Mam nadzieję, że wam się spodoba i zapraszam do czytania~!
~~~~~~~~~~~~~~
Wielkanocne jaja~!
***
- Masaomi
jesteś pewien? – spytał Mikado, lekko się rumieniąc.
- Czyżbyś
we mnie wątpił? – westchnął teatralnie blondyn i przyłożył wierzch dłoni do
czoła, kątem oka spoglądając na przyjaciela.
- J-jasne,
że nie – szybko zaprzeczył – T-tylko… czy to, aby na pewno jest konieczne? –
wskazał na swoje zajęcze uszy.
-
Oczywiście, że tak – naburmuszył się i podszedł do Sonohary, kładąc jej dłoń na
ramieniu – Anri-chan, też ma uszka~! – uśmiechnął się.
- Wcale się
z tego nie cieszę – powiedziała cichutko, a rumieniec na jej policzkach się
pogłębił.
- Masaomi,
czemu tylko ty nie masz opaski? – zapytał czarnowłosy, marszcząc brwi.
Uśmiech z
twarzy blondyna znikł, a na jego twarzy pojawiła się niezwykle poważna mina.
- Głupi
jesteś? – zapytał – Chcesz żebym wyglądał jak idiota?
Ryugamine
uśmiechnął się sztucznie, lecz jego uśmiech nie dotarł do oczu, a po pulsującej
skroni spłynęła kropelka potu.
***
- Rosyjskie Sushi~! Wielkanocna promocja~! Przyjdź na
Rosyjskie Sushi~! – wołał wesoło czarnoskóry mężczyzna, rozdając przechodniom
czekoladowe pisanki – Shi-zu-o! Przyjdź na Rosyjskie, Wielkanocne Sushi~!
Poprawi humor! Uspokoi! – wręczył blondynowi pisankę.
- Cześć Simon – mruknął cicho Heiwajima, poprawiając swoje
okulary i zaczął przewracać w dłoniach czekoladowe jajko.
- Wejdziesz? – zapytał z uśmiechem pracownik restauracji.
- Teraz nie mogę, ale wpadnę na kolację – powiedział ze
swoją znudzoną miną, po czym odszedł – Do zobaczenia! – rzucił mu przez ramię i
schował jajko do kieszeni.
***
- Dotachin~! Spójrz~! – wołała Erika, stojąc przed vanem –
Chiken cosplay~!
Kadota spojrzał na dziewczynę i ledwo udało mu się pohamować
śmiech, gdy zobaczył, że ma ona na sobie strój kurczaka.
- Wiesz co Erika? – zapytał Yumasaki, ciągnąc ją za jej
żółciutki ogonek – Skoro jesteś kurczaczkiem, to ja chcę być kogutem.
Togusa i Kadota spojrzeli na siebie. Już od kilku dni
widzieli jak Walker bezskutecznie próbuję poderwać Erikę. Był w tym
beznadziejny, a zaślepiona bishami dziewczyna nie dostrzegała jego nędznych
starań.
- Erika? – zaczął Kyohei – Może opowiesz nam o tym jaką
mangę yaoi ostatnio czytałaś?
Togusa już miał zacząć krzyczeć i powstrzymywać szaloną
fujoshi, ale zobaczył jak brunet w czapce patrzy na niego kątem oka – czyżby coś
planował?
- Kyaa~! – pisnęła dziewczyna, śliniąc się na samą myśl o
jej ulubionym gatunku – No więc seme był niemową, a uke był takim słodziutkim
nieśmiałym chłopcem, który ciężko pracował na…
Nikt nie słuchał co było dalej, pozwalając jej piszczeć,
fangirlować i ślinić się do woli.
Kadota posłał Togusie porozumiewawcze spojrzenie i razem
wyprowadzili Walkera z furgonetki.
- Ale co? No o co chodzi? – pytał, starając się im
wyszarpnąć.
Postawili go na ziemię, po drugiej stronie vana i obaj
jednocześnie skrzyżowali ręce na piersi.
- Łaał… jak scena z jakiegoś anime o mafii! – wykrzyknął
zachwycony Yumasaki.
Dwójka "porywaczy" wywróciła oczami – ich
synchronizacja była godna podziwu.
- Walker, czy ty kochasz się w Erice? – Kyohei postanowił
przejść do sedna sprawy, wiedząc że Karisakawa niedługo skończy opowiadać i
przebudzi się z yaoistycznego transu.
- No znaczy się… - podrapał się po głowie, śmiejąc przy tym nerwowo, ale nagle coś w nim
pękło i zaczął gadać jak najęty– Jesteśmy dla siebie przeznaczeni~! Tak po
prostu musi być… Zupełnie jak w mojej nowej nowelce, którą napisałem. Opowiada
ona o chłopa-
Słowa Walkera zamieniły się w niewyraźne jęki i mamroty, ponieważ
Togusa zasłonił mu usta, dłonią.
- Jeśli się w niej kochasz, to jej to powiedz, bo twoje
próby podrywu są beznadziejne.
- Nie mogę jej tego, tak po prostu wyznać – pokręcił
przecząco głową – To musi być coś wyjątkowego i niespotykanego… Jak w anime~!
***
Piękny dzień w Ikebukuro, podczas którego słońce mocno prażyło
mieszkańców.
W Rosyjskim Sushi, Simon zamiast ulotek rozdawał pisanki. Dwójka
uczniów z Rairy maszerowała po mieście z króliczymi uszami na głowach, banda
otaku robiła cosplay przebierając się za kurczaki, a pewien blondyn spacerował, mając za swojego
towarzysza jedynie powoli tlącego się papierosa.
Młody informator o kruczoczarnych włosach uśmiechnął się
wesoło, w dalszym ciągu obserwując świat zza swojej lornetki. Jego włosy
powiewały na wietrze, łaskocząc go po policzkach, a uśmiech nie znikał z jego
twarzy.
- Ludzie są tacy interesujący – uśmiechnął się, przyglądając
się bliżej niezdarnym poczynaniom zakochanego do bólu maniaka otaku.
***
- Coś śmierdzi – burknął pod nosem Shizuo, siadając na ławce
w parku i wyciągnął z kieszeni pisankę.
Zdjął z niej złotko i powoli opychał się mleczną czekoladą.
Spojrzał w niebo i dostrzegł, że jedna z chmurek wygląda jak
zajączek. Lekko się uśmiechnął.
Gdy tak patrzył w górę, coś go zaciekawiło… a raczej
wkurzyło. Na jednym z drzew przesiadywała sobie menda i przez lornetkę obserwowała ludzi na dole.
Uśmiechnięty sadystycznie Shizuo podszedł do drzewa i oparł
się o jego pień.
- Heeej! Kleeeszczuuu! – wykrzyknął i udając znudzonego,
przeciągnął samogłoski – Miałeś się tu nie pokazywać – warknął nieco ciszej i
spojrzał na niego z nad oprawek okularów.
Brunet odsunął od siebie lornetkę i przestał machać nogami.
Spojrzał w dół i widząc Shizuo lekko się uśmiechnął.
- Nie jestem w Ikebukuro – posłał mu asymetryczny uśmiech –
Tylko nad, Shizu-chan.
Ponownie zaczął machać nogami i przyłożył do oczu lornetkę –
tym razem patrząc na blondyna.
- Shizu-chan… Mi się wydaję, czy to zmarszczki? – pokręcił
głową i w dalszym ciągu obserwował Heiwajimę przez swoją lornetkę – Starzejesz
się…
- Jeszcze jedno słowo, a wyrwę to zasrane drzewo i rzucę tak
daleko, że doleci do tej twojej zapchlonej nory w Shinjuku! – wydarł się
wkurzony blondyn, zaciskając dłonie w pięści.
Ściągnął swoje okulary. Nie, to niemożliwe, żeby miał
zmarszczki, prawda? Izaya kłamał…
- Chciałbym to zobaczyć… - westchnął jakby z odrobiną
utęsknienia w głosie i ponownie odsunął od siebie lornetkę.
- Proszę bardzo! – warknął Shizuo, zaczynając potrząsać
drzewem.
***
- Walker, jesteś pewien, że to na pewno wypali? – zapytał
poobijany Kyohei – Poprzednio, gdy chciałeś, wynająć karocę konie nas pokopały…
Yumasaki przerwał swoją dotychczasową pracę i powiedział –
Jestem w stu procentach pewien. Karoca była przereklamowana… Ale lot balonem,
to jest naprawdę coś! – wykrzyknął przejęty – Zupełnie jak w tamtym anime, w
któ-
Togusa ponownie zainterweniował i zasłonił otaku-maniakowi
usta.
- Gdzie butla z gazem? – spytał, właściciel vanu.
- Tutaj – Kadota już miał ją podać, ale wtrącił się Walker.
- Ja pomogę~! – powiedział, ale klucz francuski, który niósł
w ręku, spadł mu na zawór butli i ta poleciała niczym rakieta.
Trzej mężczyźni patrzyli na siebie oniemieli, a Kyohei
poczuł, że pech Walkera przekracza wszystkie granice normy. Najpierw te konie…
a teraz butla gazowa…
- Po co ty w ogóle niosłeś ten klucz francuski?! – wydarł
się Kadota.
- Chciałem nim dokręcić zawór… - odpowiedział, nadal
uśmiechnięty ale lekko speszony całym zdarzeniem Walker.
***
Erika siedziała sama przy vanie jedząc jabłko w karmelu i
słuchała swojego ulubionego openingu. W cosplayu kurczaka było jej trochę
gorąco, ale miała lody, więc wcale jej to nie przeszkadzało. Nadal uśmiechnięta
czytała swoją mangę yaoi i czekała, aż chłopacy wrócą z parku nieopodal.
Nie wiedziała po co się tam udali, ale Walker wydawał się
być bardzo podekscytowany.
Nagle usłyszała głośny świst i coś podobnego do rakiety
przeleciało jej tuż przed nosem, porywając ze sobą jej jabłko w karmelu, mangę
i kilka piór ze stroju kurczaka.
Kiedy początkowy szok ustąpił, przyszedł czas na reakcję
godną każdego otaku.
- UFO~! – wykrzyknęła, skacząc z radości – Muszę powiedzieć
Walkerowi~! – zaczęła wyciągać z kieszeni komórkę.
***
"Rakieta" nadal sunęła przed siebie, mając na
swoim czubku mangę yaoi, a z boku było przyklejone jabłko z karmelem,
pooblepiane żółciutkimi piórkami kurczaczka.
***
Kida, Mikado i Anri spacerowali po mieście, ale jedynie ten
pierwszy nie zbierał od przechodniów rozbawionych spojrzeń i jako jedyny się
nie rumienił, ponieważ tylko on nie miał na sobie zajęczych uszek.
Nagle coś przeleciało blondynowi przed nosem, przed oczami
błysnęły mu żółte piórka, a następnie nastała ciemność.
- Kurczak? – zdziwili się jednocześnie "uszaci", a
Ryugamine wyciągnął z blond włosów przyjaciela kilka piórek.
Kida powoli zdjął z twarzy to co przesłaniało mu widok.
Okazało się to być mangą, gdy spojrzał na strony książki, zobaczył coś co
prawdopodobnie mogło wywołać u niego traumę.
Dwóch nagich, narysowanych mężczyzn uprawiających sex. Cały
się wzdrygnął, gdy pomyślał, że to "coś" było na jego twarzy.
Mikado spojrzał na mangę z nad ramienia Kidy i lekko się
zarumienił.
- Umm… uznaj to za karmę – poklepał przyjaciela po ramieniu,
starając się go nieudolnie pocieszyć – Trzeba było założyć zajęcze uszy.
Blondyn nadal walczył z traumą, a manga wyleciała mu z rąk,
powolnie opadając na ziemie – prosto w kałużę.
***
Drzewo trzęsło się coraz mocniej, a listki opadały na
ziemię.
Izaya otworzył szeroko oczy ze zdziwienia – blondyn nie próżnował, on naprawdę zaraz wyrwie to drzewo. Nie myśląc nad tym co robił, zeskoczył z gałęzi, lecąc prosto na dół.
***
- Walker~! Przed chwilą widziałam ufo~! – piszczała do
telefonu podekscytowana Karisakawa – Ufo, czy ty to rozumiesz?! Przeleciało tuż
przed moim nosem!
- Ekhem… tak Erika… to świetnie… - mruknął speszony,
domyślając się czym owe "ufo" było.
***
Gdy Izaya nie poczuł bólu po upadku, lekko się tym zdziwił.
Podniósł się do siadu i zorientował się, że siedzi okrakiem na swoim odwiecznym
rywalu. A więc to dlatego, tak miękko mu się lądowało…
- Kurwa… moja głowa… - syknął Shizuo, zatapiając palce w
swoich złocistych włosach.
Izaya szybko rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu drogi
ucieczki, ale gdy spojrzał przez ramię, jedynym co zobaczył, był lecący na
niego kurczak.
"Rakieta" uderzyła go w plecy tak mocno, że ten
poleciał prosto na Shizuo i ich usta złączyły się w niespodziewanym, głębokim pocałunku.
Najpierw złote i czerwone oczy szeroko się otworzyły, patrząc prosto na siebie,
później przyszedł szok, niedowierzenie, wyparcie, a następnie… agresja, gniew i
obrzydzenie.
***
Załamany Yumasaki siedział na krawężniku, chowając twarz w
dłoniach.
- Walker… jeszcze nic nie jest stracone – Togusa lekko
poklepał go po głowie.
- A myślałeś, żeby uderzyć w jej słaby punkt? – zaproponował
Kyohei.
Otaku-maniak zerwał się na równe nogi i wykrzyknął – To jest
to! Dotachin, jesteś genialny~!
- Nie mów na mnie Dotachin – westchnął zirytowany.
***
- Kida-kun? Na pewno dobrze się czujesz? – zapytała Anri,
poprawiając zajęcze uszka, które lekko przekręciły jej się na bok.
Twarz blondyna była cała zielona, a to co zobaczył – i miał
na twarzy – nie chciało wyjść mu z głowy.
- Będzie dobrze… - wymamrotał, zakrywając dłonią usta –
Tylko… Mikado… idź kup jakąś porno gazetkę – wręczył przyjacielowi pieniądze –
Muszę zapomnieć o tym co widziałem…
- Co?! – wykrzyknął brunet i szybko odskoczył na bok – M-mam
kupić c-co? – poczerwienił się.
Anri także oblał rumieniec, ale udawała, że jej tu nie ma.
- Przecież i tak wiem co chowasz pod łóżkiem~! – wyśpiewał
sugestywnie unosząc brwi – A teraz idź i pomóż swojemu przyjacielowi w
potrzebie – posłał mu psi wzrok – Zaraz chyba zwymiotuję…
***
Izaya szybko odsunął się od blondyna i przeturlał się na
drugą stronę, tym samym z niego schodząc. Zaczął kaszleć i szybko przetarł usta
rękawem.
- Fuj! To było ohydne! – krzyknął.
Shizuo tylko leżał na ziemi i patrzył na chmurkę w
kształcie królika. Tym razem nie wywołała ona u niego uśmiechu.
- Policzę do trzech… - wycedził przez zęby – Raz… Dwa…
- Shizu-chan, to nie moja wina! – szybko powiedział, wstając
na nogi.
- TRZY!! – ryknął na cały park.
- To przez tego kurczaka~! – wydarł się Izaya i zaczął
uciekać, gdzie pieprz rośnie.
***
Erika nadal siedziała przy vanie i czekała na powrót
chłopaków.
- Walker~! Wreszcie jesteś – uśmiechnęła się, wesoło do
niego machając – Widziałam ufo~! Prawdziwe ufo~!
- Erika, muszę ci coś powiedzieć – powiedział cicho
Yumasaki, a jego policzki poczerwieniały.
- Huh? O co chodzi? – zdziwiła się – A gdzie jest Dotachin i
Togusa?
- Nie nazywaj mnie Dotachin! – wydarł się z ukrycia Kyohei,
ale zaraz później uciszył go Saboro, dźgając go między żebra.
Dziewczyna rozejrzała się dookoła, ale nadal nigdzie nie
mogła dostrzec gdzie są brakujący członkowie Dollarsów.
- Eirka… Wszystkiego Najlepszego z Okazji Wielkanocy –
zaczął niepewnie Walker i wziął głęboki oddech, zaczynając recytować – Maluj
jaja bez wyjątku i te z majtek i te z wrzątku. Niech twój seme bierze uke i
porzuci każdą sukę. Manga mangę poganiała, nie oddała zakochania. Zakochania,
które płynie w moim sercu i w benzynie.
- Benzynie? – szepnął cicho Togusa.
- Nie mógł wymyślić innego rymu – wzruszył ramionami Kadota.
- Przecież to nie ma sensu – właściciel vanu zmarszczył
brwi.
- A to co nam się
dzisiaj przydarzyło, to niby ma? – Kyohei wywrócił oczami.
Yumasaki nadal czekał na reakcję dziewczyny i cały drżał z
obawy, że nie odwzajemni ona jego uczuć.
***
Brunet uciekał przed blondynem, z całych sił przebierając
nogami, ale nie potrafił przed nim uciec. Shizuo nadal siedział mu na ogonie, a
jego furia jeszcze nigdy nie była tak przerażająca.
- Co powiesz na wcześniejszy Śmigus Dyngus, zapchlona
mendo?! – warknął blondyn, rzucając automatem w czerwony hydrant. Nie było to
zbyt przemyślane. Woda była pod ogromny ciśnieniem i gdy trysnęła na boki,
obydwaj odlecieli dwa metry dalej, plecami uderzając w ścianę budynku.
***
Mikado stanął przed kasą i podał ekspedientce czasopismo, a
jego twarz była prawie fioletowa ze wstydu. Nie zastanawiał się długo nad wyborem gazety - wziął pierwszą lepszą z brzegu.
Kobieta widząc jego urocze uszka,
cicho się zaśmiała, ale mimo wszystko wbrew przepisów, sprzedała mu gazetę.
Był taki słodki, że nie mogła mu odmówić.
- N-nigdy więcej… - wymamrotał Mikado, podając Kidzie jego
upragnioną porno gazetkę.
- Och… już jej nie potrzebuję~! – blondyn, machnął ręką,
nawet nie zaszczycając przyjaciela spojrzeniem.
- Jak to nie?! – wydarł się.
- Wystarczyło, że popatrzyłem trochę na duuuże piersi Anri i
od razu mi przeszło – powiedział, nadal nie przestając patrzeć się na biust
dziewczyny.
Więc całe to upokorzenie Ryugamine poszło na nic?! Zaraz…
gdzie patrzył Masaomi?!
- Kida-kun! Tak niewolno! – Mikado wkroczył pomiędzy
zawstydzoną Sonoharę i zahipnotyzowanego przyjaciela, a następnie otworzył mu
przed oczami gazetę, aby odciągnąć jego uwagę od piersi Anri.
- Aghhaa! Moje biedne oczy! – wykrzyknął czarnowłosy – Co ty
kupiłeś… Znowu geje! – wychlipał.
Tak… blondyn z całą pewnością będzie miał traumę.
***
Izaya zaczął odkrztuszać wodę i łapiąc spazmatyczne oddechy,
poniósł się na czworaka, lecz gdy chciał wstać na nogi całe jego ciało zadrżało
i padł na twarz.
Shizuo nie znajdował się w lepszym położeniu. Woda uderzyła
w niego tak mocno, że nadal szumiało mu w głowie i nie potrafił się pozbierać,
więc nadal leżał na ziemi, obserwując tą przeklętą chmurkę w kształcie królika
– zaczynała go już denerwować.
- Mówiłem ci, że to przez kurczaka – wysapał z trudem Izaya.
- Jakiego kurwa znowu kurczaka?! – warknął blondyn.
- Leciał… - brunet sam nie wiedział co się wtedy stało, więc
nie potrafił tego wytłumaczyć Heiwajimie.
- Kurczaki nie latają, idioto! Są za małe!
- Ale on leciał… - wymamrotał Izaya i cały mokry padł na
ziemię. Leniwie przewrócił się na plecy i spojrzał w niebo – Patrz,
Shizu-chan~! Jaka… fajna chmurka – powiedział, nadal walcząc o oddech.
- Ohydna, tak samo jak ty! – burknął Shizuo.
***
Otaku-maniak czuł jak serce boleśnie ociera mu się o żebra,
a jego oddech drżał, tak samo jak kolana.
- Aww~! Walker to było takie słodkie~! – Erika uwiesiła mu
się na szyi – Też cię kocham~!
Walker i Kadota, którzy obserwowali całe to zajście, siedząc
na dachu vanu, przybili sobie piątkę.
- Płać – powiedział Kyohei, wyciągając rękę w stronę Togusy
– Mówiłem, że ona też go kocha.
~~~~~~~~~~~~~~
Matko... ja sama nie wiem jakim cudem wymyśliłam coś tak pokręconego, ale przy pisaniu śmiałam się do monitora jak głupia, a moja wyobraźnia mnie zabijała (wiele razy).
Ostatnie zdanie wymiata xdd
OdpowiedzUsuńA no i jeszcze "To przez kurczaka! Jakiego kurwa znowu kurczaka?! Leciał..."
No po prostu genialne ^^
W trakcie czytania co chwila wybuchałam śmiechem a moja mama obiecała że założy hasło na komputer i zabierze mnie do specjalisty bo to nie jest normalne gdy ktoś śmieje się do ekranu xdd
Z utęsknieniem czekam na kolejny wpis ^^
O... MÓJ... BOŻE... To było po prostu genialne! Świetnie Ci to wszystko wyszło. Izaya i Shizuo byli najlepsi! Ale to pewnie dlatego że już masz w nich wprawę. Oj... Dawno się tak dużo nie chichrałam pod nosem (no wiesz, obowiązuje już cisza nocna). Nie wiem co jeszcze napisać... Świetne? Doskonałe? Zajebiste? - Wszystkie te trzy określenia pasują idealnie do twojego cudka ^_^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~!
Dalej się śmieję z niektórych tekstów i momentów. xd Ja po prostu nie umiem przeczytać czegoś normalnie. Wiem, że mama myśli o wysłaniu mnie do psychiatry, ale ja się jej nie dziwię, tak w sumie. ;) Jak zawsze, dobra robota~! ^^ :*
OdpowiedzUsuńTakiego one shota to ja jeszcze nie czytałam XDD zaczęłam się śmiać na lekcji a potem byłam cała czerwona jak Shizu - chan i Iza - chan.. Po prostu przegenialne <3
OdpowiedzUsuńBoosz Kida - kun będzie miał uraz do gejów ~! OjojD: nawet szkoda XD
Ale ogólnie to szot fajnie zrobiony i nawet zachowany w 100% w charakterach :0 podoba mi się i to strasznie :33
Teraz tylko czekać na twoje następne twory :3
Pozdrawiam!
Aiko Hori
Ja tam ci już napisałam na gg, co sądzę.
OdpowiedzUsuńI powiem szczerze, że nie dziwię się tym, iż co chwilę się śmiałaś : 3
Wiesz, ja też lubię się znęcać nad Kidą, ty widocznie też ♥
W sumie.. Nie zdziwiłabym się, gdyby był homofobem D:
Nie, tfu. Wyjazd, okropne myśli ;~;
Fakt, że sytuacjia Shizuo i Izayi była chyba tą moją ulubioną.
Biedny Izzy ;-;
Tak... miała podobnie, co chwila wybuchała śmiechem ^^" Ale bardzo, bardzo fajny oneshot! W sam raz na Wielkanoc~!
OdpowiedzUsuńKanra-san
Hahaha Kida będzie miał traume do końca życia XD
OdpowiedzUsuń- Mówiłem ci, że to przez kurczaka – wysapał z trudem Izaya.
- Jakiego kurwa znowu kurczaka?! – warknął blondyn.
- Leciał…
- Kurczaki nie latają, idioto! Są za małe!
- Ale on leciał…
tak tak tłumacz się XD
z kąd ci się biorą takie słodkie rymowanki jak u Walkera?
Niesamowite ~! Jak stałam na przystanku i czekałam na autobus to musiałam się powstrzymywać aby nie wybuchnąć śmiechem xD ale przy kurczaku nie wytrzymałam... jakiś mocher dziwnie na mnie patrzył o.o xD
OdpowiedzUsuńDziękuje za poprawę humoru ;D
Pozdrawiam :3
ps nie wiem jak ale udało mi się skomentować ze swojego konta o.,O
Hahaha, poprawiłaś mi humor tym przezabawnym one shotem. Normalnie kocham cię za to xD
OdpowiedzUsuńŚmiałam się niemal przy co drugim zdaniu, a brat patrzył na mnie, jak na upośledzoną. Oj, chyba mnie jednak wyślą do tego psychiatry, haha.
Wiersz Walkera mnie powalił i ten ostatni rym. Już wiem, jakie życzenia będę składać ludziom na święta.
Cóż, gdyby to do mnie ,,przyleciała'' manga yaoi to na pewno nie skończyłaby w kałuży. A Kida powinien się cieszyć, że postaciami w komiksie nie był on sam i jego przyjaciel :D (nie wiem dlaczego, ale jakoś nie podobają mi się fanarty z nimi).
,,- A to co nam się dzisiaj przydarzyło, to niby ma?'' - gdybym ja żyła w uniwersum DRRR to mnie by nic nie dziwiło, a coś takiego jak latajacy kurczak miałoby właśnie sens xD
,,- Kurczaki nie latają
- Ale on leciał'' - leżę, hahaha. Tak, Izaya, ale jesteś pewien, że tylko ten ,,kurczak'' tego chciał? :D
Boże, cały one shot był taki zabawny i uroczy. Jak ty to robisz, że tak zajebiście piszesz, co? :D
Pozdrawiam ^^
Świetne jak zwykle~! Masz może gg~?
OdpowiedzUsuńTak, mam ^^ 44944693 jakby co, możesz pisać ^.-
UsuńHaha, idealne XD
OdpowiedzUsuńAAWWW~~! Urocze *.* kocham <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń