środa, 1 maja 2013

Durarara!! "Zakład" - rozdział 16

PRZEPRASZAM WAS NA KOLANACH I PADAM NA TWARZ! WYBACZCIE~!
No ale teraz tak na poważnie, wiem, że długo czekaliście, więc nie truję wam już więcej ^.-


ROZDZIAŁ 16

Coś sobie dziś uświadomiłem. Szykując się do pracy, doszedłem do wniosku, że zdecydowanie za mało robię. Cały czas daję się ponieść szalonym i spontanicznym planom tej podłej mendy. Wszystko jest przez niego i dzięki niemu, a ja daje mu sobą manipulować. Tak po prostu mu na to pozwalam! Ale… co innego mogę zrobić? Wszystko za co się zabieram kończy się źle. Mój gniew wszystko niszczy. Więc, czy aby nie zepsuć tego co mam teraz, nie byłoby lepiej bezczynnie siedzieć i czekać na kolejny z ruchów Izayi? Czekać? Znowu czekać?! Nie. Wiedziałem, że muszę coś zrobić, ale nie chciałem się narażać na ryzyko rozpadu naszego… związku.

Zaśmiałem się sam do siebie, gdy uświadomiłem sobie, jak dziwne wydaje mi się to słowo. Przecież to tylko kolejny chory plan kleszcza, on nie bierze tego na poważnie, to dla niego tylko zabawa – jak zwykle.

Myślałem o tym wszystkim przez cały swój dzień w pracy. Nawet nie próbowałem przestać. Wiedziałem, że moje starania i tak zdadzą się na marne, więc zamiast spróbować te myśli powstrzymać, dałem się im ponieść. Zabawne. Niechciane przemyślenia stawały się mniej uporczywe, gdy  ich nie blokowałem. Spływały po mnie i uciekały, zamiast kłębić się i niepotrzebnie mnie denerwować. W ten sposób ocaliłem swój w miarę dobry humor.

To był jeden z tych dni, w których nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Chodziłem po mieszkaniu w te i z powrotem. Siadałem w fotelu, tylko po to, aby za moment wstać i usiąść na kanapie. Brałem gazetę, ale później ją odkładałem, dochodząc do wniosku, że i tak nie mam ochoty jej czytać. Moje niezdecydowanie tylko mnie denerwowało, doprowadzając przy tym do szału.

Czekałem. Jednak postanowiłem czekać na kolejny ruch Izayi. Jednakże czekałem tylko i wyłącznie z jednego powodu. Postaram się dowiedzieć co ta menda planuje i zrobię zupełnie inaczej, niż on tego chce.

Tylko jest jedno ale… Jak mam to zrobić, skoro on od kilku dni nie daje żadnych oznak życia?! Siedzi w swojej norze i siedzi. W Ikebukuro  jest o nim cicho, nikt go nigdzie nie widział, a ja jestem w stu procentach pewien, że robi to specjalnie! Wie, że zważywszy na taki, a nie inny obrót wydarzeń, będę chciał czekać – przewidział to – i teraz on robi to samo. Też czeka, wiedząc, że to ja jako pierwszy nie wytrzymam i do niego przyjdę. Zawsze tak było. Nawet gdy się jeszcze nienawidziliśmy, to już wtedy, gdy się nie pojawiał przychodziłem skopać mu dupę do Shinjuku. Tylko tutaj nie chodziło o kolejną bójkę. Tutaj chodziło o to, że byliśmy pseudo-parą i nie widzieliśmy się już od czterech dni. Wspaniale prawda?

Ale wiedziałem, że im dłużej będę zwlekać, tym trudniej będzie mi się później z nim rozmawiało.

Stałem pod drzwiami jego apartamentu, a moja ręka zawisła nad drzwiami. Trwałem w tej pozycji jeszcze kilka minut, zastanawiając się nad tym jak wyjaśnić swoją nagłą wizytę. Cóż, rozważałem nawet odpuszczenie sobie i pójście do domu.

Zapukałem.

Cholera… będzie złośliwy, prawda? Będzie starał się mnie wkurzyć tym, że to ja pierwszy zrezygnowałem ze strategii opartej na czekaniu. Pff… czy to w ogóle można nazwać strategią?

Denerwowałem się, a zwykłe dziesięć sekund oczekiwania, zdawało mi się być dziesięcioma minutami. Zacząłem nawet snuć domysły, że może nie ma go w domu, gdy nagle drzwi się otworzyły i coś mocno uderzyło mnie w tors.

- O mamo… - mruknąłem o mały włos się nie przewracając. Kiedy w końcu odzyskałem równowagę, zorientowałem się, że kleszcz się do mnie przyczepił i oplata ramionami moją szyję.

- No cześć – powiedział cicho i uśmiechnął się, spoglądając mi prosto w oczy.

A jednak nie był wredny. Mogło to oznaczać tylko jedno – że będzie nawet gorzej.

- Cześć – mruknąłem i cały mój w miarę dobry humor gdzieś znikł.

Udawał.

Sądząc po tym, że umiał lepiej, to byłem pewien, że chciał abym zobaczył jak bardzo sztuczne jest jego zachowanie. Chciał mi dać do zrozumienia, że nie możemy być razem. Że jest to czymś nienaturalnym i do siebie nie pasujemy, a przynajmniej takie odnosiłem wrażenie.

- Namie, zrób coś do picia! – zawołał i wpuścił mnie do środka – Więc, Shizu-chan… po co przyszedłeś? – uśmiechnął się, zamykając przy tym oczy.
Przypomniałem sobie, że nie zdążyłem wymyślić wymówki. Cholera…

- Tak właściwie to sam nie wiem – podrapałem się po głowie.

- Oya, oya… - mruknął, a jego uśmiech zrobił się taki jak zawsze – Stęskniłeś się?

- Chyba śnisz – prychnąłem, spoglądając w bok.

- Więc nie tęskniłeś?

Zacisnąłem pięści, starając się nie zdenerwować, ale chyba było już na to za późno. Czułem jak rozchodzi się po mnie ciepło wywołane przypływem adrenaliny.

- Shizu-chan? – jego uśmiech się pogłębił. Cieszyła go moja reakcja.

Od samego początku wiedziałem, że będzie wredny! Byłem tego pewien!

Zastanowiłem się nad odpowiedzią na jego pytanie. Czy tęskniłem? Cóż, na pewno nie za tą podłą częścią jego, ale… tej miłej trochę mi brakowało.

- Zależy – mruknąłem, a on podszedł do swojej planszy z pionkami i przestawił białego króla na prawo.

- Miło z twojej strony – wymamrotał nadal bardziej zainteresowany swoją grą, niż naszą rozmową.

Co siedziało mu w głowie? Lekko zmarszczyłem brwi, nadal się mu przyglądając. Na czym polegał ten jego dziwny plan? Ukucnął przy swoim stoliku, podpierając brodę na łokciach i przyglądał się pionkom. Co on chciał osiągnąć?

Cicho warknąłem i odwróciłem się w drugą stronę. Do pokoju weszła Namie i postawiła na stoliku picie, ale żadne z nas go nie tknęło.

Siedział tak na ziemi zapatrzony w grę i palcem okrążał czubek jednego z pionków.

A gdyby tak… po prostu go zapytać? Może i to śmieszne,  ale czy kiedykolwiek ktoś starał się zrozumieć na czym polega ta gra na jego planszy?

- Izaya… kim jest goniec? – spytałem i ukucnąłem naprzeciwko niego, po drugiej stronie stolika.

Zerknął na mnie nieco zdziwiony, a w jego oczach dostrzegłem coś… dziwnego… jakiś błysk, którego nie potrafiłem przypisać do żadnej ze znanych emocji.

- To Shinra – powiedział.

Zupełnie jakby oczekiwał tego typu pytań już od bardzo dawna.

- A wieża?

- Nie znasz Shikiego – uśmiechnął się, tylko, że tym razem uśmiech był przyjazny.

Przez około pół godziny rozmawialiśmy o jego planszy. Ja pytałem, a on odpowiadał. Poznałem jego obecną grę. Wiedziałem, że wszystko diametralnie się zmieni, gdy Izaya zaplanuje coś nowego, ale póki co znałem wszystkie jego pionki.

- No, a ty?

- Ja jestem tu – powiedział z zadowolonym uśmieszkiem, wyciągając kartę i odwrócił ją przodem do mnie, pokazując mi Jokera – i oglądam wszystko z góry.

No tak… to do niego podobne… właściwie to mogłem się tego spodziewać.

- A teraz coś, co zawsze chciałem zrobić – uśmiechnął się przebiegle – Skoro znasz wszystkie pionki… to powiedz mi o co tutaj chodzi, Shi~zu~cha~n - wymruczał, palcem stukając w planszę.

Spojrzałem na niego zdezorientowany. Zawsze chciał to zrobić… to znaczy, że jeszcze nikt nigdy nie wypytywał go o te pionki, tak? Spoglądałem raz na grę, raz na niego i starałem się coś wymyślić. Jakieś logiczne wyjaśnienie, dlaczego wszystkie te "osoby" są ustawione tak, a nie inaczej. Właściwie to wolałem nie wiedzieć, czemu "ja" byłem jako jedyny, tak blisko wierzchołka tej trójkątnej planszy.

- Chociaż to niezbyt dobrze się składa, że padło akurat na takiego pierwotniaka jak ty – zaśmiał się i wymierzył we mnie spojrzenie pełne arogancji, mimo wszystko było bardziej… delikatne, niż zwykle.

- A nie mógłbyś sam mi wyjaśnić? – westchnąłem zrezygnowany.

- Nie ma tak łatwo – zaśmiał się – Tak właściwie… - mruknął, a ja sięgnąłem po swoje picie – Skoro siedzimy u mnie, rozmawiamy, nie kłócimy się, to czy to jest randka~?

Zacząłem kaszleć i odsunąłem od ust szklankę z piciem.

- CO?!! – warknąłem.

- Słodko, że się rumienisz, ale to nie pasuję do bestii takiej, jak ty – westchnął, dźgając mnie palcem w policzek.

- A co mają ludzie, czego ja nie mam?! – uderzyłem pięścią w stolik, a kilka pionków na jego planszy się przewróciło.

Kompletnie zapomniałem o jego uwadze z tą całą "randką". Izaya lekko spuścił wzrok w dół, na przewróconego gońca i konia, ale chwilę później jego wzrok wrócił na mnie.

- Odpowiedz – zażądałem.

Jeden z jego kącików powędrował w górę, a atmosfera w pokoju zrobiła się nieciekawa. Siedzieliśmy naprzeciwko siebie, a pomiędzy nami stał mur chiński w postaci stolika. Tak niewiele brakowało, żebym znowu chciał go zabić. Naprawdę niewiele. Tylko kilka centymetrów i moje ręce zacisnęłyby się na jego szyi, tylko kilka centymetrów i…

Przełknąłem ślinę, starając się pozbyć swoich dziwnych myśli. Tylko tego mi jeszcze teraz brakowało! Żeby fantazje buntowały się akurat w tym momencie!

- Shizu-chan… - zaśmiał się – Dziwi mnie, że jeszcze tego nie zrozumiałeś – przysunął się do mnie bliżej, opierając dłonie na stoliku – Jesteś największym idiotą, jakiego spotkałem.


~~~~~~~~~~~

Wiem, wiem... chamskie zakończenie... ale nie jest łatwo napisać rozdział w dwa dni, tym bardziej, że Izaya jest dupkiem i ten jego głupi charakter tylko wszystko mi utrudnia!  Grrr.... Orihara, ty gnoju, a żeby cię ktoś zgwałcił!

I teraz czytać uważnie, bo macie zapowiedzi:

Sobota - oneshot
Niedziela - Może uda mi się Zakład, ale niczego nie obiecuję, wszystko zależy od tego, czy Izaya nadal będzie dupkiem, czy łaskawie stanie się grzeczny i będzie działać zgodnie z moim zajebiaszczym planem -.-"
Tłumaczenie hmm... postaram się jakoś zdążyć

Ostatnio nie mam łatwo, bo wiecie... 3 godziny dziennie?! Mój tata jest okrutny... jak ja mogę się wyrobić z tym wszystkim mając tylko 3 godziny?!

Nie zanudzam już dłużej, opuszczam komputer i idę się staczać... ;-; albo będę zła i wezmę telefon >:D

17 komentarzy:

  1. BlackRockShooter.1 maja 2013 20:38

    Było naprawdę dużo czynników, które przeszkadzały mi przeczytać. To komuś przeszkadzało, że właśnie w takim miejscu siadłam z laptopem, to musiałam włączyć światło, to było mi zimno, to chciało mi się pić... Kurde, jakie to wszystko jest wkurzające, nie? Mimo wszystko, udało mi się usiąść na spokojnie i przeczytać. Nawet nie wiesz, jaka jestem na Ciebie zła za to zakończenie. xd Jako, że nie umiem się gniewać długo, może mi niedługo przejdzie. Co mogę powiedzieć? Szkoda, że masz tylko trzy godziny, bo ja bym bardzo chciała przeczytać coś dłuższego. Kurde, normalnie nie mam co czytać. Fajne książki, które mam w domu przeczytałam. Tak strasznie czekałam aż dodasz rozdział i to tak szybko się skończyło. Czas jest naprawdę chamski, nienawidzę go. Cóż, końcówka, jak zawsze, prosi się o jedno. JA CHCĘ WIĘCEJ. Właśnie o to. I może brzmi to dziwnie (co mnie nie dziwi), mogę to powtórzyć nawet jeszcze raz. xd Czekam niecierpliwie na sobotę i niedzielę. Chociaż potem będę musiała iść do szkoły, brrr. Dlaczego takie okropne miejsca w ogóle istnieją? No nic. Moim zdaniem, to urocze, że Izaya przedstawił mu swoje pionki. I to wspomnienie o randce. Ugh, takie urocze ^-^ Co jeszcze mogę powiedzieć? Chcę więcej i... Jesteś zajebista. Pisz dalej, kocie. =3
    Już nie jestem na Ciebie zła. Mówiłam, że mi przejdzie? ^.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BlackRockShooter.1 maja 2013 20:38

      A teraz zrobię coś, co jest zabawne: haha! Byłam pierwsza. xD

      Usuń
    2. Haha, to rzeczywiście jest zabawne xD
      Naprawdę chciałam, żeby wyszło dłużej ;-; sorki... cztery strony w wordzie i dwa dni pisania... w dodatku Izaya to dupek xP tak jakoś wyszło ;-;

      Usuń
  2. Oj~ gdybym to ja miała trzy godziny... Mam przydzieloną jedną dziennie :'(
    Rozdział świetny~! Zresztą Ameryki tym stwierdzeniem nie odkryłam... :D
    Ostatni akapit... Hahahaha~! Ale chamsko ;) Biedny Shizu-chan~!
    Oj... Nie mogę się już w takim razie doczekać soboty... Chociaż, że nie będę miała dostępu do kompa, to morza wysuszę, góry przeniosę, ale i tak przeczytam Twojego one-shota!
    No i oczywiście, będę czekać na "zakład“.
    Pozdrawiam~!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem za bardzo co napisać. Twoje notki zawsze mnie powalają ( w pozytywnym sensie) i potem siedzę i myślę i najczęściej nie komentuję (wybacz) Zawsze ciekawiło mnie czemu nikt się nie pyta o szachownicę Izayi, cieszę się ze ktoś w końcu dał taki motyw :) Jestem ciekawa co Izaya wymyślił tym razem. Rany już się nie mogę doczekać niedzieli i soboty. Przepraszam, że tak krótko, ale na serio nie wiem co jeszcze napisać, no może poza tym że świetnie piszesz, ale to ci mówią pewnie wszyscy, więc... no cóź

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam, daj spokój Izayi, w co drugim FF go gwałcą (nie, żebym była inna. też się nad nim znęcałam) xD
    Podobają mi się przemyślenia Shizuo. Są one takie charakterystyczne dla jego postaci i odnoszę wrażenia, że sam Shizu-chan również podobnie by się zachowywał.
    Shinra jako goniec? Szczerze mówiąc to jakoś mi tak... bardzo pasuje ta rola do doktorka. Za to mnie też zastanawia, dlaczego ,,Shizuo'' znajduje się na granicy planszy. Tak, jakby miał wypaść z gry. Tylko, że to takie dwuznaczne. Bo można przegrać, ale można też wygrać i tylko dlatego ,,zejść z planszy''. Znaleźć się ponad tę grę. No i zastanawiam się, jaką to figurą mógłby byś Shizuś :D
    Wgl. karta Jokera bardzo mi pasuje do Izayi. Doskonale oddanie to jego ,,poczucie'' o byciu Bogiem, panem, władcą i tym, co zawsze wszystko wie i ma wyjście na każdą sytuację. Ładnie ^^
    ,,A co mają ludzie, czego ja nie mam?!'' - to mnie oczarowało. Taki zdenerwowany Shizuo i to niby tak oczywiste pytania, ale takie niesamowite. Cholernie mi się to spodobało. I jego późniejsze, żywe uczucia. Tak doskonale opisane, co w tej chwili czuł i takie mocne. Zajebiście po prostu.
    I bardzo podoba mi się motyw z tą szachownicą. Tyle się o niej pisze, ale nikt nie próbuje jakoś zgłębić całości tej tajemnicy. I myślę, że Orihara rzeczywiście z chęcią opowiedziałby komuś o tym :D
    Generalnie, to bardzo mi się podoba i czekam na następny rozdział. I na oneshota w sobotę. Z jednej strony, nie mogłam się doczekać, aż w końcu wstawisz rozdział, ale z drugiej teraz mniej czasu będę oczekiwać na coś kolejnego. Jakieś plusy :D
    Wgl. serio 3 godziny? Szatanie, jak ja ci współczuję. Z moim no-lifem ja bym chyba nie wyrobiła. Podziwiam cię, że jakoś dajesz radę i wytrzymujesz.
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaką figurą jest Shizu? Cóż, myślałam, że się domyślicie, w końcu, gdy Shizuo powiedział, że niby tęsknił, to Izaya przestawił białego króla na prawo ^.-
      Wgl, to nie wiem czemu, ale posoba mi się jak nazywasz mnie szatanem >:D
      Haha, no więc właśnie nie wytrzymuję x.x no-lifie na telefonie xD

      Usuń
  5. Hey, a więc czytam twojego bloga odkąd opublikowałaś pierwszy rozdział zakładu.Choć nie lubię(czyt.nie umiem xD) pisać komentarzy to jednak stwierdziłam, że dla twego cudnego opowiadania się przemogę.
    Jestem doprawdy oczarowana twoim stylem i pomysłami. I nie mówię tu tylko o tym cudzie powyżej. Wszystko co wyjdzie spod twojej ręki jest urzekające. Takie fascynujące~. Ha,ha. Przez Ciebie mi odbija! I to od jak dawna. Naprawdę, kiedyś dostaniesz pismo od mojego prawnika, aby opłacić wizyty u psychiatryka =D.
    A wiesz, co do gwałtu Izayi to ja chętnie. Wyślij mi go pocztą(nie gwarantuje, że oddam).
    Może co najwyżej będę Ci meldować co u niego słychać*szaleńczy śmiech*.
    Ech, naprawdę jedyne co mogę zrobić to nadal Cię wychwalać. (Tylko po co, skoro to, że jesteś świetna jest oczywistą oczywistością?)
    Mam nadzieję, że nigdy nie przyjdzie Ci do głowy by nas zostawić (bo jeżeli tak to wiedz, że do końca życia będziesz czuła się obserwowana ;>)i po wieków kres będziesz dodawała nowe dzieła.

    I tak na koniec samolubnie jeszcze zadam dwa pytania.
    1. Pamiętam, że kiedyś pisałaś iż lubisz pairing Shiki x Izaya. Czy jest szansa, że kiedyś napiszesz o tym chociażby one-shota?
    2. To się tyczy twojego opowiadania z parą Tsuki x Roppi. Miałabyś coś przeciwko gdybym spróbowała narysować na jego podstawie doujinshi? Oczywiście jeśli miałabym zamiar to gdzieś opublikować uprzednio cię poinformuje i wielkimi literami zaznaczę, że pomysł jest twój.
    Więc... ładnie proszę*robi neko ślepia*

    Czternastoletnie uosobienie zła pozdrawia, z niecierpliwością oczekując na kolejne rozdziały i niedzielnego one-shota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Q* .///. <--- moja reakcja xD Wielkie dzięki za komentarz~!
      1. Co do Shikizayi to strasznie ich lubię *.* myślałam nad napisaniem czegoś o nich, ale jeszcze zastanawiam się nad fabułą ^-^
      2. Ty żartujesz, prawda?! Naprawdę chciałabyś zrobić coś takiego?! .///. Oczywiście, że możesz. Chyba umarłabym z radości :D Ja cię kręcę... ale fajnie~! ^.^

      Usuń
  6. Ludzie ja to kocham! (powtarzam się) tak jak Izaya kocha ludzi. Czekam na oneshot..."czytam w myślach" **ciekawe co Shizu-chan wykombinuje dla Izayi na urodziny**, znając tę parę pewnie "kokardka i kołderka" :P...Jeszcze raz dzięki za twoje istnienie.

    P.S. Masz rady dla początkującej Yaoistki (tak to się pisze??), bo próbuje coś napisać i jakoś zacząć nie umiem ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, najważniejsze jest, żeby uke nie był zbyt płaczliwy i nie był TOTALNĄ ciotą. Czasem mogą beczeć wiadomo, każdemu się zdarza. Ja osobiście nie jest dumna ze swojego pierwszego opowiadania. "Wampir" był kompletnie nieudany. Jak czytałaś to pewnie zauważyłaś jam starałam się z nich robić ofiary, którym TRZEBA współzuć xD nie ma to jak samokrytyka. Trzeba pamiętać, że jak są gejami, to wciąż mają coś takiego jak męska duma i te sprawy ^.- Ogólnie to dużo by tłumaczyć... Najważniejsze jest to, żeby wiedzieć jakich błędów powinno się unikać. A co do błędów... najlepiej jest się uczyć na swoich własnych :3

      Usuń
    2. Ty krytykujesz Wampira, a ja nawet trochę się na nim wzoruje (no niestety...)szykuj się na konkurencję, jutro urodziny Izayi... http://sh-izaya.blogspot.com/ mam nadzieje, że coś mi z tego wyjdzie...

      Usuń
  7. Ach, rozumiem. Fabuła, ważna rzecz=D. Życzę więc powodzenia w tworzeniu=).
    Jeach, kocham Cię! Tak strasznie Ci dziękuję! Obiecuję, że się postaram.
    Ale mam prośbę. Nie umieraj. Tego bym sobie nie wybaczyła. Ukatrupić swoją ulubioną pisarkę Shizayi... Trochę to przerażające.
    Dobra, już nie męczę. Do soboty, lub niedzieli. Już nie mogę się doczekać~=3.

    Ps. Przepraszam. W poprzednim komentarzu powinno być 'sobotniego'. Myślę jedno, piszę drugie. Jakie to dla mnie typowe... -,-"

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejny (niesamowicie zajebisty) rozdział a ja znów nie wiem co napisać...fak...bądź gotowa na chaos~
    Grrrr~ Izaya ty frajerze D": Jak tak można? Ja myślałam, że tworzy się miedzy nimi więź...że coś trafiło do tych zakutych łbów...ale nie ._.
    Generalnie rozdział jest po prostu boski~ *rozpływa się*
    Reakcja Izayi na pytanie Shizusia *Q* było tak cudownie, miałam ochotę ich przytulić za dobre zachowanie...ale Izaya wszystko spieprzył >.< I Shizu-cham zresztą też
    - Nie ma tak łatwo – zaśmiał się – Tak właściwie… - mruknął, a ja sięgnąłem po swoje picie – Skoro siedzimy u mnie, rozmawiamy, nie kłócimy się, to czy to jest randka~?

    Zacząłem kaszleć i odsunąłem od ust szklankę z piciem.

    - CO?!! – warknąłem.

    Za tą reakcję to sobie załatwił godzinę na karnym jeżu xD

    Z racji, że miałam karę i nie mogłam tego przeczytać od razu (D": świat mnie nienawidzi ) Teraz mam to i oneshoty :D (ok świat mnie jednak kocha~)
    Pozdrawiam
    ~Madame Black

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahaha, karny jeż xD już to sobie wyobrażam xD nieźle hahah

    OdpowiedzUsuń
  10. To był przesłodki rozdział. Jak dla mnie ^=^
    Podoba mi sie Izaya i ten jego charakterek *-*
    (W sumie...mozna powiedziec,że mam taki sam charakter O.O Fajnie ~!)
    Bloga Twego czytam od niedawna, a że,mimo,że miał wnocy spać ,ukradłam swój telefon z pokoju rodziców i zaczęłam czytać.
    Coś mnie się zdaję, że obdarzłam sympatią alter-osobowości naszych kochanych bohaterów.
    (Od 3 na tel a zmeczona nie jestem O.O Czy ja to zombie?! WTF?!)
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału~!
    Zostało mi do pezeczytania opo o Kuroshitsuji i dwa...trzy urodzinowe one-shoty.
    Pozdrawiam~!

    P.S. W wolnym czasie zapraszam do mnie: kimichi-shinigami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak śmiesz mnie obrażać?! Nie ważne, że jestem mendą społeczną~! Tylko Shizusiowy wolno mnie tak nazywać~!
    A teraz na poważnie, strasznie trudno wymyśla się komentarze do postów z przed prawie roku -.- ale damy radę~!
    W końcu jestem Bogiem, nie~? :P
    Pozdrawiam i stwierdzam uroczyćcie, że wielbię ten blog (a z ust Boga, to wielkie pochlebstwo~!) (Tak, wielbcie mnie~! - Krół Julian)

    OdpowiedzUsuń