piątek, 5 września 2014

Durarara!! "Oczekiwania vs. Rzeczywistość" - oneshot [Shizaya]

„Oczekiwania vs. Rzeczywistość”

Do rutyny Shizuo należało bieganie po mieście i rzucanie czym popadnie.

Natomiast do rutyny Izayi należało bieganie po mieście i robienie uników.

Jednakże do rutyny żadnego z nich nie należało nagłe przerywanie gonitwy z powodu kartki papieru, która postanowiła wlecieć brunetowi prosto w twarz. Tak, to prawda było dziś dość wietrznie, ale nawet Izaya nie spodziewał się czegoś takiego.

- Eee? – Shizuo przekręcił głowę na bok i rozluźnił dłoń, pozwalając trzymanemu przez siebie znakowi stopu upaść na ziemię.

Zdenerwowany nic nie widzeniem informator ściągnął sobie z twarzy kartkę papieru i spojrzał na swojego wroga. Wyglądało na to, że na moment stracił chęć zabijania.

 - Co to? – spytał blondyn, podnosząc z ziemi kolejną kartkę i przyjrzał się znajdującemu się na niej tekstowi.

Izaya rozejrzał się dookoła, widząc, że kartek było więcej, po czym tak samo jak  Shizuo, zaczął pobieżnie czytać tekst.

Obaj spojrzeli na siebie ze zdziwieniem, gdy zobaczyli na kartkach swoje imiona.

- Zbieraj, ile się da, chcę wiedzieć, co to jest! – zawołał Izaya, a następnie podskoczył, by sięgnąć przelatującą nad nim kartkę.

Oczywiście normalnie Shizuo nie posłuchałby się kleszcza, jednak sam też był w pewnym sensie ciekawy, więc zaczął zbierać z ziemi kartki papieru, podczas gdy Izaya skakał i wspinał się na różne rzeczy, aby dosięgnąć tych unoszących się na wietrze.

Gdy zebrali wszystkie kartki w pobliżu, usiedli na ławce znajdującej się w parku niedaleko i poukładali je w odpowiedniej kolejności. Na szczęście były ponumerowane. Mieli strony 1, 4, 6,7 i 8.

Izaya trzymał pierwszą stronę i obaj zaczęli ją czytać.

Shizuo przechadzał się po Ikebukuro z telefonem w ręku i powoli pisał smsa do swojego chłopaka

Po przeczytaniu tego zdania obaj na siebie spojrzeli. Izaya wyraźnie zdziwiony, a Shizuo zmieszany i obrzydzony.

- Jesteś gejem? – spytał wciąż zaskoczony brunet.

- Jasne, że nie! – warknął Heiwajima, zaciskając przy tym dłonie w pięści – Przecież nie ja to pisałem!

- No… niby racja – Izaya lekko pokiwał głową i obaj wrócili do czytania.

Dawno się nie widzieli, więc postanowił spytać, czy może nie wyszliby gdzieś razem dziś wieczorem. Jednak Izaya odpisał, że jest zajęty, ale jeśli Shizuo chce, to może do niego przyjść

Znowu przestali czytać.

- Czyli… ja jestem……. twoim chłopakiem? – powiedział powoli Izaya, kładąc kartkę na kolanach i znowu spojrzał na Shizuo. Te słowa z trudem przeszły mu przez gardło. Samo myślenie o tym było ohydne. On i Shizu-chan… ktoś upadł na głowę?

Shizuo też nie wyglądał najlepiej. Właściwie to był bliski podarcia pozostałych kartek, które trzymał.

- Teraz mamy przynajmniej pewność, że to fikcja – dodał po chwili nieco zainteresowany Izaya – Może i to jest ohydne, ale ktoś musiał to napisać, nie? Ciekawe, co chodziło mu po głowie… - zastanowił się na głos, jak zwykle gotów zgłębiać najciemniejsze zakamarki ludzkich umysłów.

- Nie! Nieciekawe, ani trochę nieciekawe – odpowiedział wciąż niewiedzący jak się czuć Shizuo. Powinien chcieć wymiotować, czy być zdenerwowanym?

Izaya cicho się zaśmiał – Ale chyba chcesz wiedzieć, jakie ktoś ma o tobie fantazje, hm? W dodatku..... liczę na to, że być może na końcu zerwiemy… - mruknął, czytając dalej.

Blondyn doszedł do wniosku, że rzeczywiście chce się dowiedzieć, jakie są fantazje osoby, która to napisała. W końcu musi wiedzieć za co dokładnie tego kogoś zabić, gdy już jakimś cudem dowie się, kim ta osoba jest.

- Też na to liczę – powiedział.

Shizuo lekko się uśmiechnął, chowając telefon z powrotem do kieszeni, po czym zaczął kierować się w stronę Shinjuku

- Ty w ogóle umiesz się uśmiechać? – przerwał Izaya.

Shizuo prychnął w odpowiedzi – Jasne, że tak. Każdy umie.

- Ja ciebie uśmiechniętego jakoś nigdy nie widziałem.

- Może dlatego, że jedyne co potrafisz, to doprowadzać mnie do szału!? – warknął.

- Może.. – brunet wzruszył ramionami.

Jego dzień był dziś dość spokojny i gdy pukał do drzwi, miał nadzieję, że kleszcz nie będzie w nastroju na dokuczanie mu. Jednak jak się okazało Izaya był w nastroju na coś zupełnie innego, ponieważ po krótkiej i z początku niewinnej rozmowie, zaczęli się całować

- Fuj! – krzyknęli jednocześnie, spoglądając na siebie i z obrzydzeniem wlepiając wzrok w swoje usta. Zmieszani odwrócili od siebie wzrok i nie wiedząc, gdzie dokładnie go podziać, wrócili do czytania.

Na początku wydawałoby się, że to tylko zwykły i krótki pocałunek. Taki jakimi większość par obdarowywała się praktycznie codziennie. Lecz Shizuo i Izaya nie byli zwykłą parą. Ich związek polegał na dziwnym połączeniu nienawiści, pożądania oraz głęboko skrytego przywiązania graniczącego z miłością – choć do tego ostatniego żadne z nich nigdy otwarcie się nie przyznało

Wciąż obrzydzony faktem, że przez czytanie tego, wyobrażał sobie, jak całuje siedzącego obok chłopaka, Izaya doszedł do wniosku, że gdyby już jakimś cudem był w związku z tym potworem, to prawdopodobnie też opierałby się on na nienawiści. Ta wersja była najbardziej prawdopodobna. Jednak brunet za Chiny nie potrafił powiązać ze sobą nienawiści i miłości. Jak tak głęboko zakorzeniona niechęć mogłaby niby przerodzić się w coś takiego? Pożądanie i nienawiść – okej. Ale nienawiść i miłość? Nigdy w życiu.

Shizuo też tego nie rozumiał.

Gdy Izaya postanowił dla kaprysu podgryźć dolną wargę Shizuo, blondyn spiął się i odpłacił się swojemu chłopakowi wpleceniem palców w jego włosy i pociągnięciem za nie. Brunet cicho syknął, kiedy jego głowa została gwałtownie odchylona w tył i wydał z siebie cichy jęk wywołany zadziwiająco delikatnymi ustami, które pieściły jego szyję. Zgadywał, że Shizuo znowu zostawiał po sobie malinki

- „Znowu”… – powiedział wciąż obrzydzony blondyn.

- „Cichy jęk”.. – Izaya także przeczytał na głos to, co mu się w tym akapicie wyjątkowo nie spodobało.

Wymienili się spojrzeniami, które jakby miały ich utwierdzić w przekonaniu, że ten koszmar na papierze to tylko fikcja napisana przez jakiegoś popaprańca.

„A-ah!” krzyknął, gdy nagle ni z tego ni z owego, blondyn postanowił go ugryźć. Po jego podbrzuszu rozlała się ciepła fala podniecenia wymieszanego z podekscytowaniem. Shizuo był nieprzewidywalny. Każdy ruch go zaskakiwał, w dodatku jego dotyk na przemian stawał się delikatny i gwałtowny

- To… jest……. uwłaczające – Izaya skrzywił się, gdy to przeczytał.

- Dopiero koniec pierwszej strony, a już jest okropne – westchnął ciężko blondyn i żeby jakoś się odstresować, sięgnął do kieszeni po papierosa.

Brunet skrzywił się, gdy poczuł smród dymu, jednak niczego nie mówiąc, sięgnął po leżącą na kolanach Shizuo czwartą stronę. Nie lubił brakujących elementów, dlatego nagłe przeniesienie do środka historii nieco go irytowało.

„N-nie!” głos bruneta był czymś pomiędzy jękiem a krzykiem. Wzdrygnął się po raz kolejny, czując jak jego ciało z każdą chwilą staje się coraz bardziej lepkie od potu. Całe szczęście, że wcześniej ściągnął koszulkę, bo inaczej właśnie by do niego przylegała. Odsunął od siebie dłoń Shizuo, a przynajmniej starał się ją odsunąć, bo nie miał na to wystarczająco dużo siły

- U-umierasz? – spytał niepewnie Shizuo, nie będąc do końca pewnym, jak rozumieć to, co właśnie przeczytał.

- Wątpię – zaśmiał się Izaya, nie odrywając wzroku od tekstu i czytał dalej, chcąc wiedzieć, co takiego robi mu „jego chłopak” – Sądząc po tym, że przed chwilą się… ca… całowaliśmy, to raczej chyba nie umieram. Chociaż… gdyby to było prawdą, to raczej chciałbym umrzeć – tym razem zaśmiał się z odrobiną goryczy.

„Pu… puść, Shizu…!” wydyszał, z trudem łapiąc do płuc powietrza i lekko wygiął się z nadmiaru przyjemności, która przez dłoń ściskającą nasadę jego członka nie mogła znaleźć ujścia.

„W takim razie poproś” odpowiedział mu Shizuo w dalszym ciągu poruszając biodrami i trafiając przy tym prosto w prostatę wijącego się z przyjemności mężczyzny

Gdy Izaya uniósł głowę z nad tekstu, zobaczył zmarszczkę pomiędzy brwiami Shizuo. Wyglądał tak, jakby nie rozumiał, co się dzieję. Cóż, oczywiście rozumiał, ponieważ na tym etapie fakt, że w tym opowiadaniu uprawiają seks był oczywisty. Jednak po wyrazie jego twarzy brunet doszedł do wniosku, że blondyn walczy ze swoimi myślami i jednocześnie jest zagubiony, zmieszany oraz obrzydzony. Jeden z kącików ust informatora wywinął się w górę. Zabawne, że zwykłe napisane przez kogoś słowa mogły tak oddziaływać na ludzi i wywoływać na ich twarzach tyle przeróżnych emocji. Nawet na twarzy kogoś tak innego od reszty jak Heiwajima.

- Shizu-chan – zaczął ciemnowłosy.

- Hm? – Shizuo dalej udawał, że patrzy w tekst. Nie czytał, ale wolał wpatrywać się w kartkę niż w kleszcza. Spojrzenie na niego po tym, co przed chwilą sobie wyobraził byłoby… ohydne i niezręczne.

- To naprawdę pospolity fetysz, wiesz? Mało ekscytujący i taki… – zastanowił się przez chwilę – byle jaki właściwie – powiedział w końcu.

Zapominając o całym obrzydzeniu, blondyn jednak spojrzał na swojego wroga. Głównie dlatego, że nie rozumiał, o co mu chodzi. Posłał mu pytające spojrzenie.

- No wiesz… – zaśmiał się brunet – Mam błagać, żebyś pozwolił mi dojść? Jesteś sado czy po prostu chcesz to usłyszeć, aby podnieść swoją samoocenę? – prychnął.

- Przecież to nie ja to powiedziałem! – żyłka na skroni urywającego się właśnie z pracy ochroniarza lekko zapulsowała.

- W mojej wyobraźni powiedziałeś to właśnie ty.

- Nie powiedziałem tego! To nie mój fetysz! – warknął Shizuo, zaciskając dłonie w pięści. Sam nie wiedział, czy robi mu się ciepło na twarzy z powodu zdenerwowania, czy też może przez temat rozmowy – Nie zachowuj się tak, jakby słowa tego, kto to napisał, były moimi słowami – burknął w końcu, po czym strzepnął popiół z papierosa i głęboko się zaciągnął.

- No przecież żartuję, głupku – Izaya uśmiechnął się do siebie rozbawiony i zaczął czytać dalej.

Gdyby nie fakt, że każdy dźwięk opuszczający jego usta był jękiem lub westchnieniem, Izaya prawdopodobnie by właśnie prychnął. Nie miał zamiaru prosić. Miał swoją dumę. Jednak gdy Shizuo wbił się w niego nieco mocniej niż poprzednio, cały wzdrygnął się z przyjemności i jego usta opuściło zaskakująco ciche westchnienie. Ciche w porównaniu do ogromu przyjemności, który właśnie w niego uderzył. Przez chwilę nawet rozważył błaganie tego pierwotniaka

- Tsk, jakie to głupie… – informator lekko pokręcił głową na boki – Gdybym naprawdę chciał dojść, to bym poprosił. Duma nie ma tu nic do rzeczy, skoro seks od początku do końca opiera się na aktorstwie. Czyste udawanie. „Shizu-chan, błagam, pozwól mi dojść” – wzruszył ramionami, oddając się swojemu ulubionemu nawykowi, jakim było mówienie do siebie – Zwykłe słowa, które nijak mają się do tego, co naprawdę myślę…

- Czyste udawanie? – Shizuo spojrzał na niego pytająco i zgasił swojego papierosa.

Izaya tylko zaśmiał się w odpowiedzi. Dopiero po chwili milczenia spytał – No nie mów, że  jesteś jednym z tych naiwnych facetów i uważasz seks za coś głębszego? Ludzie są zaślepieni pożądaniem i miłością. Dlatego robią głupie rzeczy. Rodzą się niechciane dzieci, zwiększa się ilość osób zarażonych dziwnymi chorobami wenerycznymi, które prowadzą do śmierci, faceci popadają w długi, żeby wydawać kasę na prostytutki… o tym ostatnim chyba wiesz najlepiej, w końcu słuchasz z Tanaką tego typu wymówek codziennie – zaśmiał się.

- Kleszczu – blondyn zamknął na moment oczy – Zwolnij, bo nie nadążam za tym jak szybko zmieniasz tematy – westchnął – Czytamy tylko opowiadanie napisane przez jakiegoś świra z ohydnymi fantazjami, a ty zachowujesz się tak, jakbyś prowadził jakieś przemówienie.

- Lubię mówić o swoich ukochanych ludziach – usprawiedliwił się brunet z lekkim uśmiechem na ustach.

Shizuo jednak tylko prychnął w odpowiedzi i odwrócił wzrok od znajdującego się obok siebie debila.

- Przed chwilą powiedziałeś, że ludzie są zaślepieni pożądaniem i miłością, nie? Że robią przez to głupie rzeczy.

Izaya skinął głową, nie do końca rozumiejąc, do czego zmierza blondyn.

- W takim razie ty jesteś zaślepiony tą swoją durną miłością do ludzi i stałeś się przez nią królem idiotów – po powiedzeniu tego Shizuo ściągnął z nosa okulary i schował je do kieszonki w swojej kamizelce.

Informator uśmiechnął się delikatnie i pozwalając głupiemu blondynowi cieszyć się swoim małym „triumfem”, który i tak nijak miał się do prawdy, sięgnął po kolejną stronę z numerem 6.

„Wiesz, Shizu-chan… mógłbyś choć raz przynajmniej spróbować być delikatnym” powiedział Izaya, siedząc nago na łóżku. Pościel – jak i on sam – pachniała seksem

Izaya odruchowo zmarszczył nos – Nie lubię tego zapachu.

Shizuo oderwał wzrok od tekstu i spojrzał na pchłę – Zauważyłeś, że zdecydowanie bardziej krytykujesz sam seks, niż fakt, że to akurat my z wszystkich możliwych ludzi na świecie się pieprzymy?

Brunet zaśmiał się do siebie nieco zaskoczony spostrzegawczością Shizu-chana.

- To najwyraźniej kolejny dowód potwierdzający  moje domysły, co do tego jakiej jestem orientacji – powiedział, wciąż się uśmiechając i przewertował dalszą część opowiadania wzrokiem, jednak nie działo się w nim nic szczególnie interesującego. Najwyraźniej opierało się ono tylko na seksie, a fabułę ograniczono do minimum.

- To znaczy…

- Dziwne, że tak cię to interesuje, skoro mnie nienawidzisz, ale w pewnym sensie cię rozumiem. W końcu to dość ciekawe tak normalnie sobie porozmawiać, zamiast się gonić i zabijać.

- Jak nie przestaniesz, to zaraz możemy wrócić do rutyny – warknął blondyn, zaciskając dłoń w pięść.

Izaya jednak tylko cicho się zaśmiał i pokręcił w odpowiedzi głową, po czym wrócił do treści kartki.

- Izaya mówi coś wrednego, Shizu-chan się denerwuje, Izaya znowu dogryza, Shizu-chan rzuca lampką, Izaya robi unik, Shizu-chan potyka się i upada na Izaye, Izaya się śmieje, Shizu-chan go całuje, Izaya myśli, że to słodkie, Shizu-chan się rumieni, Izaya mu to wytyka, Shizu-chan każe mu się zamknąć, Izaya kontynuuje, Shizu-chan się przytula, Izaya go głaszcze i cicho się śmieje, mówiąc mu jakąś romantycznie-słodką głupotę na ucho – informator nabrał powietrza do płuc, ponieważ podsumował całe to zakończenie opowiadania prawie na jednym wdechu – Czytałem już głupsze rzeczy, ale za wybitne to to nie jest – westchnął, patrząc z rozczarowaniem na kartki przed sobą – Spodziewałem się czegoś lepszego.

- Czuję się… winny, że zmarnowałem piętnaście minut swojego życia, które wcale nie było takie cenne, ale…  i tak z jakiegoś powodu czuję się winny, że je zmarnowałem – odpowiedział mu Shizuo.

- Ja tak samo, Shizu-chan – uśmiechnął się do siebie lekko brunet – Chcesz to? – spytał, unosząc lekko w górę trzymanego przez siebie kartki.

Blondyn natychmiast mocno pokręcił głową na boki – Chcę zapomnieć o istnieniu tego czegoś – powiedział.

- Chociaż w czymś się zgadzamy – Izaya zaśmiał się cicho – Daj mi swoją zapalniczkę, przydałoby się to spalić.

Shizuo bez żadnego „ale” dał brunetowi swoją zapalniczkę.

***

Kadota o d jakiegoś już czasu opierał się o pień jednego z drzew i z lekką obawą patrzył na podglądającą dwójkę wrogów Erikę, która chowała się za krzakami. Obawiał się jej reakcji na to, co właśnie zobaczyła. Pewnie będzie jej przykro, że Heiwajima i Orihara spalili jej dzieło. Smutno lub… lub… sam nie wiedział. Reakcje tej dziewczyny czasem potrafiły być naprawdę przerażające. Pamiętał jak kiedyś przestała wychodzić z domu po tym jak jej ulubiona postać w anime została zabita. Wpuszczała do mieszkania tylko Walkera i podobno mało jadła. Zupełnie jakby miała depresję.

Jednak ku wielkiemu zdziwieniu Kadoty, Erika była przeszczęśliwa.

- Dotachin! Słyszałeś ich, prawda~?! – zawołała. Była tak podekscytowana, że z trudem ściszała głos.

- Tak… wygląda na to, że cię skrytykowali… - powiedział niepewnie brązowowłosy.

- Nie! Dotachin! Tylko Iza-Iza otwarcie mnie skrytykował, więc całkiem możliwe, że Shizu-Shizu się spodobało! W dodatku sam słyszałeś, co Iza-Iza mówił o swojej orientacji!? Przyznał się do bycia homo! Jakby tego było mało, to wyraźnie było słychać, że rozmawiając z sobą, mówili dokładnie to, co myśleli! To takie urocze, że są ze sobą tak otwarci i szczerzy~!

Kyouhei spojrzał na swoją przyjaciółkę nieco niepewnie. Gdy przysłuchiwał się wraz z nią i Yumasakim rozmowie Shizuo i Izayi był niemalże w stu procentach pewien, że Oriharze chodziło o bycie aseksualnym, ale… z doświadczenia wiedział, że nie powinien podważać fantazji Eriki. Lepiej było po prostu się z nią zgodzić.

- A teraz chodźmy rozrzucić kartki wokół Mairu-chan i Kururi-chan! – powiedziała podekscytowana i pobiegła z Walkerem do vana Togusy, który zaparkował niedaleko.

- Jestem pewien, że moje opowiadanie im się spodoba! – zawołał Yumasaki.

- Dokładnie Yumacchi! W końcu sam widziałeś, jak raz się pocałowały!

- Być może teraz też będziemy świadkami jakiejś super akcji yuri!

- Tak, a następnym razem zobaczymy akcje Shizayi! W końcu to pewne, że coś między nimi jest!

Kadota jedynie ciężko westchnął i poprawił swoją czapkę.

- Ta dwójka nigdy się nie zmieni – powiedział do siebie, powoli kierując się w stronę, w którą pobiegli dwaj otaku.

Jednak gdy zobaczył walającą się po ziemi kartkę, postanowił ją podnieść. Nie było to opowiadanie, które Erika rozrzuciła wokół Shizuo i Izayi, ponieważ napisano je odręcznie, a „fanfick o Shizayi” był wydrukowany. Nie wiedząc co dokładnie trzyma, Kadota powiódł wzrokiem po zawartości kartki.

Kiedy tylko zobaczył u góry napis „Dotachin x Iza-Iza”, zgniótł kartkę i schował ją do kieszeni, aby nikt inny tego nie przeczytał.


Jeszcze tego samego dnia Kadota kupił zapałki.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Nooooooo, więc jak tam pierwszy tydzień szkoły? xD  Mi trudno ogarnąć kwestię zmienienia godzin spania. Kładę się zaskakująco wcześnie jak na mnie, przez co mam wrażenie, że na wszystko jest za mało czasu (główny powód, dla którego nie ma dziś wśto). Ale mimo wszystko udało mi się dokończyć oneshota :D

No i ogółem to... matko, liceum jest tak bardzo inne od gimbazy o^o sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle xD Pierwszego dnia wyjebałam się na schodach, fajnie, nie~? a drugiego dnia prawie się wyjebałam, wstając z ławki, kiedy pani mnie wzięła do tablicy D":  *ciamajda*

I wiecie co~?  Ja taki humanista piszący opowiadania o gejach jestem w klasie MATEMATYCZNEJ  >.<  ale póki co wszystko rozumiem, więc aż jestem z siebie dumna =3= (miałam na koniec 2 z matmy, więc to naprawdę cud... chociaż mi niewiele do 3 brakowało ;>)

No! Ale chwalcie się swoimi wrażeniami i failami z pierwszych dni! :D

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurczę...
    To było... fajne! (@ _ @)
    Coś odmiennego, takiego... takiego no... no wiesz!
    Tzn. zwykle mi się podoba, tzn. praktycznie zawsze, ale to było... hm, urocze?
    No, mniej-więcej. Hihi (chciałam napisać "Hehe" i wiesz co dalej, ale "Hehe: nie pasuje ;~; )
    W ogóle to poczułam się głupio (tak bardzo), bo na początku też pomyślałam (też, w sensie, że jak Erika), że chodzi o bycie homo, ale przez tą aseksualność zgłupiałam i wyszło na to, że tak naprawdę nie mam pojęcia o co chodzi .///.
    Uch, rozmowa Shizuo i Izayi (chciałam napisać Shizayi, żal .-.) była zajebista. Po prostu, bo brakuje mi przymiotników do określania rzeczy, to... to no, tak napiszę.
    Szczególnie Izaya. Nie wiem czemu, ale mi się podobał jakoś tak... bardziej, niż zwykle. ( . 3 .)
    No i ogólnie no... to... e...
    Ja już nic nie komentuję, bo mi coś nie wychodzi ;cc;

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo orginalne. A co do pomysłu z opowiadaniami na ulicy trzeba się głębiej zastanowić (zróbmy tak XD). Życzę dużo weny i szybkiego powrotu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też myślałam że jemu chodzi o bycie homo ;-; . Może Dotachin źle zrozumiał?
    A bliźniaczki Izusia to jedyna para yuri, którą lubię xD.
    To było bardzo fajne~
    Trzeciego albo czwartego były imieniny Eriki XD Przeczytałam w kalendarzu na historii xD

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahaha X3 biedny Dota-chin.... Erika chyba prowadzi kampanie na dwa fronty... albo liczy na trójkącik XD
    Świetny one-shot :3 taki wesoły i zabawny. Choć szczerze liczyłam na końcówkę, że jadą sobie wanem, Erika wygląda sobie przez okno i w jednym z zaułków widzi jak spełniają się jej marzenia XD Pewnie wtedy zawróciłaby wana, żeby tylko popatrzeć....
    I jestem ciekawa gdzież to się podziały kartki 2, 3 i 5 oby tylko nie wpadły w niepowołane ręce bo mogłoby być ciekawie XDD
    Ogółem bardzo wesoła notka i czekam z niecierpliwością na kolejne wśto *^*
    Weny i czasu żeczę~!!!
    P.S. Może jestem chamem, ale jakoś pociesza mnie fakt, że nie tylko ja jestem taką ciamajdą żeby wywalić się na schodkach.... tylko ja tak zrobiłam na apelu jak miałam kwiatki zanieść -.-""

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy shot i oryginalny. Nieźle się przy nim uśmiałam. Czytało się go niesamowicie przyjemnie owo Jeżeli chodzi o szkołę, to zgubiłabym się nieraz, gdyby nie nii nii ;____;

    OdpowiedzUsuń
  7. Ahahaha~! To było świetne. *o*
    Aja jestem gimbusem z 2 :P o boże o.o ty jesteś w liceum i piszesz o gejach, a zaczęłaś dwa lata temu czyli tak jak ja w 2 gim. o.o lol
    Pozdrawiam~!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebista historyjka:D bardzo ciekawa i oryginalna. Świetnie się wymieniali uwagami na temat tekstu xD Izaya jaki krytyk! xD No ciągle cieszyłam papę. Tak coś czułam, że to robota Eriki xD

    OdpowiedzUsuń