piątek, 22 sierpnia 2014

Durarara!! "Widzieć świat twoimi oczyma" - rozdział 20

Rozdział 20
Skacowany Kida z trudem otworzył rano oczy. Pierwszym co zobaczył był śpiący obok Mikado. Blondyn zdecydowanie wolałby obudzić się obok jakiejś ładnej dziewczyny, no ale mówi się trudno. Zamknął ponownie oczy i zakrył się kołdrą. Przez światło głowa bolała go dwa razy mocniej. Ech, to wszystko wina Walkera, Eriki i Mikado.
***
- Iza-nii! Iza-nii, wstawaj!
Izaya skrzywił się i przekręcił na drugi bok, ignorując fakt, że ktoś gwałtownie nim potrząsa. Zakrył się nieco bardziej swoim ładnie pachnącym kocem i w myślach błagał, aby dano mu spać dalej.
- Iza-nii, nooo! Nie udawaj, że nadal śpisz! – Mairu zaczęła okładać go po plecach pięściami.
Brunet zmarszczył przez to brwi. Może uznałby to za fajny masaż, gdyby tylko tak bardzo nie chciało mu się spać.
- O co chodzi? – mruknął sennie, a gdy Mairu usłyszała jego stłumiony głos, przestała go tłuc.
- Kuru-ne dostała okres trochę za wcześnie, a my nie spakowałyśmy podpasek – wytłumaczyła mu w skrócie.
Co…? Okres? Ona tak serio? Izaya nieco się skrzywił i powolutku usiadł, po czym się przeciągnął – I co oczekujesz, żebym zrobił? – ziewnął – Jestem facetem. Nie mam w domu czegoś takiego jak podpaski.
- A my oprócz podpasek nie wzięłyśmy ze sobą też czegoś takiego jak pieniądze – zaśmiała się niewinnie i wtedy Izaya zrozumiał, do czego zmierza – Pójdę kupić, tylko byłoby miło, gdybyś co nieco nam pożyczył~ - powiedziała, przyglądając się swojemu wyraźnie nadal zaspanemu i rozczochranemu bratu. Dawno go takiego nie widziała.
- No dobra – westchnął ciężko, nie mając nawet pojęcia ile coś takiego jak podpaski może kosztować. Nigdzie się nie spiesząc, wstał z kanapy i poszedł do przedpokoju, gdzie wisiała jego kurtka. Wyciągnął z kieszeni portfel i podał go Mairu – Ale chyba nie… nie pociekło jej aż tak bardzo, co nie? – zapytał i zmarszczył brwi, przypominając sobie, że dziewczynki spały przecież w jego łóżku.
Mairu cicho się zaśmiała, widząc jego wyraz twarzy. Chłopcy byli w pewnym sensie słodcy, jeśli chodziło o tego typu sprawy~
- Obawiam się, że pościel nie ocalała – powiedziała, zakładając buty, po czym wyszła – To ja zaraz wracam~ - zawołała.
- Mhm, nie wydaj wszystkiego – mruknął na pożegnanie Izaya, po czym ciężko westchnął i poszedł do łazienki umyć zęby. Kiedy nacisnął na klamkę, okazało się, że drzwi były zamknięte – Kururi, ty tam jesteś?
- Tak.
- No a robisz coś, czego nie mógłbym zobaczyć? – dopytał, specjalnie dobierając słowa w ten sposób.
- Tak.
Zaśmiał się – Kururi-chan, ty chyba zapomniałaś, że jestem ślepy. Wpuść mnie, chcę mi się siku.
- Nie.
Uśmiech znikł z twarzy Izayi i nieco zmrużył oczy. Jeden głupi okres, a tak zepsuł mu poranek. Czując, że nie wytrzyma, poszedł do kuchni i odlał się do zlewu. Zawsze jakieś rozwiązanie, a zęby najwyżej umyje sobie potem.
Gdy usłyszał dzwonienie swojego telefonu, poszedł z powrotem do salonu i usiadł na kanapie, zaczynając szukać go na oślep. Pamiętał, że kładł się z nim spać. W dodatku nie był do końca pewien, ale tę melodyjkę chyba ustawił dla kontaktu Shizuo.
- Halo? – odebrał, gdy w końcu udało mu się odnaleźć telefon.
- Hej, kleszczu, to ja – w słuchawce słychać było głos blondyna. Czyli jednak Izaya dobrze zapamiętał melodyjkę.
- Shizu-chan~ aż nie wierzę, że dzwonisz – brunet udał zaskoczonego i cicho się zaśmiał, ponownie kładąc się na kanapie – Czym sobie na to zasłużyłem~?
- Dostałem telefon od Shikiego.
Gdy Izaya to usłyszał, lekko zmarszczył brwi. Dlaczego Shiki-san dzwonił do Shizuo, zamiast do niego?
- Powiedział, że mam u ciebie być za godzinę i że ktoś po nas przyjedzie – dodał blondyn.
- Wyjaśnił, o co chodzi?
- Nie, ale powiedział, że dzwoni do mnie, bo ty nie odebrałeś – kiedy Izaya usłyszał tę odpowiedź, lekko się uśmiechnął. Najwyraźniej telefon go nie obudził, bo na nim leżał, czy coś podobnego i tym samym stłumił dźwięk dzwonka.
- W takim razie czekam, Shizu-chan~ - mruknął, uśmiechając się asymetrycznie, po czym zakończył połączenie – Tresura Bestii na pieska oficjalnie rozpoczęta – mruknął do siebie, dalej się uśmiechając.
***
Shizuo rozejrzał się dookoła. Tym razem nie przywieziono ich do tego samego miejsca. Znajdowali się w barze, do którego weszli tylnym wejściem, a następnie zaprowadzono ich do osobnego pomieszczenia, w którym czekała na nich dwójka mężczyzn. Izaya najwyraźniej kiedyś już tu był (prawdopodobnie nie raz), ponieważ gdy Shizuo przeczytał mu nazwę baru z szyldu, brunet lekko uśmiechnął się w odpowiedzi.
Jeśli chodzi o dwójkę czekających mężczyzn, Heiwajima znał tylko jednego z nich. Shiki siedział na kanapie, natomiast dwa metry dalej stał jakiś facet z rudymi włosami. Przyglądał się on rybkom w średniej wielkości akwarium, a kiedy Shizuo wszedł z Izayą do pomieszczenia, odwrócił się o sto osiemdziesiąt stopni i lekko do nich uśmiechnął.
- Mam nadzieję, że chociaż tu nie zrobiłeś przemeblowania, Shiki-san~ - odezwał się Izaya, gdy siadał razem z Shizuo na kanapie vice versa Shikiego.
- Tym razem sobie darowałem – siedzący na drugiej kanapie yakuza lekko się uśmiechnął.
- Więc… o co chodzi? – spytał informator, a gdy chciał nieco wygodniej się rozsiąść, jego kolano zderzyło się z udem Shizuo.
Blondyn spojrzał na siedzącego obok siebie chłopaka, myśląc, że ten szturchnął go, bo czegoś chciał. Szturchnięcie jednak było zwykłym przypadkiem i gdy Shizuo sobie to uświadomił, wrócił do wodzenia wzrokiem po oteczniu.
Na początku sam nie wiedział, skąd tak nagle mu się to wzięło, ale przebywając dziś z Izayą czuł się jakby zobowiązany do obserwowania wszystkiego o wiele uważniej niż normalnie. Można by powiedzieć, że powoli – naprawdę powoli – wchodziło mu to w nawyk, na czym od samego początku zależało Oriharze.
Przez większość czasu Shizuo miał tylko przebłyski – nagle, niby znikąd, pojawiała się w jego głowie myśl „Ach, przecież miałem obserwować…”, jednak pięć minut później znowu o tym zapominał, aby przypomnieć sobie dopiero wtedy, gdy było już za późno. Teraz jednak (nawet jeśli by chciał) nie umiał zapomnieć.
Dlaczego tak nagle przestało wylatywać mu to z głowy? Cóż, prawdopodobnie dlatego, że obserwowanie otoczenia wydawało mu się zdecydowanie lepsze od bezustannego myślenia o wczorajszym pocałunku z Izayą. W jego towarzystwie trudno było mu ignorować ten fakt, więc uważnym obserwowaniem otoczenia starał się jakoś odwrócić swoją uwagę od niechcianych wspomnień.
Wracając jednak do samych obserwacji Shizuo…
Pomieszczenie, w którym się znajdowali miało około 20 metrów powierzchni. Większość mebli wykonano z ciemnego drewna, ściany pokryto beżową farbą, a światło lamp miało lekko żółtawy odcień. Jedynym, co nieco niwelowało przytulność tego miejsca był chłodny błękit wody w akwarium.
Biorąc pod uwagę fakt, że sam bar nie należał do dużych, nie było niczego dziwnego w tym, że pokój miał tylko 20 metrów. Kanapa także nie była ogromna. Shizuo doskonale pamiętał, że kiedy poprzednio widzieli się z Shikim w głównej siedzibie Awakusu, kanapa, na której siedział z Izayą, była dość pokaźnych rozmiarów. Jednak teraz, w przeciwieństwie do tamtego razu, dwójka dawnych wrogów niemalże stykała się ze sobą ramionami.
- Najpierw chciałbym się dowiedzieć, czy Heiwajima-san ma jakieś pojęcie o tym, czym się zajmujemy, a czym nie – powiedział Shiki, wyrywając tym samym Shizuo ze stanu, który niekoniecznie był zamyśleniem, ale na chwilę obecną blondyn sam nie umiałby inaczej go nazwać.
- Nigdy nie musiałem wiedzieć, więc się nie zastanawiałem.. – mruknął szczerze w odpowiedzi.
- A wiesz chociaż na czym polega wstąpienie do Awakusu? Czego się oczekuje od członków?
Choć większość osób prawdopodobnie zirytowałaby odpowiedź Shizuo, Shiki wyglądał na dość cierpliwego – nawet gdy blondyn pokręcił przecząco głową.
- Orihara-san,  z całym szacunkiem, ale spodziewałem się, że powiesz mu co nieco. Właściwie to rozmawialiśmy o tym przez telefon, jakiś czas temu – tym razem jednak Shiki był zirytowany.
- Uznałem, że jeśli Shizu-chan przypadkiem złamie jakąś zasadę i coś nabroi, będzie zabawniej, więc mu nie mówiłem – Izaya wzruszył ramionami.
Yakuza w białym garniturze ciężko westchnął, a Akabayashi cicho się zaśmiał. Natomiast Shizuo sam nie wiedział, jak dokładnie zareagować. Powinien się zdenerwować, prawda? Powinien. I szczerze powiedziawszy to był bardzo bliski rozwalenia czegoś. Ale rybki w akwarium mu się podobały i nie chciał przez przypadek ich zabić. Byłoby szkoda. Głównie dlatego jedynie zacisnął dłonie w pięści i dość mocno dźgnął kleszcza łokciem między żebra.
- Ał… - syknął cicho informator, spinając się przy tym i mocno zaciskając zęby, żeby nie… krzyknąć? Chyba. Sam nie był do końca pewien. Złapał się za bok w miejscu, w którym prawdopodobnie za jakiś czas pojawi się siniak. Cios nie był na tyle silny, aby złamać mu żebro, jednak z całą pewnością Shizuo wymierzając go, chciał, aby Izaye bolało jeszcze następnego dnia.
- W skrócie… - ciągnął dalej Shiki w pewnym sensie zadowolony z tego, że Heiwajima walnął Izaye – chodzi o lojalność i dbanie o dobro ogółu. Brzmi nędznie, zdaję sobie z tego sprawę.
- Kojarzy mi się z rodziną – Shizuo przez przypadek powiedział to, co myślał – choć pewnie nie powinno… - dodał po chwili.
- Nie powiedziałbym raczej, że Awakusu-kai to rodzina… - ciemnowłosy yakuza powiedział z zastanowieniem, powoli kręcąc przy tym głową
- Tego typu określenie bardziej pasowałoby do włoskiej mafii, prawda Shiki no danna? – wtrącił mężczyzna o rudych włosach – Skoro już przy tym jesteśmy, to z chęcią znowu wyjechałbym do Włoch, nie sądzisz, że to dobry pomysł?
- Nie zmieniaj tematu, Akabayashi-san. To nie wakacje.
- My nigdy nie mamy wakacji – westchnął, odchodząc od akwarium i przeszedł się po pokoju. Patrzenie na rybki najwyraźniej zdążyło mu się już znudzić.
Izaya zaśmiał się cicho, przypominając sobie, ile złego się wydarzyło, gdy ta dwójka na jakiś czas wyjechała. W tego typu interesach nie było czasu na coś takiego jak wakacje. Jednak z Izayą było inaczej, bo jego nieszczególnie obchodziło, czy jeśli wyjedzie, coś stanie się w Ikebukuro. Im więcej chaosu, tym więcej zabawy, więc właściwie to nawet lepiej, prawda? Tylko, że teraz jakoś niekoniecznie interesowało go znikanie. Po co niepotrzebnie mieszać, skoro i tak działo się już dużo ciekawych rzeczy?
- Swoją drogą, Heiwajima-san! Zapomniałem się przedstawić, jestem Akabayashi – uśmiechnął się rudzielec.
Shizuo lekko skinął głową.
- Zmierzałem do tego… – zaczął ponownie lekko zirytowany yakuza – że choć Awakusu nie jest rodziną, to działa na podobnej zasadzie, jednak trochę więcej tu interesów. Orihara-san o tym wie, ale ty niekoniecznie, zgadza się? – spytał.
Blondyn pokręcił głową. To nie tak, że musiał wiedzieć, ale skoro Shiki chciał mu to wyjaśnić, to znaczyło, że miał ku temu jakieś powody.
- Niezależnie od tego czy chodzi o firmę, rodzinę, zegarek, czy jakikolwiek inny mechanizm… jeśli coś nie działa tak jak powinno, to prędzej czy później się zepsuje. A my nie chcemy, żeby nasza organizacja upadła.
- Więc coś nie działa tak jak powinno? – spytał Shizuo, lekko marszcząc przy tym brwi.
Tym razem Izaya zaśmiał się nieco głośniej, jednak jego śmiech wciąż był dość delikatny – Shiki-san, tłumaczysz mu to jak dziecku! – zawołał wciąż się uśmiechając – Shizu-chan, po prostu chodzi o to, że ktoś… prawdopodobnie mało znacząca osoba, się nie słucha.
- Kilku ludzi robi małe interesy na własną rękę – Akabayashi skinął głową, opierając się tyłem o kanapę, na której siedział Shiki.
Izaya uśmiechnął się do siebie, a w jego głowie rozbrzmiało ciche oraz pełne zadowolenia „wiedziałem”.
- Heiwajima-san, nie jestem pewien, czy wiesz, ale my, jako organizacja, nie lubimy narkotyków – odezwał się znowu Akabayashi – To zabawa dla małolatów. Staramy się trzymać od tego z daleka, ponieważ w przypadku używek zawsze coś jest nie tak. Oczywiście, to łatwy i szybki sposób na zdobycie pieniędzy, ale bardziej dla desperatów. W dodatku handel z mało odpowiedzialnymi ludźmi i możliwość ściągnięcia na siebie uwagi policji to nie to, czego chcemy.
- Niewygodne, kłopotliwe i niebezpieczne – streścił ciemnowłosy yakuza, machając przy tym ręką i zapalił papierosa – Dużo się słyszy w filmach, więc pewnie rozumiesz – po powiedzeniu tego zaciągnął się.
Shizuo skinął głową, chcąc tym samym przekazać, że rozumie. No… przynajmniej częściowo. W pewnym sensie czuł się, jak gdyby znowu był w szkole. W dodatku fakt, że przez większość czasu zwracano się do niego, a nie do Izayi, wydawał mu się nieco dziwny.
- Więęęęc… ktoś w Awakusu handluje dragami, mimo że nie wolno – mruknął informator, wspierając się na podłokietniku. To co dla Shizuo było takie dziwne, sprawiało, że on sam nieco się nudził – Mogłeś darować sobie edukowanie Shizu-chana i od razu powiedzieć.
- Heiwajima-san, proszę cię, walnij go jeszcze raz – powiedział pod nosem Shiki, przez co blondyn krótko się zaśmiał.
Izaya spiął się w oczekiwaniu na cios, jednak nieco się zdziwił, gdy po jakimś czasie czekania niczego nie poczuł. No fajnie~. Rozluźnił się. Wyglądało  na to, że brunet się nie mylił i kiedy Shizuo naprawdę chciał,  potrafił być lojalny. Wierny pies... huh? Orihara na wspomnienie swoich wczorajszych rozmyślań, lekko zmarszczył brwi. Sam nie do końca był pewien, czy tego typu zmiana planów co do Shizu-chana była dobrym wyborem. No ale… co mu szkodzi spróbować?
***
Kilka godzin przed tym, jak Mairu wyszła kupić podpaski i zaszalała w sklepie, kupując też ogrom słodyczy (w końcu nie płaciła swoimi pieniędzmi, więc czemu miałaby nie być rozrzutna?), Kida i Mikado jedli razem dość późne śniadanie.
- Jesteś pewien, że niosący mnie na baranach Heiwajima Shizuo to nie tylko jakaś twoja dziwna pijacka fantazja, Mikado-kun? – spytał dość sceptycznie Masaomi, biorąc łyka gorącej kawy.
Matko… jak strasznie bolała go głowa. Od jakiegoś czasu pytał w myślach samego siebie czy tabletka, którą niedawno połknął, nie może działać szybciej. Może by tak połknąć jeszcze jedną?
- Jestem pewien! – zawołał Ryugamine – Naprawdę cię niósł, a potem, gdy spytałem o Orihare, powiedział, że te plotki są prawdą.
Kida lekko zmrużył oczy na wspomnienie o Izayi. Nie lubił gościa i z całą pewnością nie chciał, aby myśl o jego istnieniu pogłębiała to durne pulsowanie w tyle głowy. Blondyn przeczesał swoje włosy palcami i westchnął.
- Słuchaj, Mikado… - zaczął, nie do końca wiedząc, jak dokończyć – Nawet jeśli to prawda i jest niewidomy, to co to zmienia? – przez chwilę patrzyli na siebie, obaj przez kaca myśląc nieco wolniej niż normalnie – Bardziej przejmuję się faktem, że nie obudziłem się obok ładnej, nagiej dziewczyny~ - westchnął w ten swój zabawny i specjalnie przedramatyzowany sposób.
Niebieskooki wbił wzrok w swoją jajecznice, nie do końca wiedząc, jak zareagować – M-mówiłem ci już, że położyłem się spać obok ciebie, bo nie miałem siły iść do siebie! Zresztą… no wiesz, tak jakby nie myślałem normalnie.
- „Nie myślenie normalnie” to właśnie magiczne skutki alkoholu, Mikado-kun~ - zaśmiał się Masaomi – A skoro już mowa o używkach… tak mi się właśnie przypomniało – znowu napił się kawy – Kiedy byliśmy na sushi, mówiłeś coś wczoraj o narkotykach, nie? O co chodziło?
- Właściwie to wczoraj powiedziałem już wszystko. Po prostu… nie chcę, żeby znowu wybuchło jakieś zamieszanie, tak jak… no wiesz… wtedy – powiedział, mając oczywiście na myśli wcześniejsze zgrzyty między Żółtymi Szalikami a Dollarsami – Myślałem też, czy może Orihara-san by czegoś nie wiedział…
Masaomi ponownie zmrużył oczy, przez chwilę starając się jakoś zapomnieć o bólu głowy, po czym ciężko westchnął.
- Mikado-kun – powiedział po kilku sekundach – Radzę ci z własnego doświadczenia. Jak masz problem, nie idź z nim do niego.
- Dlaczego?
- Po prostu tego nie rób – uciął krótko.
***
- Shiki robi się przy tobie strasznie gadatliwy, czy mi się tylko wydaje…? – westchnął Izaya, gdy wsiadał z Shizuo do samochodu.
Zajęli miejsca na tylnych siedzeniach i gdy samochód ruszył, Orihara zaczął się bawić guziczkiem otwierającym okno. Choć nie widział jak szyba jeździła w górę i w dół, to podobał mu się dźwięk, który słyszał oraz na przemian pojawiający się i znikający chłodny wiatr na twarzy.
- Możesz przestać? – warknął zirytowany Shizuo. Jemu dźwięk rozchodzący się po cichym wnętrzu auta zdecydowanie się nie podobał. Wręcz przeciwnie, działał mu na nerwy.
Izaya wydał z siebie cichy, gardłowy śmiech, po czym, wlepiając spojrzenie swoich pustych oczu w zagłówek przed sobą, odezwał się – Podsumujmy to, co wiemy i to czego nie wiemy, co ty na to?
Shizuo nie był pewien, czy chciał, ale wyglądało na to, że nie miał wyboru. Prawdę mówiąc, wolałby być teraz w domu i… robić coś, co właściwie bardziej zaliczało się do nie robienia niczego. Może oglądać telewizję i niechcący przy tym zasnąć. Tak, drzemka byłaby fajna.
- Niech ci będzie.
- A więc… ktoś z Awakusu handluje narkotykami, które prawdopodobnie ma od chińskiej mafii lub jakiegoś innego dilera. Większość osób została wyeliminowana, ale ktoś nadal czepia się Shikiego, bo niemiłe problemy związane z tą sprawą są coraz trudniejsze do zatuszowania. Policja się zainteresowała, a domyślam się, że płacenie im, aby nie węszyli to też problem… -  jeden z kącików jego ust powędrował w górę – Pytanie za sto punktów: Czego nie wiemy, Shizu-chan?
- Kim jest ta osoba?
- Dam ci trzy punkty… – brunet był wyraźnie rozczarowany – Coś jeszcze, Shizu-chan? Możesz jeszcze zdobyć dziewięćdziesiąt siedem punktów~
- Nie chcę mi się, kleszczu… – stęknął blondyn, odchylając głowę w tył – Jestem zmęczony i mam dość rozmawiania. W dodatku kompletnie mnie to wszystko nie obchodzi. Niech sobie handlują, ćpają, zabijają się, cokolwiek tylko chcą... Nie obchodzi mnie to, naprawdę – westchnął.
Izaya zmrużył oczy niezadowolony z faktu, że Shizuo nie chciał się bawić w zgadywanki. Czemu ten facet musiał taki być? Durny kundel.
***
–Chatroom–
[Kanra zalogowana]
Kanra: Hej~
Tanaka Taro: Dzień dobry, dawno cię nie było.
Setton: Cześć! Rzeczywiście sporo czasu minęło.
Kanra: Haha, tylko cztery dni! Aż tak tęskniliście?
Setton: Jak na ciebie cztery dni to sporo.
Tanaka Taro: Zwykle wchodzisz codziennie.
Kanra: Wiem, wiem~! Rzeczywiście, ale ostatnio trochę się u mnie działo. Byłam nieco zajęta.
Kanra: Rozmawialiście o czymś ciekawym?
Tanaka Taro: Chodzi ci o te kilka dni czy to, o czym pisaliśmy przed chwilą?
Kanra: To przed chwilą.
Setton: Właściwie to Tanaka Taro-kun mówił mi, jaka ma być jutro pogoda, bo akurat mówili o tym w telewizji, a mi zepsuła się plazma.
Kanra: Niezbyt ciekawy temat…
Kanra: Ale, ale~! Chcę wiedzieć, jak zepsuł ci się telewizor, Setton-san~!
Setton: To nie moja wina, jeśli o to ci chodzi. No cóż… częściowo jednak moja…
Setton: Po prostu wpadłem na swojego współlokatora, on się przewrócił i telewizor spadł ze stolika na ziemię. Te płaskie ustrojstwa są straszne! Wyobraź sobie, gdybym miał stary telewizor z dużym pudłem z tyłu, to za Chiny by się nie przesunął, prawda?
Tanaka Taro: Stare telewizory nie mają obrazu w HD.
Kanra: Biedna plazma… znam twój ból, Setton-san! Mi też kiedyś zniszczono telewizor, ale ta podła kobieta zrobiła to specjalnie i zalała go wodą!
Setton: Może by przeżyła, gdyby nie fakt, że potem mój współlokator na nią upadł.
Kanra: Hahahahaha, właściwie to dość zabawne, gdy tak to sobie wyobrażam!
Tanaka Taro: Ale nic mu się nie stało?
Setton: Nie, na szczęście nie.
Setton: A….  wygląda na to, że muszę już iść.
Setton: Do jutra!
Tanaka Taro: Do jutra.
Kanra: Do jutra~!!^^
[Setton wylogowany]
[PM] Tanaka Taro: Izaya-san?
[PM] Tanaka Taro: Skoro jesteśmy sami, to… mam pewną sprawę, ale nie jestem do końca pewien, czy jesteś w stanie udzielić mi odpowiedzi…
[PM] Kanra: Wątpisz we mnie, Mikado-kun~?
[PM] Tanaka Taro: To nie tak!
[PM] Tanaka Taro: Po prostu nie jestem pewien, czy aby na pewno nadal jesteś w… w biznesie.
[PM] Kanra: Nie rozumiem, czemu miałbym nie być?
[PM] Tanaka Taro: Ostatnio… na chacie Dollarsów ktoś napisał, że straciłeś wzrok.
[PM] Tanaka Taro: W dodatku ten ktoś napisał też, że to wina Heiwajimy Shizuo.
[PM] Tanaka Taro: Oczywiście, nie wierzyłbym w pierwszą lepszą plotkę, ale kiedy spotkałem Shizuo-san, powiedział mi on, że to prawda. Dlatego pomyślałem sobie, że pewnie już nie pracujesz…
[PM] Tanaka Taro: Izaya-san?
[PM] Kanra: Pamiętasz może nick tej osoby?
[PM] Tanaka Taro: Umm….. Tsuki…? Jakoś tak…
[PM] Tanaka Taro: Nie! Tsukku! To był Tsukku!
[PM] Kanra: Tch… niestety znam.
[PM] Kanra: Tak czy inaczej, nadal pracuję, więc możesz pytać, o co chcesz.
***
- Ojoj… Mikado-kun, nawet nie wiesz, jak bardzo się czasem przydajesz – mruknął do siebie Izaya i zakręcił się na swoim fotelu.
Gdy lider Dollarsów napisał o sprawie z narkotykami, Izaya automatycznie powiązał tę sprawę z problemem Shikiego. Pytanie tylko… kto od kogo kupował? Dollarsy od gościa z Awakusu…  czy gość z Awakusu od Dollarsów…
Odpisał chłopakowi, że wie o tym co nieco, jednak sprawa jest dość złożona, bo zazębia się z inną, przez co rozwiązanie jej trochę potrwa. Chwilę później pożegnał się i wylogował z czatu.
Zastanowił się, jak on ma się tym wszystkim zająć? Normalnie sprawa byłaby prosta, jednak ktoś taki jak Shizu-chan zamiast oczu, które nie działały, wszystko utrudniał. Oczywiście, lepiej mieć go przy sobie niż być samemu, ale…
Izaya wysłał e-maila do niewiele znaczącego, jednak dobrego informatora. Chwilę później dostał odpowiedź, w której zawartość wchodziła data, adres i pewna godzina.
…ale jak on miał wysłać Shizu-chana na mini-misje, nie bojąc się, że Bestia coś zniszczy? Shizu-chan psuł wszystko, więc czemu coś z pozoru tak prostego miałoby pójść dobrze?
***
Izaya wzdrygnął się, gdy poczuł pod swoją koszulką ciepłą, ale trochę niezdarną i niepewną dłoń – jakby jej właściciel wciąż się wahał. Miękkie usta, które brunet czuł na swoich własnych były zadziwiająco delikatne. Za delikatne, aby należeć do potwora, jakim był Heiwajima Shizuo. Jednak to właśnie blondyn znajdował się obok Izayi i całował go, kciukiem wsuniętej pod t-shirt dłoni przejeżdżając po jego biodrze. Ich usta na moment się od siebie odsunęły. Dłoń Shizuo powoli podjechała nieco wyżej, aż do żeber, przyprawiając mniejszego chłopaka o gęsią skórkę.
Obaj leżeli na boku, twarzami do siebie. Blondyn przez chwilę przyglądał się Izayi. W słabym świetle lampki jego skóra wyglądała na delikatniejszą niż w rzeczywistości, ale Shizuo to nie przeszkadzało. W końcu był chłopakiem, więc to nie tak, że jego ciało powinno być miękkie jak kobiece. Jednak mimo braku krągłości w Izayi było coś takiego, co sprawiało, że blondyn chciał kontynuować.
Kiedy Orihara ponownie poczuł na swoich wargach odpowiedniki Shizuo, wyciągnął prawą rękę przed siebie. Jego palce zetknęły się z nagą i ciepłą skórą chłopaka. Przejechał dłonią w bok, chwilę później wyczuwając jakąś kość. Rozpoznał jej kształt. Obojczyk. Przesunął dłoń wyżej. Sunął nią w górę, zahaczając paznokciami o delikatną skórę na jego szyi, po czym dotknął policzka blondyna. Delikatnie go po nim pogładził, w tym samym czasie dotykając językiem jego górnej wargi, a kiedy Shizuo odruchowo lekko rozchylił usta, zaczął badać nim wnętrze jego buzi.

I kiedy Izaya poczuł dreszcz podniecenia przebiegający mu wzdłuż kręgosłupa, zastanowił się… jak do tego doszło?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No heeeeej~ od soboty jestem nad morzem. Fajno tu i wgl. Cisza, spokój. Przez łażenie trochę mniej czasu na laptopa i pisanie, ale wakacje od tego są, więc no. 

Swoją drogą...  to takie głupie, że rozdziały wśto zawsze piszę w jedną noc, a mimo to tak rzadko je zamieszczam xD

PS Szalalalala~~~Drugi sezon DRRR!! w styczniu =3=

21 komentarzy:

  1. Znając życie napisałabym dłuższy komentarz, ale widząc magiczne znaczki '~' poczułam nagły przypływ złości/adrenaliny (jak zwał tak zwał).
    W takim,
    kurwa,
    momencie,
    przerwać,
    nienawidzę Cię,
    zgiń,
    przepadnij

    OdpowiedzUsuń
  2. Nee~ Prze kochane, słodziutkie~ Mniam~ Chociaż jestem zła za przerwanie w takim momencie~ I jednocześnie smutna, bo skoro już ten teges, to niedługo będzie koniec ;-; A to moje ulubione opowiadanie ^^
    Nee a ja mam dwie miniaturki Shizayi u siebie chcesz przeczytać? Zapraszam ^^
    http://fangirls-yaoi-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha, rozmowa Settona i Kanry mnie powaliła xD Śmiałam się jak głupia, kiedy wyobraziłam sobie Namie zalewającą telewizor i niezdarnego Shinrę 8D Jak ci to wychodzi, że piszesz takie zajebiste notki >c< Szczególnie wśto <3 Ale kurna, przerwać w takim momencie :c Też jestem ciekawa, jak do tego doszło, nie martw się Iza, sam nie jesteś xD Ale awww, seks, chcę już ten seks ;-; Miszu, wypoczywaj i pisz kolejny rozdział~! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Przerwałaś w takim momencie~? Jak mogłaś, nee, onee-chan~? To jest taaaaaaaakie słoodkie... Serio, nie mogę doczekać się na kolejne części, mam nadzieję, że zamieścisz je szybko~. A, i czy jak już to zrobią, to będziesz dalej kontynuować to opowiadanie, czy je zakończysz~? Bo chociaż na początku rozklejałam się, że Izaya-kun nie ma wzroku, to teraz wyszło Ci to baaardzo fajnie~! Czekam na więcej i pozdrawiam~! ^^
    ~Psyche

    OdpowiedzUsuń
  5. Spotkanie ze Shikim *-* Biedny Iza-iza Shizu-chan zaczął się dogadywać z jego pracodawcą. Przynajmniej okazano mu litość i nie dźgnięto po raz drugi~...
    Nie wiem czemu mam wrażenie, że Shiki i Akabayahi (tak to się pisze?)... mają się ku sobie, że tak to ujmę.... pewnie strzelam kulą w płot ale takie mam wrażenie @.@
    Biedna plazma zgadzam się z Kanrą T^T a sytuacja przekomiczna jak ją sobie wyobrażę X3
    Końcówka to jedno takie wielkie WFT? Raptem wczoraj się całowali a teraz Shizu-chan takie coś... szybki jest.... a Izaya jakiś dziwnie łatwy. Chyba wbrew wszystkim powyżej powiem, że liczę, że Izaya przerwie to w następnej notce XD
    Ech zobaczymy czy trafię XD
    Weny~!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja sądzę, że to będzie się mu śniło, bo takie wyrwane z kontekstu.
    Też jestem niezadowolona, ze przerwane w takim momencie ;^;
    Hm... Bardzo łatwo i bez niczego piszesz o takich sprawach, jak np. o okresie Kururi :D
    I potem to: "Czując, że nie wytrzyma, poszedł do kuchni i odlał się do zlewu. Zawsze jakieś rozwiązanie, a zęby najwyżej umyje sobie potem. " na co ja ''najlepiej w tym samym zlewie (y)".
    Nie no, to jest świetne. Mi się podoba jak ktoś bez owijania w bawełnę potrafi coś napisać :D
    Shizu-chan taki szybki, podjął nauki i już zaczął obserwować... Lepiej późno niż wcale! No i jego pocałunek z Izayą ma jakieś pozytywy ~ :3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  7. przerwać w takim momencie. Grzeszysz moja droga

    OdpowiedzUsuń
  8. Zbieram się za skomentowania już jakiś czas, ale uznałam, że najpierw ogranę u siebie, a skoro ogarnęłam, jestem~ xD Wiem, że się cieszysz Q.Q
    Zacznę od końca, bo mnie wkurwił xD
    "... jak do tego doszło?" - Powiem Ci, że to jest bardzo dobre pytanie xD Nie wiem czy to sen, czy coś innego... Mi się wydaje, że to wyrywek jakiejś sceny, którą sprostujesz w następnym rozdziale. A~~ Zobaczy się ^.-
    Widzę, że jakiejś sugestie parringów pobocznych się tutaj pojawiają (przynajmniej ja tak to odbieram x3) Mikado x Kida zawsze spoko. Nie wiem jak tak będzie z Akabayashim i Shikim, ale tak czy inaczej, będzie dobrze x3
    Początek z okresem Kururi mnie powalił xDD Był po prostu genialny <3
    Sprawa z narkotykami - świetne. Mam jednak nadzieję, że nie rozwiążą jej za szybko i jeszcze trochę to opowiadanie z nami pobędzie =3=. No i widzę, że Shizuś zaczyna się wkręcać w ten cały przestępczy światek xD No kto by pomyślał, że od zwykłej bójki z Izayą, dojdzie do czegoś takiego =3= Bardzo mi się podobało, wiesz, że kocham sposób w jaki piszesz, a jak nie wiedziałaś, to już wiesz~.
    A na koniec. Może zamieszczasz to opowiadanie od groma czasu, ale ja dopiero tak ostatnio patrzę i sobie myślę "Jaki zajebisty tytuł =3=" No i się rozczuliłam xD
    Pozdrawiam~~~ :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Miszu~!
    Rozdział pewnie jak zawsze świetny jednak go nie przeczytałam, ponieważ jeszcze nie zaczęłam tego opowiadania czytać ._.
    Ale ja teraz w innej sprawie. Chodzi o twój blog z tłumaczeniami. Dawno nie wstawiałaś rozdziału z "Pod powierzchnią" . Nie wiem czy nie masz czasu, czy ochoty tłumaczyć ale wiedz, że wszyscy czekają. A właśnie, że mnie zaciekawiło to opowiadanie, a trzeba dodać, że jestem człowiekiem strasznie niecierpliwym, to zaczęłam tłumaczyć ostatnie dwa rozdziały. Takim sposobem mam już pół siódmego rozdziału. Pomyślałam, że skoro ty tego nie przetłumaczyłaś to mogłabym ci wysłać moje tłumaczenie, a ty byś je troszeczkę poprawiła, bo za pewne wybitne nie jest, i wstawiła na bloga... To tylko takie moje rozkminy ale mogło by się chyba udać, nie? No więc daj znać czy jesteś zainteresowana, a jeśli tak to podaj mi swój numer GG lub e-mail , a ja ci tam wyślę moje tłumaczenie kiedy już skończę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To strasznie miłe xDD ale ja też mam pół siódmego rozdziału.
      Jeśli chodzi o powód, dla którego nie zamieszczam, to.... czyste lenistwo >.< jestem okropna. Dobra, biorę się do pracy x.x

      Usuń
  10. Miszu, podasz jeszcze raz linka, skąd można pobrać DMMD? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://fuwanovel.org/novels/dramatical-murder
      Tylko, że nie będzie działać, jeśli nie zmienisz ustawień regionalnych komputera na japońśkie ;)

      Usuń
  11. Ne, ne, onee-chan, mam pytanie~! Może już gdzieś to pisałaś, ale czasem nie ogarniam, więc trudno. No więc: wolisz Izayę czy Shizuo~? Albo: do którego jesteś bardziej podobna~? Czekam na odpowiedź~!
    ~Psyche

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie mi mówią, że jestem bardziej jak Shizuo :D
      No a jeśli chodzi o to, którego lubię bardziej... hm... w Izayi jest to niebezpieczne coś, co mnie do niego ciągnie i sprawia, że nie mogę powiedzieć nie, ale moje serce należy raczej do Shizuo :D
      Porównując do gry "FUCK, MARRY, KILL"
      to Izaya byłby moim wyborem co do FUCK, a Shizuo moim wyborem do MARRY :D
      W dodatku fakt, że pewnej czarownej nocy miałam fantazyjny sen o Shizusiu chyba to wszystko potwierdza .3.
      Hahaha! xD się natłumaczyłam~~ a po co ci to wiedzieć osobo, która tak cudownie się podpisała~? :D ach, Psyche <3

      Usuń
    2. Zwykła ciekawość, onee-chan. :)
      Arigatou gozaimasu~!
      ~Psyche

      Usuń
  12. Ne, ne, onee-chan, kiedy następny rozdział~? Onegai, nie znęcaj się nade mną~! Muszę wiedzieć, co dalej, czy Shizuś dobrze traktuje Izaye~. No proooooooooooszę, dodwj szybko kolejny rozdział~!
    ~Psyche

    OdpowiedzUsuń
  13. Aww~! Kocham <3
    Do stycznia o.o Nie wytrzymam ;-;
    A teraz tak co do rozdziału. Na końcu tak sobie pomyślałam: "Bidy Izaya zgwałcą go, a on się zorientuje po fakcie ;-;", ale wróćmy do rzeczywistości. Shizuś by go nie zgwałcił :P
    Pozdrawiam~!

    OdpowiedzUsuń
  14. O Boże O Boże O Boże Co się stało ja się pytam?! W tym momencie! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Zabawny moment, gdy Izaya chce wejść do łazienki, a Kururi go nie wpuszcza :D

    Shiki naprawdę nadawałby się na ojca! Jest taki cierpliwy i wyrozumiały. Sposób w jaki tłumaczy Shizuo zasady działania Awakusu-kai jest po prostu ujmujący <3 wyjaśnia tak, jakby miał przed sobą czterolatka, to urocze.

    „Heiwajima-san, proszę Cię, walnij go jeszcze raz” xD niezbyt wychowawcze ;V no coż, nikt nie jest idealny…


    Właśnie, jak do tego doszło? Ulala, ni z tego, ni z owego takie akcje!

    Bardzo mi się podoba subtelność tej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, o końcówce to myślę że to sen Izaya było by och... och Shuzo tak mu tłumaczone jak małemu dziecku...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń