W wannie
nie da się pracować
Otworzyłem drzwi i wszedłem do pokoju. Rozejrzałem się dookoła. Wszystko
tak samo jak wtedy, gdy byłem tu ostatnio. Podszedłem do łóżka i zacząłem się
rozbierać. Kurtka, buty, pasy do trójwymiarowego manewru… i cała reszta.
Wszystko dokładnie złożyłem w kostkę i ułożyłem na ziemi, niedaleko łóżka.
Zrobiłem to właściwie bardziej z przyzwyczajenia, choć normalnie położyłbym
ubrania raczej w rogu łóżka. Tak naprawdę to nie musiałem ich składać, ponieważ
i tak były całe brudne i do prania – jednak mimo to, przyzwyczajenia trudno
jest wytępić. Zawsze niemalże automatycznie składałem rzeczy po ściągnięciu ich
z siebie.
Gdy zostałem w samej bieliźnie, udałem się do łazienki. Nawet po
rozebraniu się, wciąż czułem na sobie ohydny i lepki pot oraz inne dziwne
rzeczy, którymi mnie ufajdano. Niestety, ale Hanji złapała sobie
nowego Tytana i po tym, jak wymknął się on spod kontroli, musiałem się
go pozbyć. Zoe nie była zadowolona, ale taki otrzymałem rozkaz z góry. Kazano
zabić, więc zabiłem. Tytano-maniaczka i jej późniejsza depresja po stracie przyjaciela nieszczególnie mnie
interesowała.
Bardziej przejmowałem się faktem, że w momencie, gdy zabijałem tytana,
spadły na niego jakieś beczki z… czymś. Nie wiem, co to było, ale było lepkie i
słodkie. Znajdowałem się w tamtej chwili tak blisko tytana, że to dziwne coś
ochlapało też i mnie.
Jakiś czas później na szczęście znajdowałem się już w wannie. Wreszcie
zmywałem z siebie te rzygi. Oulo mówił,
że to jakiś sok czy coś w tym stylu, ale mnie ani trochę to nie obchodziło. Po
prostu nie chciałem czuć na sobie tego świństwa.
Zanurzyłem się w wodzie najgłębiej, jak tylko mogłem. Moja głowa
całkowicie zniknęła pod powierzchnią wody. Nie jestem pewien, jak długo
wstrzymywałem oddech. Prawdopodobnie mniej niż minutę. Dłużej raczej nie
umiałem. Może około czterdziestu pięciu sekund. Tak, to niedługo, ale tyle
wystarczyło, aby pod moją "nieobecność" pojawił się tu ktoś inny.
Odgarniając sobie mokre włosy z twarzy, spojrzałem kątem oka na
stojącego w progu łazienki Erwina.
- Znowu w mojej wannie? – spytał.
- Kto to w ogóle wymyślił, żeby tylko dowódca miał własną łazienkę –
prychnąłem w odpowiedzi, mrużąc przy tym oczy.
Gdy odchylałem się do tyłu, aby móc się oprzeć, kątem oka dostrzegłem
jak Erwin wzrusza ramionami. Oparłem ramiona o boki wanny i ciężko westchnąłem.
- Hanji płacze?
- Całkiem możliwe, że "płacze" to trochę za delikatne słowo –
Erwin lekko się uśmiechnął, gdy to mówił.
- Sam kazałeś mi go zabić, nie staraj się wzbudzić we mnie poczucia
winy.
- Nie staram się.
- To dobrze – mruknąłem, zamykając przy tym oczy.
Odchyliłem głowę do tyłu. Woda była naprawdę przyjemnie ciepła. Nie mam
pojęcia, jak reszta może uważać się za czystych po zwykłym taplaniu się w
jeziorze raz na jakiś czas albo niesamowicie krótkim prysznicu.
- Umyj mi plecy, skoro już tu jesteś – powiedziałem nagle, otwierając
jedno oko i zerknąłem na wciąż stojącego w progu Erwina.
- Najpierw kradniesz mi wannę, a teraz jeszcze każesz się umyć?
- Uznałbym to raczej za prośbę, ale jeśli chcesz, mogę ci kazać –
mruknąłem, w dalszym ciągu odprężając się w ciepłej kąpieli.
Uśmiechnął się lekko i pokręcił przecząco głową. Doskonale wiedziałem,
jakim typem osoby jest. Znaliśmy się bardzo dobrze. Erwin nie był kimś, komu
władza i możliwość wydawania rozkazów jakoś uderzyłaby do głowy. Oczywiście,
nie znaczyło to, że mogłem pozwolić sobie na wszystko, ale to z całą pewnością nie
wykraczało jakoś poza granice przyzwoitości – choć "przyzwoitość" to
raczej nieodpowiednie słowo, zważywszy na to, że ze sobą sypiamy.
Chwilę później usłyszałem zbliżające się kroki Erwina. Ściągnął z siebie
kurtkę i podwinął rękawy koszuli, po czym stanął nade mną. Przez to, że od
jakiegoś już czasu odchylałem głowę do tyłu, jego twarz pojawiła się tuż przed
moją.
- Jeszcze jakieś życzenia?
- Chyba nie – powiedziałem, siadając normalnie, aby Erwin miał dostęp do
moich pleców.
Poczułem jak ciepła woda ze ściskanej przez niego gąbki, spływa po mojej
skórze.
- To niesprawiedliwe, że masz wannę tylko dlatego, że jesteś dowódcą –
powiedziałem po chwili, czując jak palcami przejeżdża mi po karku. Trochę łaskotało.
- Wiele rzeczy jest niesprawiedliwych.
Prychnąłem, lekko unosząc przy tym ramiona.
- Mnie to mówisz?
- Skoro tak dobrze o tym wiesz, to pogódź się z tym, że wanna jest moja –
odpowiedział poważnie, choć w jego głosie słychać było odrobinę skrywanego
rozbawienia.
- Korzystam z niej częściej, więc mam do niej większe prawa.
- Kłócisz się tak, jakbym nie pozwalał ci z niej korzystać – mówiąc to,
zaczął delikatnie przejeżdżać po moich plecach bardziej szorstką stroną gąbki. Uczucie
drapania było naprawdę przyjemne.
- Nie kłócę się, tylko droczę.
Erwin przechylił się nieco na bok i przyjrzał mi się od boku. Także na
niego spojrzałem.
- Z tym wyrazem twarzy i tonem głosu nie uznałbym tego za droczenie się –
stwierdził.
W duchu się uśmiechnąłem, a Erwin wrócił do drapania mnie gąbką.
- Niżej – mruknąłem.
Dłoń Erwina, w której trzymał gąbkę, zanurzyła się pod wodą i drapanie
przeniosło się na lędźwie.
- Niżej.
Gąbka znalazła się w okolicach krzyża.
- Niżej…
Erwin ponownie nieco wychylił się w prawo i spojrzał na mnie od boku.
- Nie mam na to teraz czasu, wiesz o tym – powiedział mi.
Wzruszyłem ramionami i znowu
odchyliłem się w tył, tym samym przyciskając ciałem jego rękę do boku wanny.
- Ale jednak znalazłeś czas na to, żeby tu przyjść.
Zadarłem głowę do góry, aby spojrzeć na niego od dołu. Przez chwilę
wpatrywał się we mnie z zamyśleniem. Zawsze ciekawiło mnie, czemu w tego typu
sytuacjach nie potrafił podejmować decyzji tak samo szybko jak poza murami. Adrenalina?
Ten dzieciak Armin też chyba szybciej i lepiej myślał pod wpływem silnych emocji.
Silnych emocji?
Westchnąłem ze zirytowania i, chcąc dostarczyć Erwinowi nieco silnych
emocji, przyciągnąłem go do siebie za jego śmieszny sznureczek przy koszuli. Nie
lubiłem owijania w bawełnę i zbędnego przedłużania, więc od razu, bez
uprzedzenia, wsunąłem mu język do ust.
Na początku nieco się zdziwił i nie ruszał, jednak po chwili odwzajemnił
pocałunek. Przejechał językiem po moim podniebieniu. Po moim ciele przeszedł
dreszcz. Łaskotało.
Odsunąłem się i odwróciłem przodem do niego, tym samym podnosząc się do
siadu. Zrobiłem to prawdopodobnie trochę za szybko niż powinienem. Po pokoju
poniosło się ciche chlapanie i trochę wody znalazło się na podłodze.
Uniosłem mokrą dłoń do twarzy Erwina i przejechałem nią po jego policzku. Patrzył prosto na mnie i było to dość dziwne, bo mimo że z jego wyrazu twarzy nie
dało się obecnie zbyt wiele wyczytać, to ja doskonale wiedziałem, o czym teraz
myśli. Wspólnie spędzone lata chyba jakoś się do tego przyczyniły.
Czasem słowa były po prostu niepotrzebne do komunikowania się.
- Naprawdę nie mam czasu…
A czasem były tak zbędne i wszystko psuły, że miałem ochotę tego idiotę
udusić.
Wplotłem palce w jego włosy i mocne je na nich zacisnąłem.
- Twój pracoholizm jest irytujący i dobrze o tym wiesz – burknąłem.
Przez chwilę na siebie patrzyliśmy. Puściłem go. Nie to nie.
Uśmiechnął się lekko i posłał mi przepraszające spojrzenie.
Westchnąłem i znowu odchyliłem się w wannie do tyłu, patrząc na wychodzącego Erwina.
Tak czy inaczej, był w tym wszystkim jeden plus – teraz przynajmniej
miałem umyte plecy.
~~~~~~~~~~~~~
Napisałam oneshota z SnK, bo kocham Eruri xD Bardzo kocham. Do żadnego innego paringu z tego anime mnie tak nie ciągnie, jak do Eruri i (w końcu, po tak długim czasie) chciałabym się nieco bardziej w to wkręcić. Obrazki, doujinshi i wgl~ to spoko, to paczam od dawna, ale chcę zacząć pisać o tym poważniej i te sprawy! Dlatego zaczęłam czytać mangę xD nie chcę mi się czekać, aż polskie wydanie nadgoni, więc no... mam jakoś tak dziwnie, że nie umiem czytać na laptopie/telefonie mang, które nie są yaoi xD jak coś nie jest yaoi, to musi być w papierowej formie. Logika? Brak xDD
PS Waneko wydaje Durarara!!
Wszyscy się cieszą, tylko ja się wkurzam, bo w listopadzie kupiłam TE CUDA
Oddanie i przywiązanie każe kupić mi jeszcze raz w polskim wydaniu xDD No ale~ mówi się trudno :D AA~~ i do prenumeraty ma być podobno plakat *^*
Ohayo~!! Widzę, że w końcu coś dodałaś...Huraa~!! (nie to, ze dodajesz rzadko, bo tak serio to dodajesz wpisy, naprawdę często, no ale ja jak to ja nigdy nie mogę doczekać się czegoś nowego :3)
OdpowiedzUsuńSnK~!!! *o* Jak ja to kocham~!! W sumie, nie czytałam do tej pory Eruri :/ Bardziej spodobało mi się Ereri, no ale każdy ma swój gust :3
Leviś taki czyścioch :3 Biedny Erwin...jest jak lokaj...musi mu myc plecy... =^.^= Huehue~!!
Jest późno i nie mam weny na komentarz, ale coś tam wyskrobałam :3
Pozdrawiam, weny i miłego weekendu~!! To już jutro~!! *o*
więcej z SnK, czegokolwiek, dobrze.ci to idzie, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej, więcej. więcej, więcej. więcej, więcej. więcej, więcej, więcej, wiecej, więcej, więcej. Zdecydowanie więcej. Tak, to dobry pomysł. Tak, tak..... Tak.
OdpowiedzUsuńNo. Prawilnie.
Kochane, kochane, kochane tak bardzo, że aż chce się więcej <3 Uwielbiam Twój styl pisania i chociaż wole Leviego z Erenem to z przyjemnością czytało mi się tego oneshota <3
OdpowiedzUsuńGdzie butt-sex?! :D
OdpowiedzUsuńMoja droga.... co do czytania poza papierowymi.... to ma swoja nazwe;P Fujoshi XD
OdpowiedzUsuńWiem, bo sama mam dokladnie to samo. Z bardzo drobnymi wyjątkami, a czasem wkradnie mi sie dobry romans. Tylko jak hetero, to musi byc naprawde dobry. Z yaoi czytam prawie wszystko, o ile nie jest zbyt naiwne lub paskudnie rysowane.(artystka sie kłania. Czasem po prostu nie moge na cos patrzec i nie czytam, chocby nie wiem jak dobre bylo)
Co do oneshota... not bad. Nie jestem gleboko w fandomie tej serii, ale zaluje bo tu z kolei kłania sie moja nieumiejętność do ogladania anime od poczatku do konca.
Pozdrawiam
Chloe Koi