"Lemoniada"
Shitsuo x Sakuraya
Drzwi wychodzące na taras były rozsunięte najszerzej
jak tylko się dało, a pokój wypełniał cichy odgłos włączonego wiatraka. Kostki
lodu od czasu do czasu cicho brzęczały, obijając się o wnętrze szklanki, a
powolnym ruchom bladoróżowego wachlarza towarzyszyło zalotne zginanie się
drobnego nadgarstka. Powietrze było ciężkie, a temperatura stanowczo za wysoka.
W samym środku pomieszczenia znajdował się biały worek
sako, na którym siedział brunet. Miał zamknięte oczy i przez to jak odchylał
głowę w tył, jego jabłko Adama delikatnie podskakiwało za każdym razem, gdy
przełykał ślinę. Jego skóra lekko lśniła się od potu, a obi było poluzowane,
przez co yukata nieco zjechała w dół, odsłaniając zarys obojczyków oraz białe
jak płatki śniegu ramiona. Spod delikatnego materiału wystawała także zgrabna
noga – od połowy uda do koniuszków palców naga.
Kiedy Sakuraya lekko rozchylił powieki, aby sięgnąć po
swoje picie, zobaczył przed sobą ten sam widok co zawsze. Za każdym razem, gdy
siedział przed rozsuniętymi drzwiami na taras, widział swój piękny ogród.
Kwiaty, drzewa wiśni, ławeczka oraz małe oczko wodne, w którym pływały rybki.
Tak bardzo było mu teraz gorąco, że chętnie zamieniłby się z którąś z tych
rybek ciałami.
Jakiś czas później do pokoju wszedł blondyn niosący ze
sobą średniej wielkości tackę, jednak kiedy zobaczył rozłożonego bruneta w
yukacie, o mały włos jej nie upuścił. Shitsuo odwrócił wzrok w bok, starając
się nie patrzeć na pokrytą potem skórę chłopaka przed sobą oraz jego odsłonięte
części ciała. Ignorując ciepło, które czuł na swoich policzkach, cicho
odchrząknął, chcąc jakoś zawiadomić Sakuraye o swojej obecności.
Shitsuo nadal patrzył w bok, jednak po chwili postanowił
zerknąć na swojego pana kątem oka. Różowe oczy nieco się rozchyliły. Brunet
szybko się poderwał, starając się jakoś zakryć materiałem, podczas gdy wachlarz
spadł na podłogę.
Przestraszył się tylko dlatego, że obawiał się kogoś
innego z służby. Na widok Shitsuo szybko się rozluźnił i przestał nieudolnie
starać się przytrzymać zjeżdżający mu z ramion materiał. Nie znaczyło to wcale,
że całkowicie go puścił, po prostu nieco rozluźnił uścisk swoich palców.
- Mogłeś zapukać i powiedzieć, że to ty – uśmiechnął się
z zakłopotaniem Sakuraya. – Przestraszyłeś mnie trochę.
- Pukałem – po powiedzeniu tego Shitsuo położył tackę z
lemoniadą i lodem na małym stoliku, po czym zerknął na bruneta, zastanawiając
się przy tym, czy może czegoś jeszcze nie potrzebuje.
Gdy blondyn zaczął już się wracać, Sakuraya go
zatrzymał.
- Shitsuo-kun, mógłbyś… – zaczął, siedząc do niego
tyłem i ze spokojem patrzył przed siebie. – pomóc mi zawiązać obi? – spytał
niewinnie, zalotnie zsuwając przy tym materiał nieco niżej, przez co część jego
pleców się odsłoniła, mimo że przód dalej pozostawał zakryty.
Blondyn przełknął ślinę, gdy to zobaczył i jedynie
lekko skinął głową, podchodząc bliżej, a następnie uklęknął za nim. Sakuraya
jakby wyczuwając, że Shitsuo patrzy się na jego kark, nieco odchylił głowę w
bok, tym samym bardziej eksponując swoją szyję. Kiedy palce złotookiego
zetknęły się z materiałem, starał się on nieco bardziej skupić na powierzonym
mu zadaniu, lecz zamiast wiązać obi, położył dłoń na ramieniu bruneta. Powoli
zjechał nią w dół, sunąc najniżej jak tylko mógł i tym samym zsuwając z
chłopaka przed sobą yukatę do reszty.
Sakuraya zadrżał, gdy chłodne powietrze z wiatraka
owiało jego rozgrzane i nagie ciało, a Shitsuo w ciszy obserwował jak na
spoconej skórze pojawia się gęsia skórka.
- Wydawało mi się, że miałeś je zawiązać – powiedział
różowooki i choć blondyn nie mógł tego zobaczyć, delikatnie się przy tym
uśmiechnął.
- Najwyraźniej nie jestem w tym zbyt dobry –
odpowiedział mu Shitsuo i chwilę później przyłożył wargi do jego szyi. Gdy
przejechał po niej językiem, poczuł smak słonych kropelek potu.
- Tak jak myślałem – zaśmiał się cicho brunet i zaczął
powoli odwracać się o sto osiemdziesiąt stopni – W takim razie może pomógłbyś
mi się rozebrać? – spytał, przysuwając się naprawdę blisko twarzy drugiego. Na
tyle blisko, aby musnąć się z nim wargami i poczuć bijący od niego przyjemny,
świeży zapach.
Shitsuo pociągnął pas za plecami bruneta, tym samym do
reszty go rozwiązując. Materiał zsunął
się z drobnych bioder i opadł na ziemię. Blondyn nieco się zarumienił, gdy
zorientował się, że chłopak nie miał niczego pod spodem. Drobna dłoń bruneta wciąż
otoczona rękawem powędrowała w górę, zatrzymując się na policzku złotookiego i
lekko go po nim pogładziła, podczas gdy usta zbliżyły się do krótkiego
pocałunku.
- Rozbieranie idzie ci lepiej – mruknął zadowolony z
tego, że tym razem także udało mu się uwieść swojego lokaja, po czym pocałował
go ponownie.
Ten pocałunek był dłuższy i Sakuraya delikatnie musnął
językiem dolną wargę blondyna, ostrożnie oplatając jego szyję ramionami. Starał
się wsunąć mu język do buzi, jednak za każdym razem, gdy próbował, Shitsuo
nieco się odsuwał. Brunet wplótł palce w jego włosy, delikatnie drapiąc go przy
tym po skórze głowy i przyciągając do siebie bliżej. Ich języki w końcu się ze
sobą złączyły, tym samym zmuszając ich do oddychania przez nos.
- Mnn.. – kiedy Sakuraya poczuł na swoich plecach dłonie
złotookiego, cicho jęknął.
Smukłe palce młodszego chłopaka wodziły po skórze
Sakurayi, przyprawiając go o dreszcze. Brunet zaczął rozpinać guziki marynarki
i kiedy Shitsuo delikatnie pchnął go na worek sako, była ona już zsunięta do
połowy jego ramion.
- Shitsu… - wydyszał różowooki, kiedy blondyn na moment
odsunął się od jego ust.
Shitsuo ściągnął marynarkę do reszty, zostając w samej
koszuli i poluzowanym krawacie, a następnie wyciągnął rękę w prawo, jednak
Sakurayi nie do końca udało się zobaczyć, co takiego sięgał blondyn, głównie
dlatego, że był bardziej skupiony na rozbieraniu go. Zorientował się, co to
było dopiero, gdy poczuł przy ustach coś mokrego oraz zimnego. Temperatura
kostki lodu, którą Shitsuo przykładał do jego ust, przypomniała mu o tym, jak
duszno i gorąco było dookoła. Złotooki dopchnął małą kostkę, wsuwając mu ją do
buzi, po czym znowu się do niego przysunął, złączając ich wargi w kolejnym
pocałunku.
Brunet nieco się skulił i gdy poczuł, że jego język nie
może już wytrzymać tego zimna, wsunął lód do buzi swojego partnera. Całowali
się i zamieniali kostką tak długo, aż ta się nie roztopiła. Sakuraya przełknął
całą wodę, w między czasie rozpinając guziki od koszuli Shitsuo. Chwilę później
poczuł ten sam chłód, co wcześniej, tym razem na swojej klatce piersiowej. Blondyn,
trzymając kostkę lodu między ustami, wodził nią po jego skórze.
- Aah! – różowooki zadrżał, gdy poczuł zimno na swoim
sutku.
Usta Shitsuo sunęły w dół, aż do podbrzusza bruneta,
zostawiając po sobie mokry ślad po roztopionym lodzie. Na ciele Sakurayi
ponownie pojawiła się gęsia skórka.
- Ah! N-nie tam, Shitsu… z-zimne – stęknął cicho, kiedy
poczuł zimny język blondyna na swoim przyrodzeniu. Kostka lodu zdążyła się już
rozpuścić, jednak chłód w buzi Shitsuo miał tam pozostać jeszcze przez jakiś
czas. Zapominając o ściągnięciu jego rozpiętej już koszuli, Sakuraya ponownie
wplótł palce w blond włosy i odchylił głowę w tył, kiedy jego członek
całkowicie znikł otoczony chłodnymi ustami. Temperatura języka Shitsuo
kontrastowała z ciepłem jego pulsującego penisa, doprowadzając go przy tym do
szału. Brunet odruchowo wypchnął biodra w przód, kiedy poczuł jak blondyn się
na nim zasysa. Chwilę później okrążył językiem czubek jego przyrodzenia.
Sakuraya nie zwrócił na to zbyt dużej uwagi, a
właściwie to wcale tego nie zauważył, ponieważ miał zamknięte oczy, lecz
Shitsuo sięgnął po kolejną małą i bardziej roztopioną już kostkę bez ostrych
krawędzi. Wciąż pracując językiem, nieco rozsunął mu nogi, po czym przysunął
lód do jego wejścia. Brunet natychmiast otworzył oczy, jednak zanim w
jakikolwiek sposób okazał swój sprzeciw, kostka już w nim była.
- Iyaa!! …zimne! – pisnął, napinając wszystkie mięśnie
– Shitsu, zimne! – prawie że krzyknął i zacisnął przy tym oczy, wczepiając palce
w rozłożoną pod sobą yukate.
Mięśnie na jego udach wyraźnie się napięły, a brzuch
lekko zapadł. Zacisnął mocno powieki i postanowił przeczekać to dziwne i
niezbyt komfortowe uczucie. Właściwie to po chwili zaczynało nieco piec. Jakiś
czas później poczuł w środku dziwne uczucie… zupełnie jakby ktoś właśnie
znieczulił go w tamtym miejscu. Odrętwienie.
- Shitsuo-oh! – Sakuraya wzdrygnął się z zaskoczenia,
kiedy poczuł, jak blondyn powoli wsuwa w niego palec. Otworzył swoje do tej
pory zamknięte oczy i spojrzał prosto w złote odpowiedniki swojego lokaja.
Spojrzenie Shitsuo było zabójcze. Zupełnie jakby
patrzył na niego głodny wilk – w dodatku nawet kolor tęczówek się zgadzał.
Sakuraya wzdrygnął się przez swoje myśli i kiedy dłoń blondyna zacisnęła się na
jego członku, a usta przeniosły się na jego czubek, brunet odchylił głowę w tył
i głośno westchnął.
Chwilę później złotooki przewrócił go na brzuch i – w
dalszym ciągu dogadzając mu ręką – zaczął podgryzać oraz całować jego wypięte w
górę pośladki. Sakuraya poczuł przez to, jak z jego penisa znowu coś wycieka,
sprawiając przy tym, że ruchy dłoni Shitsuo stają się coraz gładsze. Wzdrygnął
się, czując nieco mocniejsze zaciśnięcie się zębów blondyna. Zgadywał też, że
zostawił on po sobie kilka malinek.
Gdy usta Shitsuo odsunęły się od jego zaczerwienionej i
spoconej skóry, Sakuraya obejrzał się za siebie, patrząc na blondyna znad
ramienia. Kiedy usłyszał cichy brzdęk kostek lodu i zobaczył, że Shitsuo znowu
ma jedną z nich w dłoni, nieco zmrużył oczy.
- Tylko nie wkładaj – powiedział, choć chwilę później
przez nagłe zaciśnięcie się dłoni blondyna, gwałtownie się wzdrygnął.
Cholera, był tak blisko…
Jeszcze tylko trochę.
Gdy poczuł wilgotny chłód w zagłębieniu swoich pleców –
w okolicach krzyża tak dokładniej – jego kręgosłup wygiął się jeszcze bardziej,
a tyłek znacząco uniósł się w górę.
Na samą myśl o widoku jaki właśnie musiał mieć Shitsuo,
Sakuraya nieco się zarumienił.
Chwilę później wzdrygnął się, gdy poczuł przy swoim
wejściu coś mokrego. Na początku przestraszył się, że to kolejna kostka lodu,
jednak to co czuł się ruszało i wcale nie było zimne.
- A-ah – jęknął cicho, gdy uświadomił sobie, że to co
właśnie czuje jest językiem blondyna.
Nie do końca wiedział jak zareagować, zwłaszcza gdy
Shitsuo wepchnął go nieco do środka. Sakuraya niekontrolowanie się zacisnął,
tym samym wypychając z siebie język blondyna. Doskonale wiedział, że powinien
się rozluźnić, ale jakoś mu to nie wychodziło. Może gdyby Shitsuo nie robił
tego bez uprzedzenia, byłoby mu łatwiej.
Tak czy inaczej, chwilę później język został zastąpiony
palcami wolnej dłoni blondyna. Jego usta natomiast przeniosły się na plecy
Sakurayi.
Brunet wzdrygnął się, kiedy poczuł jak palce jego
lokaja zahaczają o jego najwrażliwsze miejsce.
Tam… tak, tam, jeszcze trochę i Sakuraya na pewno..
- Shi-Shitsu.. – westchnął, starając się wypchnąć
biodra jeszcze bardziej.
Nagłe zaciśnięcie się palców Shitsuo wokół członka
Sakurayi i mocne naciśnięcie na jego prostatę – Sakuraya zdusił w sobie jęk,
mocno zgniatając przy tym w pięściach materiał rozłożonej pod sobą yukaty.
Shitsuo zrobił tak jeszcze raz.
I jeszcze raz.
I jeszcze raz–
– za każdym razem w zamian uzyskując od bruneta tę samą
reakcję. Za piątym razem przez ciało Sakurayi przeszedł gwałtowny dreszcz, a na
jego skórze pojawiła się gęsia skórka.
Blondyn wysunął z leżącego na brzuchu chłopaka palce i
przyglądał mu się jak ten powoli przekręcał się na plecy. Jego klatka piersiowa
gwałtownie unosiła się w górę i w dół, z każdym głębokim wdechem uwidaczniając
nieco żebra.
Shitsuo spojrzał na swoją pokrytą spermą dłoń, a chwilę
później znowu przeniósł wzrok na Sakuraye.
Blondyn nie potrafił nawet znaleźć odpowiedniego
przymiotnika, aby opisać, jak on teraz wygląda.
Jego powieki były zamknięte, między brwiami znajdowała
się drobna zmarszczka… i gdyby nie to w jakich miejscach wcześniej znajdował
się jego język, Shitsuo pewnie bez zastanowienia by go pocałował, zachęcony
widokiem jego rozchylonych ust.
Ręką, która nie była pokryta spermą, blondyn lekko
pogładził Sakuraye po jego gładkim i zaczerwienionym udzie. Brunet się przez to
wzdrygnął, nadal nie otwierając oczu.
Jego oddech zaczął się uspokajać, a różowy język lekko
wychylił się spomiędzy warg, aby nieco je zwilżyć.
Blondyn dalej w ciszy gładził udo Sakurayi, bezustannie
mu się przy tym przyglądając. Musiało mu być po tym wszystkim jeszcze goręcej
niż wcześniej.
Złote oczy szerzej się otworzyły, gdy ich właściciel
poczuł stopę bruneta na swoim kroczu. Shitsuo zacisnął dłonie w pięści i nieco
się spiął, chwilę później przez lekkie poruszenie się stopy Sakurayi,
wzdrygając się z zadowolenia.
Z jakiegoś powodu nie wpadł na to, że Sakuraya też może
go dotknąć, ale tak właściwie to często zdarzało mu się zapomnieć o takiej
możliwości, gdy robili ze sobą tego typu rzeczy.
- Do… - Sakuraya głośno przełknął, lekko rozchylając
powieki i spojrzał na Shitsuo z zadowoleniem. – Dokończmy pod prysznicem.
~~~~~~~~~
Jak tam pierwszy tydzień szkoły, huh?
Ja się boję mojego planu xD W drugiej klasie liceum mam tak mało przedmiotów, ale plan jest pełen bloków i mam jutro 4 angielskie xDD 2 podstawowe, 2 rozszerzone. Super ._. Nie wiem jak to będzie z rozszerzeniem z geografii, jestem ciapa jeśli chodzi o przemysł i mapy... ugh.
O matko. Genialnie napisany one-shot *^* naprawdę jestem pod wrażeniem klimatu z tych pierwszych zdanek. Aż troszkę szkoda, że to tylko lemon ^^"" bo naprawdę podobała mi się tu kreacja Sakurayi i Shitsuo. Choć średnio mi się widzi rumieniący Shitsuo to tutaj wyszedł naprawdę naturalnie.
OdpowiedzUsuńAgh... nie wiem co jeszcze chciałam napisać. Ale naprawdę strasznie mi się podobało ^^ (nie tylko seksy)
A rozszerzenie z geografii... z tego co słyszałam od znajomych to map mają dużo i to najróżniejszych, ale jeśli chodzi o przemysł gospodarkę itp. to więcej mają o klimacie, dziejach geologicznych ziemi czy procesach zachodzących w przyrodzie. W każdym razie powodzenia ;)
Weny życzę~....
Tesz nie lubię geografii ;w; Te wszystkie nazwy rzek i wgl..no, ale ja się potrafię zgubić w empiku, więc..no.. xDDDDDD A teraz łan szot...
OdpowiedzUsuńTo było takie och, ach i wgl..no właśnie takie x333 Uwaga, znów nadużywam emotek ;w; Smutełełeł. No ale co zrobisz? Nic nie zrobisz.
Wgl uwielbiam twoje sceny +18 *porusza wymownie brwiami* Tag bardzo segzy.. Ale inne opisy też były świetne. xD
Pozdrawiam, powodzenia w szkolę życzę jak również weny i Oyasumi~
Opko świetne. ⑤
OdpowiedzUsuńI czuję motzno to o liceum, też jestem w drugiej klasie, trochę mną trzepło jak się dowiedziałam, że czeka mnie 9-10 godzin angielskiego. XD Nie wspominając o reszcie rozszerzeń. .w.
Cuuuuuudneeeee!!! Sakuraya taki słodki! I te szekszy! Mam poprawiony humor na koniec dnia :)
OdpowiedzUsuńAle, dziewczyno, ty życia jeszcze nie znasz. Też jestem w liceum i powiem ci, że o ile druga klasa jest ciężka, o tyle klasa maturalna to istna tragedia. Już pierwszego dnia kazali nam sprawdzian pisać z tego, co robiliśmy na ostatnich lekcjach w czerwcu! *musiała się pożalić, po prostu musiała*
One-shot genialny. Co do geografi mam tak samo, a do tego przed chwilą odrabiałam zadanie domowe z chemii... masakra po prostu -_- więc tym lemonem poprawiłaś mi humor ^^ Mam nadzieję że szybko coś dodasz : )
OdpowiedzUsuńZajebiste. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń