Rozdział 14
Tsugaru od jakiegoś już czasu nie mógł usiedzieć w miejscu i kręcił się niespokojnie po pokoju. Przekładał różne rzeczy z kąta w kąt, niby trochę sprzątając i układając zawartość jednej z szuflad swojego biurka. W sumie to nie było w niej bałaganu, więc sam nie do końca rozumiał, czemu to robił. Najwyraźniej bardzo potrzebował zajęcia. Tylko dlaczego akurat o drugiej w nocy, gdy powinien spać? Nie za bardzo potrafił to zrozumieć. Na jego szczęście był piątek… a raczej od niedawna już sobota i nie musiał wstawać do szkoły.
Gdy skończył porządkowanie szuflady, rozejrzał się po pokoju, zastanawiając przy tym, czy nie sprzątnąć czegoś jeszcze. Ale co miałby niby sprzątnąć? Było wiele opcji, ale po co to wszystko? I dlaczego w nocy?
Tsugaru usiadł na łóżku i westchnął. Postanowił jeszcze raz spróbować zasnąć, więc zgasił lampkę i położył się. Gdy tak leżał i czekał aż zrobi się śpiący, wziął do rąk leżącego obok na poduszce pluszaka od Psyche.
– Więc mu o tym powiedz. Skoro tak nie jest, to wyjaśnij mu, jak jest naprawdę – przypomniał sobie wcześniejsze słowa Akabayashiego.
Szkoda tylko, że Tsugaru sam nie wiedział, jak jest naprawdę. Zastanowił się, jak to wszystko musi wyglądać z perspektywy Psyche. Podszedł do niego w szkole i powiedział, że chce przerwy. Co pomyślał sobie Psyche? Wyglądał na zranionego. Czy naprawdę myślał sobie tak, jak to wcześniej powiedział Akabayashi? Myślał, że coś zrobił nie tak? Że to jego wina?
Czy to była jego wina? Nie, Psyche niczego przecież nie zrobił. Nie zrobił niczego złego. Cały czas tylko myślał o Tsugaru i o tym, jak mu pomóc. Chciał dobrze.
Ale te ciągłe pytania i smutek w jego różowych oczach… Tsugaru nieco mocniej zacisnął palce na pluszaku. Nie chciał, żeby Psyche tak niego patrzył. Ani Psyche, ani jego rodzice. Miał tego dosyć. Zaczynało go to doprowadzać do szału. Gdyby nie późna godzina, chętnie zacząłby krzyczeć. Zamiast tego, rzucił Nemo na drugi koniec pokoju i skopnął z siebie kołdrę.
Co powinien zrobić, żeby przestali się tak na niego patrzeć?
***
– Nie miałeś gdzieś dzisiaj iść? – spytała Psyche mama.
– Miałem, ale jednak nie idziemy – mruknął niechętnie brunet, mieszając leniwie w jedzonych przez siebie płatkach.
Był umówiony na weekend z Tsugaru. Mieli iść razem na kręgle, ale biorąc pod uwagę to, że Tsugaru poprosił go o przerwę, a potem nie przyszedł następnego dnia do szkoły i nie odbierał, ani nie odpisywał na smsy… cóż, Psyche uznał ich plany za nieaktualne.
Westchnął.
– Coś się stało, że nie idziecie?
– Tsugaru jedzie z rodzicami do dziadków – skłamał, bo tak było prościej.
Po tym jak już zjadł śniadanie, postanowił wyjść z psem na spacer. Miał wrażenie, że musiał to rozchodzić. Z słuchawkami na głowie i Chiką na smyczy powoli szedł przed siebie. Miał ochotę pójść do Tsugaru i sprawdzić czy wszystko dobrze. Wyciągnął z kieszeni telefon i postanowił do niego zadzwonić.
No bo przecież Tsugaru z jednej strony powiedział, że chce przerwy, ale obiecał też, że porozmawiają, prawda? Mieli porozmawiać w piątek, ale Tsugaru nie przyszedł do szkoły. Więc chyba blondyn nie będzie miał nic przeciwko, skoro obiecał mu tę rozmowę? Zresztą, przerwa w związku wcale nie znaczyła, że nie mogą ze sobą w ogóle rozmawiać, prawda?
Tsugaru nie odebrał.
Psyche przygryzł lekko usta, czytając w telefonie wczorajsze wiadomości.
Ja: [Dlaczego nie ma cię w szkole?] Wczoraj 13:42
Ja: [Mieliśmy porozmawiać] Wczoraj, 13:47
Tsu-chan~❤: [Nie chcę rozmawiać] Wczoraj, 13:48
Ja: Dlaczego? Wczoraj, 13:48
Ja: Tsugaru, proszę Wczoraj, 13:48
No tak. Tsugaru przecież nie chciał rozmawiać. Sam tak napisał…
Psyche schował telefon do kieszeni i przez jakiś czas patrzył na wąchającą coś Chikę. Czuł niepokój. Nie potrafił się go pozbyć, gdy nie wiedział, co takiego działo się z Tsugaru. Co jeśli go potrzebował? Co jeśli znowu było mu smutno? Czy wziął dziś tabletki? Czy nakarmił rybki?
Nie mogąc poradzić sobie z dręczącymi go pytaniami, Psyche zawędrował pod dom Tsugaru. Stał chwilę pod domofonem, zastanawiając się, co powiedzieć, żeby mieć pewność, że blondyn go wpuści. Wyłączył muzykę, ściągnął z głowy słuchawki i niepewnie zadzwonił domofonem.
– Halo? – na jego szczęście odebrał tata Tsugaru.
– Umm… tu Psyche, Tsugaru mnie zaprosił – skłamał, mając nadzieję, że jego rodzice nic nie wiedzą o ich “przerwie”.
Na szczęście najwyraźniej niczego nie wiedzieli, bo Kichirou wpuścił go bez zawahania. Gdy już wszedł na górę, Tsugaru nie czekał na niego w przedpokoju. Zwykle zawsze czekał, więc Psyche liczył na to, że tym razem też tak będzie. Zamiast tego powitał go jego tata, który na widok psa szybko zawołał do siebie swoją żonę.
– Jaki słodziak! – powiedziała mama Tsugaru, biorąc psa na ręce.
– Właściwie to ona – poprawił ją Psyche, ściągając przy tym buty. – Ma na imię Chika.
– Ojoj~ taka śliczna! – Namiko mówiła do Chiki jak do dziecka, z czego piesek był najwyraźniej bardzo zadowolony.
– Umm… Tsugaru jest u siebie? – spytał w końcu.
– Mhm – odpowiedział Kichirou. – Możesz do niego iść, jeszcze mu nie powiedziałem, że jesteś.
– Możemy ukraść psa? – spytała Namiko.
Psyche z uśmiechem skinął głową i poszedł do pokoju blondyna. Gdy tak stał przed drzwiami do jego pokoju, nie za bardzo wiedział, czy na pewno chce się z nim zobaczyć. Bo co jeśli jednak nie powinien był przychodzić?
Z salonu dobiegały odgłosy śmiejącej się z Chiki Namiko.
– No zrób siad – błagalny głos Kichirou.
Psyche wziął głęboki wdech, chcąc dodać sobie trochę odwagi i zapukał do drzwi.
– Tsu-chan, to ja – powiedział, ostrożnie wchodząc do pokoju. – Cześć.
Tsugaru oderwał wzrok od ekranu swojego laptopa. Siedział na łóżku i coś oglądał. Na widok Psyche zrobił pauzę i odsunął laptopa na bok.
– Cześć – odpowiedział.
Psyche nie za bardzo wiedział, co powiedzieć. Przez chwilę w pokoju panowała niezręczna cisza. Trwała ona tylko około trzech sekund, ale tyle wystarczyło, żeby Psyche zaczął nieco panikować.
– Chciałem sprawdzić, co u ciebie – zamknął za sobą drzwi. – Bo wiesz… nie odpisywałeś i nie odbierałeś. To znaczy... wiem, że chciałeś przerwy i pisałeś, że nie chcesz ze mną rozmawiać – mówił szybko i dość chaotycznie. Ze stresu dostał lekkiego słowotoku. – ale nie wiedziałem, czy chodziło ci tylko o wczoraj, czy może tak ogółem? I nie wiedziałem też czy nakarmiłeś rybki i wziąłeś tabletki, a nie odbierałeś, więc skąd miałem wiedzieć? Może to niedobrze, że przyszedłem, ale jakoś tak… miałem wrażenie, że powinienem. Tsu-chan, powinienem?
Blondyn nie wiedział.
– Mm… mam sobie pójść?
Tsugaru pokręcił głową.
– T-to dobrze, bo powiedziałem twoim rodzicom, że mnie zaprosiłeś, więc teraz byłoby trochę dziwnie, gdybym tak nagle wyszedł – zaśmiał się nerwowo.
Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, Psyche rozejrzał się po pokoju. W rogu zobaczył leżącego na podłodze Nemo, więc go podniósł i położył na biurku.
– To karmiłeś rybki?
Tsugaru skinął głową. – Tabletki też wziąłem – uprzedził jego następne pytanie.
– To dobrze – Psyche mówiąc to, usiadł obok niego na łóżku.
Normalnie pewnie by go przytulił albo chociaż złapał za rękę, ale nie wiedział, jak to wszystko się miało do tej “przerwy”. Westchnął ciężko.
– Wiesz już może dlaczego chcesz przerwy? – spytał w końcu Psyche. Może nie powinien był poruszać tego tematu, a przynajmniej nie tak od razu, ale jakoś nie mógł się powstrzymać.
– Jakie to ma znaczenie? – Tsugaru nieco zmarszczył brwi.
– Chyba powinienem wiedzieć dlaczego?
Blondyn zaśmiał się cicho. Z jakiegoś powodu jego śmiech był gorzki. – Jak mam ci odpowiedzieć, skoro sam tego nie wiem?
Psyche tego nie rozumiał. Nie rozumiał tego. Ani trochę.
– Jak możesz chcieć czegoś, skoro nawet nie wiesz dlaczego?
– Przecież ty sam nawet nie wiesz, dlaczego mnie lubisz. Tak mówiłeś – Tsugaru odpowiedział mu zadziwiająco szybko jak na siebie. – Więc czemu ja muszę wiedzieć, dlaczego chcę przerwy?
– No bo… – Psyche urwał.
Nie za bardzo wiedział, co powiedzieć. Tsugaru wyglądał na zdenerwowanego tą rozmową. Może Psyche nie powinien był jednak poruszać tego tematu? Nie powinien był przychodzić?
– Bo co? – spytał niecierpliwie blondyn.
– Bo to co innego! – odpowiedział w końcu Psyche, wstając z łóżka.
– Nie wydaje mi się.
– To nie ma sensu. Dlaczego nie chcesz… – Psyche zacisnął dłonie w pięści. – Coś zrobiłem nie tak?
Tsugaru pokręcił głową.
– Więc dlaczego?! – Psyche nieco uniósł głos, ale starał się nad sobą panować i robić to tak, żeby rodzice Tsugaru nie słyszeli.
– Dlaczego nie możesz odpuścić i po prostu zostawić mnie w spokoju?! – Tsugaru jednak najwyraźniej wcale się nie martwił o rodziców i to czy ich słyszą.
Psyche zamrugał dwukrotnie, czując pieczenie w oczach. Tsugaru krzyczał? Krzyczał i był zły… od kiedy Tsugaru…? Dlaczego?
– Cały czas chodzimy wszędzie razem, codziennie coś, codziennie gdzieś… nie odstępujemy się na krok, jakbyś widział tylko mnie.
– N-nie… nie podoba ci się spędzanie ze mną czasu? – spytał Psyche, czując jak po jego policzkach spływają gorące łzy.
– Nie chodzi o to, że mi się nie podoba, tylko po prostu nie rozumiem, co we mnie widzisz. Dlaczego ja, a nie ktoś normalniejszy? Wszyscy w klasie cię lubią, czemu nie możesz sobie znaleźć kogoś, kto jest tak samo roztrzepany i wesoły jak ty?
Psyche lekko otworzył usta, przez chwilę nie wiedząc, co powiedzieć. Nie spodziewał się takiego wybuchu po Tsugaru. Szczerze powiedziawszy, to nawet nie wiedział, że Tsugaru jest zdolny do złości.
W dodatku ani trochę go nie rozumiał. Jak to powinien znaleźć sobie kogoś innego? Przecież to nie mógł być nikt inny. To musiał być Tsugaru. Nikt inny nie był Tsugaru, Tsugaru był tylko jeden.
– Bo… – zaczął ostrożnie i złapał go za rękę. – Bo właśnie o to w tym chodzi, że ty to ty. Nieważne, jaki jesteś, chodzi właśnie o to, że to ty. Tsugaru.
– To nie ma sensu – syknął blondyn, zabierając rękę. – Ja to ja… – powtórzył, kręcąc przy tym głową. – Chodzi ci o mój wygląd?
– Nie, chodzi mi o ciebie – uparł się Psyche.
– Ale we mnie nic nie ma! – Tsugaru krzyknął na tyle głośno, że jego rodzice na pewno musieli to usłyszeć. – Jestem pusty, nie rozumiesz?! Jak może ci chodzić o mnie, skoro mnie nie ma?!
Blondyn mówiąc to, też wstał z łóżka. Psyche na widok złości w jego zwykle spokojnych oczach, poczuł jak… nie wiedział co poczuł, ale bolało. Jego twarz wygięła się w brzydkim grymasie, a po twarzy spłynęło więcej łez.
– Jesteś.. – Psyche z trudem powstrzymywał drżenie głosu.
Tsugaru pokręcił głową i odszedł kilka kroków na bok, wyraźnie chcąc się uspokoić.
– Je-jesteś, tylko schowany gdzieś głęboko – powiedział ostrożnie brunet, podchodząc do Tsugaru i jeszcze raz spróbował wziąć go za rękę. Ten niestety znowu ją zabrał.
– Po co się ze mną męczysz, skoro nie jesteś szczęśliwy? – spytał już nieco spokojniej blondyn.
– Jestem
– Nie, nie jesteś.
– Jestem!
– Nie! – Tsugaru znowu uniósł głos, w duchu dziękując swoim rodzicom za to, że się nie wtrącali i żadne z nich jeszcze nie zapukało. – Im dłużej się ze mną zadajesz, tym… – nie dokończył, nie wiedząc jak to ująć w słowa.
– Tym co?
– Tym smutniej zaczynasz wyglądać – powiedział w końcu blondyn. – Czuję się jakbym ci coś zabierał.
– Nieprawda – Psyche uparcie trwał przy swoim.
Tsugaru ciężko westchnął i usiadł z powrotem na łóżku. Potarł się między brwiami, chcąc jakoś rozluźnić formującą się tam zmarszczkę. Nic już nie mówił, tylko wsłuchiwał się w cichy płacz stojącego przed nim bruneta.
– Tsugaru – odezwał się w końcu Psyche.
Podszedł do niego bliżej i ukucnął na podłodze przed nim. Niepewnie wziął jego dłonie w swoje własne, bojąc się, że ten je znowu zabierze. Tak bardzo chciał, żeby Tsugaru na niego spojrzał, ale ten tylko wpatrywał się w ich dłonie.
– Bo… – zaczął jeszcze raz, po czym pociągnął nosem. – To musisz być akurat ty, bo... – powiedział w końcu. – bo cię kocham.
Tsugaru zamknął oczy i delikatnie pokręcił głową. – Nie możesz kochać kogoś innego?
Psyche smutno zaśmiał się przez łzy. – To tak nie działa.
Tsugaru ciężko westchnął i podniósł wzrok w górę. Przez chwilę patrzył w sufit, wyraźnie chcąc odgonić łzy, po czym przyciągnął do siebie bliżej bruneta i przytulił go.
– Przepraszam – powiedział w końcu.
***
Tsugaru wyszedł z pokoju i poszedł po chusteczki dla Psyche. Gdy wychodził z nimi z łazienki, z salonu wychylił się jego tata.
– Wszystko ok? – spytał, zerkając przy tym na niesione przez swojego syna pudełko.
Tsugaru pokiwał głową.
– Na pewno?
– Pokłóciliśmy się – wyjaśnił, dochodząc do wniosku, że tak będzie najłatwiej. – Ale już wszystko ok, pogodziliśmy się. Musieliśmy się po prostu wykrzyczeć, sorki za hałas.
– A… nie, nie szkodzi – jego tata wyglądał na nieco zdziwionego. – Czasem tak już bywa, no nie? Dobrze, że się pogodziliście. Szybko poszło.
Tsugaru skinął głową. – Mm.. pójdę już – lekko uniósł w górę pudełko z chusteczkami, żeby jakoś pokazać tacie, że Psyche na niego czeka.
– Okej – choć nadal był nieco zbity z tropu, wrócił do salonu.
Zanim wszedł do pokoju, Tsugaru usłyszał jeszcze jak jego najwyraźniej nie do końca przekonany tata mówi mamie, że chyba wszystko w porządku i nie ma co się martwić. Blondyn zamknął za sobą drzwi i podał Psyche chusteczki.
– Dzięki – powiedział cicho brunet, po czym wydmuchał nos, którym pociągał już od dłuższego czasu.
Tsugaru usiadł obok niego na łóżku. Przez chwilę w pokoju panowała trochę niezręczna cisza. Żadne z nich nie było pewne, co powiedzieć.
Psyche przygryzł usta. Z jakiegoś powodu czuł, że w każdej chwili może znowu zacząć płakać, więc całą swoją uwagę skupiał na trzymanym przez siebie Nemo i wystającej z niego nitce. Obracał ją w palcach, lekko pociągał, a nawet i próbował zawiązać na niej supełek. Jego palce nieco przy tym drżały. Przelotnie zerknął na Tsugaru. Blondyn wpatrywał się w akwarium. Wzrok Psyche wrócił z powrotem na pluszaka. Zawiązał na nitce drugi supełek. Znowu zerknął na Tsugaru.
Miał wrażenie, że wyglądał on jakoś inaczej. W jego spojrzeniu było coś zimnego. Psyche nie do końca był pewien jak lepiej to opisać. Przeważnie oczy blondyna były zamyślone lub smutne, ale teraz były jakieś takie… ostre. Nieprzyjazne.
– Tsu-chan?
Gdy niebieskie oczy przeniosły się z akwarium na niego, Psyche wydawało się, że jego spojrzenie nieco zmiękło. Poczuł przez to ulgę.
Tsugaru spojrzał na niego pytająco, przez co brunet znowu wrócił do męczenia nitki.
– Nie, nic – mruknął szybko.
Puk, puk
Oboje spojrzeli na drzwi. Lekko się uchyliły i w progu pokoju pojawiła się Namiko z dwoma kubkami w rękach.
– Chika chce do was wejść – powiedziała z delikatnym uśmiechem, wpuszczając do środka psa, który od razu wskoczył do nich na łóżko. – No i zrobiłam wam herbaty – weszła do pokoju i podała im kubki.
– Dziękuję – powiedział Psyche.
– Dzięki – Tsugaru skinął głową.
Namiko uśmiechnęła się do nich. Choć wyczuła niezręczną atmosferę, to faktycznie wyglądało na to, że się pogodzili. W duchu odetchnęła przez to z ulgą i wyszła z pokoju, zostawiając ich znowu samych.
Tsugaru odstawił swoją herbatę na biurko. Była jeszcze za gorąca, więc chciał trochę odczekać aż ostygnie. Psyche natomiast trzymał kubek w dłoniach, chcąc jakoś je tym rozgrzać. Wcześniej nie zauważył, że były takie zimne.
Przelotnie zerknął na siedzącego obok chłopaka. Jakoś nie mógł w to uwierzyć, że w końcu powiedział mu, co do niego czuje. Właściwie to nie tak to sobie wcześniej wyobrażał. Zawsze raczej myślał, że okoliczności będą bardziej romantyczne. Na przykład w ich ulubionej restauracji albo w jakimś ładnym parku, gdzie byłyby łabędzie… Na pewno nie chciał wyznawać mu tego gdy się kłócili i był cały zasmarkany od płaczu.
W dodatku Tsugaru…
“Nie możesz kochać kogoś innego?”
Psyche doskonale wiedział, że blondyn nie był jeszcze gotowy na usłyszenie takiego wyznania. Właśnie dlatego tak odkładał je na później. Chciał powiedzieć mu to dopiero wtedy, gdy szanse na usłyszenie “też cię kocham” byłyby wyższe. Ale nie. Powiedział mu teraz. Miał przez to wrażenie, że wszystko zepsuł. No, może nie wszystko, ale coś napewno zepsuł.
Napił się herbaty, jeszcze raz zerkając przy tym na Tsugaru. Tym razem ich spojrzenia się spotkały. Psyche odwrócił wzrok.
– Chcesz coś obejrzeć? – spytał blondyn.
Brunet szybko skinął głową, dziękując mu w duchu za wymyślenie im jakiegoś zajęcia. Wydawało mu się, że nie wytrzymałby już dłużej tej niezręcznej ciszy i znowu palnąłby coś głupiego. Znowu by coś zepsuł.
Tsugaru sięgnął po laptopa i wybrali sobie jakieś anime do wspólnego oglądania. Siedzieli na łóżku obok siebie i pili herbatę, a Chika grzecznie spała między nimi. Spacer i zabawa z rodzicami Tsugaru musiały ją zmęczyć. W połowie drugiego odcinka, Psyche dostał smsa.
Mama: [Gdzie jesteście?]
– Zapomniałem, że mama nie wie, że tu jestem – wyjaśnił szybko i odpisał jej. – Myślała, że tylko poszedłem z Chiką na spacer – zaśmiał się niezręcznie.
Gdy mama odpisała mu “ok”, wrócili do oglądania. Atmosfera wciąż była niezręczna, zwłaszcza gdy Psyche starał się jakoś komentować oglądane przez nich anime. Psyche go zagadywał, ale Tsugaru wyglądał trochę, jakby wcale nie obchodziło go to, co się działo na ekranie. Po trzech odcinkach Psyche miał dość i powiedział, że nie chce już oglądać. Odłożyli laptopa na bok.
– Mogę się przytulić? – spytał niepewnie Psyche. Czuł, że tego potrzebował, ale w dalszym ciągu nie wiedział czy mógł.
Tsugaru lekko skinął głową.
Wyglądało na to, że naprawdę nie miał nic przeciwko, więc Psyche przytulił się do niego, popychając go przy tym na materac. Blondyn odwzajemnił uścisk i przez jakiś czas leżeli tak wtuleni w siebie.
– Mam wrażenie, że to wszystko jest niezdrowe – odezwał się w końcu blondyn.
– Hm? – mruknął cicho Psyche, wyraźnie nie rozumiejąc, o co chodzi. Tak jak się tego spodziewał, Tsugaru nadal coś dręczyło. Najwyraźniej musiał o tym myśleć, gdy oglądali razem anime.
– Chodzi mi o to, że czuję się strasznie samolubnie – schował twarz w jego szyi. – Gdy z tobą jestem, czuję się lepiej… jak się przytulamy też mi lepiej.
– To chyba dobrze? – Psyche nie rozumiał.
Tsugaru lekko pokręcił głową. – A ty?
Brunet milczał przez chwilę.
– Ja też czuję się wtedy lepiej. – powiedział w końcu.
Tsugaru znowu pokręcił głową. – Jesteś przeze mnie tylko smutny.
– Nieprawda, a nawet jeśli, to tylko czasami i tylko troszkę, więc to nie ma znaczenia – powiedział cicho.
– Ma – Tsugaru nieco mocniej go ścisnął.
Psyche w odpowiedzi wsunął palce w jego włosy i zaczął przegarniać je z jednej strony na drugą.
– To mnie od siebie nie odpychaj – powiedział w końcu po chwili zastanowienia. – Jak nie chcesz, żebym był smutny, to mnie nie zostawiaj. Odbieraj, odpisuj, rozmawiaj ze mną… i przytulaj mnie, zawsze jak tego potrzebujesz, a nawet częściej.
Tsugaru uśmiechnął się słabo, czując jak pieką go przy tym oczy.
– Przepraszam.
Psyche pokręcił głową. – I nie przepraszaj.
~~~~~~~~~~~~~~~
Dla Basi, która nadal dzielnie czyta Rybki i dla wszystkich innych, którzy dalej zaglądają na bloga i piszą komentarze. Nawet po tylu latach zawsze mi ciepło w serduszku jak dostaję powiadomienie na maila, że ktoś skomentował <3
A tak w ogóle to ostatni rozdział Rybek był dodany w 2017 roku, cooooooo... I feel old T^T Może kiedyś skończę! Ten rozdział siedział sobie u mnie na komputerze tak z pół roku i po prostu sobie czekał xD Postanowiłam go w końcu zamieścić i może postaram się dokończyć to opowiadanie, ale niczego nie obiecuję!
No i ogółem ten blog ma 10 lat O: crazy
secret message: Jari, fenk ju for support beemch
O, jakie mile zaskoczenie. Pamietam jak dawno temu czytalam rybki i czekalam na kolejne rozdzialy. Coś czuję, że bedzie trzeba sobie je odświeżyć i mam nadzieję, że jednak te opowiadanie postarasz się dokończyć 😁
OdpowiedzUsuńHejka,
OdpowiedzUsuńmiło mi było przeczytać "dla Basi..." tym bardziej że ostatnie dni były kiepskie dla mnie, a to poprawiło mi humor... jeszcze nie przeczytane ale no najpierw to muszę te pomiędzy rozdziały przeczytać... ale i na więcej liczę...
weny, weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
ekstra
OdpowiedzUsuńto jest super miło po takim czasie przeczytać rozdział
OdpowiedzUsuńBoszeeeee ale ja za tym tęskniłam!!!
OdpowiedzUsuńI traciłam nadzieję aż zaczęłam tu zaglądać zaledwie raz na kilka miesięcy TwT
Ale jest rozdział~
Wraca nadzieja~
I będę czekać na kolejne rozdziały~ ♡♡♡
Co jakiś czas tu zaglądam z myślą, że może pojawiło się coś nowego i już zdarzyło się to dwa razy. Najpierw "Improwizacja" a teraz kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńMinęło tyle lat odkąd znalazłam Twój blog i szczerze tęsknie za tymi beztroskimi czasami.
Uwielbiam wracać do Twoich opowiadań, a "Widzieć świat Twoimi oczyma" ma u mnie specjalne miejsce w serduszku.
Kocham Twojego Izaye i Shizuo w tym opowiadaniu. Dziękuję Ci za nie, uwielbiam do niego wracać po dłuższych przerwać i myślę, że powoli będę je znów sobie przypominać ^^
Może to głupie, że tak się tutaj rozpisuje, ale naprawdę mam wiele ciepłych wspomnień, gdy czytałam Twojego bloga.
Chciałabym Ci życzyć dużo zdrowia i oczywiście dalej będę odwiedzać to miejsce ~
Shizaya na zawsze OTP ❤️
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńopowiadania się fantastycznie i mam nadzieję, że pojawi się coś nowego... niestety na komentarze trzeba trochę poczekać...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńopowiadania świetne, liczę że będzie jeszcze kontynuacją...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Kaśka