję. Nie
wyobrażałem sobie rozmawiania o tym z kimś innym… dlatego właśnie pytam o radę
akurat ciebie.
Sakuraya
odwrócił od blondyna wzrok. Jakoś nie potrafił patrzeć mu w oczy, gdy słyszał z
jego ust coś takiego. Prawdopodobnie dlatego, że nie chciał, aby Tsugaru
zobaczył zranienie w jego oczach. Udając, że się zastanawia, pozwolił tej
wiadomości nieco wsiąknąć, po czym znowu spojrzał na swojego przyjaciela.
- Tak, sądzę,
że to dobry pomysł – skinął głową z lekkim uśmiechem.
- Na pewno? –
Tsugaru wyraźnie wciąż był niepewny.
Brunet po raz
kolejny skinął głową.
- Ale… nie
mam pojęcia jaką kuchnię lubi najbardziej. Nie wiem też w jakich okolicznościach
najlepiej by było go zaprosić…
Chłopak w
różowym kimono, odgarnął sobie włosy z twarzy i przełknął powoli powstającą w
jego gardle gulę.
- Psyche lubi
swobodę, więc raczej zrezygnuj z gwiazdkowych restauracji. Najlepsza by była
taka, do której wybierają się rodzice z dziećmi, a potem wszystkie maluchy są
całe ufajdane spaghetti – uśmiechnął się.
Tsugaru
zaśmiał się w odpowiedzi, a ten śmiech choć na moment przyniósł ulgę świeżo
złamanemu sercu bruneta.
- Tak, to
rzeczywiście do niego pasuje.
- Co do
sposobu w jaki go zaprosisz, to wydaję mi się, że mógłbyś to zrobić nawet
teraz. Lubi niespodzianki, powinieneś go zaskoczyć. Po prostu zapytaj.
- Jesteś
pewien? – Tsugaru upewnił się po raz kolejny.
Musiało mu
naprawdę zależeć na Psyche, skoro tak się wahał. Bruneta to ucieszyło. W końcu
Tsugaru nie mógł być wiecznie sam. Nie zasługiwał na wieczne czekanie, aż
Sakuraya po dwóch latach w końcu zdobędzie odwagę i wyzna mu, że go kocha.
- Tak –
Sakuraya wbił wzrok w trzymany przez siebie kubeczek, mimo wszystko się
uśmiechając. – idź do niego, bo jeszcze ktoś ci go zabierze.
- Sakuraya?
Brunet uniósł
głowę i spojrzał na Tsugaru.
- Tak?
- Dziękuję – powiedział
niebieskooki i jakiś czas później był już z Psyche, zapraszając go na kolację.
Sakuraya
tylko przyglądał im się z oddali. Przez chwilę starał się nie patrzeć i zaczął
nawet przyglądać się rozmawiającemu z kimś Shinrze, jednak koniec końców jego wzrok
wrócił z powrotem na Tsugaru i Psyche. Kiedy zobaczył uśmiech swojego młodszego
brata, czuł się źle z tym, jak potworny ucisk odczuwał w swojej klatce
piersiowej. Bolał go fakt, że Tsugaru został mu odebrany – cóż, właściwie to
nigdy nie należał on do niego, ale Sakuraya nie umiał się pozbyć tego
potwornego uczucia straty. Jakby w miejscu, gdzie powinno być jego serce
znajdowała się jakaś potworna dziura.
Powinien się
przecież cieszyć z ich szczęścia. Kochał ich obu, więc dlaczego tak bardzo go
to bolało?
Gdyby tylko
wcześniej powiedział Tsugaru co do niego czuje…
Tak, czas
zdecydowanie płynął za szybko. Dwa lata wiecznego odkładania „kocham cię” na
później. Sakuraya po prostu się spóźnił i teraz było już za późno.
Tydzień później
Gdy Sakuraya
zapukał do drzwi, otworzył mu Shitsuo. Blondyn uśmiechnął się delikatnie i obaj
lekko skłonili głowy na przywitanie.
- Jest
Tsugaru?
Shitsuo
pokręcił głową na boki. – Wyszedł z Psyche. Coś mu przekazać?
- Aaa… nie,
nie musisz. Tak tylko wpadłem.
Sakuraya
odwrócił się, jakby miał zamiar odejść, ale blondyn go zatrzymał.
- Skoro już
tu jesteś, to może zostaniesz na kawę?
Brunet
spojrzał na niego z nad ramienia.
- Je-jeśli
chcesz oczywiście… - dodał po chwili Shitsuo.
Różowooki
uśmiechnął się w odpowiedzi i chwilę później obaj znajdowali się już w kuchni.
Sakuraya siedział przy stole, podczas gdy blondyn czekał aż zagotuje się woda.
- Co do
Tsugaru, to…
- Tak? –
Sakuraya przeniósł wzrok ze swoich dłoni na Shitsuo.
- Przykro mi,
że nie wyszło.
Sakuraya po
raz kolejny się uśmiechnął, jednak spuścił przy tym nieco głowę. Z pomiędzy
jego ust dało się słyszeć cichy śmiech. Pokręcił głową.
- Raczej nie
miało co „nie wychodzić”, skoro koniec końców nigdy mu nie powiedziałem tego,
co tak bardzo chciałem, prawda? – spytał, a jego głos był wyraźnie smutny.
Blondyn tylko
skinął w odpowiedzi głową. Nie wiedział co mógł odpowiedzieć, więc postanowił
milczeć i – po zalaniu kubków wrzątkiem – zajął miejsce naprzeciwko swojego
gościa. Podsunął Sakurayi jego kubek, a sam wziął łyka ze swojego.
Brunet
podziękował mu skinieniem głowy i otoczył kubek dłońmi, aby trochę się ogrzały.
- Wiesz,
Shitsuo-san… może to głupie z mojej strony, ale czuję się źle z tym, że nie
płakałem. Nadal jest mi smutno, tylko… mam wrażenie, że – brunet na moment
przestał mówić, po czym wziął głęboki oddech i zaczął od początku. –Chodzi o
to, że nie potrafię płakać, gdy myślę o tym, że obaj są ze sobą szczęśliwi, ale
też jednocześnie uważam, że jeśli nie uronię chociażby jednej łzy, to będzie to
oznaczało, że wcale mi na nim nie zależy – Sakuraya cicho się do siebie
zaśmiał, jednak jego uśmiech wcale nie wyglądał szczęśliwie. – Czy to mas sens?
Shitsuo przez
chwilę patrzył na niego w zastanowieniu.
- Wydaję mi
się, że wszystko zależy od punktu widzenia.
- I jak to
wygląda z twojego punktu widzenia?
Blondyn
delikatnie się uśmiechnął.
- Na pewno
nie wygląda źle – powiedział.
Kilka tygodni później
-
Shitsuo-san, to prawda, że Tsugaru się wyprowadza? – spytał nagle Sakuraya.
Blondyn w
odpowiedzi skinął głową, choć wyraźnie było widać, że nieco się zawahał. – Ma
zamiar wynająć z Psyche mieszkanie – powiedział.
- Będziecie
pewnie bez niego trochę samotni.
- Delic
raczej się cieszy. Liczy na to, że dostanie po Tsugaru pokój, chociaż wszyscy
dobrze wiemy, że najbardziej przyda się on Tsukiemu.
- Tsukishima…
- Sakuraya zastanowił się przez chwilę. – Dawno o nim nic nie słyszałem, co u
niego?
Shitsuo
wzruszył ramionami. – Raczej po staremu, chociaż odkąd dostał się na studia,
jest nieco bardziej zajęty.
- On chciał
studiować… coś związanego z malowaniem, dobrze pamiętam?
- Tak.
- Wybrał
sobie dość trudny sposób zarabiania pieniędzy – westchnął brunet. – Oby sobie
dobrze radził.
- Póki co
wszystkim podobają się jego prace.
Sakuraya
tylko delikatnie się uśmiechnął w odpowiedzi. Przez dłuższą chwilę żadne z nich
się nie odzywało. Brunet po prostu ze spokojem przyglądał się kwiatom w swoim
ogrodzie, a blondyn wpatrywał się w jego uśmiech, jakby był on jedną z
najpiękniejszych rzeczy jakie kiedykolwiek widział.
Shitsuo wiedział
o tym, że Sakuraya kocha Tsugaru, już od około roku. Przez cały ten czas
strzegł jego tajemnicy i rozmawiał z nim o tym, gdy brunet tylko tego chciał
lub potrzebował.
Jednak odkąd
Tsugaru zaczął się spotykać z Psyche, Sakuraya nie mógł z nim spędzać tak wiele
czasu. Głównie z tego powodu złotooki właśnie siedział z brunetem na jego
tarasie i dotrzymywał mu towarzystwa.
Trudno było się
do tego przed sobą przyznać, ale cieszył się, że Sakuraya nigdy nie powiedział
Tsugaru tych dwóch słów oraz cieszył się, że jego brat znalazł sobie kogoś
innego. Blondyn czuł się z tym potwornie. Nie powinien się cieszyć z
nieszczęściem Sakurayi, ale niestety było ono jedyną gwarancją, dzięki której
wciąż miał szansę kiedyś wyznać mu to, co sam do niego czuje.
Shitsuo
spojrzał w dół na trzymaną przez siebie czarkę z herbatą. To takie głupie, że
obaj mają ten sam problem. Zakochali się w kimś, kto nie odwzajemnia ich
uczucia. Sakuraya w Tsugaru, a Shitsuo w Sakurayi. Oby tylko Shitsuo też się
nie spóźnił.
~~~~~~~~~~~
Chciałam dać wśto, ale nie mam pomysłu na rozdział. Muszę go rozplanować, a coś mi to nie idzie, więc wolałam wstawić oneshota niż chujowy i źle napisany czapter xD
Mam nadzieję, że się podobało i że cudownie spędziliście Nowy Rok oraz Święta~~ ^^ No i powodzenia w szkole, bo to już niedługo O^O (nie chcę tam wracać T^T)
Mam nadzieję, że się podobało i że cudownie spędziliście Nowy Rok oraz Święta~~ ^^ No i powodzenia w szkole, bo to już niedługo O^O (nie chcę tam wracać T^T)
kochanie, umiliłaś mi potworny dzień - powrót do szkoły.
OdpowiedzUsuńWczoraj nadrobiłam wśto, a teraz dostaję uroczego, nieco smutnego one shota. Aw, dziękuję.
Ohayo~!! Tak, więc...trochę urocze, trochę smutne, ale mi się podobało. =^.^= Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału wśto, ale taki OneShot, też bardzo mi się podoba. :) Przynajmniej przez chwilę mi się nie nudziło. :/ (ostatnio nadużywam emotioknek)
OdpowiedzUsuńNie wiem co jeszcze mogę napisać, więc co prostu pozdrawiam i życzę weny do pisania. :*
Słodkieeeeeeeeeeeeee >///<
OdpowiedzUsuńNie bardzo przepadam za alter ego (czy jak to się nazywa ;-; ) Shizayi, ale dobrze ci wyszło :3 Raczej nie będę się tak rozpisywać jak zawsze, ale powiem ci, że zrobiłaś dobrze. Nie wstawiłaś, za przeproszeniem, z dupy wyjętego rozdziału, a dałaś całkiem fajny i kałajowaty (jest takie słowo wgl? ;-; Nieważne teraz już jest *3*) one shot. Mam nadzieję, że wena na rozdziały z moim Izayą i Shizu-chanem powróci i nie zakończysz tego opowiadania, które chwyciło mnie za moje lodowate serducho, rozpuściło go i nie chce puścić~! ^^ Tak więc weny, i kałajowatości na każdy dzień :3 Chyba się jednak rozpisałam trochę ;-; Ale trudno~! To papatki i łopatki!! ;*
OdpowiedzUsuńAwwww <3 To było słodkie i w ogóle urocze <3 tyle emocji w tym tekście jest, super opisane i przyjemnie się czytało ^u^ Życzę weny i czekam na wśto >/////<
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam o tej parce. :D Mile mnie zaskoczylo, po trochu z każdej emocji, fajnie fajnie~! :3 Wyczekuje wśto tak bardzo ;^; ! Weny, weny i jeszcze raz weny Miszu~!
OdpowiedzUsuńKoło się zamyka, widzę. To jest takie smutne i jednocześnie melancholijne. Mhm. W sumie nie do końca smutne.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi jest szkoda Sakurayi. Sądzę, że wielu ludzi na jego miejscu zwyczajnie by zrobiło wszystko, aby zniszczyć potencjalny związek osoby, którą kocha, aby zagarnąć tę osobę dla siebie. A tu proszę. Niektórzy ludzie powinni tacy być.
I dalej - taaak bardzo naprawdę szkoda mi Sakurayi. Nie wyobrażam sobie tego, aby spokojnie stać i słuchać jak ktoś kto ci się podoba, mówi o innej osobie. To musi cholernie boleć i zwyczajnie to aż łamie serce. Nawet jak to się czyta. Podoba mi się to, ze Sakuraya pomaga Tsugaru i nie chce go zniechęcić. Tak jak wcześniej wspomniałam.
W ogóle niewiele chyba jest w języku polskim opowiadań z Sakurayą. To źle, trzeba to nadrobić. :|
Podoba mi się bardzo~