Mimo wszystko mam nadzieję, że to przeczytacie^^
Dodam jeszcze, że tekst wzięłam z wiarygodnego źródła (kanału you tube zespołu), bo gdy widziałam ten znajdujący się w internecie, to aż się za głowę łapałam, widząc ile było w nim błędów. Co do przetłumaczonych wersów, wplecionych w tekst, częściowo wspomagałam się tłumaczeniem z internetu, aby jak najlepiej i jak najdokładniej wszystko przekazać.
"Stranger in a strange land"
[perspektywa Izayi]
Enemy of mine
I’ll fuck you like the devil
- Wrogu mój – podchodzisz do mnie bliżej, uśmiechając się delikatnie – Będę cię pieprzył jak diabeł.
Wiedziałem, że zasłużyłem. Wiedziałem, że nie byłem bez winy, ale mimo wszystko zadawałem sobie pytanie – Czemu mnie to spotyka?
Violent inside
Beautiful and evil
I'm a ghost
You're an angel
Agresywny wewnątrz, rozdzierasz moje ubrania. Jesteś piękny i zły, lecz to niczego nie zmienia. I tak cię nienawidzę. I tak chcę, abyś zginął.
Jestem duchem. Pustą zapomnianą i niechcianą skorupą przepełnioną cierpieniem, a ty aniołem, mającym na celu przegonienie złej zjawy, jaką byłem.
We’re one and the same
Just remains of an age
Jesteśmy jednym i tym samym. Obaj chcemy śmierci drugiego. Obaj grzeszymy. Żadne z nas nie jest bez winy. Tym samym… pozostałościami po wieku…
Lost in a daydream
What do you see?
Jestem zagubiony w marzeniach. Trwam w miłości jaką darzę ludzkość i nawet nie dopuszczam do siebie myśli, że jest ona tylko wymówką. Wymówką dla mojej samotności i tęsknoty za tobą.
- Co widzisz? – pytasz, nadal patrząc na mnie z tą samą pogardą i obrzydzeniem w oczach.
Nie wierzę w Boga, ale mimo wszystko, gdy sprawiasz, że moje ciało rozrywa niekończący się ból, sam już nie wiem kogo wołać o pomoc. Wykrzykuję, abyś przestał. Poniżam się przed tobą. Błagam cię, byś mnie zostawił… ale ty wciąż mnie nie słuchasz.
Wiem, że zawiniłem.
If you're looking for Jesus
Then get on your knees
Słyszysz moje prośby i krzyki, lecz je ignorujesz.
- Jeśli szukasz Jezusa, to padnij na kolana – twój głos jest pozbawiony emocji i obojętny, a w twoich oczach widzę jedynie nienawiść.
Bezradny, wykonuję twoje polecenie. Porzucam swoją dumę i padam przed tobą na kolana, nawet nie przeklinając się za to, jak się poniżam.
Wszystko. Wszystko, aby tylko to piekło dobiegło końca.
Enemy of mine
I'm just a stranger in a strange land
- Wrógu mój – gładzisz mnie po głowie, dostarczając mi prawdopodobnie ostatnie przyjemne odczucia – Jestem tylko obcym na obcym gruncie.
Tak, to prawda. Jesteś zagubiony. Nie wiesz co zrobić, ani jak się zachować, a zawsze, gdy tak jest uciekasz się do przemocy. Przemocy, której tak nienawidzisz, lecz kiedy emocje biorą nad tobą górę jest ona jedynym na co potrafisz się zdobyć.
Running out of time
We better go, go, go…
Uciekając przed czasem, oddajesz się swojej złości, zapominając o swoich późniejszych wyrzutach sumienia. Krzywdzisz mnie, bijesz, gwałcisz, doprowadzasz do szaleńczego szlochu.
Lepiej odejdźmy, odejdźmy, odejdźmy… i zapomnijmy o sobie.
Angel or demon
I gave up my soul
Aniołowi lub diabłu ofiarowałem swoją duszę. Nie wierząc w nic, zaczynam się obawiać co stanie się ze mną potem… gdy już w końcu skończysz i mnie zabijesz.
I'm guilty of treason
I’ve abandoned control
Tonight
Jestem winien zdrady. Masz prawo się miścić. Zawiniłem, a ty mnie za to każesz. Jesteś moim katem… moją miłością… i moim wrogiem…
Zrzekłem się kontroli, którą tak kocham i oddaję się w twoje ręce.
Dzisiejszej nocy… zabijesz mnie.
The end is coming everybody run
Now we're gonna live forever
Gonna live forever, tonight
Tonight, tonight
Koniec się zbliża, Ikebukuro pogrąża się w chaosie, wszyscy uciekają - zgodnie z moimi planami. Obudziłem głowę Dullahana, wywołując w mieście wojnę. Wszystko idze po mojej myśli. Teraz wszyscy będziemy żyć wiecznie. Żyć wiecznie, tej nocy… umrę. Wszyscy będą żyć wiecznie, z wyjątkiem mnie. Ja zginę z twoich rąk. Z rąk bestii.
Tej nocy, tej nocy… mój żywot dobiegnie końca.
"Hurricane"
[perspektywa Shizuo]
No matter how many times that you told me you wanted to leave
No matter how many breaths that you took you still couldn't breathe
No matter how many nights that you'd lie wide awake to the sound of the poison rain
Nieważne ile razy mówiłeś mi, że chcesz odejść. I tak cię nie wypuszczę. Przepełniony agresją, wsłuchuję się w twoje krzyki i przyglądam się twojemu cierpieniu. Gorące łzy, których nie potrafisz zatrzymać spływają po twojej twarzy.
Głuchy na twoje prośby i błagania, kontynuuję.
Nieważne ile oddechów weźmiesz, wciąż nie możesz oddychać. Dusisz się, krztusisz szlochem, poniżasz klęcząc przede mną, lecz ja wciąż jestem obojętny. Nie potrafię się opamiętać, złość przejmuje nade mną kontrolę.
Nieważne jak wiele nocy przeleżałeś, budzony dźwiękiem trującego deszczu, twoich łez. Wiele razy już zemdlałeś, lecz niedługo później i tak twój sen przerywał wybuch szlochu, przepełnionego paniką i strachem.
Zmieniłeś się. To nie był Orihara Izaya jakiego znałem.
Where did you go?
Where did you go?
Where did you go?
Dokąd odszedłeś? Co się stało z prawdziwym tobą? Czy cierpienie, które ci dostarczałem sprawiło, że zdąrzyłeś już całkowicie zapomnieć kim naprawdę byłeś?
As days go by
The night's on fire
Niczym dnie mijają noce w ogniu, a nasza zabawa nie dobiega końca. Wciąż błagasz – wciąż krzywdzę.
Szarpię cię za włosy, nie przejmując się tym, że jesteś cały we krwi.
Tell me would you kill to save a life
Tell me would you kill to prove you're right
- Powiedz mi, czy zabiłbyś, aby ocalić życie? – pytam cię, nadal nie rozumiejąc czemu mi to zrobiłeś.
Twoje puste spojrzenie wwierca się we mnie, ale nawet ono nie potrafi obudzić mojego sumienia i powstrzymać agresji, która mną zawładnęła. Jesteś bliski ponownego zemdlenia, lecz ja ci to uniemożliwiam gwałtownie tobą potrząsając i wyrywając ci przy tym włosy.
- Powiedz mi, czy zabiłbyś, aby udowodnić, że masz rację?! – krzyczę niewzruszony twoimi łzami i jękami rozpaczy.
Mimo, że zadaję ci te pytania, dobrze znam na nie odpowiedź, a brzmi ona – tak. Już to zrobiłeś, odbierając mi tym samym jedyną osobę jaką miałem. Najpierw sam odszedłeś, zostawiając mnie na pastwę losu, a później odebrałeś mi ostatnią osobę jaką kochałem.
Kasuka…
Straciłem wszystko… wszystko mi odebrałeś. Najpierw ty, później on.
Crash
Crash
Burn
Let it all burn
This hurricane's chasing us all underground
Trzask, twoich łamanych kości niesie się echem po pomieszczeniu, a ja nawet nie mrugam, gdy dobiega on do moich uszu. Kolejny trzask, gdy twoje bezwładne ciało opada na ziemę. Lecz ty nadal żyjesz. Zwijasz się z bólu, nie mając już siły na krzyk, ale wciąż jesteś przytomny.
Spalmy wszystkie nasze wspólne wspomnienia – te złe i te dobre. Pozwólmy temu wszystkiemu spłonąć, wraz z naszą zwiędłą miłością, o którą nie potrafiliśmy zadbać.
Ten huragan wpędza nas wszystkich pod ziemię. Huragan uczuć zwanych miłością.
No matter how many deaths that I die I will never forget
No matter how many lives that I live I will never regret
There is a fire inside of this heart and a riot about to explode into flames
Jednakże… nieważne na ile sposobów umrę, nigdy nie zapomnę. Nieważne jak wiele żyć przeżyję nigdy nie będę żałować. Nasza miłość była tego warta. Skrzywdziłeś mnie, a teraz ja krzywdzę ciebie, mszcząc się i oddając swojej furii. To tylko gra, prawda? Kolejna z naszych zabaw.
Ogień wewnątrz tego serca i bunt, który niedługo eksploduje w płomieniach. Nie poddajesz się. Miałeś chwilę słabości, lecz teraz dostrzegam jak twoje ciało drży, gdy próbujesz się podnieść. Kilkukrotnie upadasz, jedynie powiększając przy tym swoje obrażenia i zadając sobie więcej bólu, mimo to nadal próbujesz wstać.
Ja tylko patrzę na ciebie z pogardą w oczach, odpychając od siebie obraz twej niegdyś zuchwale uśmiechniętej twarzy, którą teraz wykrzywiało cierpienie.
Wspominam jak jeszcze tej nocy wzywałeś imię Boga, błagając abym przestał.
Where is your God?
Where is your God?
Where is your God?
Gdzie się podział twój Bóg? Gdzie się podział twój Bóg, którego tak wtedy wzywałeś? Skąd ten nagły przypływ siły i odwagi?
Znów jesteś sobą… pokonałeś cierpienie i odnalazłeś swoją arogancką osobowość.
Do you really want?
Do you really want me?
Do you really want me dead or alive to torture for my sins?
Do you really want?
Do you really want me?
Do you really want me dead or alive to live a lie?
- Czy naprawdę chcesz? – pytasz, podpierając się o ścianę i w twoich oczach dostrzegam błysk nienawiści – Czy naprawdę chcesz mnie?
Nie rozumiejąc o co ci chodzi, wciąż patrzę na ciebie zaskoczony tym, że mimo tylu złamań i obrażeń udało ci się podnieść i teraz stoisz przede mną.
- Czy naprawdę chcesz mnie martwego, bądź żywego, aby torturować mnie za moje grzechy? – mówisz, zdobywając się na pełen powagi ton, lecz dokładnie widzę jak walczysz z zawrotami głowy – Czy naprawdę chcesz mnie martwego, bądź żywego, aby żyć w kłamstwie?
Twoje słowa dobiegają do mnie z opóźnieniem. Naprawdę jestem bliski zabicia cię, a ty tylko podsuwasz mi możliwość dalszego zadawania ci katuszy? Oraz… możliwość… życia w kłamstwie? Czy tym właśnie będzie pozostawienie cię przy życiu? Czy to co teraz robię, jest kłamstwem?
Odszedłeś ode mnie i odebrałeś życie jedynemu pozostałemu mi członkowi mojej rodziny, a ja się na tobie za to mściłem. Czy właśnie to jest dla ciebie kłamstwem?! A może to moja nienawiść jest dla ciebie kłamstwem? Czyżbyś wierzył w to, że nadal cię kocham.
The promises we made were not enough
(Never play the game again)
The prayers that we prayed were like a drug
(Never gonna help me here)
The secrets that we sold were never known
(Never sing a song a second time)
Obietnice, które złożyliśmy nie były wystarczające. I tak nie zatrzymały one rozpadu naszej miłości.
- Nigdy więcej nie graj w tą grę – tracisz równowagę i ponownie leżysz na ziemi, majacząc niczym szaleniec.
Modlitwy, które odmawialiśmy były jak narkotyk.
- Nigdy mi tu nie pomogą – szepczesz, jakbyś także myślał o tym samym.
Uzależnieni od pragnień i myślenia o wspaniałym dniu jutrzejszym, zapomnieliśmy o tym, że może nas spotkać coś złego, a teraz tylko odczuwaliśmy tego konsekwencje.
Sekrety, które wydaliśmy nigdy nie zostały poznane, a przynajmniej tak mi się wydawało. Ufałem ci, myśląc że się zmieniłeś, lecz ty tylko wykorzystałeś wszystko przeciwko mnie, odbierając przy tym życie niewinnemu człowiekowi.
- Nigdy nie śpiewaj piosenki drugi raz – ponownie majaczysz, lecz tym razem nie wiem już o co ci chodzi.
The love we had
The love we had
We had to let it go
(Never give in)
Miłość, którą mieliśmy. Miłość, którą mieliśmy. Musieliśmy pozwolić jej odejść
- Nigdy się nie poddawaj – szepczesz, ciężko dysząc.
Zupełnie jakbyś chciał mnie prosić o drugą szansę, lecz na nią nie zasługujesz.
Mdlejesz po raz kolejny…
This hurricane's chasing us all underground
This hurricane
This hurricane
This hurricane
Ten huragan wciąga nas pod ziemię.
Ten huragan uczuć.
Ten huragan kłamstw.
Ten huragan…
~~~~~~~~~~~
I to by było na tyle... Oto właśnie mój pierwszy song fic i z całą pewnością nie ostatni, tylko następnym razem chyba użyję nieco pozytywniejszej piosenki *lekko zakłopotana faktem, że znowu napisała coś mało pozytywnego* .///.
Ponownie użyłam czasu teraźniejszego - jakoś lepiej przekazuje mi się nim uczucia, nie rozpisując się przy tym^^
Heh, pisząc to czułam się jak wierszokleta xP
Heh, pisząc to czułam się jak wierszokleta xP
Przyznaję, że pisanie czegoś takiego to niezła zabawa. xd Ostatnio nawet miałam okazję się w pobawić w pisanie czegoś takiego. Tyle, że ja pisałam do 'Two-Faced Lovers'. Pozytywne? Aaa, czy ja wiem? xd Ostatnio ciężko mi stwierdzić czy coś może być pozytywne, czy nie. Jestem tak dobita tym, że muszę pogadać poważnie z przyjaciółką, że na niczym nie mogę się skupić. Chwała niebiosom, że teraz są testy i mamy tydzień wolnego! A potem kolejny tydzień, bo przecież są majówki i te inne. Broń Boże, nie narzekam. Siedząc w domu, zastanawiam się czy może na jakimś blogu pojawiło się coś nowego. Znudzona skakaniem po kanałach (kto by się spodziewał, że po dziesiątej zaczynają się te dziwne seriale typu Trudne Sprawy?), włączam laptopa. Nawet nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam, gdy ujrzałam u Ciebie coś nowego. Najpierw się przestraszyłam, bo przecież to nie 'Zakład'. Pomyślałam o czymś głupim, ale odetchnęłam sobie po przeczytaniu tytułu. Uff, song-fic. Dobrze, że jestem sama w domu, bo zaczęłam się śmiać jak durna. Oczywiście, od razu wzięłam się za czytanie i muszę to powiedzieć po raz kolejny. Nie obchodzi mnie za bardzo, który raz to mówię. Jesteś zajebista! Nie wiem skąd czerpiesz inspirację, ale to musi być naprawdę dobre źródło. =) Naprawdę lubię to, co piszesz. Nieważne czy to jest coś o ciężkiej tematyce, czy to coś super zabawnego. Do każdej dziedziny pisania masz talent. Podoba mi się to, co napisałaś. Aż nie bardzo wiem co powiedzieć. Uwielbiam się rozpisywać w komentarzach o tym, jak to ludzie wspaniale piszą. xd Mogłabym napisać to w swoim hobby, gdybym pisała CV. Kocham Cię i mam nadzieję, że kiedyś zobaczę Twoją książkę w księgarni. Podpisz się gdzieś jako 'Miszu', żebym wiedziała, że to ty. Od razu kupię, przeczytam i wystawię zajebistą recenzję w internecie! Oo, chciałabym napisać recenzję Twojego bloga, ale ja nie piszę recenzji. O.o Może kiedyś się za to wezmę, żeby Cię jakoś rozsławić! Byłabyś za? Przepraszam, że nie napisałam nic więcej do treści, ale po prostu... Ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Może tak: to najlepszy song-fic, jaki czytałam. (dodam, że czytałam ich dużo) Masz talent i liczę na to, że jeszcze napiszesz parę. Albo nawet więcej niż parę~ Może w każdym miesiącu będziesz dodawała song-fica? Albo one-shota? xd Patrz, kombinuję tak, żeby czytać praktycznie cały czas coś, co piszesz. ^-^
OdpowiedzUsuńumm... o czym pomyślałaś? xD
UsuńNie sądzę, żebym kiedykolwiek wydała książkę (chociaż zawsze chciałam *Q*), bo jedyne o czym umiem pisać to DRRR!! i yaoi. Ale jeśli tak... to zapamiętam sobie, aby podpisać się Miszu ^.- hehe, recenzja mojego bloga? Serio? .///. Jak chcesz, to droga wolna~!
Najlepszy song-fic jaki czytałaś? .///. *zapada się pod ziemię* Dziękuję .///.
Tak, rzeczywiście kombinujesz xD spoko, spoko, będą oneshoty~! Ale nie wiem jak często (bo na razie to jest ich dużo O.o)
Oj, o głupich rzeczach. Ale o czym innym mogę myśleć? xd
UsuńChętnie przeczytam książkę o DRRR Twojego autorstwa, serio. =3 A recenzje blogów pewnie kiedyś piszę, bo zawsze chciałam. Żeby je rozsławić czy coś. Ja na poważnie nie mam co robić w domu. xd
Nie musisz dziękować. To tylko i wyłącznie Twoja zasługa. :*
I kurna zaniemówiłam...
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu przez pierwsze kilka sekund zastanawiałam się, co w ogóle powinnam napisać. Lampię się, jak idiota w ten ekran i myślę, jak tu właściwie wyrazić uznanie.
Dobra, to może najpierw nieoryginalnie stwierdzę, że jest to ZAJEKURWABISTY song-fic. Przez cały czas czytałam to z przejęciem, jakbym była zupełnie odcięta od reszty świata. Tylko ja i świat tych dwóch.
Cholernie mi się podoba wplątanie słów z piosenki w wypowiedzi albo przemyślenia bohaterów. Czyni to ten tekst takim, jakby ,,wyrwanym'' z tej piosenki, jakby ona była pisana pod nie, a nie na odwrót. Swoją drogą doskonale wybranie momenty, idealnie się wpasują w akcję i ładnie zaznaczone, że jest to tekst piosenki.
Co więcej, z jakiegoś powodu wydaje mi się, że ich dialogi - już bez piosenki - wcale wiele by się nie różniły. Podejrzewam, że dalej zachowałyby ten sens. Ładne zgranie tych dwóch elementów ^^
Teraz będę się ekscytować fabułą, którą pokochałam od razu. Podoba mi się Shizuo, który nie okazuje litości, dla którego najbardziej liczy się Kasuka i który - koniec końców - znowu daje się ponieść emocjom i wybiera zemstę ponad wszystko. Wgl. dobry motyw z tym zabójstwem.
,, Pozwólmy temu wszystkiemu spłonąć, wraz z naszą zwiędłą miłością, o którą nie potrafiliśmy zadbać.'' - od dzisiaj uważam to za zajebisty cytat i sobie chyba powieszę go na ścianie. To tak kompletnie uzupełnia i oddaje koloryt przedstawionej tu miłości, że nie znam słów, aby wyrazić, jak bardzo mi się podoba.
Poza tym: Izaya. Izaya, który najpierw upada, niemal poddaje się i błaga o litość, by ostatecznie odejść, jak on. Osobiście podejrzewam, że Orihara zrobiłby wszystko, żeby przeżyć, choć pewnie gdyby już musiał umrzeć, to - tak jak to opisałaś - na koniec byłby skurwielem.
Generalnie nie wiem, co tu jeszcze dodać. Te wszystkie: ,,podoba mi się'' ,,ślicznie'' ,,zajebiście'' są takie puste i nie oddają moich myśli. Bez sensu to jest, ale spróbujmy;
Zajebista fabuła. Fenomenalny styl. Doskonałe zgranie z piosenką. Idealne kreacje bohaterów. Wybitne oddanie uczuć w tekście. I ogólnie całokształt mi się cholernie podoba.
Pozdrawiam ^^
;-; ćć--dzdzzziękkkkuję T^T
Usuń*szok*
OdpowiedzUsuńDobra, to było... coś. Takie, prawdziwe można by powiedzieć. Wszysko idealnie dopasowane do piosenki, mi osobiście bardziej podobała się wersja druga z Hurricane. Padam do stóp, to było genialne. Tak jak piosenka, powoli przekazałaś sytuację w metaforach itd.
UsuńCzytałam tak jednym ciągiem, nie mogąc oderwać oczu. Tragiczna miłość, którą to właśnie Izaya zniszczył. Shizuo cierpi tutaj najbardziej, mimo że to Oriharze "łamie w kościach"(tak czarny humor trochę xD).
Szok, brak słów, wgl może ja nie bd komentować bo to nawet w ułamku nie oddaje mojego zachwytu. Dość agresywne, mocne i dobijające.
Gratulacje, jeszcze nie czytałam takiego song-ficka C:
Witam~.
OdpowiedzUsuńPraktycznie nigdy nie komentuję opowiadań na blogach, to dla mnie zbyt kłopotliwe, ale tutaj po prostu muszę!
Song-fiki są prawie tak trudną formą literacką co drabble, dlatego nie dość, że jest ich mało, to jeszcze mniej jest dobrych. Twój mogę do takich zaliczyć.
Zazdroszczę Ci. Naprawdę, tak zgrabnie to wszystko połączyłaś, że ja - osoba pisząca już połowę życia i mająca bzika na punkcie poprawności językowej, zazdroszczę Ci. Mniejsza o przecinki, za które normalnie bym zabiła. Ja jestem tym oczarowana.
Brawo, dokonałaś niemal niemożliwego.
Uwielbiam angsty. Teraz mogę się troszkę porównać do Izayi i Shizuo - uwielbiam czytać i poznawać coraz to nowe teksty, ale zwykłe dramaty, które kończą się dobrze, są dla mnie zbyt przewidywalne, dlatego lubuję się w nieprzewidywalnych angstach. Łapiecie przenośnię, no nie? XD
Może i utwór nie jest dobry dla osób, które mają doła, jednak taką wybrałaś tematykę i podczas gdy ktoś inny by na tym poległ, Ty odniosłaś zwycięstwo. Nie jest sztuką napisać kilka zdań, a potem "i żyli długo i szczęśliwie", lecz napisać dobry angst, nie zatracając się w brutalności i depresji towarzyszącym temu gatunkowi.
Jak dla mnie, podniosłaś sobie tym tekstem wysoko poprzeczkę i dlatego cieszę się, że przeczytałam go na końcu całej Twojej twórczości z tego bloga. Ma on w sobie taką magię, że nie potrafię powiedzieć złego słowa na jego temat.
Nie zgodzę się jednak, że jest to agresywny i mocny tekst. W większości to przemyślenia, dlatego nie było miejsca na agresję, zresztą czytałam mocniejsze teksty, które swoim poziomem dorównywały temu. Jedna czy dwie wspominki o trzasku łamanych kości i ciągnięciu za włosy nie sprawia, że czuję podekscytowanie związane z torturami, bo tego torturami nazwać nie można. Trzeba czytać między wierszami, by wiedzieć, co tak naprawdę się działo między głównymi bohaterami. Subtelne sugestie sprawiają, że muszę bardziej się wysilić umysłowo.
Bardzo dobrze. Nie lubię tekstów, które myślą za mnie.
Do tego jeszcze z daty publikacji widzę, że dodałaś go dzień po moich urodzinach. Jeśli można, potraktuję to jako najlepszy prezent, jaki w życiu dostałam (co z tego, że jeszcze wtedy nie wiedziałam o jego istnieniu?).
Lubię to. Lubię, lubię, lubię, lubię. Mam tylko nadzieję, że teraz nie będę patrzyła na kolejne notki przez pryzmat tej, bo będziesz miała ciężko. Oficjalnie to jeden z moich ulubionych tekstów, jakie było mi dane przeczytać.
A czytałam wiele.
Teraz jednak przepraszam - idę oglądać Bleacha. :3
O.O przeczytałam Twój komentarz dwa razy, bo nie wierzyłam, że ktoś naprawdę napisał coś takiego... Dziękuję, tak bardzo, bardzo dziękuję *.* I naprawdę przepraszam za interpunkcję, ale... zawsze miałam problem z przecinkami xD Wybacz, ale tak mnie zatkało, że nie mam pojęcia co jeszcze mogłabym tu napisać .///.
UsuńNie masz za co dziękować, ten tekst jest po prostu bardzo dobry i broni się sam za siebie, nawet bez tych przecinków.
UsuńMartwi mnie tylko jedna rzecz - nie masz opcji obserwowania bloga. Ja mam słabą pamięć, a w zakładkach mam taki burdel, że ojezuśku, więc mam także problem.
Nie chcę zapomnieć o tym blogu. ;___;
Do niczego nie zmuszam, tylko sugeruję, że chyba wszystkim zainteresowanym byłoby łatwiej dowiadywać się o nowych notkach - czy chociażby wracać do starych - gdyby taka opcja się pojawiła.
Smutne, ale piękne. Tak bardzo mi się podobało ;-;
OdpowiedzUsuńBoże to brzmiało trochę jak spoiler, tylko w wykonaniu yaoi o.o
No, ale nie ważne. Po prostu niesamowite.
;-; <3~!
Głupio trochę odkopywać taki wpis sprzed 3 lat, ale czytam to któryś raz i wciąż jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńTen tekst był jednocześnie delikatnie wstrząsający i wzruszający (poleciały łezki, nom) i taki WOW przez bardzo duże W.