Rozdział
2
Kiedy następnego dnia Psyche wszedł do klasy i
zobaczył Tsugaru, coś mocno ścisnęło go w piersi i przełyku. Zmarszczył brwi, a
jego uśmiech gdzieś się rozpłynął. Postanawiając przywitać się ze swoim
przyjacielem nieco później, w ciszy zajął swoje miejsce, razem z resztą uczniów
czekając na przyjście nauczyciela.
Z ogarniającym go zmartwieniem Psyche obejrzał
się za siebie, ukradkiem spoglądając na blondyna. Miał podkrążone oczy.
Owszem, często bywał niewyspany, jednak teraz
wyglądał tak jakoś… naprawdę smutno. Inni prawdopodobnie tego nie zauważyli,
dochodząc do wniosku, że Tsugaru pewnie najzwyczajniej w świecie się nie
wyspał, ale Psyche widywał się z nim na tyle często, aby dostrzec, że coś jest
inaczej. Patrzył na niego jeszcze przez chwilę, nie mogąc zrozumieć, co to
takiego, aż w końcu – kiedy Tsugaru spojrzał w jego stronę – zobaczył, że jego
błękitne oczy są mocno zaczerwienione.
Psyche posłał mu spojrzenie, które samo w
sobie pytało „Co się stało?”, jednak Tsugaru najwyraźniej nie umiejąc go
prawidłowo odczytać, spojrzał w bok.
- Wstać – gdy po klasie rozszedł się głos
przewodniczącej. Wszyscy podnieśli się z siedzeń.
Brunet zareagował z lekkim opóźnieniem, wciąż
nie mogąc zrozumieć tego, że Tsugaru najwyraźniej wcześniej płakał.
- Ukłon.
Lekcja miała niedługo się zacząć, jednak
jedyne co wypełniało głowę Psyche to obraz płaczącego blondyna.
- Siadać.
Z ulgą zajął swoje miejsce, czując, że gdyby
kazano mu stać dłużej, to w końcu ugięłyby się pod nim kolana.
Nie zwracając szczególnej uwagi na to, co
działo się potem, Psyche pozwolił się pochłonąć myślom o Tsugaru.
Czy coś się stało? Coś w domu? Ktoś sprawił mu
przykrość? Te pytania krążyły w jego głowie, doprowadzając go przy tym do
szału.
Widział smutek (który jeszcze do niedawna
odbierał jako zmęczenie) w oczach swojego przyjaciela prawie codziennie, jednak
nigdy nie powiązał tego z faktem, że może on płakać. Po prostu… wcześniej o tym
nie myślał. Był dość beztroską osobą i rzadko zastanawiał się nad tego typu
rzeczami. Dopiero zobaczenie czerwonych i spuchniętych oczu Tsugaru sprawiło,
że powiązał ze sobą fakty.
- Orihara Psyche – nauczyciel powiedział nieco
niecierpliwie, przez co brunet się ocknął. Najwyraźniej za pierwszym razem nie
usłyszał.
- Je-jestem! – zawołał szybko.
Przez resztę lekcji nie mógł się skupić.
Starał się, ale był nieobecny i gdy tylko
próbował coś zanotować w zeszycie, wylatywało mu to z głowy.
Zacisnął dłoń na swoim ołówku, zgadując, że to
będzie naprawdę długie czterdzieści pięć minut.
***
Kiedy przyszła pora na przerwę obiadową,
Tsugaru wyciągnął z torby swoje bentou i położył je na ławce. Gdy zobaczył
Psyche, słabo się do niego uśmiechnął. Brunet zajął swoje miejsce naprzeciwko
niego.
- Cześć – powiedział Psyche.
W końcu jeszcze się dzisiaj nie witali.
- Cześć.
Przez następną minutę lub dwie żadne z nich
się nie odezwało. Psyche nie wziął z plecaka swojego bentou, a Tsugaru bez
większego zainteresowania szturchał pałeczkami jedzenie i od czasu do czasu
wkładał coś do buzi.
Choć cisza mu nie przeszkadzała, to takie
milczenie nie było dla bruneta czymś normalnym. Zwykle już dawno zacząłby o
czymś mówić, ale..
Tsugaru podniósł na niego wzrok.
Ich spojrzenia się ze sobą spotkały, przez co
Psyche dość szybko spojrzał w dół.
- Psyche? – zdziwił się blondyn.
Z początku nie wiedział, o co chodzi i
szerzej otworzył oczy, gdy poczuł jak Psyche pod ławką łapie go za dłoń. Zobaczył
jak jego ramiona zaczynają drżeć z nadmiaru emocji.
- Jesteś głupi – cicho powiedział brunet.
Tsugaru nie wiedział jak zareagować. Powoli i
niepewnie odłożył swoje pałeczki, pytająco wpatrując się z bruneta.
- Naprawdę, strasznie głupi – jego głos lekko
zadrżał.
Tsugaru nie wiedział do końca czym było to
spowodowane. Cóż, na pewno emocjami, ale nie był pewien jakimi. Odnosił
wrażenie, że… złością i smutkiem, ale czemu Psyche miałby...
- Myślisz, że mnie to nie boli, jak codziennie
widzę ten twój smutny wzrok? – spytał Psyche. Wyraźnie starał się nie unosić
głosu, aby nie zwrócić na nich niczyjej uwagi.
Tsugaru zerknął w bok, szybko rozglądając się
po klasie. Nikt na nich nie patrzył. Z perspektywy innych ludzi po prostu ze
sobą rozmawiali. Nikt nawet nie zobaczył ich splecionych i schowanych pod ławką
dłoni.
Kiedy przeniósł wzrok z powrotem na Psyche,
zmarszczył lekko brwi na widok jego szklących się i pełnych zdenerwowania oczu.
Tsugaru nie wiedział co odpowiedzieć – nie
wiedział nawet jak zareagować – ale na szczęście nie musiał, ponieważ Psyche mu
na to nie pozwolił.
- Nic mi nie mówisz. Nie mówisz nic o sobie, o
tym co lubisz robić, co chciałbyś robić, o tym co robiłeś, o tym co myślisz… o
tym jak się czujesz – Psyche po powiedzeniu tego powoli nabrał do płuc
powietrza.
Nie płakał.
Jego ramiona drżały głównie ze zdenerwowania i
zawstydzenia.
- Martwię się o ciebie, wiesz? Stra-…
strasznie mi na tobie zależy, Tsugaru.
Rozmowa dotyczyła tylko nich. Zupełnie jakby
reszta osób w klasie nie istniała. Zupełnie jakby byli ze sobą sami.
Tsugaru czuł się tym wszystkim przytłoczony.
Miał wrażenie, że jest jakoś nienaturalnie odcięty od otoczenia. Miał wrażenie,
że go tu nie ma, a Psyche mówi do siebie.
- Nie chcę, żebyś się smucił i jeśli tylko mi powiesz,
co jest przyczyną, to zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby coś na to zaradzić,
obiecuję – z każdym wypowiedzianym przez siebie słowem Psyche wyraźnie się
uspokajał i rozluźniał uścisk na dłoni Tsugaru, którą ściskał prawdopodobnie
nieco za mocno.
Podniósł swoją opuszczoną od jakiegoś już
czasu głowę i spojrzał Tsugaru prosto w oczy. Psyche wyraźnie widział w nich
zagubienie i nie mogąc się powstrzymać, dodał. – Lubię cię, Tsugaru.
W końcu i tak już zabrnął w to za daleko, żeby
się wycofać.
- Lubię cię, ale niekoniecznie jako
przyjaciela.
Tsugaru rozchylił usta, jednak - nie wiedząc
co powiedzieć – po chwili je zamknął. Nie miał pojęcia, jak na to wszystko
zareagować. Zdawało mu się, że myśli sto razy wolniej w porównaniu do prędkości
tego, co się właśnie działo. Odwrócił wzrok od oczu Psyche. Nie wydawało mu
się, żeby lubił go w ten sposób.
Znowu rozejrzał się po klasie. Nikt na nich
nie patrzył. W końcu czemu ktoś by miał? Przecież tylko rozmawiali.
Chwilowa cisza sprawiła, że brunet przestał
się trząść i nieco przejaśniło mu się
w głowie.
- Nie musisz odpowiadać – mówiąc to,
uśmiechnął się smutno i powoli puścił dłoń Tsugaru.
Wziął głęboki oddech.
- Na początku… – zaśmiał się, lekko kręcąc
przy tym głową. – Na początku chciałem z tobą tylko porozmawiać i spytać, co
się stało i czemu miałeś czerwone oczy, ale… – zaśmiał się cicho. – nie jestem
za dobry w radzeniu sobie z emocjami, przepraszam. Jak zwykle powiedziałem za
dużo – ciągnął, z każdym słowem czując się coraz bardziej niezręcznie. –
Najwyraźniej nie umiem siedzieć cicho – dodał, przenosząc wzrok na sufit. Teraz
kiedy się uspokoił, mówił o wiele wolniej i delikatniej. – Pewnie.. pewnie
gdybyśmy nie byli w klasie, to bym na ciebie nakrzyczał, za co przepraszam
jeszcze bardziej.
Blondyn zauważył, że policzki Psyche są nieco
czerwone i zastanowił się, czy powinien powiedzieć mu wszystkie te rzeczy,
które ten chciał usłyszeć akurat teraz. O ile w ogóle powinien mu o nich mówić.
Sam nie do końca wiedział, jak ubrać w słowa
coś, czego się nie rozumie. W dodatku nie wiedział też jak powiedzieć mu, że
nie odwzajemnia jego uczuć. Naprawdę nie chciał go zranić jeszcze bardziej.
- Wydaje mi się… – zaczął dość niepewnie,
powoli układając sobie w głowie ciąg dalszy swojej wypowiedzi. – że jestem dość
nijaki – zanim Psyche zdążył w jakikolwiek sposób zaprzeczyć, dodał. – Chodzi
mi o to, że nie ma we mnie niczego, co dałoby się lubić. Jestem… czuję, że
jestem pusty, więc nie rozumiem czemu mnie lubisz.
Brunet zmarszczył brwi, gdy to usłyszał. Cała
ta rozmowa zrobiła się dość niezręczna, przez co obaj nie do końca wiedzieli co
powiedzieć.
- Wiesz, Tsu-chan, tego typu emocje z reguły
są dość nielogiczne – Psyche mówiąc to, delikatnie się uśmiechnął. Chciał jakoś
rozluźnić atmosferę. – Więc nie muszę wiedzieć, za co cię lubię, żeby…
wiedzieć, że cię lubię – dodał niepewnie, wiedząc, że zdanie, które właśnie
wypowiedział, nie ma sensu.
Tsugaru lekko się uśmiechnął, gdy usłyszał
zaplątaną wypowiedź Psyche.
- Nie oczekuję, że po naszej przyjaźni nagle, ni
stąd, ni zowąd, odwzajemnisz moje uczucia – brunet znowu zabrał głos.
Cały czas rozmawiali bardzo cicho, żeby nikt
ich nie usłyszał.
- Chciałbym tylko, żebyś… rozważył danie mi
szansy. Chociaż spróbował spojrzeć na mnie pod innym kątem. Jeśli potrzebujesz
czasu na przemyślenie tego, poczekam.
Gdy to mówił, nie potrafił się zdobyć na
podniesienie wzroku i spojrzenie Tsugaru w oczy. Był zbyt zawstydzony. W
wyobraźni tak wiele razy układał sobie przebieg chwili, w której wyzna mu, co
do niego czuje, jednak jego założenia miały się nijak do rzeczywistości.
Cholera… mógł… mógł mu to wszystko powiedzieć
po szkole, a nie.. nie na przerwie obiadowej.
Kiedy tak o tym myślał, miał ochotę rozwalić
sobie głowę o ścianę. Był naprawdę strasznym głupkiem. Naprawdę nie mógł
zapanować nad swoimi emocjami i poczekać z tą rozmową?
Gdy Psyche zerknął na blondyna, ich spojrzenia
się zetknęły. Odwrócił wzrok w bok. Nie wiedział, co jeszcze powiedzieć.
- Przemyślisz to? – spytał po chwili,
decydując się jednak spojrzeć blondynowi prosto w oczy.
Tsugaru bez większego zastanowienia skinął
głową. Wciąż nie potrafił tak do końca przyswoić sobie tego, co usłyszał.
- Pó.. pójdę po swoje bentou – powiedział
Psyche, wyraźnie uszczęśliwiony skinieniem głowy blondyna.
Kiedy chwilę później wrócił on ze śniadaniem,
które zostawił w plecaku przy swojej ławce, Tsugaru czuł, że z jego żołądkiem
jest coś nie tak.
Z całą pewnością nie miał mdłości i nie
chciało mu się znowu wymiotować. Po prostu czuł w brzuchu dość nietypową
lekkość. Jakby miał tam wielką, pustą dziurę. Nie wiedział co to za uczucie i
nigdy wcześniej go nie miał, jednak nie było ono ani przyjemne, ani
niekomfortowe, przez co z łatwością je ignorował.
Podniósł wzrok z nad swojego bentou,
spoglądając na wyraźnie zawstydzonego i nadal rumieniącego się Psyche, który
siedział naprzeciwko. Ich rozmowa nieco odebrała im apetyt, ale mimo to obaj
starali się coś zjeść, żeby ich brzuchy nie burczały potem na lekcjach.
- Psyche.
Brunet wzdrygnął się, gdy usłyszał jak Tsugaru
wypowiada jego imię i spojrzał na niego niepewnie.
- Sądzę, że… - zawahał się. – kupienie nowej
rybki to jednak nie taki zły pomysł – powiedział w końcu.
Psyche zmarszczył brwi, z początku nie
rozumiejąc, o co chodzi. Wciąż był dość skołowany. Nie mógł pogodzić się z
faktem, że jednak wyznał blondynowi, co do niego czuje i trudno było skupić mu
się na czymkolwiek innym.
Po tym jak zobaczył jego zagubiony wyraz
twarzy, niebieskooki postanowił mu to wyjaśnić. – Mówiłeś, że możemy pójść
razem.
- A-ach… racja – Psyche uśmiechnął się wesoło
i skinął głową. – Masz ze sobą pieniądze, czy będziemy musieli podejść do
ciebie do domu? – spytał, nieco rumieniąc się na myśl o wyjściu gdzieś z
Tsugaru. Jego wybujała wyobraźnia oczywiście musiała go bez przerwy zawstydzać
wmawianiem mu, że to randka.
Tsugaru przez chwilę się zastanowił. Właściwie
to zapomniał o tym, że zwykle nie brał ze sobą do szkoły portfela. – Będziemy
musieli podejść – odpowiedział.
- Och… - Psyche zastanowił się przez chwilę. –
A pokażesz mi przy okazji swoje akwarium? – spytał wyraźnie podekscytowany.
Wciąż czuł się niezręcznie po ich rozmowie, ale jego wewnętrzne dziecko jakoś
wygrywało z zawstydzeniem. – Masz złotą rybkę?
Blondyn cicho się zaśmiał, delikatnie kręcąc
przy tym głową. Zabawne, że Psyche akurat o to spytał.
- Mam morskie rybki, – wyjaśnił. – a złota
rybka żyje w słodkiej wodzie.
Psyche na moment zmarszczył brwi. – W takim
razie… - zastanowił się przez chwilę. – masz może Nemo? – spytał, a w jego
oczach ponownie zalśniło podekscytowanie. Oczywiście, rybki to z pozoru nudne
zwierzęta, jednak z jakiegoś powodu czuł się naprawdę podekscytowany. Być może
dlatego, że dowiadywał się więcej o Tsugaru. Nawet jeśli nowe wiadomości
dotyczyły tylko zawartości akwarium – i tak się cieszył.
- Nemo? – zdziwił się Tsugaru.
- Mie… mieszkał w oceanie… prawda? – brunet
zmarszczył brwi, po reakcji blondyna zastanawiając się, czy może czegoś nie
poplątał. Jednak wszystko co wiedział, mówiło mu, że Nemo jest słonowodną
rybką. – No nie mów mi, że nie widziałeś „Gdzie jest Nemo?”?! – wykrzyknął, z
niedowierzeniem wpatrując się w nic nierozumiejące niebieskie oczy przed sobą.
Blondyn pokręcił przecząco głową.
Psyche westchnął cierpiętniczo. – Nemo to
błazenek – wyjaśnił rozbawiony. – one są słonowodne, prawda?
Tym razem Tsugaru pokiwał głową na tak. – Nie
mam błazenka.
- Och.. w takim razie dopilnuję, żebyś sobie
jednego dzisiaj kupił i nazwał go Nemo! – zaśmiał się brunet. Cieszył się, że
mimo wszystko udawało im się prowadzić normalną rozmowę. – A jeśli chodzi o
bajkę, to nie odpuszczę ci i będziesz musiał ją ze mną obejrzeć – uśmiechnął
się od ucha do ucha.
Gdy przerwa obiadowa dobiegła końca, Psyche w
dalszym ciągu nie umiał skupić się na omawianym przez nauczyciela temacie.
Siedział na swoim miejscu, niecierpliwie się wiercąc i delikatnie się do siebie
uśmiechał. Nie wiedział jeszcze, jaka będzie odpowiedź Tsugaru jednak z całą
pewnością jego wyznanie nie zmieniło między nimi zbyt wiele. Na początku było
oczywiście dość niezręcznie, jednak wkrótce zaczęli ze sobą swobodnie
rozmawiać. Nie spodziewał się tego. W dodatku Tsugaru chciał z nim iść do
sklepu po rybkę. Na samą myśl o tym, Psyche czuł w brzuchu motylki. Może i
zachowywał się dość głupio, ale przecież taki już był – łatwo się ekscytował.
- Ile tak właściwie masz rybek? – spytał,
wesoło przekrzywiając głowę na bok. Nie mógł w to uwierzyć. Niedługo miał się
znaleźć w domu Tsugaru. Naprawdę niewiele brakowało, aby zaczął podskakiwać.
Blondyn zmienił buty, rozglądając się po
szatni, jak gdyby czegoś szukał. – Około… chyba pięć.
- A jakie mają kolory i jak się nazywają? –
zapytał Psyche. Po prostu nie mógł się pohamować.
To tylko rybki, powtarzał sobie. Ale to rybki
Tsugaru. To wiele zmieniało. Tak, naprawdę wiele zmieniało. Znowu coś skręciło
mu się w brzuchu i poczuł lekkie łaskotanie w podbrzuszu. Zaraz chyba zacznie
skakać.
Jeśli to była jego reakcja na zwykłe
odwiedzenie Tsugaru, to ciekawe co zrobi, jeśli blondyn jakimś cudem zgodzi się
z nim być. Gdy o tym sobie pomyślał, odchrząknął i postarał się jakoś uspokoić.
- Znaczy się… - wyjaśnił. – po prostu jestem
ciekaw – dodał spokojniej i także sięgnął do szafki po swoje buty.
- Dwie zebrasomy – odezwał się po chwili,
kiedy obaj wyszli ze szkoły. – Jedna żółta, druga żółto-niebieska i trzy
cherubinki, um… jakby to… mają niebieski tułów i żółte głowy.
Psyche lekko zmarszczył brwi, idąc tuż obok
Tsugaru. Prawdopodobnie trochę za blisko jak na przyjaciela, ale jakoś nie
zdawał sobie z tego sprawy, a blondyn nawet tego nie zauważył.
- To… dość dziwne imiona, wiesz? – odezwał się
po chwili.
Niebieskooki ponownie się zaśmiał. Rano, gdy z
trudem wstawał z łóżka, nawet by nie pomyślał, że będzie się dzisiaj tyle
uśmiechać.
Wydawało mu się, że po wcześniejszym wyznaniu,
Psyche był nieco inny. Zupełnie jakby przestał tłumić jakąś ważną i istotną
część siebie.
- To nie imiona tylko nazwy gatunków –
powiedział wciąż rozbawiony.
Psyche nieco się zarumienił, gdy to usłyszał.
– Och… chcesz przez to powiedzieć, że
nie mają imion?
Blondyn pokręcił głową na boki.
- Mogę ci pomóc im jakieś wymyśleć, jak już je
zobaczę~ - uśmiechnął się, jednak gdy palce ich dłoni lekko się musnęły,
zarumienił się jeszcze bardziej i odsunął od Tsugaru. Nawet nie zauważył, że
szli tak blisko siebie. Odwrócił wzrok w bok. Dlaczego teraz udawanie było takie
trudne?
Kiedy poczuł jak ciepłe palce dłoni Tsugaru
owijają się wokół jego odpowiedników, cały się wzdrygnął i zszokowany spojrzał
na niego pytająco.
- Jeśli chcesz iść za rękę, to raczej nie mam
niczego przeciwko – powiedział blondyn, patrząc przed siebie, po czym nacisnął
guzik przy przejściu dla pieszych. W końcu nieszczególnie przeszkadzało mu wcześniejsze
trzymanie się za ręce pod ławką.
Psyche zarumienił się, gdy to usłyszał i
rozejrzał się dookoła. Tsugaru nie zawstydzał fakt, że inni mogli sobie o nich
pomyśleć coś dziwnego?
- Czy… to znaczy, że dasz mi szansę? – spytał
niepewnie, spoglądając na wyraz twarzy blondyna. Zazwyczaj większość emocji
dało się wyczytać z jego oczu, jednak tym razem Psyche był w kropce. – Nie
przeszkadza ci to, że jestem chłopakiem?
- Nie sądzę, żeby to cokolwiek zmieniało –
blondyn pokręcił głową i także spojrzał na Psyche.
Brunet nieco się zapomniał i gdyby nie fakt,
że Tsugaru go pociągnął, to pewnie wcale nie zauważyłby zielonego światła.
Więc… Tsu-chan właśnie powiedział, że zgodzi
się z nim być? Zgodzi się z nim być na próbę, tak? Na próbę, to znaczy, że da
mu szansę? Psyche poczuł, jak coś skręca mu się w żołądku. Prawdę mówiąc to
raczej spodziewał się odrzucenia.
Jednak Tsugaru, mimo że myślał o delikatnym
odrzuceniu go, nie był w stanie tego zrobić. Doszedł do wniosku, że skoro i tak
sam jest nieszczęśliwy, to może chociaż postarać się uszczęśliwić Psyche.
Przynajmniej tak mu się wydawało. Nie miał przecież nic do stracenia, prawda?
Kiedy w końcu weszli do budynku, w którym
mieszkał blondyn, Psyche poczuł jak denerwuje się jeszcze bardziej. Rodzice
Tsugaru będą w domu? Co jak go nie polubią? Prawdopodobnie jak zwykle za dużo
myślał. Zdecydowanie za bardzo się martwił.
Tsugaru puścił dłoń bruneta, aby wyciągnąć z
plecaka kluczyki, a kiedy otworzył drzwi, obaj weszli do środka.
- Wróciłem! – zawołał.
- Witaj w domu! – głos dochodził gdzieś z
prawej. – Chcesz obejrzeć ze mną film?
Psyche przyglądał się, jak Tsugaru ściąga buty
i podchodzi do jakichś otwartych drzwi. – Nie, właściwie to przyszedłem tylko
na chwilę – odpowiedział, opierając się o framugę i lekko się uśmiechnął.
- Oo… dokąd idziesz? – według Psyche mama
Tsugaru brzmiała na zdziwioną. Czy to znaczyło, że Tsugaru zazwyczaj nie
wychodził nigdzie po szkole?
- Kupić rybkę z kolegą.
Kolegą?
Psyche nieco się zdziwił. W końcu myślał, że
są raczej przyjaciółmi, ale z drugiej strony „Kupić rybkę z przyjacielem”
brzmiało według niego jakoś dziecinnie i naiwnie, więc w sumie to nie dziwił go
dobór słów Tsugaru.
- No a… a obiad?
Brunet uśmiechnął się do siebie, dochodząc do
wniosku, że wszystkie matki są takie same i dalej przyglądał się Tsugaru.
- Zjem jak wrócę, okej? – mówiąc to, blondyn
znowu podszedł do Psyche i otworzył przed nim drzwi do jednego z pokoi.
- Okej! – zawołała jego mama.
Psyche w pewnym sensie żałował, że jej nie
zobaczył, jednak gdy tylko wszedł do pokoju swojego przyjaciela, szybko o tym
zapomniał.
Przyjaciela… różowooki zastanowił się, czy to
określenie nadal było odpowiednie. Wszystko wskazywało na to, że Tsugaru da mu
szansę, ale czym to ich czyniło? Przyjaciółmi już raczej nie byli, jednak to
zdecydowanie za mało na związek. Psyche wydawało się, że aby z kimś tak
naprawdę być, trzeba to sobie powiedzieć wprost. Być może się mylił, ale takie
odnosił wrażenie. Zarumienił się na samą myśl.
Niepewnie rozejrzał się po pomieszczeniu. Więc
to był pokój Tsugaru? Sam nie wiedział, czemu, ale dość dziwnie się czuł, będąc
tutaj. Tak wiele razy wyobrażał sobie, jak może wyglądać pokój blondyna, jednak
teraz, gdy w końcu się w nim znalazł, pomyślał sobie, że to miejsce
zdecydowanie do niego pasuje.
Właściwie to… prawdopodobnie za dużo rzeczy
sobie wyobrażał, ale taki już po prostu był.
- Woooah! Jest super! – zawołał, gdy zobaczył
akwarium i podszedł do niego, zapominając o całej reszcie pomieszczenia. Teraz
jego uwaga była skierowana tylko i wyłącznie na zawartości akwarium. – Masz
dwie rybki z „Gdzie jest Nemo”! – dodał podekscytowany. – Dory i Żółtek! –
mówiąc to, przyłożył dłonie do szyby i przyjrzał się rybkom z bliska. – A-aa…
pewnie je przestraszyłem.. – dodał po chwili, gdy rybki odpłynęły, po czym
odsunął się od szyby.
Tsugaru tylko podszedł bliżej, przyglądając
się brunetowi, gdy ten obserwował rybki.
- Mówiłeś, że jedna zebra jest żółta, a druga
żółto-niebieska, czyli to są te? – pytając o to, Psyche wskazał na rybki z
bajki.
- Zebra… - Tsugaru powtórzył, dopiero po
chwili orientując się, że Psyche skrócił nazwę. – Tak, to są zebrasomy.
- No to w takim razie niebieska to Dory, a
żółta to Żółtek, tak jak w bajce~ tego nie powinno się zmieniać – uśmiechnął
się. – A te trzy to…?
- Cherubinki – dopowiedział blondyn.
Psyche zastanowił się przez chwilę. – Skoro są
trzy… Wiem! Wiem, wiem! – klasnął w dłonie. – Najmniejsza to Cheru, średnia to
Rubi, a największa to Binki – gdy to powiedział na jego twarzy wymalował się
wspaniały uśmiech. – Cheru, Rubi i Binki, co ty na to? Chyba, że chcesz jakoś
na odwrót..
- Nie, tak jest dobrze – odpowiedział Tsugaru,
śmiejąc się przy tym i usiadł na swoim łóżku. Podobały mu się imiona.
Zapamiętanie ich nie było trudne.
***
Pół godziny później – czyli mniej więcej
wtedy, gdy Psyche zdążył już nacieszyć się widokiem rybek, którym nadał imiona
– chłopcy udali się do sklepu zoologicznego. Zostawili plecaki w pokoju Tsugaru
i wyszli. Dojście na miejsce zajęło im około dwudziestu minut i nie zamienili
ze sobą przez ten czas zbyt wielu słów. Nie trzymali się też za ręce.
Psyche za bardzo się wstydził. W dodatku coś w
tyle głowy mówiło mu, że być może Tsugaru jednak to nie odpowiada i wcześniej
zgodził się tylko z grzeczności. Mimo wszystko i tak szli dość blisko, stykając
się ze sobą od czasu do czasu ramionami. Brunetowi to wystarczyło, podczas gdy
niebieskooki nawet nie zwrócił na to większej uwagi.
- Daleko jeszcze? – spytał Psyche, mimo
swojego zawstydzającego wyznania kilka sprzed kilku godzin, starając się
zachowywać tak jak zawsze. Uniósł kąciki ust wesoło w górę, lekko przekręcając
głowę w bok. W sposobie w jaki się uśmiechał widać było nutkę nerwowości, ale
Tsugaru tego nie dostrzegł. Przez jego spojrzenie Psyche dość szybko uświadomił
sobie, że ten znów odpływa gdzieś myślami.
- Sklep jest zaraz za rogiem – odpowiedział
mu, wskazując palcem na jedno ze skrzyżowań przed nimi.
Gdy dotarli na miejsce i weszli do środka,
Tsugaru wciąż błądził myślami po tylko sobie znanych tematach.
- Coo?! – jakiś czas później po sklepie
poniósł się głośny i zdziwiony głos Psyche.
Blondyn odwrócił wzrok od oglądanych przez
siebie złotych rybek i podszedł do stojącego przy innym akwarium bruneta.
- Coś się stało? – spytał.
Psyche tylko delikatnie pokręcił głową, wciąż
patrząc na znajdującą się w rogu szyby naklejkę. – N-nie… nic, tylko – na
sekundę przeniósł wzrok na swojego towarzysza, po czym znowu spojrzał na
szklany prostopadłościan przed sobą.. – nie wiedziałem, że Nemo są takie
drogie… - dodał po chwili.
Patrząc na cenę, czuł się naprawdę źle z tym,
że wcześniej powiedział do Tsugaru „Och..
w takim razie dopilnuję, żebyś sobie jednego dzisiaj kupił i nazwał go Nemo!”.
Gdyby wiedział, że jedna mała, tycia rybka może tyle kosztować, nigdy by tego
powiedział.
- To nie jest przerażająco wysoka cena… ale
wysoka jak na tak małą rybkę – mruknął pod nosem, właściwie to nieco bardziej
mówiąc do siebie. - No bo na przykład chomik; jest zdecydowanie tańszy i robi o
wiele więcej niż taka rybka.
Tsugaru
lekko się uśmiechnął, gdy to usłyszał.
Zupełnie jakby to, że blondyn nie kupi rybki
było jasne, Psyche odezwał się. – Ale… możemy zostać tu jeszcze trochę i na nie
popatrzeć, no nie? – spytał, w dalszym ciągu wpatrując się w pomarańczowo-białe
rybki, które od czasu do czasu chowały się w ukwiałach.
Wyższy chłopak skinął głową, także wpatrując
się w małe stworzonka. – Nie widzę problemu.
W końcu nie miał nic lepszego do roboty.
Psyche spojrzał na Tsugaru, którego wzrok
wciąż utkwiony był w rybkach i uśmiechnął się wesoło, odsłaniając przy tym
zęby. Patrzył tak na niego przez chwilę, ciesząc się z tego, że w końcu spędza
razem z blondynem czas poza szkołą. Jednak im dłużej mu się przyglądał, tym
bardziej jego uśmiech malał.
- Tsu-chan… - zaczął niepewnie, tym razem bez
zawahania sięgając po dłoń blondyna. Wplótł swoje palce między jego
odpowiedniki i lekko je zacisnął. W oczach Tsugaru znowu (albo raczej nadal, ponieważ Psyche nie wykluczał
myśli, że wcześniej mógł tego nie zauważyć) widać było smutek.
Kiedy brunet poczuł na sobie wzrok stojącego
obok blondyna, powiedział. – Tsu-chan, czy coś... coś się stało? – przerwał na
moment, odwracając głowę w bok i przez jakiś czas wpatrywał się w rybki. –
Jesteś smutny?
Niebieskooki zaprzeczył, jednak jego oczy
wyraźnie mówiły co innego.
Psyche natychmiast zrozumiał, że nie powinien
napierać. Nie chciał, aby Tsugaru uznał go za nachalnego. Choć… i tak już
pewnie był zbyt dużym utrapieniem. Tak nagle wyznał mu swoje uczucia… a co
jeśli Tsugaru wcale nie chciał dawać mu szansy i zrobił to dlatego, że nie był
zbyt dobry w odmawianiu?
Brunet puścił dłoń, którą trzymał już od
jakiegoś czasu i uśmiechnął się do blondyna. Niepoukładane myśli krążące mu po
głowie powodowały, że po jego klatce piersiowej rozchodził się nieprzyjemny,
kłujący ból.
- Obejrzymy resztę zwierząt? – spytał, nie
dając po sobie niczego poznać.
Chwilę później obaj zaczęli chodzić po
sklepie. Akwaria z rybkami znajdowały się na tyle, więc z każdym kolejnym oglądanym
przez siebie stworzonkiem, coraz bardziej zbliżali się do wyjścia.
Obejrzeli wszystko. Gekony, jaszczurki, węże,
pająki, szczury, myszy, chomiki, świnki morskie, króliki… wszystko, co się
ruszało i oddychało.
Jednak Psyche musiał przyznać, że przyglądanie
się pająkom było straszne. Gdy podeszli do terrarium z włochatym zabójcą,
automatycznie uwiesił się na ramieniu blondynowi. Później oczywiście za to
przeprosił.
Przez jakiś czas jeszcze czuł, aż coś skręca
mu się w żołądku z obrzydzenia i strachu, lecz tak szybko jak doszli części
sklepu z milusimi gryzoniami, całe to uczucie gdzieś zniknęło.
- A… gdzie są ptaki? – zapytał, kiedy
obserwowanie śpiących na sobie chomiczków już mu się znudziło i zaczął się
rozglądać dookoła. Wsłuchał się w dźwięki dookoła i dość szybko udało mu się
namierzyć skrzeczenie papug oraz śpiewy kanarków. – Ten sklep jest taki
ogromny… - westchnął, z podekscytowaniem w oczach rozglądając się dookoła. –
Tsu-chan, patrz! – zawołał po chwili, gdy zobaczył znajdujące się niedaleko ptaków
zabawki dla psów. – Zobacz.. kupić coś Chice? – spytał, ściskając jedną z
gumowych piłeczek. Dookoła poniósł się głośny pisk.
Blondyn odwrócił wzrok od śpiewających piękne
melodie małych skrzydlatych zwierzątek i spojrzał na bruneta. Psyche trzymał w
ręce dwie piłeczki, najwyraźniej z pośród wszystkich innych zabawek
zainteresowany tylko tymi dwiema.
- Fajnie piszczą.. – zaśmiał się, ściskając
raz jedną raz drugą – Która ładniejsza? Różowa czy niebieska? – zapytał, gdzieś
w duchu mając nadzieję, że Tsugaru wybierze niebieską. Psyche naprawdę lubił
ten kolor. Głównie dlatego, że kojarzył mu się z blondynem i jego oczami.
- Różowa.
Brunet nieco się zawiódł, jednak w żaden
sposób tego nie okazał. Naprawdę chciał kupić niebieską! Ale… skoro od samego
początku wiedział, którą chce, to po co w ogóle pytał?
Ale.. ale kiedy Tsugaru wybrał różową, chłopak
poczuł, jak jego policzki robią się cieplejsze. Czy to możliwe, że… że Tsu-chan
wybrał różową piłeczkę z tego samego powodu, dla którego Psyche chciał mieć niebieską?
Szybko wybił sobie tę myśl z głowy, wiedząc, że prawdopodobnie zbyt wiele sobie
wyobraża.
- Wiesz, Tsu-chan… - powiedział po chwili,
wiedząc, że i tak milczy już trochę za długo, po czym wesoło się uśmiechnął. –
Wydaję mi się, że mimo wszystko wezmę obie.
Jednak Psyche uświadomił sobie coś ważnego
dopiero wtedy, gdy znajdowali się przy kasie. Nie miał pieniędzy.
- Tsu-Tsugaru… zostawiłem portfel w plecaku u
ciebie w domu – powiedział niepewnie, spoglądając na niego i wyraźnie nie
wiedząc, co zrobić. Naprawdę chciał te piłeczki, a nic nie wskazywało na to,
aby miał za niedługo znowu tu przyjść.
- Nie szkodzi – po powiedzeniu tego, Tsugaru
zapłacił za niego.
***
Psyche westchnął i opadł na swoje łóżko. Przez
jakiś czas leżał na plecach z rozpostartymi na boki ramionami i sam nie do
końca wiedział, co o tym wszystkim myśleć. Co powinien teraz zrobić? Wszystko
tak strasznie się pokomplikowało. Przecież tylko powiedział o kilka słów za
dużo. Jak to możliwe, że kilka słów tak wiele pomiędzy nimi zmieniło?
Zakrył twarz rękoma i potarł swoje rozgrzane
policzki.
Blondyn wyraźnie zmienił swoje nastawienie,
gdy usłyszał wyznanie Psyche. Nie chodziło wcale o to, że zachowywał się
inaczej, nadal był sobą. Po prostu… to prawie tak jakby Tsugaru spadło na głowę
coś ciężkiego – Psyche nie potrafił tego inaczej opisać.
Wciąż był taki jak zawsze. Zamyślony Tsu-chan
z wiecznie smutnymi, zmęczonymi oczyma i rzadko pojawiającym się delikatnym
uśmiechem. Uśmiechem, który za każdym razem zapierał dech w piersiach Psyche. Zwykłe,
ledwo widoczne uniesienie kącików ust w górę – Tsugaru pewnie nawet nie
wiedział, jak bardzo uszczęśliwiał tym bruneta.
Mimo wszystko w Tsugaru pojawiła się drobna
zmiana.
Gdy Psyche przypomniał sobie, jak około dwóch
godzin temu niebieskooki złapał go za rękę, myślał, że spłonie ze wstydu.
Dlaczego dopiero teraz dotarło do niego, że to się stało naprawdę? Zacisnął
usta w wąską linię i przekręcił się na brzuch, chowając twarz w poduszce.
O ile dla Psyche było to coś uroczego i
zawstydzającego, to Tsugaru wyraźnie to nie obchodziło. Zupełnie jakby dwójka
dzieci w przedszkolu została ustawiona przez nauczycielkę w pary i po prostu
musiała iść razem. Brunet tego nie rozumiał. Dlaczego Tsu-chan był w tej
kwestii taki chłodny?
Nagle po pokoju rozeszło się ciche stukanie
pazurków o podłogę. Psyche przekręcił nieco głowę i przyjrzał się stojącemu
przy łóżku szczeniakowi.
- Mam coś dla ciebie – powiedział z delikatnym
uśmiechem i powoli wstał z materaca.
Podszedł do leżącego w kącie pokoju plecaka i
odpiął jego przednią kieszonkę. Tuż obok portfela znajdowała się zwinięta w
kulkę foliowa reklamówka. Psyche wyjął ją i chwilę później wyciągnął z niej
dwie piłeczki.
- A ty którą wolisz? – spytał, lekko je
ściskając. Pies zastrzygł uszami, gdy usłyszał pisk i wesoło zamachał ogonem.
Kiedy brunet położył zabawki na ziemi, Chika najpierw niepewnie je obwąchała,
po czym zaczęła turlać nosem różową piłkę. Później poturlała chwilę niebieską,
jednak koniec końców to różową zaczęła gryźć i szarpać.
Psyche ciężko westchnął i podniósł zapomnianą
przez psa niebieską piłeczkę. Ścisnął ją. Pies znowu zastrzygł uszami i
wypuścił z pyszczka różową zabawkę, z zaciekawieniem przyglądając się tej
trzymanej przez bruneta.
- Przyniesiesz? – spytał brunet, po raz
kolejny ściskając niebieską piłkę.
Pies wesoło zamachał ogonem.
- Aport~! – Psyche poturlał zabawkę na drugi
koniec pokoju.
~~~~~~~~~~~~~
Wszystkiego Najlepszego, Tsugaru~
Wraz z tym rozdziałem opowiadanie oficjalnie wkracza w fazę "Nemo"!
I tylko ja wiem co to znaczy =3= #TOP SECRET
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem. Świetnie zachęcają do pracy
PS Jutro urodziny Aoby, więc pamiętajcie zaśpiewać sto lat
Czuję się trochę do tyłu, bo totalnie nic nie pamiętam z ''Gdzie jest Nemo?'' XD Jestem pewna, że coś tak widziałam i tak dalej. Możliwe, że byłam nawet na tym w kinie, ale było to bardzo dawno. I ktoś na pewno kogoś szukał, co jest oczywiste. Mimo to, podoba mi się motyw rybek w opowiadaniu. Widać, że coś poważnego się tam dzieje, jest nawet faza Nemo i tak dalej. I w pewnym sensie można to porównać do chłopaków. Obaj mają swoje wielkie morza, oceany, ale pływają w innym rodzaju wody. I to ich od siebie różni. I to z pewnością sprawia trochę problemów. Ale nadal liczę na happy end. I wiem, że taki będzie (ma taki być!). Jak czytam o smutny Tsugaru to mam ochotę go tak mocno przytulić i pogłaskać po głowie, mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Rozumiem to, że Psyche chce go trzymać za rękę. To takie urocze.
OdpowiedzUsuńO jezu... Miszu wróciła! Z opóźnieniem to widzę, ale cicho. Nie mogę napisać nic więcej, bo nie przeczytałam, ale to się nadrobi. Kiedyś...
OdpowiedzUsuńŻyczę weny~
Zacznijmy od tego, że mam urodzinki wtedy co Tsugaru #WYGRYW *odtańcowuje jakiś dziwny taniec szczęścia, który przypomina raczej jakieś godowe wygibasy tuńczyków*
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że przez to opowiadanie tyle razy było mi na tyle smutno, że mi się gardło ściskało, a to dopiero dwa rozdziały. Matko święta. Uwielbiam opisy zawarte w tekście *chodzi oczywiście o opisy uczuć* I to trzymanie za rękę takie aww!!
Pozdrawiam, ślę wenę i czekam na kolejne rozdziały :*
Wróciłaś! Ty naprawdę wróciłaś. Pamiętam jak pół roku temu czytałam twojego bloga, a później rozpaczałam, że skończyłaś z jego pisaniem, ale ... na szczęście znowu go prowadzisz! Bardzo się cieszę. Nie jestem pewna czy kojarzysz mnie z komentarzy, chyba nie komentowałam, ale wiedz, że jestem osobą, która przeczytała wszyściutko na twoim blogu :D. A teraz dostaje nowe rzeczy do czytania od ciebie i podskakuje z radości :). Ostatnio znów miałam okres na shizayę (wiem, że ^ to nie shizaya czy izuo, ale ... powiedzmy, że nie w moją 'shizayę, izuo' wchodzą nie tylko oni sami, ale też ich inne osobowości (nie wiem jak to nazwać)) i znów natrafiłam na twojego bloga. Wspomnienia wracają ... przeglądam spis treści, chodzę na stronę główną ... i dostrzegam działalność 21 i 17 kwietnia tego roku! 'Otwiera' i czytam. A teraz do opowiadania. Jezu, dziękuję Ci, że przywitałaś swoich czytelników czymś takim! To jest świetne. Bardzo podoba mi się wątek Tsugaru mającego depresję (mogę tak powiedzieć?) i Psyche starającego mu się pomóc. Te małe gesty są przesłodkie i na całe szczęście jest ich całkiem sporo i zapewne z czasem będzie narastać ich ilość. Przy okazji uwielbiam sposób w jaki opisujesz sposób myślenia postaci. Jest on genialny. Pięknie i dokładnie oddajesz co czuje każda z postaci, co jest jedną z najważniejszych rzeczy. W skrócie powiem piękne opiwiadanko, którego dalszych części nie mogę się doczekać! Tak więc, pozdrawiam i życzę weny.
OdpowiedzUsuńKochana Miszu!
OdpowiedzUsuńTak bardzo się cieszę, że coś się tutaj ruszyło! Jestem oczarowana opowiadaniem, widzę i czuję, że drzemie w nim duży potencjał, dlatego też nie mogę doczekać się następnych rozdziałów ♡
Dałaś mi nieco inny pogląd na Tsugaru i Psyche. Już wcześniej, w innym opowiadaniu, gdzie Tsugaru był w szpitalu - czułam to. Taką aurę, którą pokochałam. Ten pairing w Twoich rękach ma w sobie to coś, czego u nikogo innego aż tak nie odbierałam. Taką dojrzałość, nie wiem jak inaczej to nazwać. Kocham to i w tym opowiadaniu!
Wyczekuję niecierpliwie~
Obecność Miszu trzeba świętować, Kochani!
Pozdrawiam, Inaba ☆
Yaaay:3 Uwielbiam każde twoje opowiadanie, z niecierpliwością czekam na więcej:)
OdpowiedzUsuńOjeeeju to jest takie wspaniałe !
OdpowiedzUsuńPo odnalezieniu czasu, nadszedł moment, w którym zabrałam się za kolejną część tego opowiadania. Uwielbiam charaktery, jakie nadałaś tym postaciom. Można bardzo się z nimi zżyć i identyfikować. Kocham ten rybkowy motyw w tym opowiadaniu. Czytając zachwyt psyche nad tak zwyczajnymi stworzeniami nie można się nie uśmiechnąć. To urocze. Tyle ode mnie idę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, to wyznanie Psyche, nie wiele zmienili u Tsu choć może w końcu ten przebije się przez ten mur...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia