niedziela, 6 września 2015

Durarara!! "Lemoniada" - Shituo x Sakuraya [oneshot - lemon]



"Lemoniada"
Shitsuo x Sakuraya



Drzwi wychodzące na taras były rozsunięte najszerzej jak tylko się dało, a pokój wypełniał cichy odgłos włączonego wiatraka. Kostki lodu od czasu do czasu cicho brzęczały, obijając się o wnętrze szklanki, a powolnym ruchom bladoróżowego wachlarza towarzyszyło zalotne zginanie się drobnego nadgarstka. Powietrze było ciężkie, a temperatura stanowczo za wysoka.

W samym środku pomieszczenia znajdował się biały worek sako, na którym siedział brunet. Miał zamknięte oczy i przez to jak odchylał głowę w tył, jego jabłko Adama delikatnie podskakiwało za każdym razem, gdy przełykał ślinę. Jego skóra lekko lśniła się od potu, a obi było poluzowane, przez co yukata nieco zjechała w dół, odsłaniając zarys obojczyków oraz białe jak płatki śniegu ramiona. Spod delikatnego materiału wystawała także zgrabna noga – od połowy uda do koniuszków palców naga.

Kiedy Sakuraya lekko rozchylił powieki, aby sięgnąć po swoje picie, zobaczył przed sobą ten sam widok co zawsze. Za każdym razem, gdy siedział przed rozsuniętymi drzwiami na taras, widział swój piękny ogród. Kwiaty, drzewa wiśni, ławeczka oraz małe oczko wodne, w którym pływały rybki. Tak bardzo było mu teraz gorąco, że chętnie zamieniłby się z którąś z tych rybek ciałami.

Jakiś czas później do pokoju wszedł blondyn niosący ze sobą średniej wielkości tackę, jednak kiedy zobaczył rozłożonego bruneta w yukacie, o mały włos jej nie upuścił. Shitsuo odwrócił wzrok w bok, starając się nie patrzeć na pokrytą potem skórę chłopaka przed sobą oraz jego odsłonięte części ciała. Ignorując ciepło, które czuł na swoich policzkach, cicho odchrząknął, chcąc jakoś zawiadomić Sakuraye o swojej obecności.

Shitsuo nadal patrzył w bok, jednak po chwili postanowił zerknąć na swojego pana kątem oka. Różowe oczy nieco się rozchyliły. Brunet szybko się poderwał, starając się jakoś zakryć materiałem, podczas gdy wachlarz spadł na podłogę.

Przestraszył się tylko dlatego, że obawiał się kogoś innego z służby. Na widok Shitsuo szybko się rozluźnił i przestał nieudolnie starać się przytrzymać zjeżdżający mu z ramion materiał. Nie znaczyło to wcale, że całkowicie go puścił, po prostu nieco rozluźnił uścisk swoich palców.

- Mogłeś zapukać i powiedzieć, że to ty – uśmiechnął się z zakłopotaniem Sakuraya. – Przestraszyłeś mnie trochę.

- Pukałem – po powiedzeniu tego Shitsuo położył tackę z lemoniadą i lodem na małym stoliku, po czym zerknął na bruneta, zastanawiając się przy tym, czy może czegoś jeszcze nie potrzebuje.

Gdy blondyn zaczął już się wracać, Sakuraya go zatrzymał.

- Shitsuo-kun, mógłbyś… – zaczął, siedząc do niego tyłem i ze spokojem patrzył przed siebie. – pomóc mi zawiązać obi? – spytał niewinnie, zalotnie zsuwając przy tym materiał nieco niżej, przez co część jego pleców się odsłoniła, mimo że przód dalej pozostawał zakryty.

Blondyn przełknął ślinę, gdy to zobaczył i jedynie lekko skinął głową, podchodząc bliżej, a następnie uklęknął za nim. Sakuraya jakby wyczuwając, że Shitsuo patrzy się na jego kark, nieco odchylił głowę w bok, tym samym bardziej eksponując swoją szyję. Kiedy palce złotookiego zetknęły się z materiałem, starał się on nieco bardziej skupić na powierzonym mu zadaniu, lecz zamiast wiązać obi, położył dłoń na ramieniu bruneta. Powoli zjechał nią w dół, sunąc najniżej jak tylko mógł i tym samym zsuwając z chłopaka przed sobą yukatę do reszty.

Sakuraya zadrżał, gdy chłodne powietrze z wiatraka owiało jego rozgrzane i nagie ciało, a Shitsuo w ciszy obserwował jak na spoconej skórze pojawia się gęsia skórka.

- Wydawało mi się, że miałeś je zawiązać – powiedział różowooki i choć blondyn nie mógł tego zobaczyć, delikatnie się przy tym uśmiechnął.

- Najwyraźniej nie jestem w tym zbyt dobry – odpowiedział mu Shitsuo i chwilę później przyłożył wargi do jego szyi. Gdy przejechał po niej językiem, poczuł smak słonych kropelek potu.

- Tak jak myślałem – zaśmiał się cicho brunet i zaczął powoli odwracać się o sto osiemdziesiąt stopni – W takim razie może pomógłbyś mi się rozebrać? – spytał, przysuwając się naprawdę blisko twarzy drugiego. Na tyle blisko, aby musnąć się z nim wargami i poczuć bijący od niego przyjemny, świeży zapach.

Shitsuo pociągnął pas za plecami bruneta, tym samym do reszty go rozwiązując.  Materiał zsunął się z drobnych bioder i opadł na ziemię. Blondyn nieco się zarumienił, gdy zorientował się, że chłopak nie miał niczego pod spodem. Drobna dłoń bruneta wciąż otoczona rękawem powędrowała w górę, zatrzymując się na policzku złotookiego i lekko go po nim pogładziła, podczas gdy usta zbliżyły się do krótkiego pocałunku.

- Rozbieranie idzie ci lepiej – mruknął zadowolony z tego, że tym razem także udało mu się uwieść swojego lokaja, po czym pocałował go ponownie.

Ten pocałunek był dłuższy i Sakuraya delikatnie musnął językiem dolną wargę blondyna, ostrożnie oplatając jego szyję ramionami. Starał się wsunąć mu język do buzi, jednak za każdym razem, gdy próbował, Shitsuo nieco się odsuwał. Brunet wplótł palce w jego włosy, delikatnie drapiąc go przy tym po skórze głowy i przyciągając do siebie bliżej. Ich języki w końcu się ze sobą złączyły, tym samym zmuszając ich do oddychania przez nos.

- Mnn.. – kiedy Sakuraya poczuł na swoich plecach dłonie złotookiego, cicho jęknął.

Smukłe palce młodszego chłopaka wodziły po skórze Sakurayi, przyprawiając go o dreszcze. Brunet zaczął rozpinać guziki marynarki i kiedy Shitsuo delikatnie pchnął go na worek sako, była ona już zsunięta do połowy jego ramion.

- Shitsu… - wydyszał różowooki, kiedy blondyn na moment odsunął się od jego ust.

Shitsuo ściągnął marynarkę do reszty, zostając w samej koszuli i poluzowanym krawacie, a następnie wyciągnął rękę w prawo, jednak Sakurayi nie do końca udało się zobaczyć, co takiego sięgał blondyn, głównie dlatego, że był bardziej skupiony na rozbieraniu go. Zorientował się, co to było dopiero, gdy poczuł przy ustach coś mokrego oraz zimnego. Temperatura kostki lodu, którą Shitsuo przykładał do jego ust, przypomniała mu o tym, jak duszno i gorąco było dookoła. Złotooki dopchnął małą kostkę, wsuwając mu ją do buzi, po czym znowu się do niego przysunął, złączając ich wargi w kolejnym pocałunku.

Brunet nieco się skulił i gdy poczuł, że jego język nie może już wytrzymać tego zimna, wsunął lód do buzi swojego partnera. Całowali się i zamieniali kostką tak długo, aż ta się nie roztopiła. Sakuraya przełknął całą wodę, w między czasie rozpinając guziki od koszuli Shitsuo. Chwilę później poczuł ten sam chłód, co wcześniej, tym razem na swojej klatce piersiowej. Blondyn, trzymając kostkę lodu między ustami, wodził nią po jego skórze.

- Aah! – różowooki zadrżał, gdy poczuł zimno na swoim sutku.

Usta Shitsuo sunęły w dół, aż do podbrzusza bruneta, zostawiając po sobie mokry ślad po roztopionym lodzie. Na ciele Sakurayi ponownie pojawiła się gęsia skórka.

- Ah! N-nie tam, Shitsu… z-zimne – stęknął cicho, kiedy poczuł zimny język blondyna na swoim przyrodzeniu. Kostka lodu zdążyła się już rozpuścić, jednak chłód w buzi Shitsuo miał tam pozostać jeszcze przez jakiś czas. Zapominając o ściągnięciu jego rozpiętej już koszuli, Sakuraya ponownie wplótł palce w blond włosy i odchylił głowę w tył, kiedy jego członek całkowicie znikł otoczony chłodnymi ustami. Temperatura języka Shitsuo kontrastowała z ciepłem jego pulsującego penisa, doprowadzając go przy tym do szału. Brunet odruchowo wypchnął biodra w przód, kiedy poczuł jak blondyn się na nim zasysa. Chwilę później okrążył językiem czubek jego przyrodzenia.

Sakuraya nie zwrócił na to zbyt dużej uwagi, a właściwie to wcale tego nie zauważył, ponieważ miał zamknięte oczy, lecz Shitsuo sięgnął po kolejną małą i bardziej roztopioną już kostkę bez ostrych krawędzi. Wciąż pracując językiem, nieco rozsunął mu nogi, po czym przysunął lód do jego wejścia. Brunet natychmiast otworzył oczy, jednak zanim w jakikolwiek sposób okazał swój sprzeciw, kostka już w nim była.

- Iyaa!! …zimne! – pisnął, napinając wszystkie mięśnie – Shitsu, zimne! – prawie że krzyknął i zacisnął przy tym oczy, wczepiając palce w rozłożoną pod sobą yukate.

Mięśnie na jego udach wyraźnie się napięły, a brzuch lekko zapadł. Zacisnął mocno powieki i postanowił przeczekać to dziwne i niezbyt komfortowe uczucie. Właściwie to po chwili zaczynało nieco piec. Jakiś czas później poczuł w środku dziwne uczucie… zupełnie jakby ktoś właśnie znieczulił  go w tamtym miejscu. Odrętwienie.

- Shitsuo-oh! – Sakuraya wzdrygnął się z zaskoczenia, kiedy poczuł, jak blondyn powoli wsuwa w niego palec. Otworzył swoje do tej pory zamknięte oczy i spojrzał prosto w złote odpowiedniki swojego lokaja.

Spojrzenie Shitsuo było zabójcze. Zupełnie jakby patrzył na niego głodny wilk – w dodatku nawet kolor tęczówek się zgadzał. Sakuraya wzdrygnął się przez swoje myśli i kiedy dłoń blondyna zacisnęła się na jego członku, a usta przeniosły się na jego czubek, brunet odchylił głowę w tył i głośno westchnął.

Chwilę później złotooki przewrócił go na brzuch i – w dalszym ciągu dogadzając mu ręką – zaczął podgryzać oraz całować jego wypięte w górę pośladki. Sakuraya poczuł przez to, jak z jego penisa znowu coś wycieka, sprawiając przy tym, że ruchy dłoni Shitsuo stają się coraz gładsze. Wzdrygnął się, czując nieco mocniejsze zaciśnięcie się zębów blondyna. Zgadywał też, że zostawił on po sobie kilka malinek.

Gdy usta Shitsuo odsunęły się od jego zaczerwienionej i spoconej skóry, Sakuraya obejrzał się za siebie, patrząc na blondyna znad ramienia. Kiedy usłyszał cichy brzdęk kostek lodu i zobaczył, że Shitsuo znowu ma jedną z nich w dłoni, nieco zmrużył oczy.

- Tylko nie wkładaj – powiedział, choć chwilę później przez nagłe zaciśnięcie się dłoni blondyna, gwałtownie się wzdrygnął.

Cholera, był tak blisko…

Jeszcze tylko trochę.

Gdy poczuł wilgotny chłód w zagłębieniu swoich pleców – w okolicach krzyża tak dokładniej – jego kręgosłup wygiął się jeszcze bardziej, a tyłek znacząco uniósł się w górę.

Na samą myśl o widoku jaki właśnie musiał mieć Shitsuo, Sakuraya nieco się zarumienił.

Chwilę później wzdrygnął się, gdy poczuł przy swoim wejściu coś mokrego. Na początku przestraszył się, że to kolejna kostka lodu, jednak to co czuł się ruszało i wcale nie było zimne.

- A-ah – jęknął cicho, gdy uświadomił sobie, że to co właśnie czuje jest językiem blondyna.

Nie do końca wiedział jak zareagować, zwłaszcza gdy Shitsuo wepchnął go nieco do środka. Sakuraya niekontrolowanie się zacisnął, tym samym wypychając z siebie język blondyna. Doskonale wiedział, że powinien się rozluźnić, ale jakoś mu to nie wychodziło. Może gdyby Shitsuo nie robił tego bez uprzedzenia, byłoby mu łatwiej.

Tak czy inaczej, chwilę później język został zastąpiony palcami wolnej dłoni blondyna. Jego usta natomiast przeniosły się na plecy Sakurayi.

Brunet wzdrygnął się, kiedy poczuł jak palce jego lokaja zahaczają o jego najwrażliwsze miejsce.

Tam… tak, tam, jeszcze trochę i Sakuraya na pewno..

- Shi-Shitsu.. – westchnął, starając się wypchnąć biodra jeszcze bardziej.

Nagłe zaciśnięcie się palców Shitsuo wokół członka Sakurayi i mocne naciśnięcie na jego prostatę – Sakuraya zdusił w sobie jęk, mocno zgniatając przy tym w pięściach materiał rozłożonej pod sobą yukaty.

Shitsuo zrobił tak jeszcze raz.

I jeszcze raz.

I jeszcze raz–

– za każdym razem w zamian uzyskując od bruneta tę samą reakcję. Za piątym razem przez ciało Sakurayi przeszedł gwałtowny dreszcz, a na jego skórze pojawiła się gęsia skórka.

Blondyn wysunął z leżącego na brzuchu chłopaka palce i przyglądał mu się jak ten powoli przekręcał się na plecy. Jego klatka piersiowa gwałtownie unosiła się w górę i w dół, z każdym głębokim wdechem uwidaczniając nieco żebra.

Shitsuo spojrzał na swoją pokrytą spermą dłoń, a chwilę później znowu przeniósł wzrok na Sakuraye.

Blondyn nie potrafił nawet znaleźć odpowiedniego przymiotnika, aby opisać, jak on teraz wygląda.

Jego powieki były zamknięte, między brwiami znajdowała się drobna zmarszczka… i gdyby nie to w jakich miejscach wcześniej znajdował się jego język, Shitsuo pewnie bez zastanowienia by go pocałował, zachęcony widokiem jego rozchylonych ust.

Ręką, która nie była pokryta spermą, blondyn lekko pogładził Sakuraye po jego gładkim i zaczerwienionym udzie. Brunet się przez to wzdrygnął, nadal nie otwierając oczu.

Jego oddech zaczął się uspokajać, a różowy język lekko wychylił się spomiędzy warg, aby nieco je zwilżyć.

Blondyn dalej w ciszy gładził udo Sakurayi, bezustannie mu się przy tym przyglądając. Musiało mu być po tym wszystkim jeszcze goręcej niż wcześniej.

Złote oczy szerzej się otworzyły, gdy ich właściciel poczuł stopę bruneta na swoim kroczu. Shitsuo zacisnął dłonie w pięści i nieco się spiął, chwilę później przez lekkie poruszenie się stopy Sakurayi, wzdrygając się z zadowolenia.

Z jakiegoś powodu nie wpadł na to, że Sakuraya też może go dotknąć, ale tak właściwie to często zdarzało mu się zapomnieć o takiej możliwości, gdy robili ze sobą tego typu rzeczy.


- Do… - Sakuraya głośno przełknął, lekko rozchylając powieki i spojrzał na Shitsuo z zadowoleniem. – Dokończmy pod prysznicem.


~~~~~~~~~
Jak tam pierwszy tydzień szkoły, huh? 
Ja się boję mojego planu xD W drugiej klasie liceum mam tak mało przedmiotów, ale plan jest pełen bloków i mam jutro 4 angielskie xDD 2 podstawowe, 2 rozszerzone. Super ._. Nie wiem jak to będzie z rozszerzeniem z geografii, jestem ciapa jeśli chodzi o przemysł i mapy...  ugh.

6 komentarzy:

  1. O matko. Genialnie napisany one-shot *^* naprawdę jestem pod wrażeniem klimatu z tych pierwszych zdanek. Aż troszkę szkoda, że to tylko lemon ^^"" bo naprawdę podobała mi się tu kreacja Sakurayi i Shitsuo. Choć średnio mi się widzi rumieniący Shitsuo to tutaj wyszedł naprawdę naturalnie.
    Agh... nie wiem co jeszcze chciałam napisać. Ale naprawdę strasznie mi się podobało ^^ (nie tylko seksy)
    A rozszerzenie z geografii... z tego co słyszałam od znajomych to map mają dużo i to najróżniejszych, ale jeśli chodzi o przemysł gospodarkę itp. to więcej mają o klimacie, dziejach geologicznych ziemi czy procesach zachodzących w przyrodzie. W każdym razie powodzenia ;)
    Weny życzę~....

    OdpowiedzUsuń
  2. Tesz nie lubię geografii ;w; Te wszystkie nazwy rzek i wgl..no, ale ja się potrafię zgubić w empiku, więc..no.. xDDDDDD A teraz łan szot...
    To było takie och, ach i wgl..no właśnie takie x333 Uwaga, znów nadużywam emotek ;w; Smutełełeł. No ale co zrobisz? Nic nie zrobisz.
    Wgl uwielbiam twoje sceny +18 *porusza wymownie brwiami* Tag bardzo segzy.. Ale inne opisy też były świetne. xD
    Pozdrawiam, powodzenia w szkolę życzę jak również weny i Oyasumi~

    OdpowiedzUsuń
  3. Opko świetne. ⑤
    I czuję motzno to o liceum, też jestem w drugiej klasie, trochę mną trzepło jak się dowiedziałam, że czeka mnie 9-10 godzin angielskiego. XD Nie wspominając o reszcie rozszerzeń. .w.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuuuuudneeeee!!! Sakuraya taki słodki! I te szekszy! Mam poprawiony humor na koniec dnia :)

    Ale, dziewczyno, ty życia jeszcze nie znasz. Też jestem w liceum i powiem ci, że o ile druga klasa jest ciężka, o tyle klasa maturalna to istna tragedia. Już pierwszego dnia kazali nam sprawdzian pisać z tego, co robiliśmy na ostatnich lekcjach w czerwcu! *musiała się pożalić, po prostu musiała*

    OdpowiedzUsuń
  5. One-shot genialny. Co do geografi mam tak samo, a do tego przed chwilą odrabiałam zadanie domowe z chemii... masakra po prostu -_- więc tym lemonem poprawiłaś mi humor ^^ Mam nadzieję że szybko coś dodasz : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiste. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń