czwartek, 30 maja 2013

Durarara!! "The Game" - poziom 0

No cześć~! Tak sobie postanowiłam, że dziś dokończę pisać pierwszy rozdział The Game i udało mi się to ^^  kocham postanowienia, które udaje mi się spełnić, czuję się wtedy z siebie taka dumna *.*  xD hehe, miłego czytania~!

~~~~~~~~~~


Poziom 0


The Game: Wiadukt Zachodni

Normalna osoba po rozejrzeniu się dookoła powiedziałaby, że to miejsce jest opuszczone. Że jest zapomniane i nikomu niepotrzebne. Wszystko wokół było szare i zniszczone, a strzępki białych flag delikatnie powiewały na wietrze. Kiedyś ktoś napisał, że te flagi były pozostałościami po bitwie dwóch ugrupowań. Tak czy inaczej, to co było kiedyś teraz ani trochę się nie liczyło. Obecnie to miejsce należało do dwójki graczy. Stary, powoli rozpadający się wiadukt dzielnie znosił gonitwy i strzelaniny dwójki najlepszych z najlepszych w całej tej grze. To miejsce było ich prywatną areną do walk. Nikt nigdy nie logował się na wiadukcie.

Jako, iż był to wiadukt zachodni, to dolna część ogromnej pomarańczowo-żółtej kuli chowała się za lasem drzew. Ten zachód  trwał wiecznie. Słońce nigdy nie znikało za zielonym pasmem sosen. Zachód był wieczny, tak samo jak i wieczna była nienawiść stojących naprzeciwko siebie graczy.

Niższy z nich, uzbrojony w katanę i dwa małe pistolety, delikatnie i tajemniczo się uśmiechał. Poprawił swój krawat, związany w zmyślną kokardkę, odgarnął swoje czarne kosmyki i posunął się o krok do przodu. Poskutkowało to szybką i gwałtowną reakcją drugiego. Gdy tylko stopa ciemnowłosego dotknęła podłoża, nastąpiła seria wystrzałów i tumany kurzu wzniosły się w powietrze.

Z lufy dużego karabinu powoli unosiła się para. Zapanowała grobowa cisza przez co dało się usłyszeć syk rozgrzanego metalu, ochładzanego przez lodowate powietrze. Blondyn szybko przeładował magazynek i posunął się o kilka metrów do przodu. Gdy  cały kurz opadł, zobaczył ciemną postać z rażącymi po oczach czerwonymi detalami, która siedziała sobie beztrosko na lampie i machała nogami.

- Po co ta agresja, Psy? - powiedział,  patrząc jak promienie zachodzącego słońca odbijają się w jego katanie. Lekko przekręcił głowę na bok - Nawet nie zdążyłem się przywitać - dodał rozgoryczony.

Zielonooki oparł swoją dużą broń o ramię i niecierpliwie przestąpił z nogi na nogę.

- Po co się witać, skoro i tak wiem dlaczego tu jesteś?! - warknął niezadowolony.

- Zauważyłeś jak to szare i nudne miejsce ożywa, gdy oblewają je te pomarańczowe promienie? - westchnął, nadal oddając całą uwagę swojemu ostrzu. Uśmiechnął się niebezpiecznie i szybko przeniósł wzrok na Psy, jednocześnie zacieśniając uścisk na rękojeści katany - Szkoda tylko, że od tego typu pierdoł chce mi się rzygać.

Z błyskawiczną szybkością zeskoczył z latarni i zaatakował blondyna, wyprowadzając cios z góry. Jednak jego przeciwnik  użył swojego karabinu i zablokował go. Przez dłuższą chwilę siłowali się w ten sposób, patrząc sobie w oczy z nienawiścią, ale po chwili pod naporem siły zielonookiego, katana Vi pękła. W czasie, gdy pozostałości katany unosiły się w powietrzu i czekały na spotkanie z podłożem, Virus błyskawicznie puścił swoją broń. Jego źrenice się zwęziły i odskoczył w tył, wyciągając swoje dwa pistolety. Kiedy odłamki ostrza upadły na ziemię z głośnym brzdękiem, brunet już mierzył w Psy ze swojej broni zapasowej.

- Czemu zawsze musisz psuć mi katanę, ty poj***ny wariacie?! - czerwonooki krzyknął na cały głos i bez zastanowienia zaczął strzelać w zielony cel przed sobą.

Blondyn schował się za rozpadającym się murkiem i także otworzył ogień. W górę ponownie uniósł się kurz. Po chwili głośne wystrzały zastąpiło ciche -klik, klik-. Oznaczało to, że Psy i Vi skoczyła się amunicja. Kurz opadł. Dwaj gracze patrzyli na siebie, nadal nie opuszczając broni i ani na sekundę nie przegrywając kontaktu wzrokowego.

- Może w końcu się nauczysz, że katana jest przestarzała. Teraz wszyscy w grze używają broni palnej.

- Liczy się technika, a nie rodzaj broni! - brunet jak zwykle wykłócał się o swoje.

- Stać cię na lepszą broń - wywrócił oczami, ponownie opierając lufę karabinu o ramię.

Vi uspokoił się i schował pistolety,  a następnie ponownie poprawił swoją kokardkę.

- Tak czy siak, nie po to tu przyszedłem Psy - powiedział spokojniejszym tonem.

- Więc po co?  - prychnął blondyn.

- Mam do ciebie pewną sprawę, ale nie mogę ci tego tu powiedzieć.

- Niby czemu miałbym cię wysłuchać? - znowu wywrócił oczami i włożył wolną rękę do kieszeni.

- Bo to dość istotne. Masz być na czacie Dollars'ów w pokoju "ViP" za 15 minut - mruknął obojętnie, odwracając się do niego tyłem i zaczął kierować się w stronę zejścia z wiaduktu.

Mimo że ich walka dobiegła już końca, to Psy wyciągnął swój mniejszy pistolet z pełnym magazynkiem i strzelił. Vi szybko się odwrócił. W jego dłoni zmaterializowała się nowa katana, którą przeciął pocisk na pół. Uśmiechnął się podle, nadal nie opuszczając miecza.

- Nie powiedziałeś jakie jest hasło do pokoju - burkął blondyn, chowając pistolet i poprawił swoje okulary.

- Domyśl się na podstawie jego nazwy~! - wykrzyknął śpiewnym głosem i wylogował się.

[Virus138 wylogowany]

[Psychedelic480 wylogowany]


Mieszkanie Heiwajimy S.

Shizuo ciężko wzdycha i zapala papierosa, wstając od biurka. Nie ma najmniejszego pojęcia, czy powinien wchodzić na czat i zaczynać rozmowę z Virusem. Tym bardziej, że nie wie kim on jest, ani czego od niego chce. Zresztą, nawet gdyby chciał to nie wiedział co takiego może oznaczać skrót "ViP", ponieważ na pewno nie mogło chodzić o Very important person. Powoli chodzi po swoim mieszkaniu i myśli.

Wypala papierosa i zgniata niedopałek w popielniczce, a następnie sięga z lodówki butelkę mleka.

- Tak właściwie to... skąd on wiedział, że jestem w Dollars'ach? - zastanawia się, biorąc łyka.

Bierze ze sobą butelkę i ponownie siada przed komputerem. Ciężko wzdycha, jeszcze raz zastanawiając się co oznacza ten skrót.


Czat Dollars'ów; pokój prywayny "ViP"

[Pocky zalogowany]

Podaj hasło

________________________

|Very important person|

Błędne hasło

|Venus i Pluton|

Błędne hasło

|Virus pierdol się|

Błędne hasło

|Czemu ja w ogóle próbuję?|

Błędne hasło

<20 minut później>

|...|

Błędne hasło

|A może...?|

Błędne hasło

|Virus i Psy|

Błędne hasło

|Virus138 i Psychedelic420|

Hasło przyjęte

[Pocky zalogowany]

Kanra-chan:No wreszcie...

Pocky:
Pierdol się ty gnoju! To hasło było trudne!!

Kanra-chan:
Hahaha, myślałem, że zajmie ci to wieczność.

Pocky:
Zaraz, zaraz... Kanra, to dziewczęce imię... Jesteś dziewczyną?!

Kanra-chan:
Proszę cię... nie zgrywaj głupka. To tylko nick. Jasne, że nie jestem dziewczyną. Przecież napisałem "myślałem", głupi pierwotniaku.

Pocky:
Co za głupi pomysł na nick... -.-"

Kanra-chan:
Masz rację. Lepiej nazwać się po prostu "Pocky".

Pocky:
Za ten sarkazm masz w pysk.

Pocky:
Przejdziesz wreszcie do rzeczy?

Kanra-chan:
Zastanawiam się... czemu tak wolno kojarzysz fakty....

Pocky:
Co masz na myśli?

Kanra-chan:
To może ja to napiszę jeszcze raz...

Kanra-chan:
PIERWOTNIAKU!

Pocky:
Przestań tak pisać!  Przypominasz mi tego gnoja Izaye!

Kanra-chan:
3

Kanra-chan:
2

Kanra-chan:
1

Kanra-chan:
...

Pocky:
IZAYA TY MENDO! TO TY JESTEŚ VIRUS!!!

Kanra-chan:
Brawo! Wygrałeś na loterii. Teraz możesz odebrać swoją nagrodę, a jest nią możliwość odkupienia mi stu trzydziestu sześciu katan^^

Pocky:
Przestań pieprzyć!

Pocky:
Gadaj czego chcesz, albo się wyloguję!

Kanra-chan:
Mam pewną propozycję.

Pocky:
Wypchaj się.

Kanra-chan:
To jest dość istotne.

Pocky:
Idź skocz z wiaduktu.

Kanra-chan:
I pewna osoba poprosiła mnie o pomoc

Pocky:
Udław się pocky.

Kanra-chan:
Skończyłeś już,  Shizu-chan? (-.-)"

Pocky:
Jeszcze nie.

Pocky:
Katana ci w dupę.

Pocky:
Teraz skończyłem.

Kanra-chan:
Katana? O.o

Kanra-chan:
Ahaa...  hahaha....   hahahahaha...  hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha...

Pocky:
Nie spamuj! Ty hieno cmentarna! Komputer mi zaciąłeś!

Kanra-chan:
Więc będziesz już grzeczny i przestaniesz przerywać, żebym mógł napisać o co mi chodzi?

Pocky:
Nie.

Kanra-chan:
...

Kanra-chan:
To w takim razie ja może napiszę wszystko w jednej wiadomości.

Kanra-chan:
Lider Dollars'ów poprosił mnie o pomoc w pewnej sprawie. Spytał czy znam może Virusa i Psy. Chciał ich prosić o pomoc w walce z nowym gangiem, który działa przez internet. Wyzwali go na pojedynek w "The Game", ale nie może znaleźć graczy, dlatego poprosił nas o pomoc. Jeśli mu nie pomożemy, Fukusei przejmą Dollars'y i połowa Ikebukuro będzie smutać,  dlatego że pewna głupia ameba nie zgodziła się pomóc.

Kanra-chan:
Wchodzisz w to?

Pocky:
Jedyne co będę z tego miał to możliwość skopania dupy  uzależnionej od elektroniki bandzie idiotów?

Kanra-chan:
No i jeszcze uszczęśliwisz pół Ikebukuro faktem, że dzięki tobie Dollars'y nie zostaną przejęte^^

Kanra-chan:
Nabijesz sobie punkty w The Game^^

Pocky:
Ale będę musiał z tobą współpracować...

Pocky:
Nie. To nie wchodzi w grę.

Kanra-chan:
Shizu-chan, lider na nas liczy. Trochę więcej lojalności.

Pocky:
Pfff... bo akurat ty wiesz co to znaczy lojalność (-.-)"

Kanra-chan:
Ja robię to z innych przyczyn.

Kanra-chan:
I jak?

Pocky:
Ale tylko dla punktów w The Game.

Kanra-chan:
Naprawdę, aż tak ci na nich zależy?

Pocky:
Teraz, kiedy już wiem, że Virus to ty, muszę mieć więcej punktów od ciebie. I tyle.

Kanra-chan:
Oya, oya... Shizu-chan, nie sadzisz, że to dość dziecinne podejście?

Pocky:
Nie obchodzi mnie twoje zdanie na ten temat.

Kanra-chan:
A więc najpierw musimy założyć grupę w The Game. Zajmij się tym, a ja skontaktuje się z liderem i dowiem się kiedy jest ta walka.

[Kanra-chan wylogowana]

Pocky:
Przynajmniej będę mógł ustawić się jako dowódce grupy^^

[Pocky wylogowany]

[Czat jest pusty]


Strona Główna "The Game"

Login: Psychedelic420
Hasło: * * * * * * * * * * * * * * * *

[zalogowano]

Witaj, Psychedelic420...

.

.

.


[Załóż grupę]

Wybierz członków grupy

[x] Pscyhedelic420

[x] Virus138

Wybierz dowódcę

[x] Psychedelic420

[] Virus138

[Grupa założona pomyślnie]

[Kokpit grupy]




!!~Virus138 przesyła wiadomość~!!

[Wyświetl/Usuń]

[Wyświetl]

Treść wiadomości: Na początku wybierz trening

[Przejdź do kokpitu grupy]




[Trening grupowy]

Trwa logowanie…

.

.

.



–Główna Arena Treningowa The Game–

Blondyn i brunet zmaterializowali się obok siebie i szybko rozejrzeli dookoła. Arena treningowa wydawała się im być obca. Nigdy tu nie byli. Prawdę powiedziawszy zwykle grali jedynie na wiadukcie. Reszta tego wirtualnego świata była dla nich tajemnicą. Czuli się obco. Wiedzieli, że tu nie pasują, a zdziwione spojrzenia innych graczy, tylko utwierdzały ich w tym przekonaniu. Mimo wszystko zaczęli pewnie iść przed siebie. Może i nie byli częścią tego poziomu, ale kompletnie ich to nie obchodziło. Mieli swój cel, a po jego spełnieniu, wrócą na swoją własną arenę i wszystko wróci do normy. Nie było co się rozczulać nad poczuciem odrzucenia przez otoczenie, skoro i tak nie zamierzali tu być przez dłuższy okres czasu.

- Więc, czemu chciałeś treningu, pchło? – spytał Psy.

- Nie, nie, nie Shizu-chan… - pokręcił przecząco głową – Tutaj nie jestem pchłą, pasożytem,  pijawką, a co najważniejsze nie jestem Izayą – uśmiechnął się – Tutaj jestem Virus, a on ma zupełnie inny charakter – poprawił swoją kokardkę, jakby chcąc pokazać, że różni się od Orihary – Vi jest bardziej porywczy, wulgarny i ma inne upodobania. Więc przyzwyczaj się, że teraz nie ma z tobą Izayi, tylko jest tutaj Vi~! Rozumiesz Psy?

- Zawsze wymyślasz jakieś bzdury – westchnął, opierając karabin o ramię – Ale niech ci będzie… lepszy Virus, niż ta menda.

Brunet tylko okręcił się wokół własnej osi, robiąc pirueta i w podskokach podbiegł do arsenału z bronią, znajdującego się po prawej stronie areny. Zielonooki jedynie ponownie westchnął i udał się za nim z miną godną męczennika 'A może jednak Virus jest gorszy od kleszcza?' pomyślał sobie.

- Virus! – zawołał go, a ciemnowłosy odwrócił się w jego stronę – Skoro to trening, to czas na pierwszą lekcję – wymierzył w niego pistoletem i oddał strzał prosto w jego głowę.

Brunet osunął się na ziemię.

Blondyn podszedł do bezwładnego ciała Virusa i spoglądał na wiszące nad jego głową zielone cyfry. Odliczanie do wylogowania się rozpoczęło.

60…

59…

58…

Ukucnął przy nim i spojrzał na coś co prawdopodobnie było jego rozpryśniętym na wszystkie strony mózgiem.

46…

Gracze dookoła patrzyli na nich w osłupieniu. Nie pojmowali tego co się przed chwilą stało. Dwie legendy tej gry, pojawiły się na arenie treningowej ze statusem grupy, zaczęły rozmawiać i nagle… jedno z nich zabiło drugie? To nie miało dla nich sensu.

12…

11…

10…

Psy patrzył na Vi obojętnym spojrzeniem i rozwiązał jego kokardkę, powoli zawiązując ją tak, jak powinna być zawiązana od samego początku. Rozsławiona czerwona kokardka Virusa, teraz była jedynie zwykłym czerwonym krawatem.

- Temat tej lekcji jest taki… – powiedział, a jego wyraz twarzy nie ukazywał żadnych emocji.

6…

5…

- Nigdy mi nie ufaj.

3…

- Tymczasowy sojusz, niczego pomiędzy nami nie zmienia.

1…


[Virus wylogowany]

~~~~~~~~~~~~

^.^  podobało się? Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z moim planem, to w następnych rozdziałach będzie działo się o wiele, wiele więcej w "The Game", a na czatach i na forum, troszkę mniej :3 wiecie... wstęp mam już za sobą, więc teraz czas na trochę akcji~!  *Q* "Te pościgi.... te wybuchy..." xD to chyba było w jakiejś bajce, hehe. Tak sobie myślę, może będzie nawet jakiś unik, niczym z matrixa ^.-

Miłego wolnego~!

PS Mam do was małe pytanie... co myślicie o tym, że geje adoptują dzieci? Macie co do tego jakieś zdanie? .3.  Bo oglądałam jakiś program na TLC i teraz jakoś mi to siedzi w głowie xD

14 komentarzy:

  1. BlackRockShooter.30 maja 2013 17:32

    Ale ja lubię gry komputerowe. O.o Z każdym kolejnym rozdziałem mi to uświadamiasz. A jak Shizuo i Izaya słodko ze sobą rozmawiają. Prawdziwa miłość. ^-^ Z niecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział, z którym bardziej pokocham gry. Oo, właśnie. Szukam jakieś ciekawej. Ktoś coś poleci? Na razie w liście polecanych dostałam GTA i CoD. Grałaś? O.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umm... w GTA grałam jako dziecko, nawet sama nie wiem w którą cześć xD pewnie dlatego wyrosłam na takie niewiadomo co xD No a CoD, to jest Call of Duty, prawda? (nie orientuję się w skrótach xD). Call of Duty kocham *Q* Ale nie wszystkie części, tylko niektóre ^^

      Usuń
    2. BlackRockShooter.30 maja 2013 21:20

      Tak, to właśnie to. W GTA to i ja grałam. Pamiętam, że zawsze krzyczałam do tego murzyna: 'ruszaj się, dziw*o'. Jakoś się dziwnie zacinał i nie mogłam wsiąść do samochodu. Pamiętam, że moi koledzy mieli niezły ubaw, jak tłukłam się w tym samochodzie, nie mogłam wsiąść, później wysiąść. A idź! Ale chyba jeszcze raz sobie pożyczę tę grę. Nie mam co robić, normalnie. xd

      Usuń
  2. Grrr...za takie zakończenie powinnam ci znakiem przywalić! JA chce więcej~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co ja mam z tymi zakończeniami, że nigdy się nikomu nie podoba, noo..... ;-;

      Usuń
    2. XD bo tylko w SND jest tak łatwo "S:" XD

      Usuń
  3. Hm... To zakończenie jest i dobre i złe. Złe bo rozdział jest za krótki. Dobre bo mi się podoba. Nooo, może z wyjątkiem tego, że kokardka Vi została popsuta. Ja tak lubię kokardki... Ty jesteś trollem, wiesz? Tyle spamu. Ale w sumie Izaya miał powód do śmiechu. Chyba. Katana---auć.
    Podziw za to w jaki sposób opisałaś grę. To jak się tworzy grupy i wg. Jestem zachwycona. Ale ty to wiesz ^,^ Czekam na następny rozdział=3
    Baju~!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest pewirn tyci tyci blond w spisie trasci jest poziom 1 a tu poziom 0

    OdpowiedzUsuń
  5. Człowieku jak tak możesz zabrałaś mi pomysł. Chciałam napisać podobne opowiadanko, ale trudno się mówi. Z resztą jestem teraz strasznie zazdrosna, to jest wspaniałe. Widzisz co zrobiłaś, teraz musisz ponieść karę i dalej pisać to.
    Co do twojego pytania, ja uważam, że powinni adoptować. W końcu to nic złego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. .///. Znaczy się... przepraszam za kradzież ;-;
      Hehe, nie chciałam xD ja nie wiem... telepatia, czy co? :D
      Hmm... co do adopcji, też tak myślałam, ale potem sobie tak myślę, że jakieś homofoby ze szkoły, będą się z tego biednego dzieciaczka naśmiewać ;-; straszne...

      Usuń
    2. Heh wybaczę ci tą niesubordynację. XD
      To pewnie telepatia, wiesz wielkie umysły myślą podobnie....kurcze czy mój umysł może być taki wielki?
      W każdym bądź razie przynajmniej ja nie będę musiała się męczyć, a nawet zyskam więcej radości czytając to. ^^
      Faktycznie, homofoby...ciągle narzekają. We Francji też zaczęli się buntować. No, ale jeśli nic z tym nie zrobimy to dalej będą męczyć osoby innej orientacji, dlatego lepiej nie zważać na nich, może kiedyś się przyzwyczają.
      Ogólnie ja uważam, że człowiek nie zna swojej orientacji dopóki się nie zakocha i takie jest moje zdanie.

      Usuń
  6. *^* To jest takie świetne, że nie mogę się ogarnąć :"D Zajebiście to opisałaś!
    Kanra-chan:
    PIERWOTNIAKU!
    Pocky:
    Przestań tak pisać! Przypominasz mi tego gnoja Izaye!
    Kanra-chan:
    3
    Kanra-chan:
    2
    Kanra-chan:
    1
    Kanra-chan:
    ...
    Pocky:
    IZAYA TY MENDO! TO TY JESTEŚ VIRUS!!!
    Leżę i kwiczę xD Dawno się już tak nie obśmiałam :"D
    Jestem bardzo ciekawa, jak będzie wyglądać ta ich "współpraca" ^^
    No więc rozdział jest niesamowity, padam ci do stóp *^*
    Pozdrawiam
    ~Madame Black

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak Izaya spamował śmiechem na chacie to ja robiłam to samo w świecie realnym xD , tyle że ja o mało co nie udusiłam się przez to poduszką nie chcąc budzić ludzi w domu XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak każdy inny, ten rozdział jest tak samo niesamowity ^*^
    Pozdrawiam ~!

    OdpowiedzUsuń