„Nie ma tego złego,
co by na dobre nie wyszło”
Shizaya +
Delic x Izaya
- Shizuo?! – zawołałem, szperając po szafkach w kuchni –
Hej, znowu zjadłeś moje chipsy?
Brak odpowiedzi. Lekko zmrużyłem oczy. Pieprzyć to. Wszyscy
w tym domu mnie ignorują. Westchnąłem, zaczynając przeszukiwać kolejną szafkę i
w końcu znalazłem swoją paczkę chipsów, którą kupiłem wczoraj.
Kiedy wszedłem do salonu (z przyzwyczajenia nie zamknąłem po
sobie żadnej z kuchennych szafek), zobaczyłem, że nikogo tam nie było. Może byli
gdzieś na mieście?
- Delic sam w domu~ - uśmiechnąłem się do siebie, wchodząc
po schodach na piętro i skierowałem się w stronę swojego pokoju.
Otworzyłem paczkę chipsów i włożyłem sobie jednego do buzi,
potem otworzyłem drzwi, dokładnie w tym samym momencie, rozgryzając chipsa.
Głośne chrupnięcie poniosło się dookoła i czerwone oczy, za którymi nie
przepadałem, spojrzały prosto na mnie. Stałem w progu, jak posąg i nie
wiedziałem, co ze sobą zrobić. Kto by wiedział, przyłapując własnego brata na
pieprzeniu się ze swoim chłopakiem? W dodatku z jakiegoś powodu robili to w moim pokoju, na moim łóżku. Dam sobie głowę uciąć, że to był pomysł Izayi.
Cisza była dość niezręczna. Na Shizuo starałem się nie
patrzeć, bo… to dziwne, ale Izaya wyglądał na dość zadowolonego z całej tej
sytuacji. Był świrem, jak zawsze.
- Zdajecie sobie sprawę z tego, że to moje łóżko, co nie? – odezwałem się w końcu, opierając się plecami
o ścianę i włożyłem sobie do buzi kolejnego chipsa.
Dobra, koniec końców seks to seks, nie jest źle. Seks to coś
normalnego. Mój tata zrobił to z moją mamą, dlatego tu jestem. Ohyda. Biologia.
Fajnie, ale sory bardzo, Shizuo-nii
ładował w złą dziurę.
- To łóżko służy do dwóch rzeczy. Spania i walenia sobie, wy
nie robicie żadnej z nich, więc wynocha.
- Widzisz, Shizu-chan. Mówiłem ci, że jest samotny – Izaya
powiedział to do mojego brata pół szeptem – W jego wieku już to ze sobą
robiliśmy, a on nadal używa ręki, biedne dziecko – zaśmiał się, oczywiście
robiąc sobie jaja. Z a w s z e robił sobie ze mnie jaja.
- Wynocha! – powtórzyłem, rzucając w nich paczką chipsów.
Marna broń, ale zawsze coś. Paprykowe chipsy rozsypały się po i tak
zapaskudzonej już pościeli.
- Oi, Delic-kun, wpisz w Google „cockblocker”, może
zobaczysz swoje zdjęcie – brunet wywrócił oczami.
Zacisnąłem dłonie w pięści – Macie pieprzone pięć minut na
dokończenie, a potem wypierdalać – wysyczałem i wyszedłem z pokoju, trzaskając
za sobą drzwiami.
Byłem wkurzony, zawstydzony, straciłem chipsy, nie
wiedziałem, co ze sobą zrobić przez te pięć minut i w pewnym sensie czułem się
niefajnie, dlatego, że kazałem wypierdalać nie tylko Izayi, ale też Shizuo.
Serio niefajnie. Znaczy się… pewnie będzie za bardzo zawstydzony całą tą
sytuacją i pewnie nadal jest, żeby potem mnie za to skrzyczeć, ale sam fakt, że
mu to powiedziałem… tak czy inaczej, nie miałem nic przeciwko mówieniu tego
Izayi. Był fiutem, należało mu się.
No ale… tak czy siak, „dokańczali” przez piętnaście minut, a
nie pięć. Nie miałem zamiaru tam znowu wchodzić i znowu tego oglądać, więc po
prostu pogodziłem się z tym, jak bezcześcili moje biedne łóżko i położyłem się
na kanapie w salonie.
- Aaagh! – kiedy usłyszałem głośny i stłumiony jęk Izayi, o
mały włos nie zgniotłem pilota.
Włączyłem telewizor, kilka minut później usłyszałem szum
wody. Brali prysznic. Ugh… z kim ja, kurwa, mieszkam. Chcąc wyrzucić sobie to
wszystko z głowy, poświęciłem całą swoją uwagę jakiemuś serialowi, o którym tak
właściwie niczego nie wiedziałem. Ogółem to w tym odcinku chodziło o to, że
doszło do nieporozumienia i jakaś baba myślała, że mąż ją zdradza, choć tak właściwie
to nie była prawdą. Głupie. Nie lubiłem takich bzdur, ale musiałem przyznać, że
były nawet dobre, jeśli chciało się o czymś nie myśleć.
- Mocno jesteś zły, Delic?~ - kiedy usłyszałem przy uchu
głos Izayi i poczułem jak jego ramiona oplatają moją szyję, cały się spiąłem.
Stał za kanapą i się nade mną nachylał. Czułem na karku jego oddech, ohyda.
- A jak bardzo ty byłbyś zły, gdybym spuścił ci się na twoją
poduszkę, co? – odburknąłem, wciąż patrząc w telewizor.
Kiedy zaczął jedną ręką bawić się moimi włosami, spiąłem się
jeszcze bardziej. Gdzie był teraz Shizuo, co? Zawsze go ode mnie odciągał,
kiedy coś kombinował, ale teraz go nie było.
- Shizu-chan nadal bierze prysznic – powiedział cicho Izaya,
zupełnie jakby czytał mi w myślach. Chwilę później dłoń, którą nie bawił się
moim włosami, wsunął mi pod koszulkę.
- To do niego idź – warknąłem, gwałtownie go od siebie
odpychając i wstałem z kanapy. Jeszcze tego brakowało, żeby ten stary pedał
mnie dotykał. Zacisnąłem dłonie w pięści i przyjrzałem mu się uważnie, prawie
zabijając go przy tym spojrzeniem.
- Ja już się kąpałem – wzruszył ramionami, zupełnie jakby
był niewiniątkiem.
- To idź zmienić mi pościel, którą zapaskudziłeś.
- Idę, idę~ rany, jesteś tak samo nerwowy jak twój „oni-chan”,
kiedy był w twoim wieku – westchnął i sobie poszedł – Głupie hormony – bąknął.
- Zamknij się i rób co masz robić! – krzyknąłem za nim.
To wszystko było wkurzające. Strasznie wkurzające. Wszystko
przez Izaye. Znałem go od małego, więc byłem pewien, że to jego wina. Pewnie
jakoś wkręcił w to Shizuo, żeby tylko zrobić mi na złość. Westchnąłem i
włączyłem sobie grę na konsoli. Nie miałem zamiaru przebywać w swoim pokoju,
dopóki Izaya tam nie posprząta.
Kilka godzin później
Przez większość czasu przekręcałem się leniwie z boku na
bok. Było już dość późno, a mimo to nadal nie mogłem zasnąć. Już któryś raz z
rzędu wzdrygnąłem się z obrzydzenia, aż w końcu wstałem z tego przeklętego
łóżka. Spojrzałem na zegarek. Było trzydzieści minut po północy, więc
wychodziło na to, że od pół godziny starałem się nieudolnie zasnąć.
Najwyraźniej nie ma co próbować. Zapaliłem w pokoju światło i usiadłem przy biurku.
Włączyłem komputer i zacząłem grać w grę. Jeśli będę miał szczęście, to może za
kolejne pół godziny zasnę na klawiaturze.
- Hej, nie śpisz? – kiedy usłyszałem w pokoju głos Shizuo,
cały podskoczyłem ze strachu i szybko odwróciłem się za siebie. Stał w progu.
- Cholera – syknąłem – Chcesz, żebym dostał zawału? –
wziąłem głęboki oddech i zapauzowałem grę – Nie, nie śpię. Trudno jest zasnąć w
łóżku, w którym działy się takie dziwne rzeczy, wiesz?
- Domyślam się… co do tego wcześniej – zaczął – sory, Delic,
to jego wina.
- Nie tłumacz się, bo
to dziwne – odwróciłem od niego wzrok – Zdążyłem się domyślić, że to przez tego
gnoja.
Usłyszałem cichy śmiech i spojrzałem na niego przez ramię.
- Też tak na niego kiedyś mówiłem, a nawet gorzej –
powiedział – Ale koniec końców nie jest taki zły. Nie graj za długo.
- Mhm, branoc – mruknąłem.
- Dobranoc – zamknął za sobą drzwi i wyszedł.
Powoli okręciłem się na fotelu obrotowym raz w prawo raz w
lewo, cały czas patrząc przy tym sufit. Upierdliwe to wszystko. Wróciłem do grania.
Kolejne kilka godzin
później
- Delic, ty nadal nie śpisz? – tym razem podskoczyłem przez
głos Izayi.
Czemu wszyscy wchodzili mi do pokoju bez pukania, co?!
- Jest już pół do czwartej, wiesz?
- Tak późno? – zdziwiłem się i spojrzałem na zegarek – To
czemu ty nie śpisz?
- Ja? – zaśmiał się i wszedł do pokoju, zamykając za sobą
drzwi – Lubię siedzieć po nocach. Lepiej się wtedy myśli, a ty czemu nadal
grasz?
Prychnąłem.
- Dzięki tobie nie mogę zasnąć w tym łóżku.
- Zawsze możesz iść spać do swojego braciszka, a ja położę
się tu~ Tylko nie gwarantuję, że rano cię nie zgwałci. Zazwyczaj jest tak
zaspany, że nie zdziwiłbym się, gdyby pomylił cię ze mną.
- Nie bądź ohydny – wywróciłem oczami – Tak czy inaczej, w
waszym łóżku dzieją się jeszcze gorsze rzeczy.
Izaya przez chwilę milczał. Wyglądał na cholernie
zadowolonego. Jak można być zadowolonym dwadzieścia cztery godziny na dobę, co?
Jeden z kącików jego ust przekrzywił się w lewo.
- Oi, Delic-kun. Mówisz jak dziecko – zaczął – To tylko
seks, więc czemu mówisz, że to ohydne? – mówiąc to, usiadł na moim łóżku.
- Seks nie jest ohydny, ale seks z kimś tak popieprzonym jak
ty, zawsze będzie obrzydliwy – burknąłem.
- I to mi mówi dzieciak, któremu kiedyś zmieniałem pieluchy?
– westchnął, udając urażonego – Wiesz, to naprawdę słodkie, że twoje zdanie o
mnie jest takie samo, jak Shizu-chana kiedyś – zaśmiał się.
Zacisnąłem dłonie w pięści – No chyba nie sugerujesz, że tak
jak on za kilka lat będę na ciebie lecieć? – wyśmiałem go.
Przez chwilę się nie odzywał, najwyraźniej się nad czymś
zastanawiając. Ja też się przez ten czas zastanawiałem, a mianowicie nad tym,
dlaczego go stąd jeszcze nie wywaliłem.
- Nie miałbym nic przeciwko, gdybyś zaczął na mnie lecieć
nawet i za kilkanaście minut – mruknął bardziej do siebie.
Zmarszczyłem brwi. Że co? Co to miało niby znaczyć?
Przyjrzałem mu się uważniej. Przez chwilę spoglądał w górę w zamyśleniu, a gdy
w końcu przeniósł na mnie swój wzrok było w nim coś takiego, jakby właśnie
rzucał mi wyzwanie. Nie rozumiałem, o co mu chodzi. Odwaliło mu do reszty?
- O czym ty gadasz? – spytałem.
Nie do końca wiedziałem, co innego odpowiedzieć.
Zaśmiał się krótko – Słodki jesteś, gdy nie wiesz, jak
zareagować, Delic-kun – po powiedzeniu tego wstał i podszedł do mnie bliżej.
Całe szczęście, że miałem fotel na kółkach, bo mogłem się
dzięki temu odsunąć aż pod ścianę – Nie podchodź, bo obleję cię wodą święconą.
- Czemu ty, niezależnie od sytuacji, zawsze jesteś taki
zabawny? – spytał przez śmiech - Ach… aż mi się ciebie zrobiło żal, jak usłyszałem,
że nadal musisz się zadowalać ręką – westchnął.
Zmrużyłem oczy i spojrzałem na niego jak na kosmitę.
- Jak to się ma do tematu? – spytałem – U
siedemnastoletniego singla to raczej normalne.
- Mógłbyś sobie kogoś znaleźć, wiesz? – powiedział, nachylając
się nade mną i uśmiechnął się tak wesoło, że aż zamknęły mu się przy tym oczy.
- Póki co nie mam potrzeby.
- Oi, nawet nie wiesz, co tracisz, Delili~ - mówiąc to,
oparł kolano w miejscu pomiędzy moimi nogami.
Ekstra. Wcześniej odjechałem od niego na krześle aż do
ściany, a teraz opierał się o nią rękami i nie miałem dokąd uciec, w dodatku
jego pieprzone kolano właśnie zaczęło pocierać moje krocze.
- Pokazać ci? – mruknął prosto do mojego ucha, wciąż
ruszając kolanem.
- Przestań, bo cię zabiję – mimo że to powiedziałem, mojemu
koledze w spodniach bardzo spodobało się to, co robił ten dupek.
- Nieładnie jest kłamać, wiesz? – zaśmiał się cicho –
Przecież czuję, że ci się podoba – mocniej naparł kolanem, przez co cały się
wzdrygnąłem.
Odsunął się od mojego ucha i spojrzał mi w oczy. Dopiero
teraz zauważyłem, ale oprócz tego nigdy nieznikającego, pieprzonego zadowolenia
w jego spojrzeniu było coś fajnego.
- No proszę… teraz masz różowe nie tylko oczy – po
powiedzeniu tego polizał mój policzek.
Normalnie pewnie pomyślałbym, że to coś ohydnego, ale teraz
w połączeniu z tym dziwnym spojrzeniem i przyjemnym tarciem na dole, nie miałem
nic przeciwko.
Cholera, z jaką seks bombą Shizuo się zadawał… tego gnoja
można było nienawidzić, kochać, pragnąć, albo chcieć zabić, a wszystko zależało
od jego widzimisie i tego, jak kim manipulował.
- Nienawidzę cię – syknąłem.
- Kła~miesz~ – zaśmiał się, kucając i zsunął ze mnie spodnie.
- Z-zamknij się – kiedy moje przyrodzenie zostało otoczone
przez chłodne powietrze, wzdłuż mojego kręgosłupa przebiegł lodowaty dreszcz.
On serio miał zamiar to zrobić…?
- Z pełną buzią raczej nie da się mówić, więc chyba cię
posłucham~ - odpowiedział z asymetrycznym uśmiechem i chwilę później polizał
czubek mojego członka.
Patrzyłem na Izaye i przyglądałem się jego językowi. Na tym
etapie było już za późno, żeby się wycofać. Jeśli chciałem go odepchnąć, to
trzeba było to zrobić, zanim zaczął
pocierać mnie kolanem. Kiedy całe moje przyrodzenie zniknęło w jego buzi, cicho
westchnąłem i głośno przełknąłem ślinę. Było tak ciepło i mokro…
Cholera, tak przyjemnie, że aż nie pasowało to do jego
wiecznie żartującej sobie ze mnie osoby. Prawdopodobnie fakt, że mi obciągał,
też zaliczał się dla niego do robienia sobie ze mnie jaj.
Odruchowo wplotłem palce w jego włosy, gdy wziął go do buzi
najgłębiej jak tylko się dało i połknął. Później zaczął ssać i znowu przeszedł
do pieszczenia językiem czubka, okrążał go nim, a potem ponownie zasysał
ustami. Wszystko to było jak… jak łaskotanie. Najprzyjemniejsze łaskotanie na
świecie, przez które robiło mi się gorąco na całym ciele. Wielokrotnie się
wzdrygałem, cały czas przysłuchując się mokrym dźwiękom rozchodzącym się po
pokoju. W nocy wszystkie wydawały się być tak cholernie głośne…
Izaya odsunął usta od mojego członka i zastąpił je ręką,
nadal go pocierając, po czym zaczął ssać i lizać moje jądra.
- Ngh.. – cicho stęknąłem i wierzchem dłoni, której nie
wplatałem we włosy Izayi, zasłoniłem usta. Coraz trudniej było mi powstrzymywać
głos i oddychałem o wiele szybciej niż normalnie – I-Izaya, ty dupku… –
westchnąłem, odchylając głowę w tył.
- Nie wyzywaj się, bo cię ugryzę – powiedział, znowu
zaczynając ssać mojego penisa i jakby chcąc zrobić mi tym samym na złość,
delikatnie zahaczył o niego zębami. Wzdrygnąłem się po raz kolejny i kiedy
doszedłem, całe zbierające się we mnie przez ten czas ciepło jakby
eksplodowało.
- Agh! – zacisnąłem palce na jego włosach i automatycznie
wypchnąłem biodra do przodu.
Chwilę później Izaya się ode mnie odsunął i oblizał usta – Wiesz,
Delili – zaczął, oblizując też swoje mokre palce – Na przyszłość jak będziesz
chciał, to możesz mnie zawołać – kiedy to powiedział, puścił mi oczko.
- Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele – warknąłem, odpychając go
nogą i wsunąłem na siebie spodnie.
Zaśmiał się po raz kolejny – To teraz bądź grzecznym
chłopcem, wyłącz komputer i idź spać~ - po powiedzeniu tego skierował się w
stronę wyjścia z pokoju, jednak zatrzymał się jeszcze w drzwiach i obejrzał za
siebie.
- Pieprzony stary zbok – prychnąłem, wstając na nogi i
wyłączyłem komputer.
Izaya jedynie parsknął w odpowiedzi śmiechem, choć
zauważyłem, że żyłka na jego skroni lekko zapulsowała. Nienawidził, gdy
nazywało się go starym. Zgasił światło – Kolorowych snów, Delili~
- Nie nazywaj mnie tak!!
Kiedy w końcu wyszedł, położyłem się i udało mi się zasnąć.
To co stało się w tym łóżku teraz nie było już tak ohydne, jak to przed chwilą.
No ale… podobało mi się przecież, więc czemu nadal wmawiałem sobie, że to
ohydne?
- Ugh – warknąłem, zakrywając się kołdrą – To mi się wcale
nie podobało – skłamałem.
***
Następnego dnia rano, siedziałem w kuchni przy stole i
czekałem na śniadanie. Namie-san miała dziś wolne, więc to Shizuo gotował, a
Izaya w między czasie kręcił się dookoła i robił sobie kawę.
Napiłem się mleka, które postawił przede mną mój brat.
Zawsze kazał mi je pić. Wywróciłem oczami, biorąc szklankę do rąk. Nie musiał
być aż tak przezorny. Przecież od czterech lat niczego sobie nie złamałem.
- Hej, Delic – zawołał nagle Izaya – Chcesz loda?
Gdy to usłyszałem, zakrztusiłem się mlekiem i szybko
odstawiłem szklankę. Przez chwilę jeszcze kaszlałem, czując ciepło na
policzkach, ale dopiero po chwili, gdy spojrzałem na wyraźnie rozbawionego
bruneta, zorientowałem się, że pyta w bardzo dosłownym znaczeniu. Stał przy lodówce i otwierał zamrażalnik,
trzymając w górze loda. Specjalnie o to spytał! Zmroziłem go spojrzeniem. Wybuchł
śmiechem, podczas gdy Shizuo nie za bardzo wiedział, o co chodzi i dziwnie się
na nas patrzył.
- No chcesz, czy nie? – zapytał wciąż rozbawiony.
Pokręciłem przecząco głową. Izaya wzruszył ramionami i
biorąc swoją kawę oraz loda, usiadł przy stole naprzeciwko mnie. Shizuo w tym
czasie coś kroił i najwyraźniej uważając, że brunet jak zwykle tylko sobie ze
mnie żartuję, miał nas gdzieś.
Znowu napiłem się mleka, ale kiedy poczułem, jak Izaya pod
stołem dotyka stopą moich ud, zmarszczyłem brwi i ponownie odstawiłem szklankę. Odpakował loda i zaczął go ssać, gwałcąc mnie przy tym wzrokiem.
Cholera… jego stopa powędrowała pomiędzy moje nogi.
Zaczynało mi się robić gorąco. Jego czerwone oczy się we mnie wwiercały,
podczas gdy usta i język poruszały się dokładnie tak samo jak w nocy.
Nieco spanikowany przeniosłem wzrok na Shizuo. Nie patrzył.
Zmrużyłem oczy. No to niech, kurwa, zacznie patrzeć, bo mam dość!
- Shizuo, weź mu coś powiedz! – warknąłem w końcu.
Izaya natychmiast cofnął nogę i wyciągnął z buzi loda, a blondyn
uniósł głowę, spoglądając na mnie i oczywiście nie mając pojęcia, co mam na
myśli.
- Co powiedzieć? – zapytał, nie rozumiejąc, o co chodzi i
patrzył raz na mnie raz na swojego okropnego chłopaka.
- Skarżypyta – prychnął Izaya i wytknął mi język.
- Znowu mu dokuczasz? – westchnął, wracając do krojenia
warzyw, ale tym razem od czasu do czasu na nas spoglądał. I chwała mu za to.
- Tylko troszeczkę – czerwonooki cicho się zaśmiał i znowu
zajął się swoim lodem. Tym razem na szczęście jadł go normalnie.
Westchnąłem, nienawidząc się za to, że – choć z trudem się
do tego przyznawałem – gdzieś tam w duchu liczyłem na powtórkę tego, co się
stało w nocy.
~~~~~~~~~~~~~~~
Hej~cieszę się, że podobał wam się oneshot z DMMd :D I mam nadzieję, że ten powyższy też przypadł wam do gustu xD
W dodatku~ mam dla was małą niespodziankę, ale ona ciągle jest... hmm.. w procesie tworzenia, jeśli mogę tak to nazwać :D Yaarie wie, o co chodzi, ale nie powie, bo inaczej odetnę jej język <3
Miłego dnia~ i piszcie, co sądzicie oraz jak mijają wam wakacje ;)
Kurczę, czytam końcówkę o jakiejś niespodziance i niby wiem, ale nie wiem, a Ty mi, zchamiały Tygrysie (będę Cię tak od dzisiaj nazywać, przywyknij >:"D), nawet nie przypomnisz, o co chodzi.
OdpowiedzUsuńPrzechodząc do tego ważniejszego (dla Ciebie), czyli oneshota: jak dla mnie to jedno z Twoich lepszych dzieł. Jak na co dzień nie lubię Delic'a, tak tutaj go po prostu kocham. W dodatku Shizuo ma w sobie coś takiego... przyjemnego, ciepluchnego.
Zabawny, lekki, czuć Miszowatość: czego chcieć więcej, co :3?
OMFG! ZAJEBIOZA ;=;
OdpowiedzUsuńW ogóle to tak długo tu jestem, a tak mało komentuję ;=;. Gome, teraz się wstydzę pisać ;=;
Ale! Kocham twój styl pisania, jest... NO JEST NO!
Tylko zawsze denerwuje mnie zwrot "buzia" w scenach erotycznych. Jest taki... No taki-taki i lekko psuje klimat ._.
Aczkolwiek jest super! To tylko moje chore, humanistyczne wizje idealnego opowiadania, nie przejmuj się :3
No. Więc przepraszam za roztrzepanie, pajpajtki i pozdrawiam :3
#Milciaxx
Ach, i jeszcze wakacje...
Usuń...
Siedzę w domu. I się nudzę ;=;
Haha :D też siedzę w domu, ale o dziwo się nie nudzę~ fajnie, że ci się podobało, ale jeśli chodzi o "buzię", to chyba jestem od niej uzależniona, więc nic na to nie poradzę :D No ale zawsze lepsza "buzia", niż "paszcza" xD
UsuńBorzu mój drogi, jakie to było SUPERAŚNE!
OdpowiedzUsuńPomijając, że przez cały-no, prawie cały-tekst szeptałam pod nosem: "Shizu, gdzie jesteś, przyjdź już!" XD
Wakacje... no cóż, opieka nad dwuletnią kuzynką, potajemne czytanie yaoiców, oglądanie yaoi na telefonie po nocach, bo cała rodzina uważa anime za głupoty... ogólnie: Samotność i nudy, jednak fajne nudy, bo kiedy człowiek się nudzi, to najfajniejsze pomysły mu do głowy przychodzą :P
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na tę niespodziankę
Nanni
PS Nawet nie wiesz jak zżera mnie ciekawość a propos tej niespodziewanki... :D
Tak sobie przeczytałam tego shota dziś rano przed wyjściem do sklepuu... A potem przez całą drogę szłam z uśmiechem na twarzy i jakieś dzieci się dziwnie na mnie patrzyły ;-;
OdpowiedzUsuńAw, Aww, Awwwww~ Strasznie mi się podoba ten oneshot ♥ W ogóle, Miszu, hańba ci za to, bo każde twoje dzieło strasznie mi się podoba ♥
Bardzo mi się podoba jak ukazujesz tę chamską stronę Izayi, która równocześnie jest taka perwersyjna~~ No uwielbiam go po prostu, a mało kto potrafi tak uchwycić to jego odmienne zachowanie ♥
W ogóle przedstawiłaś ich myśli w tak dosłowny sposób, bez niczego, tak lekko, jakbyś przy tym była... >D
Izaya seksbombą... Lepiej tego ująć się nie dało XDDD W ogóle w tym oneshocie to wygląda jak obraz rodziny. Trochę... Nietypowy, ale jednak. Izaya jako mamusia... XD
Świetny oneshot, skąd ty bierzesz pomysły? ;_; ♥
Aj, od razu chciałam przeprosić, ze pod ostatnim postem nie zostawiłam komentarza - jestem po pierwszym odcinku tej serii i nie bardzo jeszcze czaję o co chodzi ._.
A co do wakacji...
Nudno, wszędzie nudno, gorąco, a ja jak już wróciłam, tak nigdzie nie jadę. Ale może to i lepiej~ Jeszcze miesiąc spokoju ;_______;
Pozdrawiam i weny życzę~~
Wreszcie cywilizacja~!!! ( ta na wakacje wyjechałam w straszne miejsce bez internetu XD)
OdpowiedzUsuńOne-shot świetny *q* Delic nie zachowuje się co prawda do końca jak Delic ale taki jest chyba nawet lepszy XD *nie przepada za Delic'iem*
A to "Delili~" Zawsze jak gdzieś przeczytam siedzi mi w głowie tydzień X.x i znów się zacznie XD Trudno i tak było warto!
Jeszcze tak mnie zastanawia ile Izay-Iza ma tu lat...bo jak Delicowi niby zmieniał pieluszki a potem, że "w jego wieku też byłaś taki porywczy Shizu-chan" to Izaya musi mieć z *liczy* około 40 lat! .... ciekawe czy ma wąsy... albo brodę.... XD przepraszam za moje pomysły one tak same~....
One-shot świetny. Biedny Delic Izaya złapał go w sidła jak Shizusia XD A i ciekawe co by się stało jakby Shizu-chan się dowiedział o tej nocy XD
Dobra, nie potrafię napisać logicznego komentarza, jest za gorąco... przepraszam ^^"" i życzę weny~!
Ja przy pisaniu tego kalkulowałam w ten sposób, że: Delic ma teraz siedemnaście lat, zakładając, że urodził się, kiedy Shizzy i Izzy mieli 20 lat, to teraz Shizuo i Izaya mają 37~ chciałam, żeby mieli mniej niż 40 xDD bo Izaya by się załamał, jakby miał tyle lat *4ever21* hehehe xD cieszę się, że ci się podobało~
UsuńUwielbiam <3 to było świetne *o*
OdpowiedzUsuńCzy Izaya wszystkim wymyśla takie zabawne ksywki?? :P
Na dodatek ta myśl Delika "Cholera, z jaką seks bombą Shizuo się zadawał..." padłam :)
Pozdrawiam~!