czwartek, 14 lutego 2013

Walentynki~!

Na walentynki postanowiłam dla was przygotować coś specjalnego.
Oto seria krótkich oneshotów, w której występują wszystkie istniejące alter-osobowości Shizayi~! Czyli włącznie z podstawowym pairingiem wychodzi nam, aż 6 par!

Wiem, że w niektórych shotach fabuła ogranicza się do minimum, ale głównie chodziło mi o to, żeby było słodko i uroczo. Mam nadzieję, że mi się to udało^^

Zaczynamy~!
.
.
.
.
.
.
.


Walentynki według Shizuo i Izayi 

- Shizu-chan~!

- Mówiłem ci już odejdź – bąknął Shizuo, poprawiając swoje okulary i nadal szedł przed siebie.

- To naprawdę bardzo miłe, że niczym we mnie nie rzucasz ale mógłbyś się zatrzymać – Izaya zrobił obrażoną minę i dalej podskakiwał, podążając za blondynem.

Shizuo starał się schować za okularami i ukryć delikatny rumieniec malujący się na jego policzkach.

- Przestań pchło! Ludzie się gapią – syknął cicho, nadal idąc przed siebie i starał się ignorować podskakującego natręta.

- Ale dziś walentynki! Przyjmij w końcu ten prezent. Psyche pomagał mi robić czekoladki, więc masz pewność, że nie są zatrute

Blondyn nie wytrzymał i warknął, jednocześnie ciągnąc bruneta za kaptur w stronę pustej alejki. Popchnął go gwałtownie na ścianę i skrzyżował ręce na piersi.

- Słuchaj, dobrze wiem, że robisz to wszystko tylko po to, aby mnie zdenerwować, więc daruj sobie i wynocha do Shinjuku! – warknął Shizuo.

- Czy według ciebie za wszystkim co robię musi kryć się coś złego? – zapytał niewinnie brunet.

Shizuo skinął głową, a Izaya westchnął zrezygnowany.

- Ale są walentynki… Chyba mogę być odświętnie miły, co?

Shizuo przekręcił głowę na bok, a następnie ściągnął swoje okulary, chowając je do kieszeni.

- Dawaj te czekoladki i się zamknij – westchnął, wyciągając przed siebie dłoń.

- Szczęśliwych Walentynek~! – wyśpiewał Izaya, podając blondynowi pudełeczko w kształcie serca i cmoknął go w policzek.

Shizuo poczuł jak delikatny rumieniec na jego policzkach się powiększa.

- To ja lecę~! – powiedział informator, gotów wrócić do swojej przerwanej pracy.

- Hej, kleszczu… - zaczął niepewnie  blondyn.

- Hm?

- No bo… to dla ciebie – Shizuo wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko.

- Jakie urocze… - powiedział sarkastycznie Izaya, widząc napis „Dla pijawki”.

- Zamknij się – bąknął blondyn, a jego policzki ponownie się zaróżowiły.

Walentynki według Tsugaru i Psyche

- Tsu-chan~!

- Coś się stało? – spytał Tsugaru, który akurat oglądał telewizję.

- Dziś są walentynki~! – Psyche wskoczył blondynowi na kolana.

- Mówili coś o tym w reklamach… – mruknął obojętnie niebieskooki, zjadając pocky.

Psyche wziął z jeden z oblanych czekoladą patyczków i wsadził go sobie między wargi, wywijając nim na różne strony.

- Mmm… - mruknął, lekko przysuwając się do Tsugaru.

Ten tylko posłał mu asymetryczny uśmiech, jednocześnie unosząc w zdziwieniu brew, po czym wstał z kanapy i wyszedł z pokoju.

Psyche wydął policzki i samemu zjadł pocky, po czym zarzucił nogi na oparcie kanapy, zwisając z niej głową w dół. Do jego różowych oczu, zaczęły powoli napływać łzy. Zamknął je i wsłuchał się w cichą muzykę dobiegającą z jego słuchawek. Chwilę później poczuł na swoich ustach coś miękkiego. Gdy otworzył jedno oko zobaczył pasma blond włosów, które delikatnie łaskotały go po twarzy. Kiedy uświadomił sobie co się dzieje, jego policzki zaczęły płonąć.

Tsugaru odsunął się od niego i posłał brunetowi delikatny uśmiech, palcem muskając jego czerwony policzek.

- Nie wiś tak do góry nogami, bo krew ci napływa do głowy – powiedział, po czym obdarował go jeszcze jednym całusem – Kocham Cię, Psyche

Na twarzy różowookiego  przez resztę dnia można było dostrzec zawstydzenie, wymieszane z zaskoczeniem i szczęściem.

- Pff… Tak niewiele potrzeba im do szczęścia? Żadnego prezetu? Przecież to śmieszne… - bąknął Hibya, który siedział w fotelu i przeglądał czasopismo.

- Hibi-chan, to jest właśnie miłość – pokręcił głową Delic, czochrając księcia po włosach.

- Nie dotykaj mnie, ty nędzny wieśniaku! Wynocha, bo spóźnisz się do pracy! – krzyknął oburzony, starając się ukryć rumieniec na swoich policzkach.

Walentynki według Delica i Hibiyi

- Cześć, Hibi-chan~! – wykrzyknął z kuchni Psyche – Gdzie byłeś?

- Byłem sprawdzić co u Josephine – burknął, nawet nie zaszczycając różowookiego spojrzeniem, po czym zamknął się w swojej sypialni.

Ściągnął pelerynkę i zdjął z głowy koronę, a następnie położył się na swoim królewskich-rozmiarów łożu. Złote oczy księcia powędrowały w prawo i zatrzymały się na wykładanym diamentami budziku.

- Delic powinien już wrócić z pracy… - westchnął, przewracając się na drugi bok.

Pół godziny później usłyszał pukanie do drzwi.

- Wejść! – zawołał wyniośle, siadając na łóżku.

- Hibiya, wróciłem – uśmiechnął się do niego blondyn w białym garniturze i różowej koszuli.

- Dla ciebie Hibiya-sama, a jeśli na przyszłość masz zamiar się spóźnić, to mnie o tym wcześniej powiadom – powiedział naburmuszony, odwracając wzrok od spóźnionego sługi.

- A więc, Hibiya-sama… – Delic podszedł bliżej księcia i uklęknął na jednym kolanie, lekko się przy tym kłaniając – Co mam zrobić, aby uzyskać przebaczenie od waszej wysokości? – zapytał, posyłając mu najbardziej seksowne spojrzenie jakie dotąd widział świat.

Brunet na sekundkę zaniemówił, cały się rumieniąc ale później szybko się otrząsnął i oparł stopę o bark blondyna.

- Błagaj – rozkazał zadowolony z władzy jaką posiadał.

- Wasza wysokość wybaczy ale mam lepszy pomysł – wymruczał, biorąc w dłoń jego małą stópkę i zaczął się przysuwać do niego coraz bliżej.

Dłoń która trzymała stopę księcia powędrowała w górę, zahaczając o kostki i kolano, aż w końcu dotarła do uda.

- Co ty sobie wyobrażasz! Jesteś tylko sługusem, jak śmiesz się tak spoufalać?! – krzyknął Hibiya, gdy ponownie udało mu się odzyskać kontrolę nad swoim umysłem.

Delic uśmiechnął się zawadiacko, po czym przerzucił sobie księcia przez ramię.

- Co ty robisz?! Nie masz prawa! Puść mnie! Jestem księciem! – wydzierał się brunet, obkładając plecy blondyna swoimi piąstkami.

Delic wyniósł Hibiye na taras, po czym postawił go na ziemi.

- Po co mnie tu przyniosłeś, ty nędzny kmieciu?! – wydarł się, tupiąc nogą.

Różowooki ponownie uklęknął przed brunetem.

- Hibiya-sama, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją walentynką? – zapytał, trzymając go za rękę.

Wtedy złote oczy zaczęły biegać dookoła i ujrzały rozsypane na podłodze płatki róż oraz delikatne światło świec. Książę uzmysłowił sobie czemu jego sługa się spóźnił, a następnie postanawiając poświęcić resztki swojej dumy, uwiesił się blondynowi na szyi. 

Walentynki według Tsukishimy i Hachimenroppiego

Jedynym co oświetlało pokój była lampka nad głową Roppiego, który siedział w fotelu i czytał swoją ulubioną książkę.

- R-Roppi-san… - zaczął wiecznie oblany rumieńcem blondyn, wchodząc do pokoju.

Gdy dwie pary czerwonych oczu się z sobą spotkały Tsukishima już miał coś powiedzieć ale-

- Kolacja~! – po całym domu rozszedł się wesoły głos Psyche.

W czasie posiłku czerwonooki blondyn co sekundę posyłał Roppiemu ukradkowe spojrzenia zza swoich okularów, zupełnie jak gdyby ten w każdej chwili mógł mu uciec.

Jak zawsze po kolacji Delic i Shizuo poszli do salonu oglądać mecz, a Roppi nie mając nic innego do roboty postanowił im potowarzyszyć, udając, że „udziela się rodzinnie” i nie „izoluje”. Gdy Psyche to zobaczył od razu się uśmiechnął i poczochrał go po włosach.

- A jednak miałem rację? – uśmiechnął się – Mówiłem ci, że każdy potrzebuję trochę towarzystwa

- Robię to tylko po to, abyś przestał wiecznie o tym gadać – mruknął Roppi.

Tsuki spojrzał na zegarek, a pomiędzy jego brwiami pojawiła się drobna zmarszczka.

- Coś się stało Tsuki-kun? – zapytał wiecznie gotów do uszczęśliwiania innych Sakuraya.

Blondyn tylko oblał się rumieńcem i pokręcił przecząco głową, nadal stojąc w progu salonu jak kołek.

W telewizji pokazano walentynkową reklamę czekoladek, a Roppi od razu wyfrunął z pokoju, mamrocząc pod nosem o tym jak przereklamowane i ohydne jest to święto.

Godzina 23:30

Roppi obudził się, czując dziwne dochodzące do niego z wszystkich stron zimno.

Przetarł swoje zaspane oczy i zapalił lampkę nocną. Wtedy właśnie zorientował się, że Tsukiego nie ma w łóżku. Podrapał się po głowie, po czym wstał  i udał się na poszukiwania swojego źródła ciepła, które zawsze pozwalało mu spać spokojnie.

Większość domowników jeszcze oglądała filmy w salonie ale nie było wśród nich Tsukiego.

Brunet wszedł do kuchni i tam spotkał blondyna, który otwierał pokrywkę od śmietnika.

- Co robisz? – zapytał Roppi.

Tsuki słysząc głos czerwonookiego cały się wzdrygnął i szybko schował prawą rękę za plecami.

- N-nie śpisz? – wyjąkał, nie panując nad tym jak jego całe ciało trzęsło się ze zdenerwowania.

- Co tam chowasz? – spytał brunet, podchodząc bliżej ale okularnik natychmiast się cofnął.

- To nic ważnego – powiedział szybko – Idź spać

Twarz blondyna była prawie fioletowa ze zdenerwowania.

- Tsukishima?

Wystarczyło tylko, aby Roppi wypowiedział jego pełne imię, a ten od razu do wszystkiego się przyznał.

- Bo… chciałem dać ci prezent na walentynki, a potem ty powiedziałeś, że to jest przereklamowane i ohydne święto, więc postanowiłem go wyrzucić – powiedział cicho, uciekając wzrokiem od przeszywających go czerwonych oczu.

- Tylko w wykonaniu ludzi – Roppi podszedł do niego bliżej i złapał go za rękę, której nie chował za plecami – My jesteśmy inni

Tsuki tak mocno się poczerwienił, że jego okulary, aż zaparowały.

- T-to dla ciebie – wyjąkał, podając brunetowi pudełeczko wypełnione domowej roboty czekoladkami.

- Dziękuję – odpowiedział Roppi, pierwszy raz od bardzo dawna się uśmiechając, po czym pocałował blondyna w czerwony policzek. 

Walentynki według Shitsuo i Sakurayi

- Widzieliście gdzieś Shitsuo? – zapytał brunet w różowym kimono.

-  Chyba gdzieś wyszedł ale nie powiedział gdzie – mruknął Delic, nie odrywając wzroku od swojej gry na PSP.

Sakuraya podrapał się po głowie i cicho westchnął. Postanowił pójść do kuchni i korzystając z nieobecności Shitsuo zaczął robić dla niego walentynkowe babeczki, nucąc pod nosem chwytliwą melodyjkę.

Gdy blondyn wrócił już do domu,  w progu powitał go Sakuraya.

- Dzień dobry, Sakuraya-sama – przywitał się Shiutsuo.

- Shitsuo, czemu zawsze jesteś taki oficjalny? – zapytał, rozżalony brunet.

- Ponieważ jestem tylko pańskim lokajem – odparł blondyn.

- Jesteś nim, bo chcesz nim być – burknął, krzyżując ręce na piersiach i wbił wzrok w podłogę.

- Sakuraya-sama… - cichy pomruk blondyna, wyrwał Sakurayę z rozmyślań.

Gdy brunet spojrzał się na niego, zobaczył, że trzyma on przed nim bukiet róż i lekko się kłania.

- Shitsuo~! – uwiesił się lokajowi na szyi, a w powietrze uniosły się płatki róż.

- Sakuraya-sama… tak nie przystoi – wtrącił się blondyn, chcąc go od siebie odsunąć.

Brunet w dalszym ciągu przytulał się do swojego lokaja, a ten lekko się uśmiechnął i wyszeptał mu do ucha:

- Saku-chan

Brunet zachwycony użytym przez Shitsuo zdrobnieniem jeszcze mocniej się do niego przytulił i niepewnie cmoknął go w policzek.

- Masz tak do mnie mówić już zawsze – powiedział Sakuraya – To jest rozkaz – uśmiechnął się.

Walentynki według Psychedelic 420 i Virus 138

Tanaka Tarou: Słyszeliście o tym walentynkowym wirusie komputerowym?

Kanra-chan: Masz na myśli tego, który powoduję, że kolorowe ludki, trzymające serduszka, skaczą po ekranie?

Tanaka Tarou: Dokładnie tego

Setton-san zalogowany

Setton-san: Cześć, o czym rozmawiacie?

Setton-san: O… ten wirus… strasznie wkurzający. Mam go na komputerze i teraz muszę czatować z telefonu

Tanaka Tarou: Serio? Masz tego wirusa?

Setton-san: Tak, ale on jest strasznie upierdliwy…

Kanra-chan: Słyszałam, że powstał jakiś program specjalnie przeciwko temu wirusowi, możesz go pobrać tutaj [LINK]
.
.
.

PROGRAM ANTYWIRUSOWY ZAINSTALOWANY.
NAZWA PROGRAMU: Psychedelic 420
CEL: Virus 138
AKTYWACJA ZA… 3… 2… 1…

- Oi! Virus!! Wynocha stąd!

- Psy~! Stęskniłem się za tobą – uśmiechnął się brunet, szczerząc swoje ostre jak brzytwy zęby i poprawił czerwoną kokardkę przy swojej szyi.

- Widzieliśmy się jakieś pięć minut temu, gdy zaśmiecałeś dyski w innym komputerze! – warknął blondyn, strzelając do Vi 138 z jednego ze swoich pistoletów.

Virus jak zwykle uniknął pocisków i rozsiał po pulpicie więcej zbędnych, skaczących ikonek.

- Chyba wgrali cię w wersji demo, bo jesteś wolniejszy – wymruczał mu do ucha Virus, ciągnąc go za jego limonowy krawat.

- Wersja demo wystarczy, żeby cię wytępić, ty podły szkodniku! – krzyknął Psy, ponownie strzelając do bruneta.

Tym razem Vi 138 był zbyt blisko i nie zdążył odskoczyć na czas. Został postrzelony w lewą część brzucha, skąd wyciekło trochę krwi. Czerwonooki zaczął kaszleć krwią ale nadal był w stanie unikać pocisków. Wyciągnął swój pistolet i trzymając się za ranę także zaczął strzelać do blondyna.

- Czemu musisz ludziom uprzykrzać życia akurat walentynki?! – krzyknął Psy, oddając kolejne strzały.

Ostatnie strzały były celne. Virus leżał na ziemi i krztusił się krwią.

- Czemu? – powtórzył słabym głosem Vi 138.

Psychedelic 420 prawie wykonał swoje zadanie. Gdy Virus chciał się podnieść, blondyn przygniótł go do podłoża swoją stopą i wycelował w niego pistoletem, gotów oddać decydujący strzał.

- Bo ludzie…  nie powinni… spędzać walentynek przed komputerem… - powiedział słabym głosem, ponownie się krztusząc.

Zielonooki bez mrugnięcia okiem pozbył się Vi 138 i odszedł, jak zwykle nie sprzątając zostawionego po sobie bałaganu.


SYSTEM W PEŁNI SPRAWNY.
PSYCHEDELIC 420 ZAKOŃCZYŁ SWOJĄ PRACĘ.
DZIĘKUJEMY ZA SKORZYSTANIE Z NASZYCH USŁUG.
.
.
.
Setton-san: Dzięki Kanra, program naprawdę zadziałał

Kanra-chan: A nie mówiłam~!

Tanaka Taruo: Hej, Kanra…

Kanra-chan: Coś się stało?

Tanaka Tarou: Wydaję mi się, że też mam tego wirusa… podasz linka jeszcze raz?

Kanra-chan: Jasne~! [LINK]

~~~~~~~~~~~

Co do Hibiyi. Gdy mówił, że był sprawdzić co u Josephine chodziło o jego konia. W japońskim fandomie koń ma na imię właśnie Josephine, a w tym anglojęzycznym Alfred. Uznałam, że Josephine brzmi ładniej^^

Nie wiem czemu Psy 420 i Virus 138 są tak mało popularni ;/ przecież oni są boscy~!

Nieprawdaż??

Może powinnam o nich częściej pisać? Bo nawet po angielsku jest mało opowiadań z ich udziałem... Jak myślicie?


Kolejny rozdział "Zakładu" we wtorek.

PS Słyszeliście "Valentine Day Kiss" w wykonaniu Shizuo i Izayi?



8 komentarzy:

  1. Witaj!
    Świetnie się czyta to jak piszesz. Przepraszam, ale dzisiaj sobie trochę odpuszczę z przydługim komentarzem, bo zapowiada mi się namiętna noc walentynkowa ze słówkami z francuzkiego...
    Ale jeszcze raz : ŚWIETNE!!!
    Pierwszy raz spotykam się Psychedelic 420 i Virus 138. Ale oni również są słodcy :) A tak na marginesie, ten fragment o nich wydaje mi się najlepszy.
    Pozdrawiam i wyczekuję następnego "zakładu" :)
    PS. http://shizaya-opowiadania-yaoi.blogspot.com/ - możesz się pośmiać z mojej nieudolności ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć. ^ ^
    To znowu ja. Z komentarzem i prośbą... ;w;
    Zacznę od komentarza:
    1. W tych one-shotach musiałam ciągle goglować. Oprócz Shizayi znałam jeszcze tylko Psyche i tego na T ;w;
    Ostatni one-shot najlepszy. Izaya miał rację. Mimo to, i tak siedziałam przed kompem ^ ^
    Prośba:
    Być może znasz jakąś osobę lubiącą Shizayę, albo ty ten.. Bo ja jestem wielką, wielką fanką tego paringu, a lubię sobie popisać takie opowiadanka na gg (jako Izaya) więc wiesz... Jakbyś ten, znała kogoś takiego, albo sama miała ochotę, to napisz, a podam gg..
    Mam 2 koleżanki i żadna nie ma ochoty. ;w;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też na początku nie rozumiałam alter-osobowości Shizayi, ale zastanawiam się nad zrobieniem o nich wszystkich notki informacyjnej ;) Co o tym sądzisz?
      Co do prośby...
      Niestety ale nie znam nikogo, kto lubi/kocha Shizayę *forever alone* ale z chęcią spróbowałabym napisać takie opowiadanko. Tylko, że... nigdy tego nie robiłam, więc może wyjść do bani xD Ale bądźmy optymistkami :)kciuki w górę, itp.
      44944693 - moje gg

      Ps Teraz będę się stresować... :P

      Usuń
  3. Cóż, moje gg to 28216267.
    Odp na PS.: Sama się stresuję, spoko "D Osobiście pisanie Shizayi wolę ze znajomymi, ale oni nie lubią :c I tak zostałam samotna XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Miszu...może jak masz małą blokadę z zakładem (wiem, że nie powinnam tego mówić, ale mózg mi się powoli wyłącza) Napisz coś o Psy i Virus (vi-vi :P)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahahahha~ 'Dla Pijawki', Tsukiego z Hachimenroppi'm oraz Psy z Vi najbardziej mi się spodobały, choć wszystkie były szłodziaśne ~<3
    Pokochałam paring Psy x Vi xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkie OneShoty były genialne :) Sama nawet nie wiedziałam, że jest tyle różnych osobowości Shizayi :/
    Tak bardzo dziękuję ci za te twoje opowiadania~! :D
    Przynajmniej mam co czytać ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziś odkryłam paring Psy x Vi i dziś zdecydowałam że to mój ulubiony XD
    W sumie wszytko dzięki Tobie :3
    Napisz więcej o nich proooosze ~
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń