ROZDZIAŁ
20
Izaya stał do mnie przodem, a ja przypierałem go do ściany.
Czułem jak pode mną zadrżał, kiedy jego plecy zetknęły się z zimną ścianą. Bez
zastanowienia zaczęliśmy się całować, zimnymi od lodów językami łaskocząc się
po podniebieniach. Gorzki i słodki – przeciwieństwa, które idealnie się ze sobą
mieszały. Wsunąłem mu dłoń pod bluzkę i opuszkami palców pogładziłem go od
biodra, aż do żeber, czując jak na jego skórze pojawia się gęsia skórka.
Tak naprawdę, to nawet nie zastanawiałem się, jak do tego
wszystkiego doszło.
- Ne, ne… Shizu-chan – wymruczał Izaya, przerywając
pocałunek – Miałem rację~!
- Oj, cicho… - warknąłem i ponownie wpiłem się w jego usta,
które były już lekko wilgotne od naszej śliny. Zacząłem delikatnie ssać jego
dolną wargę, po czym po raz drugi wtargnąłem językiem do środka, zaczynając
drażnić jego własny.
Nasze oddechy były przyspieszone i co chwila się od siebie
odsuwaliśmy, aby nabrać do płuc odrobiny powietrza, ponieważ samo oddychanie
przez nos nam nie wystarczało. Po kuchni rozchodziło się głośne sapanie i
mlaskanie, a Izaya zaczął się o mnie ocierać, jednocześnie wplatając palce w
moje włosy i delikatnie gładząc mnie po skórze głowy. Dłoń, będącą pod jego
koszulką, podsunąłem wyżej i zacząłem bawić się jego sutkiem, zadowolony z
tego, jak cicho zamruczał mi w usta.
- Mmm… Shizu-chan –
wysapał, odsuwając się ode – Mówiłem ci, że przewidziałem, to jak zakończy się…
randka, prawda? – zapytał, uśmiechając się złośliwie.
- No tak… wiem, już mówiłeś – mruknąłem, obojętnie i znowu
zacząłem go całować.
- Ngh… nie o to chodzi – zaśmiał się i znowu odsunął.
- Więc o co? – lekko się skrzywiłem, nie rozumiejąc o co mu
chodzi.
- O to, że coś przyniosłem~! – przekręcił głowę na bok i
uśmiechnął się, zamykając przy tym oczy. Wyciągnął z kieszeni opakowanie
lubrykantu i zamachał mi nim przed oczyma – Wiśniowy~! Chcesz przeczytać ulotkę?
- U-ulo… ulotkę? Teraz? – o mały włos nie opadła mi szczęka.
Zaczął się cicho śmiać.
- Ty podła mendo, wsadź sobie tą ulotkę! – warknąłem
wkurzony – Cały czas tylko mnie denerwujesz – wysyczałem mu do ucha, zaciśniętą
pięścią uderzając w ścianę, tuż obok jego brzucha.
- No wiesz… bez tego czegoś trochę mnie boli, a wolałbym,
żebyś wiedział jak się tego używa – wymruczał, złośliwie się uśmiechając.
- Wiem, jak się tego używa! – krzyknąłem wnerwiony.
- Oczywiście, Shizu-chan… oczywiście… gdyby nie ja, to nadal
byłbyś prawiczkiem – zaczął się śmiać jak dziecko.
- Izaya! – wydarłem się, czując jak moje policzki robią się
czerwone.
- Słucham? – spojrzał na mnie z dołu.
- Idź się powieś… - westchnąłem, opierając głowę o jego
ramię.
- Oj… nie płacz, Shizu-chan – pogładził mnie po głowie.
- Nie płaczę! – warknąłem, spoglądając na niego.
- Wiem, wiem… po prostu kocham, jak się denerwujesz… i
kocham, jak się zawstydzasz… kocham, jak się rumienisz – uśmiechnął się, palcem
dotykając mojego policzka – W ogóle cię kocham.
- Aż dziwne, że mówisz to dwa razy w ciągu jednego dnia –
burknąłem, czując jak te cholerne policzki znowu robią się cieplejsze(!!) – Jak
tam twoja duma? – zażartowałem.
- Jakoś się trzyma – wzruszył ramionami – Tylko, że… - spojrzał na mnie z nad w pół przymkniętych
powiek – chciałbym kontynuować…
- Tak, dobry pomysł – mruknąłem, nachylając się nad nim i
nasze usta delikatnie się musnęły.
- Ale zostaję na noc – wymruczał, a ja kątem oka zerknąłem
na zegarek. Była dopiero 18:27
- Mhm… - mruknąłem i ponownie złączyłem nasze języki, mocniej
przyciskając go do ściany i napierając na niego kroczem.
Jego dłoń powędrowała do paska od moich spodni i zaczęła go
rozpinać. Nadal go całowałem, a gdy potarł mojego członka przez bokserki, powoli
zacząłem gubić rytm. Uśmiechnął się, wyczuwając jak mnie tym rozproszył i
zrobił to ponownie. Gwałtowniej poruszyłem językiem, a on jedynie się ode mnie
odsunął i z satysfakcją spojrzał mi w oczy.
- Niecierpliwy jesteś, Shizu-chan – pocmokał, kręcąc głową.
- Zamknij się – warknąłem i tym razem to ja zacząłem
rozpinać jego spodnie.
- Naprawdę? – spojrzał na mnie ze sztucznym wyrzutem – Mam
się zamknąć?
- Tak! Powtarzam to już chyba piąty raz! – krzyknąłem na
niego.
- Drugi – poprawił mnie – Ale myślałem, że wolałbyś, abym
nie był cicho – ostatnie trzy słowa wymruczał mi do ucha bardzo erotycznym
głosem.
- Manipulant… – burknąłem cicho pod nosem.
Kiedy zaczynałem podgryzać jego szyję, on zachichotał,
odchylając głowę w tył i wplótł palce lewej dłoni w moje włosy prawą nadal
drażniąc mojego członka. Zsunął ze mnie bieliznę i zaczął pieścić go dłonią.
Izaya miał rację. Byłem niecierpliwy. Tak bardzo, że niemalże nie skupiałem się
na poszczególnych odczuciach. Szybko zsunąłem z niego spodnie i mocniej
przyciskając go do chłodnej ściany, wsunąłem w niego jeden palec. Głośno
westchnął, odruchowo lekko zaciskając dłoń na moim przyrodzeniu i wypychając biodra w przód.
- Shizu-chan, - westchnął – nie bądź nieusłuchaną bestią…
coś ci mówiłem – skrzywił się – w kieszeni…
- Dobra, dobra – mruknąłem, niby od niechcenia i sięgnąłem
po żel.
Wycisnąłem go trochę na rękę. Był zimny. Patrząc w
podniecone oczy Izayi, zacząłem krążyć mokrymi palcami dookoła jego wejścia, a
on ponownie odchylił głowę w tył, przymykając powieki i biorąc kilka głebszych
oddechów. Kiedy lekko nacisnąłem, tym samym powoli wsuwając palec do środka, on
lekko zmarszczył brwi i nabrał powietrza do płuc, delikatnie wypinając pierś do
przodu. To była dość ciekawa reakcja. Zadrżały mu kolana i gdy wepchnąłem palce
głębiej, zacisnął dłonie na moich włosach, kilka z nich przy tym wyrywając.
Odchylił głowę jeszcze bardziej, spoglądając w sufit i przełknął ślinę.
Zacząłem delikatnie poruszać palcami, a jego oddech
gwałtownie przyspieszył. Z tym żelem było
o wiele bardziej gładko i szło łatwiej. Nie było żadnego oporu.
Kiedy byłem już przy trzecim palcu poczułem, jak Izaya
powoli zaczyna się na powrót robić ciaśniejszy. Na chwilę obecną nie mogłem go
już bardziej rozciągnąć. Tym razem to Izaya wziął żel i wysmarował nim mojego
członka, głośno przełykając przy tym ślinę. Lekko nakierował go na swoje
wejście i wtedy właśnie dopchnąłem biodra do przodu. Z początku zrobiłem to
delikatnie, tym samym powodując, że Izaya po raz kolejny zamknął oczy i lekko
zadrżał. Gdy dopchnąłem biodra do końca, lekko wygiął się w przód i po chwili
owinął jedną nogę wokół mnie. Ja jedynie w odpowiedzi uniosłem go za tyłek,
mocniej przypierając do ściany, wtedy owinął wokół mnie także ramiona i drugą
nogę. Jedyne co chroniło go teraz od upadku to ja i chłodna ściana stykająca
się z jego plecami. Mocno go do niej dopchnąłem.
- Ungh… - stęknął cicho, zacieśniając uścisk na moim karku i
przyłożył twarz do mojej szyi. Zaczął ją całować i kiedy poczułem jak ssie moją
skórę, nie miałem wątpliwości, że zostawia po sobie malinki.
Ja w tym czasie delikatnie się poruszałem, ale nie minęło
wiele czasu, aż przyspieszyłem i zacząłem to robić agresywniej. Jedną dłoń oparłem
o ścianę, drugą nadal podtrzymując Izayę za jeden z jego pośladków. Kiedy
zacząłem poruszać się szybciej, Izaya jakby automatycznie się zacisnął i oplótł
wokół mnie mocniej. Było tak ciasno, że ledwo mogłem się poruszać, ale mimo
wszystko kontynuowałem.
Izaya zaciskał palce na mojej koszuli zupełnie jakby się
powstrzymywał, aż w końcu nie wytrzymał i cicho pisnął, cały się przy tym wzdrygając.
- A mówiłeś, że nie będziesz cicho – zaszydziłem z niego,
wbijając się gwałtowniej.
Gdy to zrobiłem, on, jak na zawołanie, jęknął – Shizu-chan…
Teraz za każdym razem, gdy w niego wchodziłem, on się
wzdrygał i robił się ciaśniejszy. W końcu, jakby przestał się wstrzymywać i
doszedł, brudząc przy tym siebie, mnie i podłogę. Wszystkie jego mięśnie
zacisnęły się na mnie. O mały włos mnie nie udusił. Biorąc pod uwagę to, jak
ciasny się zrobił, ja także już nie wytrzymałem i doszedłem w środku. Kiedy to
zrobiłem, cały się rozluźnił i gdybym go nie trzymał, to pewnie osunąłby się na
ziemię.
Wyszedłem z niego
powoli uspokajając swój oddech, a on zszedł ze mnie i stanął na własnych
nogach, nadal ciężko dysząc. Nadal staliśmy bardzo blisko siebie, a Izaya lekko
zadarł głowę do góry, jakby chcąc mnie pocałować.
Nagle… coś mi się przypomniało. Słowa Izayi podczas naszej
kłótni.
- Nadal jestem beznadziejny w łożku? – zapytałem.
- W łóżku może i tak, – uśmiechnął się złośliwie – ale póki
co, robiliśmy to tylko w kuchni – zbliżył się do mnie jeszcze bardziej i nasze
wargi delikatnie się musnęły – Głupi jesteś.
***
Powolnym krokiem wszedłem do sypialni. Prawą ręką wycierałem
mokre włosy, a w lewej niosłem butelkę coli. Na łóżku siedział nagi Izaya,
tyłem do mnie i coś robił, ale niestety nie widziałem co. Gdy usłyszał, jak
wchodzę do pokoju odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął przebiegle.
- Shizu-chan~! Ściągaj ten dres i zakładaj mundurek klauna,
gramy w pokera – powiedział złośliwym tonem.
- Już ci chyba mówiłem, że to strój barmana! – warknąłem,
powstrzymując się przed zgnieceniem coli. Dla jej dobra, położyłem ją na szafce
nocnej, ale Izaya dorwał się do niej, jak gdyby nie pił nic od roku i zaczął
pić z butelki.
- No to załóż strój barmana – wywrócił oczyma, ocierając
wilgotne usta wierzchem dłoni – Wszystko jedno – mruknął samemu się ubierając
i z kieszeni spodni wyciągnął karty.
- Czemu tak nagle zachciało ci się grać? – zdziwiłem się,
wyciągając z szafy ubrania.
- Bo będziemy grać w rozbieranego~! – wyśpiewał, stając do
mnie tyłem i wsunął na siebie swoje majtki. Chcąc, czy nie chcąc patrzyłem się
na jego tyłek.
Ocknąłem się i zamrugałem dwukrotnie.
- Rozbieranego? – spytałem, zamierając w bezruchu.
- Oi, Shizu-chan! – stęknął, gdy zobaczył moją minę – Będzie
zabawnie, tym bardziej, że wyjątkowo nie mam zamiaru oszukiwać. I właściwie to
nie ma się czego wstydzić, bo i tak wiemy, jak wyglądamy nago.
Niechętnie się zgodziłem. Obaj się ubraliśmy i usiedliśmy na
łożku. Izaya potasował karty, rozdał je i… wygrałem. Aż sam się tym zdziwiłem.
Czyli, że naprawdę nie oszukiwał? Albo może specjalnie przegrał… W sumie to
nieważne. Ważne, że Izaya stracił swoją kurtkę z futerkiem. Ściągnął ją i
rzucił na ziemię.
Później była moja kolej na zdjęcie części garderoby.
- O nie! Muszkę zostaw, ty oszuście! Masz ściągnąć
kamizelkę! – zawołał roześmiany.
- Ugh… - warknąłem niezadowolony.
Koniec końców wyglądało to tak, że ja miałem na sobie
jeszcze spodnie, a Izaya siedział w samych majtkach.
- Nee… Shizu-chan?
- Hmm? - mruknąłem,
nadal patrząc w swoje karty.
- Skoro wygrałeś zakład, to co ze mną zrobisz? – zapytał,
rzucając karty na bok.
Także odłożyłem swoje karty i spojrzałem na niego,
zaskoczony nagłym pytaniem.
- Mówiłem ci, że jeszcze nad tym myślę – odpowiedziałem i
korzystając z tego, że mam na sobie swoje spodnie, wyciągnąłem z nich papierosa
i zapaliłem go.
- I nadal nic nie wymyśliłeś? – spytał, jakby lekko
rozczarowany.
- Właściwie… to…
- Nie zastanawiałeś się nad tym – dokończył za mnie, ze
zirytowaną miną.
- No nie… - mruknąłem, wydmuchując obłoczki dymu.
- A co byś chciał?
Zmarszczyłem brwi. Nie rozumiałem, czemu tak nagle zaczął o
to pytać.
- Dlaczego tak
naciskasz? – zdziwiłem się.
- Bo nie lubię być w niewiedzy – westchnął – Jeśli brak
informacji dotyczy cudzej sytuacji, to mi to nie przeszkadza, ale gdy dotyczy
to mnie… - wziął głęboki oddech i nie dokończył.
- W takim razie, przypuśćmy, że wiem, co bym chciał –
zacząłem.
- Czyli wiesz – uśmiechnął się.
- Przypuśćmy!
- Już ci mówiłem, że to słowo w twoim słowniku mogłoby
równie dobrze nie istnieć – uśmiechnął się złośliwie.
Zaśmiałem się. Właściwie to miał rację, ale nie potrafiłem
go brać na poważnie, kiedy siedział w samych majtkach.
- Ubierz się – powiedziałem lekko rozbawiony.
- No tak… właściwie to trochę mi zimno – mówiąc to, wpakował
się pod kołdrę – Więc powiesz mi, co masz zamiar ze mną zrobić, Shizu-chan? Nie
nalegałbym tak, ale tu chodzi w końcu o moje życie. Rozumiesz, prawda?
Lekko skinąłem głową. Możliwe, że nie powinien tego mówić,
ale było już za późno,
- No więc, chcę – wziąłem głęboki oddech – żebyś mieszkał ze
mną.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Och, jak ja kocham pisać o seksie *.* Sądzę, że się wam podobało^^
Wyjeżdżacie na wakacje? .3. a może już gdzieś jesteście?
Co do obiecanego song-ficka... poczekam jeszcze trochę z wstawieniem go :3 Najpierw mam zamiar dokończyć zamieszczanie "Zakładu", ponieważ to, co przed chwilą przeczytaliście, to już przed ostatni rozdział *.* Szczęśliwi, czy smutni? xD Tak więc, ostatni rozdział będzie dodany w niedzielę (07.07) ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~
Och, jak ja kocham pisać o seksie *.* Sądzę, że się wam podobało^^
Wyjeżdżacie na wakacje? .3. a może już gdzieś jesteście?
Co do obiecanego song-ficka... poczekam jeszcze trochę z wstawieniem go :3 Najpierw mam zamiar dokończyć zamieszczanie "Zakładu", ponieważ to, co przed chwilą przeczytaliście, to już przed ostatni rozdział *.* Szczęśliwi, czy smutni? xD Tak więc, ostatni rozdział będzie dodany w niedzielę (07.07) ^^
łał ^^ <3 cudne :3
OdpowiedzUsuńMiszu~! Wreszcie się dowiedziałaś co następuje po grze wstępnej~! Gratuluje~! =D I co... seks pod ścianą. Tutaj opisałaś to delikatniej... *myśli o pewnym 'czymś'* Ale suuu~per =w= I ten strój klauna xD Moje seme jest klaunem. Czemu ja o tym wcześniej nie wiedziałam?;-; Wg. to jak ty masz zamiar już w niedzielę zamieścić ten 21 rozdział to muszę się pośpieszyć i skończyć prezentowy rysunek... Tak mało czasu, tak dużo pracy T^T Okrutne z ciebie stworzenie. Ale potem skończysz tylko the game i będzie coś nowego *Q* Zdecydowałaś już co? *ciekawość* .3. Och... i jeszcze to, że Izaya ma mieszkać z Shizu: *,*
OdpowiedzUsuńNo. W ten oto sposób moja sposobność do pisania komentarzy się wyczerpała xP Bayu~!
Ale jak to... przed ostatni? Będę płakać ;-;
OdpowiedzUsuńSkupiając się jednak na samym rozdziale... był super:3 Kto by się spodziewał, że Izaya po raz kolejny przewidzi finał randki xD Jaram się tym rozdziałem tak jak 13. Skoro 21 rozdział będzie ostatnim, to jestem ciekawa, czy Izaya zgodzi się na propozycje Shizuo czy nie. Bądź co bądź są niby ze sobą, ale jakoś krótko, więc tym bardziej jestem ciekawa co z tego wyniknie *.*
kocham Twój styl pisania *.*
OdpowiedzUsuńMogę Ci tylko liczyć więcej weny :)
Ostatni?! No pewnie, że smutni! A Ty co myślałaś?
OdpowiedzUsuńWybacz, że jakoś tak nie dane mi było wszystkiego skomentować:( Ale wiernie czytałam;D
Jednak mam nadzieję, że nie kończysz z Shizayą i napiszesz dla nad kolejną serię;D W każdym razie ja będę niecierpliwie na nią czekać XD
Rozdział oczywiście cudowny XD Tekst z ulotką był genialny;P i to co chce w nagrodę:D Muszę przyznać, że myśląc nad ewentualnymi opcjami, chciałam aby wybrał właśnie tę;D Ty mi czytasz w myślach, czy ja Tobie? ;P Ale poważnie, jest super XD Ciekawi mnie reakcja Izayi:D
A tłumaczenie na drugim blogu będziesz kontynuować? Bo strasznie bym się chciała dowiedzieć co dalej;D
Życzę dużo weny XD
przed ostatni? jaka szkoda, bo to moje ulubione opowiadanie~ izaya ma zamieszkac u shizuo? haha, bedzie ciekawie :3
OdpowiedzUsuń*Q* JESTEM SZCZĘŚCIARĄ FCH*J *przepraszam za bluźnierstwo.* Najpierw w prezencie na początek tygodnia uzyskałam informację, że czeka mnie okrągły tydzień nowych rozdziałów ukochanego opowiadania, obejrzałam premierowe odcinki wyczekiwanych animców a teraz rozdział który ma się pojawić już jutro. *Q* *Czyt. Zaczęła czytać "Zakład" dziś i pochłonęła migusiem z większością one-shotów z totalnym godnym Eriki fangazmem. Miszu-saaan jesteś cu-dow-na!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam
OdpowiedzUsuńNa kiedy będzie tłumaczenie tego ff z Izayą w trumnie?
Hahaha super rozdział aż nie mogę sie doczekać następnego (mimo że już jest )
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadani .szkoda że już koniec.
Jak zawsze niesamowite :)
OdpowiedzUsuń