sobota, 29 czerwca 2013

Durarara!! "The Game - Poziom 1

Ojcze fujoshi i stwórco yaoi... w końcu!! Wreszcie się przemogłam D:   Wy o tym nie wiecie, ale ja tu przeżywałam kryzys xD Nie mogłam NIC napisać i wena kopnęła mnie w dupę, zostawiając mnie samą. Na szczęście do mnie wróciła, ale nie kocha mnie jeszcze na tyle, abym mogła się wczuć w Zakład tak więc zaserwuję wam The Game ^^" Oby moja twórczość nie kopała mnie już nigdy więcej po dupce  ;-;

No i wiem, że powinnam zamieszczać jutro, bo jutro jest niedziela, ale nie mogłam wytrzymać, więc jest dzisiaj ^^

Zapraszam do czytania~!

~~~~~~~~~~~~~~


Poziom 1

–Apartament Orihary I.–


Brunet patrzy na odliczanie do wylogowania i lekko się uśmiecha, czytając tekst pisany przez Shizuo.

- Oya, oya... Shizu-chan, jednak potrafisz myśleć trzeźwo – mruczy zadowolony z nieufności Psy  i powolutku okręca się na swoim fotelu obrotowym.

Gdy wygląda przez okno, dostrzega gwiazdy. Przypominają mu one o ludziach i tym, jak wielu ich jest. Zaczyna o nich myśleć, ale jest w tych rozmyślaniach coś innego niż zwykle. Tym razem myśli o tych ludziach,  których nigdy nie ujrzy z tego okna. Nigdy nie wyjdą oni na ulice, a są to właśnie ci ludzie, z  którymi będzie się musiał zmierzyć. Są oni uzależnieni i boją się świata realnego. Fikcja za bardzo ich oczarowała i teraz, nie są w stanie zmierzyć się z codziennymi problemami. Cały czas myślą o swoich przygodach z innego świata. Tych, które nijak mają się do ich prawdziwego życia. Pochłonięci przez wirtualny świat. Wydawało mu się to smutnym, że odbiera mu on jego ludzi, ale jak się właśnie przekonał,  nawet tacy potrafili dostarczać mu rozrywki.

- Nieważne jacy... I tak kocham ludzi! – krzyczy, a echo jego głosu niesie się po pustym apartamencie.


–Główna Arena Treningowa The Game–

[Virus138 zalogowany]

- Ah… Psy, jak ja kocham, gdy mnie zabijasz~! – wykrzyczał Vi, materializując się u boku blondyna i uwiesił się mu na ramieniu – Zrób to jeszcze raz~! Jeszcze raz! Proszę? – zerknął na niego z dołu, a jedyne co otrzymał w zamian, to pełne obrzydzenia i pogardy spojrzenie limonkowych oczu.

- Możemy zrobić wreszcie to, po co tu przyszliśmy i się wylogować? – westchnął zirytowany Psy i lufą pistoletu poprawił swoje okulary.

- Moment, nie widzisz, że rozwiązuję to gówno?! – warknął wkurzony brunet, siłując się ze swoim krawatem, a gdy w końcu udało mu się go rozplątać, zawiązał go w kokardkę – Teraz możemy rozmawiać – uśmiechnął się – Tak więc… bitwa zacznie się jutro o dwudziestej.

- Więc mamy mało czasu – zmarszczył brwi.

- Ne, ne… nie przejmuj się Psy~! Dopie**limy tym skur***lom~! – uśmiechnąl się złośliwie i zaczął bawić się swoją kataną, dłubiąc ostrzem w ziemi.

- Czemu w przeciwieństwie do Izayi musisz tak dużo przeklinać?! – warknął wkurzony blondyn.

- Bo jestem inny, niż Izaya – mruknął na odczepne i wbił katanę głęboko w piach – W przeciwieństwie do niego, ja lubię taniec. Ne, Psy~? Zatańczymy?

- Nigdy – odpowiedział oschle i kopnął ostrze bruneta, o które ten się opierał. 

Czerwonooki na moment stracił równowagę, ale później szybko ją odzyskał. Nie skomentował tego zdarzenia, jedynie przebiegle się uśmiechnął i zatoczył wokół blondyna koło, dokładnie mu się przyglądając. Pierwszy raz widział go z tak bliska, nie ryzykując przy tym swoimi punktami życia. To było ciekawe. Widział dokładnie każdy piksel, z którego składał się Psy. Zazwyczaj podczas ich walk, Vi nie miał tylu okazji do podejścia bliżej. Tak samo, jak i Psyche, ale jego akurat nie interesował wygląd swojego przeciwnika. Jak już wcześniej powiedział – tymczasowy sojusz niczego pomiędzy nimi nie zmienia.

- Patrz jak nabrudziłeś – pocmokał z dezaprobatą czerwonooki, spoglądając na czerwoną plamę, pozostałą na ziemi po jego wcześniejszej śmierci – Jeszcze minie trochę czasu zanim zniknie – westchnął i szurnął nogą, aby zasypać krew piachem – Ty nigdy po sobie nie sprzątasz – zaśmiał się.

- Bo po co? – prychnął obojętnie Psy – Tak więc… będziemy tu bezczynnie stać, czy może w końcu zaczniemy obmyślać jakąś strategię na jutro, albo coś w tym stylu?

- Wolałbym sobie postać, ale masz rację – wziął głęboki oddech i przeciągnął się, wkładając swoją katanę do pokrowca na plecach. Klasnął w dłonie – Nie wiem dokładnie, z której strony przyjdą, ale bitwa zacznie się na samym środku areny głównej.

- Ilu ich będzie?

Vi wzruszył ramionami.

- A nas?

Pokazał dwa palce – Jesteśmy tylko my – uśmiechnął się złowieszczo – Nie mów, że wątpisz w nasze zwycięstwo – zaśmiał się.

Psyche jedynie prychnął w odpowiedzi – Co z ciebie za informator? Mamy za mało informacji, żeby ustalić jakąkolwiek strategię!

- Informatorem jest Izaya, a nie ja – wybronił się szybko brunet.

- Nie obchodzi mnie twoje cyber-rozdwojenie jaźni! – warknął wkurzony.

Virus jedynie wywrócił oczyma i powiedział – Izaya dostał zlecenie zdecydowanie za późno. Nie miał okazji do wniknięcia w grupę wroga. Nikt normalny nie rekrutuje nowych członków, tuż przed tak ważną walką. To zbyt podejrzane. Zresztą, nie sądzisz, że tak jest ciekawiej? Bez wszystkich informacji pojawia się dreszczyk emocji – uśmiechnął się przebiegle.

- Zwiększa się też nasza szansa na przegraną – mruknął niezadowolony blondyn.

- Przecież tobie chodzi tylko o punkty, mam rację Psy? – spojrzał na niego kątem oka.

Blondyn przestał się ruszać, zamarł w jednej pozycji i nie odpowiadał.

- Psy? – czerwonooki przekręcił głowę na bok.

- M-muszę już kończyć – szybko się otrząsnął – mam gościa…

Słysząc to, Virus lekko zmrużył oczy i posłał mu nieufne spojrzenie – Jutro o dwudziestej, nie spóźnij się. Jakby co, to skontaktujemy się przez czat Dollarsów.

- Mhm… do jutra – powiedział szybko i zniknął.

[Psychedelic420 wylogowany]


–Apartament Orihary I.–

Siedzi i patrzy w sufit, zastanawiając się, kto taki mógł odwiedzić Shizuo. Spogląda na zegarek. 23:47 – zazwyczaj o tej godzinie nie miewa się gości. Śmieje się cicho i wyłącza komputer.

- Kobieta – mruczy cicho pod nosem, kierując się w stronę swojej łazienki.

Nie spodziewał się, ani też nigdy nie przypuszczał, aby Shizu-chan mógł się z kimś spotykać. Był zbyt agresywny i wybuchowy, by w ogóle można było pomyśleć o powiązaniu go z jakąkolwiek drobną i kruchą jednostką.

Kładzie się w swoim łóżku, nadal o tym myśląc.

Ludzie są naprawdę zaskakujący. Zastanawia się, kim jest ta osoba, która przebywa teraz z Heiwajimą. Może nie wie o jego sile? Albo wie, ale jest na tyle głupia, by dla zwykłej rozkoszy narażać swoje życie? W jego głowie kłębi się masa pytań, ale wie jedno – że odpowiedź na nie, nie przyjdzie do niego sama.

Następnego dnia


–Główna Arena The Game–

[Godzina 19:58]

Na arenie wiał wiatr, a włosy i ubrania wszystkich graczy delikatnie falowały. Póki co, jedynie na siebie patrzyli. Czekali na przybycie pozostałych graczy.

Po prawej stronie areny, stał Virus138, a naprzeciwko niego dwunastka graczy ubranych w ciemno fioletowe kombinezony. Gdy tylko brunet przybył na arenę, odetchnął z ulgą, nie wątpił w swoje zwycięstwo, ale wolał, aby walka była, jak najbardziej wyrównana. Cóż, póki co, wyglądało to dość śmiesznie. Był sam. Sam przeciwko dwunastce. Psy jeszcze się nie pojawił.

[Godzina 19:59]

Vi zmrużył oczy, chcąc dostrzec uzbrojenie odległych o kilkanaście metrów przeciwników. Jedyne co zobaczył to broń palną, nie potrafił dokładnie określić modelu, ale z całą pewnością były to jakiegoś rodzaju karabiny. Wyglądali jak jacyś cyber-żołnierze. Spojrzał w niebo nad ich głowami. Tego dnia było szare, zupełnie jak na wiadukcie, chociaż tutaj słońce nie zachodziło, wręcz przeciwnie, ono wschodziło. Powietrze było przez to chłodne i nieco wilgotne. Kiedy przeniósł wzrok na ziemię, dostrzegł, że nie było na niej trawy. Sam ciemno szary piach, który pod wpływem niektórych podmuchów wiatru unosił się do góry wraz z jakimiś strzępkami materiału. Wyglądało to dość posępnie. Brunet miał złe przeczucia, co do dzisiejszej walki. Zupełnie, jak gdyby coś miało pójść nie tak, ale całkiem możliwe, że to przeczucie było jedynie złudzeniem wywołanym przez tą nieprzyjemną atmosferę.

[146523978 zalogowany]

- Co? – zdziwił się Virus, widząc jak do grupy dwunastki graczy z przeciwnej drużyny dołącza trzynasty. Dlaczego ich nazwy użytkowników to same cyfry? – pomyślał.

[Psychedelic420 zalogowany]

Zielonooki blondyn zmaterializował się tuż obok swojego odwiecznego wroga i szybko rozejrzał się dookoła. jedyne co go zdziwiło, to drobna zmarszczka pomiędzy brwiami Vi. Już miał zamiar spytać o co chodzi, gdy ten na niego spojrzał i powiedział – Mam złe przeczucia… - jego głos był inny niż zwykle. Cieńszy i spokojniejszy, jak gdyby na siłę opanowany. Zmarszczka pomiędzy jego brwiami się pogłębiła. Psy po raz pierwszy widział u niego taki wyraz twarzy.

[Godzina 20:00]

Ruszyli. Wszyscy. Jednocześnie. Zupełnie, jak gdyby przez całe życie czekali tylko na ten moment. Biegli przed siebie, strzelając i starając się ukryć za dużymi głazami.

Awaria systemu – gra zatrzymana

W jednej chwili, wszyscy gracze zamarli. Zupełnie, jak gdyby zostali zamrożeni w czasie. Zresztą, nie tylko oni. Drobinki piasku, skrawki materiału, pociski… każda rzecz, która wcześniej się poruszała, teraz stała w miejscu. Jakby to wszystko było jedynie namalowanym przez kogoś obrazem.

Wczytywanie…

3…

2…

1…

WAŻNY KOMUNIKAT

Na szarym niebie pojawiły się te wszystkie wiadomości. Zielone słowa i liczby…

Od twórcy The Game

Witajcie, uczestnicy. Naprawdę bardzo mnie cieszy, że gra stała się na tyle popularna, aby organizowano w niej cyber-wojny gangów. Chciałbym, aby ten przekaz był zwięzły i krótki. Nie odpowiada mi forma waszej rywalizacji. Oczywiście, nie chcę mieszać w wasz konflikt, jedynie jako twórca gry wyrażam swój sprzeciw, widząc jak nie fair jest to starcie. Trzynastu na dwóch? Nie wątpię w umiejętności naszych mistrzów The Game, ale mimo wszystko wydaje się to być niesprawiedliwe. Tak więc, postanowiłem, że jeśli naprawdę chcecie stoczyć bitwę w mojej grze, to musicie to zrobić na moich warunkach. W przeciwnym wypadku usunę wasze konta.

Napisy powoli przewijały się na niebie.

Chciałbym podzielić wasze starcie na poszczególne konkurencje. Zdobywalibyście punkty oraz ulepszenia, do których żaden inny gracz The Game nigdy nie miał i nie będzie mieć dostępu, a później moglibyście je wykorzystać w decydującym starciu, które odbyłoby się w bliżej nieokreślonym terminie. A więc? Co wy na to? Teraz każdy z was zostanie wylogowany, a po ponownym zalogowaniu na waszych kontach pojawią się mini-ankiety. Odpowiedzcie na pytanie, czy piszecie się na ten układ, czy też nie. Życzę powodzenia i mam nadzieję, że pozytywnie rozpatrzycie moją ofertę.

[1465239780 wylogowano]

[3245690871 wylogowano]

[8376251680 wylogowano]

[7579465213 wylogowano]

[2645978632 wylogowano]

[5489657845 wylogowano]

[9584566592 wylogowano]

[4589422361 wylogowano]

[6598454514 wylogowano]

[8954562213 wylogowano]

[9485746321 wylogowano]

[7898541236 wylogowano]

[9213645798 wylogowano]

[Psychedelic420 wylogowano]

[Virus138 wylogowano]


[20:06]


Czat Dollars'ów; pokój prywayny "ViP"

Podaj hasło

________________________

|Virus138 i Psychedelic420|

Hasło przyjęte

[Pocky zalogowano]

[Kanra-chan zalogowano]

Pocky:
Co to było?

Pocky:
IZAYA!

Pocky:
Czemu nie odpisujesz?! Jesteś tam, kleszczu?!

Kanra-chan:
Jestem.

Kanra-chan:
Nie myślałem, że sam twórca The Game się pofatyguje i przerwie nasze 
starcie…

Pocky:
I co teraz?

Kanra-chan:
Ara, ara… Shizu-chan, czyżbyś na mnie polegał?

Pocky:
NIGDY!

Kanra-chan:
Wmawiaj sobie dalej, ale to można bardzo łatwo wydedukować ze sposobu w jaki piszesz.

Pocky:
Przejdziesz do rzecz?

Kanra-chan:
Shizu-chan, jak bardzo wkurzony jesteś, że zapomniałeś napisać "y" na końcu wyrazu?

Pocky:
Zepsułem klawisz, kied pisałem nigd.

Kanra-chan:
Kiedy pisałeś nigdy? Hahahahaha, to śmieszne! Jesteś taką bestią, że psujesz nawet klawiaturę~!

Pocky:
Zamknij się. Co teraz z tą ankietą? Zaakceptujemy ją?

Kanra-chan:
Tak, wygląda na to, że nie mamy innego wyjścia. Może być ciekawie^^ Tak właściwie to… jakim cudem teraz udało ci się napisać "y" w wyrazie "zaakceptujemy"? O.o Masz zapasową klawiaturę czy jak?

Pocky:
Skopiowałem z poprzedniej wiadomości i wkleiłem.

Kanra-chan:
Hmm… niemożliwe, to zbyt inteligentne działanie, na taką amebę, jak ty.

Pocky:
Skopię ci dupę w The Game! Zobaczysz!

Kanra-chan:
Najpierw kup sobie nową klawiaturę, wtedy porozmawiamy.

Pocky:
Dobra! Mniejsza z The Game! Jak tylko wyjdziesz z tej swojej nory w Shinjuku, to ci dowalę i cię zabiję!!!

Kanra-chan:
Nie jestem pewien, czy powinienem odpisywać na tak prymitywną groźbę…

Pocky:
Grabisz sobie…

Kanra-chan:
Nie mogę sobie grabić, Shizu-chan… niestety, ale nie mam ogródka.

Pocky:
JA CIĘ ZABIJĘ! JESTEŚ TAK WKURWIAJĄCY, ŻE AŻ ROZWALIŁEM SWOJĄ MYSZKĘ, TY KUPO GÓWNA!!

Kanra-chan:
Powiedz, że masz zapasową! o[]o Bez niej nie będziesz mógł grać w The Game!

Pocky:
Mam.

Kanra-chan:
Chociaż coś…

Kanra-chan:
Dla dobra twojego komputera i naszej bitwy w The Game, postaram się ciebie nie wkurzać.


Pocky:
Wow (-_-)" jakieś pozytywy.

Kanra-chan:
Dobrze Shizu-chan, wiem, że się cieszysz, ale nie mamy teraz czasu. Zaloguj się na The Game i odpowiedz na ankietę.


Strona Główna "The Game"

Login: Virus138

Hasło: * * * * * * * * * *

[zalogowano]

Witaj, Virus138...

.

.

.



!!~Admin przesyła wiadomość~!!

[Wyświetl/Usuń]

[Wyświetl]

Virus138, czy zgadzasz się na warunki wcześniej omuwionej ugody?
[x] Zgadzam się
[] Nie zgadzam się

!!~Admin przesyła wiadomość~!!

[Wyświetl/Usuń]

[Wyświetl]

Dziękuję za akceptację. Pierwsza konkurencja odbędzie się jutro o godzinie 20:20. Życzę powodzenia.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Yey~! *.* W końcu czuję satysfakcję z tego, że zamieszczam rozdział xD  Wybaczcie, że jest on jakiś taki krótki, ale... to opowiadanie jest dość specyficzne ze względu na to, jak ja je piszę... i po prostu pisanie dłuższych rozdziałów jest cholernie trudne (przynajmniej dla mnie) 

Tak więc, no... piszcie komentarze, bo się stęskniłam :D

Hmm... wiem, że niedawno zamieszczałam songficka, ale nic na to nie poradzę... napisałam kolejnego xD hehe, muszę jeszcze dopisać ostatnie zdania .3. Nie wiem, kiedy go zamieszczę, potrzymam was w niepewności >=D Muahaha... 

Wszyscy zdali? .3.

6 komentarzy:

  1. Akcja się rozkręca *U*

    Coś mi się wydaje, że będzie coraz ciekawiej. Zgadzam się z ugodą admina, ale fajnie byłoby przeczytać/ zobaczyć bitwę dwóch na trzynastu xD
    Wydaje mi się, że Shizu-chan tak na prawdę nie miał gościa w domu hłe hłe.
    Rozmowa o klawiaturze u myszce. Tak bardzo spoko hłe hłe, ale przynajmniej Shizu-chan ma zapasowa myszkę....bo klawiaturę będzie musiał sobie kupić xD
    Iza-iza, nie kłopocz się z rozwiązywaniem kwadrata, to za trudne D :

    Rozdział był fajny i smieszny ^U^ A jak długo będziesz trzymała nas w niepewności? *ciekawość*
    No nic...mam nadzieję, że nie za długo hłe hłe.
    Pozdrawiam~!
    Kimi~

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak zdałam, tak jest za krótki rozdział... Miszu mogę mieś prośbę? Bo ty znasz swoje możliwości posiadania nie ogara, więc wyobraź sobie jak sie czuje człowiek kiedy czyta...czyta... i nagle zamiast Psy lub Vi w głowie widzi PSYCHE! - to tyle...

    P.s. Pojaw się na skype!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, wreszcie się doczekałam kolejnego rozdziału "The Game" *.* Strasznie polubiłam to opowiadanie. Te relacje między Shizu-chanem a Izayą w Twoim wykonaniu są powalające.
    Ach te rozwalające się klawiatury i myszki. Dobrze, że Shizu nie rozwalił monitora, choć czuję, że był tego bliski ^.^
    I jeszcze jedno... kim jest ta domniemana kobieta odwiedzająca ex-barmana po 23? Ona w ogóle istnieje? Jeśli tak, to rzucić ją na pożarcie tytanom i patrzeć jak ginie w męczarniach(za dużo Shingeki no Kyojin .__.)

    No nic, pozdrawiam, życzę dużo weny, ładnie proszę: wstaw song-ficka najszybciej jak będziesz mogła *robi minkę kota ze Shreka* (przez Ciebie aż sama zaczęłam pisać song-ficki, choć uważałam to za trudne jak dla mnie) i co by tu jeszcze... Dużo wspaniałych pomysłów do opowiadań! ^U^

    P.S. Zapraszam też do mnie, jak masz czas. Nie piszę tak dobrze jak Ty, ale się staram^^ yaoi-jest-wszedzie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam. Jestem z siebie dumna *wzruszenie*. Z ciebie zresztą też. Wreszcie udało ci się złapać tę podłą wenę. Swoją drogą to bardzo brzydko z jej strony, że tak cię zostawiła, a jak wróciła to z pomysłami na dramaty... Jak ja kocham twój umysł~! Dawaj te smuty! O tym jak walczą mogę poczytać innym razem. Boże, pieprzę od rzeczy >,< Ale w sumie mówiłam tylko, że napiszę jakiś komentarz. Nie powiedziałam, że z sensem ^^. Tak strasznie się śmiałam jak to czytałam. Nie wiem czemu. Ale jesteś słodka jako Izaya =w= O! I jak było to z tymi gwiazdami, to wiesz o czym pomyślałam? Że to mogą być zmarli ludzie za którymi Izzy tęskni xD.
    Najbardziej zaintrygowały mnie dwie rzeczy. 1. Kiedy było np. 'Dopie**limy' miałam ochotę przeczytać 'Dopie gwiazdka gwiazdka limy' => 2. Jak zapisywałaś te numery innych graczy? Wciskałaś przypadkowe guziki?
    Hm... a teraz nie wiem co napisać. Bo jak czytałam to wiedziałam, a teraz nie. No to pika pika~! I miłych wakacji~! =3

    OdpowiedzUsuń
  5. uouououo~ To jest zajebiste C< Aż zachciało mi się oglądnąć jeszcze raz SAO xD Kontynuuj to opowiadanie, proszę. Jest takie oryginalne i.. inne~ *o* Czekam na nie baaardzo niecierpliwie~ i pozdrawiam~ c:

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie wiem co pisać *.* to jest genialne, ale w kółko się powtarzać, to trochę niezdrowe~!
    Poza tym, nie napiszę, że czekam na kolejną część, bo ona przecież już jest :/ ehh..~! ciężki mój żywot.
    Więc po prostu przesyłam pozdrowienia i tyle :P

    OdpowiedzUsuń